Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ewa wzywa 07, zeszyt 130
Spis osób:
Kapitan Zawadzki uczestniczył w rozbiciu szajki przemytniczej, transportującej z Węgier do Polski złoto. Problem w tym, że wprawdzie udało się kanał przerzutowy zamknąć, ale mimo współpracy z jednym z przestępców, nie udało się złapać prowodyrów. Kapitan traktuje sprawę osobiście, zwłaszcza że najpierw ktoś zabił donosiciela, a następnie znajomego Zawadzkiego, przypadkiem zaplątanego w sprawę. Tym bardziej dziwne się wydaje zachowanie kapitana, który nagle wydaje się śledztwem niezainteresowany ku zgorszeniu podwładnego[1]. Dodatkowo zwierzchnik Zawadzkiego dostaje anonim, sugerujący, że kapitan szantażował donosiciela i uzyskiwał od niego gratyfikację finansową. Zawieszony w czynnościach funkcjonariusz podejmuje własne śledztwo również dlatego, że ktoś porwał jego małżonkę i zagroził jej śmiercią. Tytuł dotyczy niskiego ciśnienia w deszczowym sierpniu.
Bawiąc-uczyć: co to jest letraset.
Się pali: tak, niektórzy nawet zagraniczne.
Się pije: znakomity koniak, winiak, Vodka dry, bo ”inspektor postanowił godnie zaprezentować polską milicję. Wie pan zapewne doskonale... wódka z odrobiną wytrawnego Martini”.
Się je: stek, puszki z bułgarskim gulaszem.
[1]
- Dochodzi ósma. Chyba skończycie przed dziesiątą?
- Chyba tak.
- Świetnie. Ja... no cóż... ja... chyba już pójdę.
- Ależ. panie kapitanie - Kamiński popatrzył na niego osłupiały - zostały przecież przesłuchania, niedługo ma dzwonić lekarz, jest mnóstwo roboty...
- To prawda. Ale przecież wy tu będziecie. Poradzicie chyba sobie z takimi drobiazgami. Jeżeli nie, to oczywiście zostanę.
- Panie kapitanie - Kamiński mówił teraz bardzo cicho - to przecież nie o to chodzi...
- A o co?
- No, tak się po prostu nie robi.
- A dlaczego nie? Słuchajcie, sierżancie - podszedł bliżej do swojego podwładnego i powiedział zniżając głos - naprawdę nie wiem, o co wam chodzi. Została tylko normalna, rutynowa robota chyba dacie sobie radę beze mnie? Macie mój numer telefonu - jak będzie coś ważnego, zawiadomicie mnie i jak będzie trzeba, przyjdę. Jest ósma dzisiaj i tak nie będziemy już nikogo przesłuchiwać. O co więc chodzi?
- Właściwie o nic, panie kapitanie. Tylko o zasadę.
- A! Rozumiem. Urażona ambicja. Biedny stażysta, któremu każą odwalać czarną robotę. O to chodzi?
- Nie tylko...
- No to powiedzmy, że kiepsko się czuję, że miałem ciężki dzień i że najzwyczajniej w świecie mam ochotę pójść do domu. To wam wystarczy?
- Nie. I nie tylko mnie nie wystarczy! - Kamiński nie ukrywał już swojego oburzenia.
- Mało mnie to obchodzi. Nie będę się przed wami tłumaczył. Ani przed nikim innym. Czekam na telefon. Do widzenia.
Inne tego autora:
Inne z tego cyklu tutaj.