Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Sławiński Kazimierz - Zbrodnia rodzi zbrodnię #065
Spis osób:
W niewielkiej miejscowości Świerczewo gospodyni zgłasza, że jej pracodawca, pułkownik Odrowąż, został zamordowany. Z gabinetu, pełnego dokumentów i książek, zniknął cenny zegarek, dwie butelki whisky i pieniądze (ale nie aż tyle, żeby podejrzewać mord rabunkowy); potem okazuje się, że nie tylko to zniknęło. Milicja najpierw szuka w otoczeniu Odrowąża, podejrzewając zięcia gospodyni i innych lokalnych moczymordów, potem rozszerza krąg poszukiwań o potencjalnych szpiegów (dowiadując się o “niepatriotycznej” działalności brata zamordowanego), żeby wreszcie - po znalezieniu drugich zwłok - pójść śladem z przeszłości, bo od kreciej roboty zza granicy gorsze jednak były sprawy zdrad wojennych.
Antysemityzm codzienny: “Co wy się tak wleczecie jak Żydzi na jarmark?”.
Się pije: “Scotch whisky”, nalewkę (u księdza).
Się kradnie: cynę.
Się (nie) czyta: książek historycznych (bo za trudne dla kobiety).
Inne tego autora:
Lembowicz Tadeusz - Neseser Marii Visconti #066
Spis osób:
Szwedka Maria Visconti zostaje znaleziona zamordowana w swoim domu. Dzień wcześniej odbywała się u niej impreza z okazji urodzin przyjaciółki Joanny, w spotkaniu uczestniczyli współpracownicy i znajomi (w tym kochanek Marii), a także przypadkowa panna, zaproszona przez jednego z obecnych. W nocy hałaśliwie, jakaś kłótnia[1], nic nowego, bo imprezy odbywały się często. Milicja krąży po domu, w którym oprócz denatki mieszkali sami artyści, rozpytuje gości i szuka dziewczęcia, które po imprezie zniknęło. Wyjaśnia się, kto położył denatkę na kanapę i przykrył ją czule kocykiem, ale tajemnicą pozostaje, kto zabrał tytułowy neseser z monogramem Szwedki i zdjął jej spodnie (a nadużyć seksualnych nie wykryto). Motywów jest kilka - zbrodnia w afekcie przez opuszczonego kochanka, z zazdrości o kogoś bądź rabunkowy - zniknął wszak neseser, a zamordowana miała trochę zaoszczędzonych pieniędzy. Wykrycie mordercy nie poprawia nastroju śledczego, który jest głęboko rozczarowany kondycją ludzkości (szkoda, że nie swoją, bo jest wyjątkowym palantem).
Tomik jest pełen górnolotnych zdań, mających obrazować głębokie przemyślenia narratora: ”Był brudny i nieżyczliwy ludziom moment schyłku nocy tuż przed świtem, którego światło grzęźnie w dżdżystej, zimnej, gnanej wiatrem mgle” czy ”Taki raport to jak dziurawy most. Nieładny”. Narrator niestety chętnie się dzieli swoim zamiłowaniem do ładnych pań, imprezowania czy wreszcie określa rolę kobiety w domu:
Nie takie rzeczy robi się na rauszu; rany boskie, gdybym mógł wam opowiedzieć, co wiem na ten temat… Ale przemilczę.
Miał alibi [spędził noc z Ewą]. Chciałbym mieć przez całe życie takie alibi jak on, pewnie musiało im być razem bosko… Ale zaraz przypomniałem sobie Hankę i zdrożne myśli odbiegły mnie, jak zdmuchnięte przez szkwał.
Mąż przyszedł do nas za moment, poprawiając „w biegu“ krawat. który zapewne szybko zawiązał. Zapomniał natomiast zdjąć fartuch. A więc zmywał naczynia po obiedzie. Dostrzegłszy ostre spojrzenie żony, szybko wycofał się, aby powrócić już w normalnym stroju.
- W dobie równouprawnienia... - uśmiechnął się bez zażenowania, raczej z pełnym przekonaniem.
Wstrząsnął mną dreszcz trwogi. Jeśli i mnie żona zapragnie tak usytuować w naszym domowym życiu, żegnaj praco, żegnajcie sukcesy służbowe! On, ten „mąż swojej żony“ pogodził się z losem. Mój Boże...
Się pije: budafok na domówce, koniak w Bristolu (pod walutową transakcję).
Się pali: ekstra-mocne.
[1]
Maria była niemożliwa. Joannę dotknęła do żywego mówiąc, że jest zwykłą dziwką.
- To chyba taka normalna sprzeczka między przyjaciółkami?
- Oczywiście! Joanna nawet się zbytnio nic oburzyła.
Inne tego autora tu, a inne z tego cyklu tutaj.
#77 (przeczytałam też po raz kolejny EW064).