Do Muzeum Sztuk Użytkowych wybierałam się od 2011 roku, kiedy odkryłam, że do odwołania zamknięte, bo buduje się Zamek Przemysła. I, wyobraźcie sobie, już pod koniec czerwca tego roku się wybudował, pomalował i otworzył dla zwiedzających jedną salę i wieżę widokową. Młodzież ułożyła puzzle z czartami niosącymi skałę, poskakała na wyświetlających się napisach, więc da się nie nudzić w muzeum. A widok - bardzo. Mogę być turystką we własnym mieście.



(Catspotting: 2 - na zdjęciu widać jednego ze spotkanych kotów)
Muzeum jest przystosowane dla osób niepełnosprawnych, na taras (6-7 piętro wjeżdża się windą. Strona muzeum (z aktualnymi cenami biletów tutaj). We wtorki wstęp wolny.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 17, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
sztuka
- Komentarzy: 3
Historia trzech rodzin, których losy przypadkiem się zaplątały. W Bremie, Ali - emerytowany wdowiec - udaje się do Yeter, damy negocjowalnego afektu, w celu zażycia rozkoszy intymnej. Podoba mi się to tym bardziej, że oboje pochodzą z Turcji; proponuje więc zakup usług na wyłączność. Kiedy Yeter ginie, Nejat, syn Aliego leci do Turcji, żeby znaleźć córkę zabitej damy. Tymczasem córka, Ayten, wplątana w Stambule w terroryzm, ucieka po nieudanej akcji do Niemiec, żeby odnaleźć matkę. W Bremie spotyka Lotte, młodą Niemkę, która się nią opiekuje i zakochuje mimo niechęci swojej matki. Kiedy Ayten nie otrzymuje azylu i wraca do Turcji wprost do więzienia, Lotte udaje się jej śladem. Trafia do księgarni prowadzonej przez Nejata, ale żadne z nich nie wie, że szukają tej samej osoby.
W tle Turcja AD 2004-2007, niespokojna, biedna, zruinowana, szarpana wewnętrznymi walkami, z więzieniami pełnymi terrorystów sprzeciwiających się przemocy władzy, brakowi darmowej edukacji i możliwości godnego życia. Pada w filmie z ust ustabilizowanej życiowo Niemki kwestia - "Może jak wejdziecie to Unii, to się poprawi?" Minęło prawie 10 lat i dzisiejszy poranek przywitał mnie informacją o puczu, zamiast informacją o przybliżaniu się Turcji do demokracji.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 16, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Znowu ze smutkiem muszę stwierdzić, że zawiodła mnie pamięć - chyba jednak te kilkanaście lat temu nie przeczytałam "Złego", a jeśli nawet, to nie pamiętałam literalnie nic[1]. To historia o sile przypadku, w której wracająca z apteki z lekami dla chorej matki Marta Majewska, młoda i ładna blondynka, popchnięta przez warszawskiego chuligana na ulicy, katalizuje ciąg zdarzeń, w którzm kilka osób traci życie, całkiem sporo wolność, a bardzo wiele uzyskuje większe poczucie bezpieczeństwa (nie mówiąc o miłości i przyjaźni). Bohaterem książki nie tyle jest tytułowy Zły, tajemniczy mściciel, który chce oczyścić Warszawę ze zorganizowanych w szajki chuliganów, a sama Warszawa - podnosząca się z ruin, brzęcząca tramwajami, głosami targowisk, pachnąca kwiatami Saskiej Kępy i śmierdząca stęchlizną bram.
Słuchałam audiobooka, czytanego przez Adama Ferencego. Ale jak czytanego - poezja; nie wiem, co pochwalić - tembr, akcent, umiejętność mówienia wszystkimi bohaterami jednocześnie. Jeden chyba raz, kiedy powtarza część zdania ("nie, nie tak, jeszcze raz"), można to uznać za błąd w sztuce, ale blisko 38 godzin bezbłędnego tekstu do słuchania dowodzi mistrzostwa. Dodatkowo to nie tylko audiobook, a wzbogacone o odgłosy tła słuchowisko.
[1] Przypomnijcie mi proszę, więcej takich klasyków, które się czytało "na pewno" w liceum, mam poczucie, że cały świat literatury stoi przede mną otworem.
Inne tego autora tutaj.
#41/#1
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 14, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2016, panowie, kryminal
- Komentarzy: 4
Wielorodzinna saga kilku rodzin z przedmieść Neapolu, a głównie dwóch dziewcząt urodzonych w sierpniu 1944 roku - Eleny i Lili. Startowały z tego samego miejsca, Lila miała nawet większą umiejętność pozyskiwania wiedzy, ale mniej chętnych do marnowania pieniędzy na naukę rodziców, więc to Lena skończyła szkołę, poszła na studia i wydała książkę. Lila została "w dzielnicy" - w warsztacie szewskim ojca, potem szybko wyszła za mąż za lokalnego aspirującego bogacza, co niekoniecznie okazało się mniejszym złem. W "Genialnej przyjaciółce" akcja kończy się na ślubie Lili, a "Historia..." przechodzi do ucieczki Lili z miłością jej życia, Nino.
Trudno mi traktować poszczególne tomy jako oddzielne książki - cała tetralogia (o pozostałych dwóch tomach niebawem) to jedna historia: od dzieciństwa obu dziewcząt do nagłego zniknięcia już 60-letniej Lili, które Elena dygresyjnie wyjaśnia. Losy obu kobiet się przeplatają - kochają się w tych samych mężczyznach, obie źle wybierają, mimo bagażu urodzenia przebijają się przez trudną historię Włoch lat 50. i 60. - odradzający się faszyzm, ruchy robotnicze, feminizm, kamorrę. Podział jest zaznaczony przez narratorkę - Elena, ta "dobra", zawsze czuła się cieniem Lili, tej "złej" - inteligentnej, niepokornej, często krzywdzonej, nie umiejącej sobie poradzić sama z sobą, z chorobą psychiczną siedzącą gdzieś z tyłu głowy. Mimo pozornej lekkości (dziewczęta, miłości, rodzina), to nie są łatwe historie - wielopokoleniowa przemoc, dziedziczona nienawiść czy podrzędna rola kobiet w życiu, wielokrotnie wiążąca się z szeroko pojmowanym prostytuowaniem się, tylko żeby przeżyć.
Inne tej autorki:
#39/40
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 14, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2016, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Niewielka wyspa. Na wyspie miasteczko, opodal miasteczka obóz skautów. Z obozu ucieka jeden ze skautów, 12-letni Sam, a z miasteczka znika Suzy, krnąbrna 12-latka. Jak się łatwo domyślić, młodzież zaplanowała wspólną wyprawę, żeby odkryć magiczny kawałek świata i spędzić ze sobą czas, bo jakoś tak miło się wzajemnie odnaleźli w świecie, których ich nie rozumiał.
Jaki to piękny film; nie żebym po Wesie Andersonie spodziewała się czegoś innego. Cudowna, pastelowa paleta kolorów, spójnie utrzymana we wszystkich scenografiach. Scenografie zbudowane jak bajkowe domki z klocków, makiety, po których można chodzić. Mimo doskonałej obsady - Willis, Norton, McDormand, Swinton, Murray, Keitel - świetnie wypadły debiutujące nastolatki (a do łez wzruszyła mnie anegdotka, że na planie filmu pierwszy raz zobaczyły maszynę do pisania). Do tego scenariusz wcale niegłupi, zabawny i miejscami wzruszający.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 12, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Nie wiem, kiedy tyle czasu minęło. A raczej wiem, ale nic, co się działo - prace wykończeniowe, pakowanie, przeprowadzka, rozpakowywanie, moszczenie się w nowym miejscu, nowa szkoła, nowa praca - jakoś nie skłoniło mnie do krytycznego przejścia po domu z aparatem. Ale skoro prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym, jak kończą - zapraszam. Dziś łazienka i przedpokój.
ŁAZIENKA - beżowe, zniszczone kafle zamieniłam na białe, cegiełkowe z mozaikową podłogą w tonacji szarej. Ponieważ łazienka jest wąska, nie wstawiłam pralki (zawędrowała do pomieszczenia gospodarczego). Wanna została, głównie dla córki, która lubi się moczyć; z czasem zapewne wrócimy do opcji prysznica - mimo szklanego, składanego parawanu regularnie zalewamy łazienkę. Meble przywieźliśmy jeszcze z poprzedniego mieszkania, docelowo rozbudujemy zestaw o większe szafki (lub na wymiar), bo miejsce jeszcze jest. Co bym zmieniła - cegiełkowe kafle nie nadają się do wykładania półek: rzeczy mają tendencję do nagłego zsuwania się.
PRZEDTEM
POTEM
Ściany: Vives Mugat Blanco
Podłoga i obudowa wanny: Vives Calvet Gris
Wanna, umywalka: Koło Twins
Sedes: Koło Style
Meble: IKEA LILLÅNGEN
Prysznic i baterie: Hansgrohe
Parawan: Aquaform Modern
Stołeczek: TummyTub
Lampa: IKEA Tidig
PRZEDPOKÓJ - na pierwszy rzut oka nie zachęcał - wąski, bardzo ciemny, z ciemnobrązową stolarką. Aktualnie stolarka wszędzie jest biała (poza drzwiami do łazienki - oryginalna; drzwi do łazienki miały nie wiadomo czemu wysokość 190 cm, wymieniliśmy je na nowe, o wysokości dostosowanej do reszty drzwi), a przedpokój oświetla przywrócone przejście do sypialni, które poprzedni właściciel zamurował. Podłogę - oczyszczone deski z 193* roku - widać, mimo błotnistej zimy nie zniszczyła się przy wejściu, czego się obawiałam. Nie udało się jeszcze odblokować świetlika nad drzwiami, ale ponieważ wymieniamy drzwi (są nieszczelne i nie tłumią hałasu), to przy okazji odtworzymy i świetlik. Przy okazji przebicia przejścia do sypialni, przedpokój został powiększony o garderobę - robioną na wymiar. Nie ukrywam, że lustrzane drzwi naprzeciw siebie w dalszym ciągu mnie bardzo cieszą.
PRZEDTEM
POTEM
Komoda: Skalik
Lampy: IKEA Foto
Lustro: IKEA
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 10, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
P jak Posesja, Fotografia+
- Skomentuj
Niedługo po wojnie secesyjnej. Dwóch łowców nagród spotyka się na pustkowiach Wyoming, jeden eskortuje kilka zwłok (każde warte 3000 dolarów), drugi - żywą morderczynię (wartą 10 tys. dolarów). Po drodze spotykają najpierw szeryfa, potem kata. Nikt nikomu nie ufa, dyskusję rozwiązuje fanga w nos, a woźnica wiezie skonfiskowaną broń. Burza zagania ich do zajazdu tuż przed miasteczkiem, gdzie planują zmonetyzować swoje zdobycze. Na miejscu nie ma zazwyczaj obecnej właścicielki, za to czekają - na pierwszy rzut oka - inni przypadkowi podróżni. I mimo licznych konfliktów (większość obecnych o sobie słyszała i czasem serdecznie się nienawidziła), sytuacja miałaby szansę zakończyć się tak, że po burzy wszyscy się rozjadą w swoich sprawach, ale ktoś ukradkiem zatruwa kawę. Od tej pory akcja jest już bardziej dynamiczna i krwawa.
Jakkolwiek kocham Tarantino miłością wierną, tak nie jest to jego najlepszy film. Nierówno rozłożone napięcie - bardzo długi (za długi, nie podoba mi się moda na prawie 3-godzinne produkcje), statyczny, pełen popisów elokwencji bohaterów początek, po czym (kiedy już widz zaczyna przysypiać w fotelu) nagłe przejście, zaczynające całkiem inną historię. Obsada doskonała - Samuel L. Jackson, Kurt Russel, Channing Tatum, Tim Roth czy Michael Madsen sprawiają oczywiście, że chociażby tylko dla nich warto obejrzeć.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 7, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 1
W Świecie Dysku czarownice znają swoją przyszłość. Kiedy więc umiera babcia Weatherwax, to na swoich warunkach, przygotowana i uporządkowana, z poprawioną tabliczką, która dotychczas głosiła NIE JESTEM MARTFA. Na swoją następczynię wyznacza Tiffany Obolałą, która - mimo niejakich szykan ze strony niektórych starych czarownic - zaczyna kursować między Kredą a Lancre. Jednocześnie wszyscy, a zwłaszcza Mac Nac Feegle, obserwują ożwawienie w świecie elfów, które - nie bojąc się babci W. - planują najechać na świat ludzi.
Dobra książka na zakończenie. Owszem, jest mimo zapewne wysiłków redaktora/współautora - niedokończona, brakuje mi wyjaśnienia niektórych wątków (chociażby roli Ty i Mefistofelesa), niektóre możnaby pociągnąć w bardziej satysfakcjonującą stronę (Geoffrey). Prywatnie mam jednak żal, że cykl nie zakończył się książką o Straży.
Inne tego autora tutaj.
#38
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 3, 2016
Link permanentny -
Tagi:
sf-f, 2016, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 1
Niezaprzeczalną zaletą Dębca jest możliwość wyjścia na lody na Stary Rynek. Ot, niecałe 10 minut samochodem. I nagle zamiast wieczornego drzemania nad książką idę zaniedbanymi warcianymi bulwarami, wdycham zapach zmoczonych ciepłym deszczem lip, słucham kawałka energetycznego koncertu Krambabuli w Kontenerach i znajduję wreszcie ścianę z muralami na Łaziennej.




Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 30, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
murale
- Skomentuj
1978. Bellamy, wielbiciel kultowego cyklu o Jimmym Goldzie, włamuje się z kolegami do domu autora, Johna Rothsteina, który od lat nie publikował i żył na uboczu. Chcą tylko go postraszyć i okraść, ale Bellamy traci zimną krew i zabija autora. Odkrywa w sejfie poza gotówką niepublikowane przez lata rękopisy, w tym dwa tomy ze swoim ukochanym Goldem. Koledzy nie są zachwyceni tym, co zaszło, Bellamy zamyka im więc usta w sposób ostateczny. Ukrywa skarb, ciesząc się już na myśl o lekturze, ale po kłótni ze znajomym wydawcą, który obiecał mu upłynnienie rekopisów, upija się i ląduje w więzieniu z zarzutem zgwałcenia przypadkiem spotkanej kobiety. Wyrok - dożywocie.
W 2010 roku Pete, 13-nastolatek, odkrywa zakopaną pod urwiskiem skrzynię. Pieniędzmi anonimowo ratuje swoją rozpadającą się rodzinę (ojciec bez pracy po wypadku, poszkodowany przez szaleńca, który mercedesem wjechał w tłum), a kiedy pieniądze się kończą, odkrywa prawdziwą wartość rękopisów. Próba ich sprzedaży nakłada się w czasie z warunkowym wyjściem Bellamy'ego z więzienia.
To drugi tom cyklu o detektywie Hodgesie i jego pomocnikach, zazębiający się historiami z tomem pierwszym ("Pan Mercedes"). Hodges, oderwany na chwilę od prowadzonych przez siebie spraw, pomaga Pete'owi wyplątać się z problemów i uratować się przed bezwzględnym mordercą.
Jak to u Kinga, czyta się widząc prawie że opisane sceny, z dynamicznymi przejściami, zapachem i fakturami. Wraca motyw obsesji na punkcie pisarza i jego bohaterów, które w "Misery" stworzyły jedną z najbardziej wstrząsających strasznych historii; tutaj Bellamy wie, że ciąg dalszy jest ciągle w zasięgu ręki (chociaż autora już zabił), dlatego kontynuje serię zabójstw.
Inne tego autora:
#37
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 28, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
panowie, 2016, kryminal
- Skomentuj