Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Walerian Drohiczyn - Feralny wtorek #034
Spis osób:
Narrator opowiada o kontynuacji umorzonego śledztwa sprzed 7 lat, kiedy to znaleziono przy torach zwłoki niejakiego Misia, starszawego znawcy antyków. Milicja zafiksowała się wtedy na tym, że w domu Misia znaleziono napisany przez niego odręcznie samobójczy list oraz listę poleceń dotyczącą jego rzeczy. Śledztwo jest otwarte, ponieważ “znaleziono potencjalnego mordercę” (czego bliżej autor nie precyzuje), a kolejna ekipa szuka dowodów i powodu zbrodni. Już sama obdukcja wskazuje, że Miś nie był w stanie sam sobie sprokurować wszystkich uszkodzeń, wyskakując z pociągu, dodatkowo jest sporo niejasności w sprawie zaginionego szkicu podobno spod ręki Michała Anioła, pomniejszych Kossaków czy wreszcie złotych monet, jakie miał starszy pan. Milicja poza wypytywaniem znajomych denata, którzy pamiętają zaskakująco dużo jak na taki upływ czasu (poza tymi, co już nie żyją, co nadaje większego realizmu) dokonuje prowokacji, markując chęć zakupu wspomnianego szkicu Leonardo[1]. Odkrywa też, jak kolekcjonerzy i handlarze sztuki oszukiwali Skarb Państwa oraz trafia na małą orgietkę w górskiej willi. Zbrodniarz wpada, bo nie pomaga mu dywersyfikacja źródeł dochodu.
[1]
Trochę kłopotu było z forsą. 300 tysięcy służbowych pieniędzy na pokaz nie jest otrzymać łatwo. Waldek przysięgał, że nie zgubi. Podpułkownik z Komendy Głównej, który załatwiał wypożyczenie tej góry banknotów, domagał się stanowczo, aby Tchórzewskiego cały czas konwojowało dwóch uzbrojonych funkcjonariuszy. Łaskawie zgodził się, aby byli oni w cywilu. Żarty na bok. Ostatecznie w trójkę zagwarantowaliśmy własnymi pensjami, że pieniądzom nic się nie stanie.
Ewa Szczypiorska - Prezent dla Barbary #035
Spis osób:
Porucznik Mikucki wraca właśnie z nieudanego urlopu z Bułgarii (4 tygodnie padało!), gdy dowiaduje się z gazet o śmierci ulubionego aktora, Surkowskiego. Ponieważ marzy od dawna o wielkiej, samodzielnej sprawie, nie waha się przerwać urlopu kilka dni przed czasem, gdy szef proponuje przyjrzenie się okolicznościom śmierci aktora. Niby wszystko jest w porządku, ale szybko okazuje się, że aktor nie był lubianym człowiekiem zarówno w domu (własność aktora, ale kwaterunkiem rozparcelowany wśród przypadkowych lokatorów), jak i wśród znajomych; w dokumentach aktora śledczy znajduje kopie listów z pogróżkami i groźbami spraw sądowych. Po jakimś czasie[3] okazuje się, że przeczucie było słuszne - śmierć Surkowskiego nie była naturalna, bo w jego organizmie znaleziono jad skorpiona. Rozwiązanie sprawy dość absurdalnie opiera się na tym, że porucznik odwiedza rodzinną miejscowość i wścieka się na widok zrewitalizowanego kościółka (“Matka Boska, spowita w szale na tle różowego nieba, miała twarz girlaski”), dzięki czemu odkrywa kradzież zabytku, ustala podejrzanego i sposób podania denatowi trucizny.
Seksizm codzienny:
Porucznik Mikucki przyjrzał się uważnie młodej celniczce. Była ładna i zgrabna. Niemniej jednak jej głowa, uczesana w mnóstwo loczków, nie sprawiała wrażenia specjalnie myślącej. Miał ochotę trochę z nią porozmawiać, ale autokar już ruszał.
… i zrobiło mu się jej bardzo żal. Ponieważ jednak zaraz sobie przypomniał, że dzisiaj to już druga kobieta, nad którą się się lituje, więc zadał sobie ironiczne pytanie: Ciekawe jestem, czy gdyby obie były mniej ładne, też wzbudzałyby we mnie takie gorące współczucie?”
Bawiąc-uczyć: klasyfikacja skorpionów.
Się pali: giewonty.
[1]
Należała do tego typu kobiet, które przy najbardziej czcigodnych gościach potrafią siedzieć na kanapie z podwiniętymi nogami, a mimo to nikt ich nie określi jako źle wychowane. Natomiast przy niej nikomu nie wpadłoby na myśl tak siedzieć.
[2] W zachwycie nad intelektem Mikuckiego proponuje mu rękę swojej 12-letniej córki. Oczywiście za jakiś czas.
[3] Realia: na wyniki badania krwi w Instytucie Chorób Tropikalnych czeka się 6 tygodni.
Aleksander Minkowski - Kiedy wracają umarli #036
Spis osób:
Z komunikatu w prasie wynika, że studentka III roku AM w Gdańsku, Marta Brel, została zamordowana na plaży w Sopocie. Milicja rozpytuje wśród znajomych dziewczyny, bez specjalnego efektu. Porucznik Blady, nowy w wydziale, jest zirytowany, bo w śledztwie widać spore braki (nie są przesłuchiwane kluczowe osoby) oraz ma wrażenie, że część informacji jest zatajana. Redaktor Derkacz, kolega Julskiego, dostaje zlecenie na napisanie o sprawie, ale - tak jak Blady - ma poczucie, że można by w sprawie zrobić więcej. Wydarzenia zaczynają toczyć się szybciej, kiedy z Antwerpii przypływa chłopak Agnieszki (przedstawiany jako jej brat); jednocześnie w mieście pojawia się przemycone złoto. Rozwiązanie, jak się łatwo domyślić, sugeruje już sam tytuł (zbeqrefgjb qmvrjpmlal olłb fsvatbjnar, n wrw oeng/pułbcnx olł cbqfgnjvbalz zvyvpwnagrz).
Bawiąc-uczyć: zasada działania jednorękiego bandyty, wycieczka do Tivoli w Kopenhadze. Co ciekawe, w Antwerpii jest popyt na złotówki.
Się pije: śmierdzącą i mdłą wódkę w Danii, piwo, setę z ogórkiem konserwowym, “iazembiak, please!”, egri burgundi.
Się pali: silesje, larki, sporty, caporale, carmeny.
Śmierdzi: śledziem i bigosem.
Rasizm i seksizm powszechny:
- Ja też miałem Murzynkę - powiedziałem do Nr 1. - W Dakarze. Senegalki są brzydkie, ale jej babkę musiał popieścić jakiś mieszaniec, bo nie była całkiem czarna. Piersi miała jak Jane Mansfield, mówię ci, woltyżerka, żaden cyrk by się nie powstydził.
- Podobno tutaj można rwać na frajer - powiedziałem. - Dunki nie robią z tym ceregieli.
Po kilku minutach jasnowłosa piękność wślizgnęła się skromniutko do gabinetu i postawiła na biurku dzbanek, dwie filiżanki i cukierniczkę.
[1] A tak naprawdę Marcin Szczęśniak (zwany Lalusiem), chłopak Agnieszki. Marynarz, stawia pierwsze kroki w przemytniczym biznesie.
[2] Miał na sobie pomarańczowe spodnie i szafirową marynarkę (...) Brunet z hiszpańskim wąsikiem, taki śmieszny facet. Pod koszulą nosił apaszkę w purpurowe grochy.
Inne tego autora, inne z tego cyklu.
#10