"Ewa wzywa 07" to seria opowiadań kryminalnych, wydawanych przez wydawnictwo Iskry w latach 1968–1989. Celem cyklu było przybliżenie pracy funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej czytelnikom, pokazanie, jak wygląda od zaplecza i, co dość oczywiste, duża dawna propagandy. Czemu wróciłam po latach do tych, jakby nie było, produkcyjniaków (a niektóre przeczytałam dwu- albo i trzykrotnie)? Z perspektywy czasu są świetym materiałem do obserwacji socjologicznych i społecznych tamtych lat. W poniższych streszczeniach/recenzjach/notatkach powtarzają się marki papierosów, alkohol płynie wartkim strumieniem, a w lokalach kategorii "S" prowadzone są mętne interesy.
Masz tu straszny bałagan w recenzjach. Przejrzałem że dwadzieścia pozycji i połowa to inne tytuły, niż te na linku. Np. pod linkami książek Mariana Butryma (poz. 63 i 80) są zupełnie inne recenzje.
@Grzegorz, zdradzę Ci sekret - czasem w jednej notce jest więcej recenzji niż jedna.
Dzień dobry Pani Zuzanko. Na Pani blog trafiłem przypadkiem, gdy po sylwestrowym maratonie z serialem "O7 ZGŁOŚ SIĘ" oglądanym przez mnie po raz chyba setny dowiedziałem się, że niektóre odcinki to adaptacje niebieskich zeszytów. Jestem już dojrzałym oglądaczem i czytelnikiem, pamiętam jeszcze czas kiedy chodziłem do kiosku, gdzie w witrynie na półce leżały komiksy z serii KRT. ŻBIK i EWA WZYWA 07.Jak miałem finanse to kupowałem te pierwsze, ale ciekawiły mnie też te niebieskie milicyjne okładki, ale długi tekst to nie to samo co komiks. Od tamtej pory minęło 50 lat i teraz właśnie kupiłem na aukcji cały komplet 146 zeszytów i co chwila sięgam po kolejny zeszyt, a mam szczęście bo wszystkie w zadziwiająco dobrym stanie. Pani recenzje czytam po przeczytaniu kolejnego zeszytu i chylę czoła przed umiejętnością wychwycenia wszystkich smaczków, detali, śmiesznostek treści, ale z zachowanie wyrozumiałości dla autorów tworzących w określonych realiach PRL. Opisy postaci są kapitalne w Pani wykonaniu i kwintesencja każdego opisu w jednej linijce zapiera dech w piersi. Wczoraj przeczytałem zeszyt 68 ( nie czytam po kolei) SZATAN BOI SIĘ MYSZY, I.Gierszewskiej, który zachwycił mnie choćby z powodu pamiętnika starej Zofii, gdzie jeden z zapisów zamordowanej bohaterki umieszczony został pod datą moich urodzin ! Odkrywam te perełki polskiego mikrokryminału, oczywiście smakując ten dawny świat bez elektroniki, czas kiedy ludzie z sobą rozmawiali w realu bo inaczej było trudno...No i ten ośmieszany obecnie PRL, może prymitywny czas,ale nasz z polskim "ciemięga", a nie wszedobylskim OK,WOW i tym podobnymi zanieczyszczaczami polszczyzny,żeby tylko było COOL bo czytelnik chce modnie i nowocześnie.Taki był też serial z B.Cieślakiem,wciąż bije rekordy popularności,bo tam nie tylko jest akcja, ale też człowiek,słąby człowiek,bo popełnia przestepstwo,i drugi człowiek w mundurze lub bez, który ściga tamtego, ale ma mnóstwo przymyśleń i popełnia błędy. Takie też są te niebieskie zeszyty. Dziękuję i odezwę się gdy znów będę miał czas w czasie choroby na chwilę refleksji po lekturze. Pozdrawiam. Witold
@Witoldzie, dziękuję za miłe słowa, cieszę się, że kilka lat lektur nie poszło na marne. Z ciekawości - ile teraz za przyjemność kompletu "Ew" trzeba zapłacić? Ja kompletu w papierze nie mam, chociaż całkiem dużo przejęłam w ramach wspólnoty małżeńskiej ze zbiorów teścia, część udało mi się uzyskać tylko w formie e-booków.
Jakkolwiek nie uważam nowelek kryminalnych z PRL-u za szczytowe osiągnięcie literatury, są znakiem czasów - widać, gdzie wjeżdżała propaganda, jakie problemy społeczne próbowano adresować, o czym się nie pisało, a czasem nawet przemykało się porozumiewawcze mrugnięcie do czytelnika, że nie do końca jest tak, jak się opisuje. Daleka jestem od ośmieszenia PRL-u, ale na tyle dużo pamiętam, jak się wtedy żyło, żeby nie tęsknić, stąd powtarzające się sekcje o seksizmie, powszechność palenia i picia oraz zachwyt czymś, co teraz jest normalnością, a nie luksusem.
Nie życzę choroby, żeby był czas na lekturę.
Moja choroba jeszcze chwilę trwa więc mam odrobinę czasu na walkę ze słabością i nadrabianie lektur. Komplet "EW" w rewelacyjnym stanie wyniósł mnie 599 PLN. Na portalu aukcyjnym już widziałem, że komplet w znacznie gorszej kondycji ktoś kupił za 1000.Nieszczęściem "EW" jest ta miękka zeszytowość, która zachęca do zginania w pół i pewnie jedno takie czytanie dla wygody już kończy się obluzowaniem kartek i szybką destrukcją.Ja oczywiście trzymam czytany zeszyt z namaszczeniem. Ja w ogóle jestem analogowy, staram się unikać ekranu o ile to możliwe czy to z racji wieku czy z przyzwyczajenia, że ta treść z oryginału jest wierniejsza, prawdziwsza no i bateryjka się nie wyczerpie,,, Ale jakkolwiek, to przyznaję Pani rację, propagandowy wymiar jest bardziej czy mnie kujący w oczy jak np. w "PODWÓJNEJ GRZE", którą zmęczyłem na początek i trochę się przeraziłem. Czy są tytuły, które rekomendowałaby by Pani do przeczytania szybciej niż później ? I jeszcze jedno pytanie-ile czasu trwało czytanie zeszytów w Pani przypadku ? Czy ja zdążę nim przeniosę się do krainy wiecznych łowów na ogromne niebieskie mamuty ? Z serdecznym pozdrowieniem. Witold
Ile zajęło czytanie - trudno powiedzieć. Kalendarzowo dwa lata, ale w międzyczasie przeczytałam kilkadziesiąt innych książek, bo muszę mieć płodozmian. Dla sprawnego czytelnika jeden tomik na dzień jest do przeczytania bez pośpiechu, więc w pół roku pewnie się da.
Co do rekomendowanych - kluczem jest autor, pewniacy to Zeydler-Zborowski, Jerzy Edigey czy Helena Sekuła. Natomiast absolutnie moje ulubione to "Polujący z brzytwą" i "Dzień szósty". Technicznie ciekawy, choć drastyczny, jest Bezpieczny świadek.