Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Ewa wzywa 07 118-120

Kazimierz Tkacz - Nikt nie żałował ofiary #118

Spis osób:

  • Beata Nowicka - zastępca kierownika domu wczasowego, słodka gęś
  • Adam Żaczek - bardziej nieżywy niż był za życia, stary, obrzydliwy podrywacz i ogólnie nieprzyjemny człowiek
  • profesor Marcin Kocoń - starzejący się medyk, rąbiący ludziom prawdę w oczy
  • porucznik Andrzej Kamiński - po przejściach, wyemigrował na Wybrzeże na własną prośbę
  • docent Maria Żurakowa - podstarzała pani bez pretensji, dowcipna i podobno niegłupia
  • Irena Ziółkowska - pod czterdziestkę, z pretensjami do urody, elegancji, młodości, intelektu, była żona denata
  • Neta Cabanowa - słodki dziubasek, miss wczasów, ale też silna, zdrowa dziewucha, świetnie radząca sobie w życiu
  • asystent Joanna Pelc - milczący odludek, znikająca na całe dni z suchym prowiantem
  • docent Zenon Górecki - cyniczny i złośliwy, a poza tym z nominacją na profesora
  • Zyguś Raduski - wścibski gówniarz, świeżo upieczony prawnik, chce pracować w milicji (chociaż mama twierdzi, że mu przejdzie)
  • Edward Kaszycki - spokojny i wesoły kierownik domu wczasowego
  • Zofia Raduska - matka Zygmunta
  • Leszek Caban - mąż Nety
  • Jan Zieliński - palacz i dozorca w domu wczasowym
  • Inna(?) - podrywka Kaszyckiego
  • major Korecki - Warszawa, przyjaciel Kamińskiego
  • Halka - żona Koreckiego, brzydka, ale z poczuciem humoru
  • Jolanta Wilska - przyjaciółka Joanny z czasów studenckich
  • Sierżant Kwadra - Międzyzdroje

Pracownicy UW spędzają wakacje w Międzyzdrojach. Ginie adiunkt Żaczek, niemiły człowiek, którego nikt nie żałuje. Autor wprowadza ciekawy, choć nieco irytujący zabieg narracyjny, polegający na tym, że zmienia się narrator, którego czasem można rozpoznać (Raduski, Kocoń, Żurakowa, Pelc itd.), a czasem nie (więc pewnie to morderca). Milicja przyjeżdża na miejsce, ale napotyka na mur, bo wszyscy emitują niechęć do denata, ale niespecjalnie chcą mówić, dlaczego, nawet kiedy młodemu Raduskiemu ktoś rozbija głowę, a pani Żurakowa również zostaje znaleziona martwa. Z czasem okazuje się, że Żaczek Koconiowi fałszywie zarzucił plagiat pracy zmarłego przyjaciela, Cabanową namówił na przemyt i szantażował ją tym, doprowadził męża Raduskiej do śmierci, a dziewczynę Góreckiego sprowadził na złą drogę[1]. Kończy się turnus, akcja z wybrzeża przenosi się do Warszawy, gdzie u pani Raduskiej odbywa się zebranie wszystkich zainteresowanych (jak w kryminale Agathy Christie), a po małej szarpaninie zbrodniarz zostaje wyprowadzony.

[1] Jak się okazuje, podobny los spotkał Talę, ukochaną Kamińskiego:

Ja też uważałem Talę za dziewczynę wyjątkową. Była taka inteligentna, szlachetna. Studiowała historię sztuki, wzięła urlop dziekański, została pilotką „Orbisu”. A ja zajmowałem się zwalczaniem przemytu dzieł sztuki. Sprawdzałem wszystko i wszystkich, siebie nawet gotów byłem sprawdzać, choć nigdzie nie wyjeżdżałem. Ale na myśl mi nawet nie przyszło, żeby podejrzewać Talę. A przecież miałem sygnały, że wywożone dzieła sprzedawano w krajach, do których ona jeździła.

Się je: pieczeń wieprzową (wysuszoną), pasty wielosmakowe (z wędzonej makreli, majonezu, sera, kiełbasy i jajek).
Się nie pije: piwa (bo nie ma).
Się śpi: w wałkach i z kremem na twarzy.
Bon-moty: ”Była, to znaczy robiła wrażenie takiej - jak mówią Francuzi - której można dać komunię bez spowiedzi”.

Aleksander Gabrusiewicz - Kwadratura trójkąta #119

Spis osób:

  • doktor Adam Wiślicki - ordynator oddziału położniczego
  • Ewa Wiślicka - żona przy mężu
  • doktor Kwacz - lekarz dyżurny
  • Amelia Ponińska - przyszła rodzić 25 września[1], ale została, bo komplikacje
  • Lucyna Czerwińska - siostra dyżurna, zwana miss szpitala
  • porucznik Jan Erlich - kierownik „dochodzeniówki", wysoki, szczupły brunet
  • sierżant Majewski - zastępca, marzy o spostrzegawczej pannie Marple
  • podpułkownik Biskupski - zastępca komendanta, zwany “Szeryfem”[2]
  • sierżant Mazur - podoficer dyżurny
  • Izabela Drecka - maturzystka, która nic dostała się na studia i jako salowa „zarabiała" punkty na uczelnię
  • Zenon Kwaśniewski - taksówkarz, zbierał na nowego “fiata”
  • Kwaśniewska - żona Zenona
  • kapitan Jerzy Skrobot - z Komendy Wojewódzkiej, rozpracował cwaniaka, który usiłował zasugerować własną śmierć, podstawiając do samolotu kolegę (ale wtedy miał na imię Wincenty)
  • Kazimierz Malewicz - solidny budowlaniec
  • Anna Zębowska - niby żona Malewicza, ale nigdy nie brali ślubu
  • Maria Drecka - secundo voto Adamska, roztrzęsiona i nerwowa, matka Izy
  • Regina Zabiełlo - ciotka Izy, gadatliwa rencistka, stara panna
  • Madeyska - wychowawczyni Izy Dreckiej, nauczycielka fizyki
  • Zbigniew Krupa - pechowy kierowca warszawy Kwaśniewskiego
  • Stanisław Przewala - kierowca żuka, papiery ma czyste, opinię też niezłą, choć czasami zagląda do kielicha
  • Julian Adamski - mąż Marii, starszy, spokojny i zrównoważony
  • Jerzy Kociewski - dość przystojny, śniady, wygląda na inteligenta, który na złą drogę trafił
  • Józef Derkacz - z wyglądu bandzior, taka kwadratowa raczej sylwetka i spode łba na człowieka patrzył
  • porucznik Zawilski - Wydział Zabójstw Komendy Wojewódzkiej
  • kapitan Sołonowicz - szef Służby Ruchu Komendy Miejskiej
  • porucznik Skurowicz - dowódca oddziału ZOMO
  • inżynier Grażyna Zębowska - spółdzielnia “Chemik”, siostra Anny, nie wyszła za mąż[3]

Przez okolicę przetacza się fala bezczelnych przestępstw - mężczyźni są wywabiani z domu, a podczas ich nieobecności bandyci szantażują żony porwaniem dzieci i zabierają walory finansowe. Dziwnym trafem pada na ludzi dość majętnych - ordynatora szpitala, taksówkarza, budowlańca-prywaciarza. Milicja odkrywa, że wszyscy poszkodowani byli zainteresowani kupnem lepszego samochodu, a część oszczędności trzymali w walucie wymienialnej. O współudział w przestępstwach podejrzana jest 19-latka, która na chwilę zatrudniła się w szpitalu, gdzie pracował okradziony ordynator oraz zamówiła kurs taksówką w momencie kradzieży w domu taksówkarza. Pada trup, a rozwiązanie zagadki jest dość odważne, jak na PRL: ancnql betnavmbjnłn yrfovwxn, mnxbpunan j anfgbyngpr, xgóerw pupvnłn mnvzcbabjnć jlwnmqrz qb Fgnaój Mwrqabpmbalpu, fgąq cbybjnavr an qbynel[4].

Się je: w szpitalu słabo, bo takie stawki żywieniowe w szpitalu (halo, pozdrawiamy z 2021).
Się pije: kawę na komendzie, koniak z okazji zakończenia śledztwa.
Się pali: tak, aż gęsto od dymu; extra mocne.
Się maluje: szminką Coty’ego (sic!).
Gender powszechny:

Doktor Wiślicki kończył pokolacyjną herbatę i przeglądał w gazecie program telewizyjny, a jego żona Ewa pilnowała w łazience ablucji swej parki: sześcioletniego Januszka i czteroletniej Marty.
Żadnych innych szczegółów, dotyczących napastników, nie przypomina sobie, z wyjątkiem tego, że chustka na twarzy jednego z nich była w turecki wzór, ciemnoczerwona z zielonymi akcentami…
- Wiadomo, kobieta.

Jak w kabarecie, przestępcy porozumiewają się hasłem:

- Czy to 21-311?
- Tak. 21-311.
- Mam do sprzedania psa.
- Ratlerek?
- Nie, pudel.
- Szkoda, bo mnie interesują wyłącznie ratlerki.

[1] Coś się autorowi poplątało z kalendarzem, bo pani Ponińska kilka dni przed właściwą akcją urodziła z pewnymi problemami, ale już było wszystko w porządku, co zupełnie nie usprawiedliwia bezlistnych krzaków bzu i jaśminu.

[2] ”ze względu na zwalistą postać i poruszanie się przy tym ze zwinnością lamparta”.

[3] ”(...) bo miała inne zainteresowania seksualne, które nazwę swą wywodzą od greckiej wysepki Lesbos”. Opisywana jako nieprzyjemna, apodyktyczna,” męski typ charakterologiczny, wysoka, dość zgrabna, ale przy tym taka... kanciasta”.

[4] Jak to komentuje prowadzący śledztwo, “A swoją drogą niezbadane są kolejne etapy emancypacji” (albowiem z feminizmu gładko przechodzimy do homoseksualizmu).

PS Tytuł jest bez sensu.

Inne tego autora tutaj.

Maciej Bordowicz - Jeździec na ogniu #120

Spis osób:

  • kapitan Jerzy Olecki - jeździ maluchem 90km/h
  • Maniuś Kubisz - poczytny autor kryminałów, oprócz gimnastyki umysłowej nieobce mu są także ćwiczenia natury czysto fizycznej
  • Wincenty Bodaryk - przedwojenny dżokej, pracuje w stadninie opodal, oko miał nie z guzika
  • Gienia Noguniowa - przedsiębiorcza gospodyni z Zagórza
  • Konstanty Dobruszek - bardzo porządny człowiek starej daty, przywozi ze sobą siostrzeńca
  • porucznik Jan Dobryń - Komenda Wojewódzka, zwany Dzieciną[1], kolega ze studiów Oleckiego
  • kapral Orłowski - wysokie, dwumetrowe prawie chłopisko
  • Stanek - malarz, pięknie konie maluje, Kossak skubany
  • K. Zasuwny - lokalny mistrzunio wulkanizacji
  • major Staśkiewicz - wspiera śledztwo w Gdańsku
  • inż. Zygmunt Lońko - podobno geodeta
  • plutonowy Podgórski - udaje z powodzeniem biwakującego w pobliżu studenta

Kapitan Olecki wybiera się na zasłużony urlop[2] do ukochanego Zagórza[3]. Niestety po drodze spotyka swojego przyjaciela/rywala Kubisza, wziętego autora powieści kryminalnych, który wpada na ten sam pomysł. Na miejscu okazuje się, że spokojna miejscowość zyskała dom wczasowy i tłumy gości w drogich samochodach[4]. Obaj panowie wpadają na pomysł maskarady - Kubisz wdziewa smoking (nie, nie wiem, po co komu smoking na wędrówkę po górach) i staje się niemieckim biznesmenem, Olecki udaje jego tłumacza, mają wejście do sali restauracyjnej, po czym ktoś do Kubisza strzela zza okna i tylko cudem nie trafia. Niedługo potem płonie stajnia, konie się ratują, ale pracownik stadniny zostaje znaleziony zwęglony. Mimo deklaracji o wypoczynku Olecki włącza się do śledztwa, tym bardziej, że w drodze do Zagórza ktoś zastawił pułapkę przebijającą opony, na co złapał się najpierw Kubisz, a potem - ze skutkiem śmiertelnym - turysta zagraniczny. Porucznik Dobryń zgadza się z tezą, że mogła nastąpić pomyłka co do osoby - Kubisz z postury przypominał mecenasa Dobruszka, który często przyjeżdżał na wakacje z młodymi “siostrzeńcami”[5] i gospodyni spodziewała się go lada dzień.

Się pije: koniak (courvoisier), neskę, żytnią z sokiem grejpfrutowym.
Się pali: aż w gardle czuć żużel, cygaretki z kościanym ustnikiem (Kubisz), extra mocne (Olecki).
Się je: węgorze (pod wódkę).

[1]

Miał delikatną twarz i był raczej drobnej budowy, a przy tym te jego nieszczęsne długie rzęsy. No to „Dziecina" gdzie mógł i jak mógł udowadniał, że można się na to jego przezwisko potężnie nabrać. Doszedł do tego, że nie miał na roku sobie równych, jeśli chodziło o zakres ćwiczeń z samoobrony i walki wręcz.

[2]

W przeciwieństwie do podobnie jak on zalatanych, zawalonych pracą kolegów, którzy rezygnowali z urlopu, bo sprawa nie została zakończona, albo sprawa dopiero się zaczynała, Olecki twardo obstawał przy należnym mu odpoczynku. Jego kalkulacja była prosta: nic “na siłę”. Przychodzi okres, bo przyjść musi, kiedy jestem nieproduktywny, nieefektywny itp. Nikt, na czele ze mną, nie będzie miał z mojej pracy korzyści. Oczywiście, mogę jako tako funkcjonować, działać. Ale jest to niebezpieczne, może prowadzić do zniekształceń, marnowania zarówno mojego wysiłku jak i solidnej roboty innych.

[3] Dziś to pewnie mniej, ale w PRL AD 1981 czytanie o przedkładaniu polskiej, choćby pięknej, prowincji nad zagranicę, musiało nieco irytować.

Wprawdzie nie odwiedzał jej [górskiej miejscowości] ostatnio często - męczył się po Bułgariach, Rumuniach, Grecjach, w zależności od aspiracji aktualnej przyjaciółki - ale powracał do niej każdorazowo, kiedy czuł, że goni resztkami i musi rzeczywiście wypocząć.

[4] “Na podjeździe można było wybierać w wozach. Od mercedesa, alfa romeo, poprzez forda granada, peugeota, kończąc na mirafiori, 132p - 2000 do starej, poczciwej warszawy 203”.

[5]

- Jak myślisz, ,,zemsta pedałów"? - zapytał ostrożnie pisarz.
- Bzdura!... Mogą się bić jak kobiety, drapać, gryźć, czy ja wiem co jeszcze. Ale zazwyczaj polega to na podkładaniu sobie wzajemnie świni. Wykańczają się zawsze w ramach własnego środowiska. W takich wypadkach osobnik przez innych osamotniony skazany jest jakby na biologiczną śmierć.
- Pies im buzie lizał! - zażyczył sobie Kubisz.
- Nie muszę ci chyba przypominać - tokował dalej Kubisz - że w tych kręgach zazdrość jest naprawdę zazdrością. Po prostu partnerów jest mało.

Inne tego autora tu.

Inne z tego cyklu tutaj.

#25

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 12, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, kryminal, panowie, prl - Komentarzy: 4

« O tym, że na sanki - O płynnym przejściu »

Komentarze

To przeczytałam
Po pierwsze, przypomniałaś mi o paście z kiełbasy, jajek i majonezu - ach, jak ja to uwielbiałam. Całe szczęście, że jestem za leniwa, by myć potem maszynkę do mięsa - szczęście dla tych kilogramów... A po drugie, jasny gwint, czy Ty to musisz tak hurtowo wstawiać, te recenzje? Człowiek by wolał poczytać sobie spokojnie i pojedynczo :) A po trzecie - jak Ty to ogarniasz? Robisz na bieżąco notatki podczas czytania? Podziwiam!
Zuzanka
Opowiedz o paście! Nigdy nie jadłam, coś jeszcze się dodaje oprócz tych trzech składników?
Nie muszę wstawiać hurtowo, robię to z wygody, książeczki są mizernych rozmiarów, trzy to ekwiwalent "zwykłej" książki. Następne mogę rozbić na pojedyncze.
Oraz tak - robię notatki w trakcie, w ebooku kopiuję od razu fragmenty do dokumentu z notatkami, w wersji papierowej zaznaczam personalia i ciekawe cytaty ołówkiem.
To przeczytałam
No, to Ty porządna jesteś i pracowita :) Z tego, co pamiętam, do pasty nic więcej oprócz pieprzu (z solą trzeba uważać ze względu na kiełbasę). Mniam mniam, pychotka do chleba. Gdyby nie ta maszynka...
Zuzanka
Jak to mówią anglojęzyczni, it's a gift and a curse. Dużo czasu mi to zajmuje, niestety.

Skomentuj