Więcej o
Czytam
Wycofany, cichy Seth poznaje przebojowego Cartera Wallace’a, dziedzica rodowej fortuny, na studiach. Niespodziewanie zaprzyjaźniają się, bo obydwaj są zafascynowani dźwiękiem - tym, jak można go przetworzyć, jakich analogowych narzędzi do tego użyć, jak wzmocnić, wyciszyć. Dziwna, nierówna przyjaźń przeradza się we współpracę: Carter funduje sprzęt, organizuje profesjonalne studio nagraniowe, zbiera zapomniane winyle i szelaki z prawdziwym bluesem, a Seth nagrywa sample, miksuje, oczyszcza, przetwarza. Wszystko się zmienia, kiedy Seth przypadkiem nagrywa przypadkowo spotkanego mężczyznę, który podczas ulicznej partii szachów nuci piosenkę, rozgramiając przeciwnika. Carter wpada w amok, godzinami przesłuchuje nagrania i wreszcie wyizolowuje dźwięk i śpiew, a celowo zanieczyszczoną i postarzoną piosenkę publikuje w Sieci jako znalezisko fikcyjnego bluesmana, Charliego Shawa. Piosenka staje się wiralem, a do przyjaciół zaczyna się dobijać ekscentryczny kolekcjoner, który twierdzi, że Charlie Shaw naprawdę istniał, a ta piosenka pochodzi z jedynego na świecie nagrania. Seth przewraca oczami, ale Carter się wciąga, bo liczy, że kolekcjoner ma jakieś unikalne nagrania. Wtem Carter ląduje w szpitalu w stanie wegetatywnym, bo ktoś go pobił w tzw. złej dzielnicy. Rodzina Wallace’ów oskarża Setha o doprowadzenie do tej sytuacji, odcinają do od mieszkania, studia nagraniowego i od kontaktu z Carterem w śpiączce. Seth z siostrą Cartera, Leonie, ruszają w podróż, która ma odkryć tajemnicę feralnego bluesmana.
Książka ma sens tak do połowy, niestety w pewnym momencie Seth wpada w paranoję i wszystko, co się dalej dzieje, to już delirium i schiza. Jest sobą, białym hipsterem bez kasy, jest Charliem Shawem, ubogim Czarnym sprzed kilkudziesięciu lat; krąży śladami muzyki, jest dziś, jest kiedyś. Jego peregrynacje przeplatają się historią JumpJima, fanatyka bluesa, który wraz ze swoim mentorem-narkomanem szukał źródeł muzyki. Brutalność policji, rasizm, biali zbawiciele, których zachwyt bluesem wcale nie robi Czarnym dobrze. Morderstwo, coraz większa otchłań szaleństwa, pieniądze za milczenie, krwawy finał. Wszystko obficie wzbogacone o historie kolekcjonerów i fikcyjne lub prawdziwe utwory prawdziwej muzyki Stanów Zjednoczonych. Dobrze się zapowiadało, trochę w stylu Donny Tartt, trochę Marissy Pessl, po czym się dramatycznie zepsuło. Szkoda czasu.
#50
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 13, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panowie
- Skomentuj
Franciszek jest dzieckiem nadpobudliwym, ale bardzo pojętnym. Zasób słów duży. Nie rozumie, że wyrazy wulgarne są nieprzyzwoite.
Pamiętacie serię książek o Mikołajku, nieco naiwnym francuskim chłopcu, który opowiadał zabawne historyjki o swoich przygodach w szkole i po szkole, kolegach i nauczycielach, rodzinie i sąsiadach? To podobnie brzmią historyjki Franciszka, tyle że Franciszek jest Polakiem (“potrafi podać tytuł hymnu, jednak nie chce go śpiewać”), nie ma rodziców, bo wychowuje się w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne, zwanym Domem Bożym, nazywa siebie i inne sieroty bękartami oraz jego obserwacje nie są do końca tak prostolinijne i naiwne jak Mikołajkowe. O, Franciszek dużo rozumie, zaskakująco dużo, bycie bękartem w bidulu ustawia dziecku perspektywę, tym bardziej, że często trafia za karę do kąta, skąd ma dobry punkt obserwacyjny.
Nie jest to książka brutalna czy kontrowersyjna, raczej refleksyjna. Franciszek wie, że w loterii zwanej życiem wybrał najsłabsze karty, usiłuje się w życiu jakoś umościć. Odwiedza ulubioną ekspedientkę w sklepie, uczy się używać inteligentnych słów, bo to wprawia dorosłych w konfuzję, czasem kradnie lizaki, kocha swojego czarnego kota Szatanka, bawi się z innymi bękartami w gówno[1] albo - ponieważ jest najstarszy - opowiada im niekoniecznie akceptowalne bajki. Bardzo świeże, zupełnie niespodziewanie perełka.
[1] (...) zabawa polega na tym, żeby rozpuścić trochę ziemi w wodzie i natrzeć komuś twarz. Kiedy to się uda, wszyscy się śmieją, a natarty najczęściej płacze.
#49
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 11, 2025
Link permanentny -
Tagi:
2025, beletrystyka, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Senior rodu Lee zwołuje wszystkie swoje dzieci, również te, z którymi był skłócony, na wspólną wigilię. Na miejscu okazuje się, że raczej szuka konfliktu, a nie spokoju, zapowiada zmianę testamentu na korzyść jedynej wnuczki, dziecka jego zmarłej córki, po czym w dziwnych okolicznościach ktoś go zabija w zamkniętym pokoju, a wszyscy - mimo pewnych krętactw - wzajemnie się wykluczają jako mordercy. Na miejscu jest lokalny policjant, ale ze względu na wagę sprawy wezwany zostaje jego zwierzchnik, który przypadkiem gości u siebie Poirota, więc automatycznie bierze go ze sobą. Panowie we trzech prowadzą śledztwo, przy czym Poirot skupia się na dziwnych szczegółach - portretach, rzeczach, które są, a nie powinno ich być albo tych, których nie ma, a być powinny. Oczywiście też wypunktowuje miejsca, w których zebrani w posiadłości kłamią, a kłamie prawie każdy.
Nieustająco mam poczucie, że połowy tych spraw by nie było, jakby ci ludzie wzięli się uczciwej pracy. Ale nie, kręcą się bez celu po gęsto zastawionych antykami i ciężkimi meblami posiadłościach, organizują rozrywki, co chwila coś jedzą i wzajemnie działają sobie na nerwy. Główną zasługą seniora rodu jest hojność, również w rozsiewaniu nasienia, natomiast wiodącym uczuciem jest pogarda. Państwo gardzą skaczącą dookoła nich służbą oraz sobą wzajemnie - ojciec gardzi synami i swoją byłą, “słabą” żoną, rodzina gardzi gośćmi, panowie gardzą paniami, panie gardzą innymi paniami, Brytyjczyki gardzą innymi nacjami, dzień jak co dzień na angielskiej prowincji. Po “Autobiografii” miałam poczucie, że Christie była zwyczajnie nieprzyjemną osobą, ale z drugiej strony, obsadzając w roli jednego z bohaterów niepozornego Belga i pokazując szowinizm, na jaki się natyka, może to jest ironiczne?
Inne tej autorki.
#48/#11
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 3, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie
- Skomentuj
Lata 60. w świecie, gdzie II wojnę światową wygrali Niemcy i Japonia, minęło już trochę czasu, pył osiadł, ale właśnie zmienia się władza w III Rzeszy i trwa za kulisami polityczna przepychanka, kto zostanie kalifem w miejsce kalifa; dla całego świata to oznacza albo złagodzenie reżimu, albo wręcz przeciwnie terror. Childan prowadzi sklep z antykami w San Francisco i usiłuje sprzedawać zamożnym Japończykom relikty poprzedniego świata, załamuje się, kiedy ktoś powiadamia go, że bywają falsyfikatami. Frank, Żyd z pochodzenia, produkuje takie falsyfikaty, ale w pewnym momencie decyduje, że chce robić rękodzieło współczesne i być z niego dumnym. Była żona Franka, Juliana, poznaje tajemniczego Joe, który obiecuje jej przygodę i pokazuje jej książkę niejakiego Abendsena; autor opisuje fantazję, w której to państwa Osi przegrały. Juliana czyta i dociera do niej, że ta fikcja jest bliższa rzeczywistości niż jej świat. Pan Tagomi, ważna persona w mieście, niechcący ociera się o świat wielkiej polityki i musi podjąć decyzje, które zachwieją jego systemem wartości, codziennie wspomaganym przez wróżby z Księgi Przemian. Księga Przemian jest ważnym elementem w życiu bohaterów, determinuje ich zachowanie, a kluczowym momentem jest chwila, kiedy okazuje się, że kontrowersyjna powieść Abendsena jest napisana na podstawie heksagramów. Zakończenie jest otwarte, nie wiadomo, co się stanie w tym świecie, nie wiadomo, czy jest on realny.
Tak jak przy oglądaniu serialu nie pamiętałam szczegółowo fabuły książki czytanej kilkadziesiąt lat wcześniej, to nie zdziwi Was zapewne, że podczas lektury książki nie pamiętałam już, jak serial zaaranżował opowieść o rzeczywistości alternatywnej. To, co mi się w ekranizacji spodobało, to twórcze rozwinięcie świata Dicka w taki sposób, że miałam poczucie, że autor by to zaaprobował. Książka ma o wiele prostszą fabułę i mniej bohaterów.
Zaskoczyło mnie, jak bardzo współcześnie opisana jest rzeczywistość, jak bardzo żywe są dylematy ludzi z lat 60., rzuconych w nietypową sytuację; czują, że coś jest nie tak, ale nie umieją sobie z tym poradzić, nawet ze wsparciem wróżb. Nie ma poza tym elementów nadnaturalnych, nie ma fizycznego przenikania się światów, artefaktów jak w serialu; byłam święcie przekonana, że są - jedynym “odstającym” elementem jest książka Abendsena, hochsztaplera albo natchnionego proroka. I atmosfera nieprzystawania, przecierania się świata na brzegach - Dick umiał straszyć, nie strasząc w zasadzie.
#47
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 30, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, panowie, sf-f
- Komentarzy: 2
2009-2010. Julia, piękna eteryczna blondynka, pracuje w salonie z komórkami w/przy Starym Browarze, mieszka z dwiema koleżankami ze studiów i ma chłopaka, Pawła. Z Pawłem na poważnie, ale ponieważ chłopak robi karierę zawodową i więcej go nie ma, niż jest, nie przedstawiła go jeszcze rodzicom. I wtem zaczyna dostawać piękne kwiaty, a na jej telefon - najpierw służbowy, potem prywatny - zaczynają przychodzić wiadomości. Na początku miłe, potem coraz bardziej natarczywe. Tajemniczy wielbiciel się nie odzywa, ale coraz bardziej osacza dziewczynę. Jej otoczenie na początku zazdrości, potem ma Julii za złe, bo ciągłe telefony i wiadomości, na pewno coś mu obiecała i nie dotrzymała, a teraz się droczy; najgorsze, że dziewczyna nie wie, jak powiedzieć o tym Pawłowi. Kiedy ten się dowiaduje, reaguje w najgorszy możliwy sposób - robi awanturę. Para się kłóci, godzi, wreszcie Julia idzie na policję, która ją najpierw wyśmiewa, potem rozkłada ręce, bo natrętny wielbiciel poza inwazją na prywatność nic w zasadzie nie robi, a że skarżąca się boi i jest w coraz gorszym stanie psychicznym - cóż. Drugi wątek pokazuje, jak cała sprawa wygląda ze strony “wielbiciela”, oba wątki przeplatają się aż do finału.
Ni to powieść, ni to poradnik. Istotne, że rzecz się dzieje w czasach, kiedy jeszcze nie było w kodeksie karnym pojęcia stalkingu - pojawiło się dopiero w 2011, stąd przeboje bohaterów z policją i pewne nielegalne akcje, jakich podejmuje się wynajęty prywatny detektyw. I stąd treści poradnikowe - są opinie psychologa o stalkingu, strategie, jak sobie radzić, strona internetowa z poradami. Jakkolwiek zżymałam się strasznie, jak bardzo nieporadnie Julia się miota, zamiast ubić sprawę na samym początku i jak niesprawiedliwe są reakcje otoczenia, łatwo jest obserwować z dala i doradzać z tylnego siedzenia. Mam pewne doświadczenia z osobą, która bez mojej wiedzy zbliżała się do mnie zbyt blisko, motywując to uczuciem (nieodwzajemnionym), wyjście z sytuacji było nieprzyjemne dla wszystkich. Wracając do książki, czyta się szybko, bo w zasadzie sporo zajmuje setki razy cytowany dźwięk dzwonka telefonu Julii, co jest sensowne fabularnie, ale ewidentnie robi sztucznie objętość.
Inne tej autorki.
#46
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 28, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Bardzo nietypowa historia, bo do rozwiązania tajemnicy zostają zaprzężeni nieco wbrew swojej woli czterej bohaterowie wcześniejszych powieści - detektyw Hercules Poirot, pisarka powieści kryminalnych Ariadna Oliver (pojawiająca się epizodycznie w ”Trzeciej lokatorce”), nadinspektor Battle i pułkownik Race związany z wywiadem (znany z “Mężczyzny w brązowym garniturze”). Ekscentryczny[1] bogacz, kolekcjoner Shaitana, zaprasza ich na kolację, żeby im pokazać ciekawostkę - czterech morderców, którym udało się ujść sprawiedliwości. Przy jednym brydżowym stoliku zasiadają detektywi, przy drugim młoda, nieśmiała dziewczyna, starsza pani - brydżystka, wzięty lekarz i szanowany podróżnik. Gospodarz rzuca aluzje, atmosfera jest napięta, nie jest więc dziwne, że pod koniec wieczoru zostaje znaleziony martwy. Czwórka po stronie prawa łączy siły, żeby odkryć, kto zabił Shaitanę, a przy okazji - jakich zbrodni jego goście dokonali wcześniej.
[1] Jaki tu jest festiwal obelg pod adresem niebrytyjsko wyglądającego Shaitany - najłagodniejsze określenia są typu “Każdy Anglik, zobaczywszy go, miał ochotę dać mu kopniaka, bo był przedstawicielem innej narodowości, słusznie pogardzanej przez Brytyjczyków”, ale oczywiście nie w twarz, bo bogaty.
Inne tej autorki.
#45/#10
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 27, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie
- Skomentuj