Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Jan Artur Bernard - Noc Robin Hooda

Trzech drobnych przedsiębiorców zostaje wezwanych anonimowymi listami do pensjonatu na prowincji, nadawca podpisuje się pseudonimem Robin Hood. Czwarty list trafia do kapitana Buli, który cieszył się w komendzie opinią „cholernej piły”. Przyjaciele nazywali go po prostu „piłą”. Kapitan udaje się incognito do pensjonatu, na miejscu wszyscy są zdziwieni, ale ponieważ wykluczenie komunikacyjne, zostają na noc. Rano okazuje się, że jeden z gości - Żuławski - został zamordowany, a pieniądze - prawie milion, nie wiem, ile to na dzisiejsze - które wybrał z konta, zniknęły. Dodatkowo poprzedniego wieczoru ktoś włamał się do jego willi pod nieobecność pięknej, choć zaniedbywanej żony i pobrał zawartość sejfu. Żoną zachwyca się przesłuchujący ją sierżant Czernik, kawaler lat 26, posiadający chłopięcy wdzięk, ale do końca śledztwa tylko się ekscytuje na odległość (autor wspomina natrętne wizje o sprężystej miękkości i doskonałej linii piersi i bioder, emanowanie uwodzicielskim ciepłem, profesjonalizm organów w każdym calu). Kapitan Bula mozolnie analizuje zebranych w pensjonacie gości i właścicielkę, repatriantkę ze wschodu, zbiera ślady, zagląda na konta i w działalności gospodarcze, wreszcie po nieudanej prowokacji w willi Żuławskich zbiera wszystkich zainteresowanych na wizję lokalną, gdzie mordercy pęka żyłka i zostaje ujęty.

W tle pojawia się postać niejakiego Jasia, który omyłkowo wali po głowie sierżanta Czernika. Milicja go nie aresztuje, bo po przebytym zapaleniu opon mózgowych, Jasio nie jest zbyt sprawny intelektualnie. Ale dobry kapitan Bula wysyła go na obserwację do znajomego lekarza, który wprawdzie nie obiecuje cudów, ale sugeruje operację, po której oczywiście, chłopiec nigdy nie będzie całkiem normalny, ale może będzie mógł pracować.

Się pali, się podaje spirytus osobie uderzonej w głowę, się je soczyste jabłko.

Inne tego autora, inne z tego cyklu.

#19

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 28, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj


Andrzej Sapkowski - Czas pogardy

Zaczyna się niewinnie - Yennefer na prośbę Triss Merigold zabiera Ciri z Kaer Morhen, i wiezie ją do Aretuzy, do szkoły czarodziejek. Niepokój budzą ataki transu, podczas których dziewczyna wieszczy rzeczy niewygodne i niebezpieczne. U celu podróży Zupełnym Przypadkiem Ciri doprowadza do spotkania Yen z Geraltem, następują rozmowy i pojednanie. Czarodziejka zabiera Wiedźmina na bankiet w Thanedd, niestety bankiet przeradza się w jatkę - stronnicy i przeciwnicy aliansu z Nilfgaardem wzajemnie się wyrzynają, Yennefer znika, Geralt - wplątany we wszystko, ponieważ nie chciał się wysikać przez okno, true story - obrywa dość mocno i tylko cudem zostaje uratowany przez uzdrowicielkę i na rekowalescencję trafia do Brokilonu, zaś Ciri ucieka przez wadliwy portal magiczny. Trafia na Patelnię, gorącą pustynię, cudem przeżywa, zostaje pojmana, bo cesarz Nilfgaardu chce ją żywą; ponownie tylko dzięki przypadkowi uchodzi łowcom głów i z przymusu dołącza do bandy Szczurów, młodych bandytów wyjętych spod prawa.

Fabuła niby prosta, ale jak to jest napisane. Patos przeplata się z humorem, sceny walki z całkiem zgrabnymi scenami erotycznymi, brutalna przemoc z ostrożną dyplomacją. Każda, nawet trzecioplanowa postać, jest ważna i pełnokrwista, jednocześnie widać, jak wiele przypadku jest w każdej historii i jak niewiele trzeba, żeby potoczyła się inaczej; a może wcale nie, bo przeznaczenie dąży do konkretnego finału, kto wie. Tytułowa pogarda, która staje się główną siłą napędową wydarzeń na wielu poziomach, wymieniana jest jeszcze częściej niż chyba najbardziej znana fraza o pomyleniu nieba z odbiciem gwiazd.

Inne tego autora tutaj.

#18

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 25, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, panowie, sf-f - Skomentuj


Piotr Terence[1] - Pensjonat “Idylla”

Hortensja Wojtasik, emerytowana nauczycielka, przyjeżdża jak co roku na wypoczynek do pensjonatu “Idylla”, chociaż coraz mniej ją łączy z mieszkającymi tam starszymi ludźmi i pretensjonalną właścicielką. Mieszkańcy są schorowani, niektórzy zdradzają oznaki demencji, zatrudniona na miejscu pielęgniarka i dochodzący lekarz mają pełne ręce roboty; dużo czasu też zajmuje pani Wojtasik uspokajanie skłóconych i rozplotkowanych mieszkańców. Wtem ginie Natalia Bellówna, niegdysiejsza gwiazda sceny baletowej, wprawdzie nikt jej nie lubił, ale wszystkich elektryzuje informacja, że kierowca auta, który ją potrącił, widział na miejscu wypadku kogoś, kto mógł starszą damę wepchnąć pod koła. Ponieważ w zasadzie wszyscy mieszkańcy pensjonatu kłamią śledczym, ile wlezie, pani Hortensja rozpoczyna sama śledztwo, co się przydaje, bo niedługo potem umiera tragicznie aktorka z demencją i malarz - bon vivant.

Mimo że książka była wydana w 1984, rzecz się dzieje w międzywojniu, mniej więcej w okolicach 1935 roku. W miasteczku Żyd Lejzorek prowadzi szynk, w pensjonacie mieszka między innymi była guwernantka, modystka i generałowa. Jada się na bogato i raczej potrawy z kuchni kresowej (nieistotne dla akcji), panie noszą szczegółowo opisane modne lub przestarzałe toalety (“tak z hiszpańska-biedermeier”), przebierają się do posiłków i emitują biżuterię (istotne dla akcji). Kryminał klasyczny, z zebraniem wszystkich zainteresowanych i wyjaśnieniem, kto zabił i dlaczego.

[1] Sądząc z lubości, z jaką autor opisywał szczegóły ubioru, urody i wnętrz, podejrzewałam pseudonim i rzeczywiście - książkę pisały dwie osoby: Teresa Markowska (z tych Iwaszkiewiczów) i Piotr Sopoćko (związany ze sferami teatralnymi).

Inne z tej serii.

#17

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 24, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj


O Dębcu (2022)

Nie wiem, ile kilometrów zrobiłam, robiąc regularne obchody dzielnicy. Z Łozowej przez kładkę nad torami do enklawy przy Trójcy Świętej i przez tory do cmentarza na Bluszczowej i po okolicy placu Lipowego z opcją przedłużenia do Saperskiej. Między blokami do parku Bambrów Poznańskich, a stamtąd na osiedle Dębina. Do fortu i z powrotem. Albo w ogóle się pokręcić tu i ówdzie, zaczepiając okoliczne koty. Trochę oszukiwałam - kwiatowy mural pochodzi z właśnie zamkniętej Giełdy Kwiatowej przy Drodze Dębińskiej, gdzie jednak udawałam się autem, a nie że #pieszopomieście, mam nadzieję, że wybaczycie.

GALERIA ZDJĘĆ oraz archiwalia: 2021.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 23, 2025

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: debiec - Skomentuj


Agatha Christie - Tajemnica rezydencji Chimneys

Młody awanturnik, Anthony Cade, przyjeżdża do Londynu z misją dostarczenia pamiętników pewnego dyplomaty, który niegdyś kręcił się przy dworze fikcyjnego królestwa Herzoslovakii (sic!). Na miejscu okazuje się, że na pamiętniki ostrzą sobie zęby różne grupy nacisku - rojaliści, republikanie, organizacja terrorystyczna “Czerwona ręka” (sic!! więcej niebawem) - i nachodzą Cade’a z obietnicami zarobku, groźbami albo wręcz chcą zabrać papiery siłą. Udaje im się jedynie ukraść paczkę listów, pisaną do kochanka przez niejaką Virginię Revel. Cade odnajduje kobietę, która okazuje się nie dość, że prześliczna, to właśnie doskonale się bawi, będąc szantażowaną przez złodzieja listów. Doskonale, bo to nie ona je pisała; za chwilę mniej doskonale, bo zwłoki szantażysty znajdują się w jej domu. Cade pomaga się jej pozbyć zwłok i para ponownie spotyka się w rezydencji Chimneys, gdzie brytyjska dyplomacja prowadzi rozmowy z następcą tronu Herzoslovakii w kwestii licencji na wydobycie do nafty. Prowadzi je krótko, bo następca pada martwy, a na miejscu oprócz gości lokalnych i przyjezdnych pojawia się Scotland Yard i Sûreté, pierwszy szuka mordercy, drugi arcyzłodzieja, który przed laty skradł diament Koh-i-Noor i jest szansa, że ukrył go właśnie w Chimneys. Rzecz kończy się powrotem monarchii do Herzoslovakii, ślubem i odnalezieniem klejnotu, to ostatnie dość leniwie: "skarb jest tu i tu, wykopiemy go po obiedzie".

Co tu się działo, to ja nie wiem. Co chwila ktoś się podaje za kogoś innego, wszędzie plączą się zaginieni królowie, wszyscy do wszystkich wygłaszają przemówienia, panowie kochają się w pięknej Virginii, panie oblegają przystojnego Cade’a, a Wielka Brytania i Stany Zjednoczone ingerują w politykę i gospodarkę innych państw, nic nowego, proszę przechodzić. Herzoslovakia ze stolicą w Ekareście to kraj pełen wąsatych bandytów, a władza zmienia się co kilka lat z powodu skrytobójstwa. Autorka zresztą dość luźno traktuje temat śmierci, czy to “naturalnej” (matka zmarła po urodzeniu czwartej córki, bo jej się znudziło potomstwo jednej płci), czy przypadkowej (mężczyzna zastrzelił ukochaną, ale to nie morderstwo, tylko pijaństwo). Miłość też jej tematem raczej przemocowym, niechętną pannę amant zmusi do małżeństwa swoim uporem, czego nie rozumiem. W tle kręci się niejaki baron Lolopretjzyl, zwany pieszczotliwie Lolipopem. Absolutnie jest to materiał na serial w stylu “The Crown”.

Inne tej autorki.

#16/#6

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 21, 2025

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie - Skomentuj


Dick Francis - Pewniak

Jak inne książki tego autora, w trakcie akcji pojawiają się konie wyścigowe. Tu Alan York, dżokej-hobbysta, bo z zawodu jest synem bogatego przemysłowca zza mórz, jest podczas wyścigów świadkiem wypadku, w którym ginie jego przyjaciel. Ponieważ wypadek ewidentnie został sprokurowany, a policja mu nie do końca wierzy, zaczyna własne śledztwo, które prowadzi go przez mafię taksówkową, wymuszenia aż do ustawianych gonitw. Ginie jeszcze jedna osoba, po czym ktoś zaczyna nastawać na życie samego Alana, a tajemniczy szef gangu zdaje się wiedzieć o nim za dużo. A, oczywiście w grę wchodzi rywalizacja o względy pięknej Kate, córki zubożałego ziemianina o typowo brytyjskim hobby - kolekcjonowaniem kolonialnych pamiątek[1].

To nie jest zły kryminał, ale strasznie przewidywalny. Naczelny złol jest dość oczywisty, a odkrycie, kim był jego pomagier, zostało zatajone przed czytelnikiem za pomocą zabiegu “uderzyli mnie w głowę i zapomniałem, co wiedziałem”. Z zabawnych szczegółów: dżokeje wyjmują sztuczne zęby przed wyścigiem, żeby ich nie połknąć przy upadku. W trakcie akcji autor wspomina o kuchni brytyjskiej, która raczej nie zachęca: zupa pomidorowa, smażony dorsz na parę sposobów, kiełbaski w cieście albo stek i pasztet z podrobów, a dalej pudding z łoju i krem mleczny; na deser ser i biskwity.

[1]

Po lunchu wuj George zaprosił mnie do gabinetu, żebym obejrzał jego, jak się wyraził, “trofea”. Była to kolekcja przedmiotów należących do różnych prymitywnych i barbarzyńskich plemion i, o ile mogłem to ocenić, przyniosłaby zaszczyt każdemu małemu muzeum. (...) Na półkach oszklonych gablotek zajmujących trzy ściany pokoju leżały rządkami okazy broni i biżuterii, garnki i przedmioty rytualne. Między innymi były tam eksponaty z Afryki Środkowej i Wysp Polinezyjskich, z Norwegii epoki wikingów i Maorysów na Nowej Zelandii.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#16

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 19, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie - Skomentuj


Barbara Kingsolver - Biblia jadowitego drzewa

1960. Wielebny Nathan Price, weteran wojny na Filipinach, gdzie doznał uszkodzenia mózgu i objawienia, zabiera swoją rodzinę - żonę i cztery córki - do Konga, gdzie planuje głosić, baczność, Słowo Boże, spocznij. Bez jakiejkolwiek wiedzy o lokalnych mieszkańcach, polityce, zwyczajach i wręcz codzienności, cała rodzina przylatuje bez przygotowania do małej wioski pośrodku niczego, obwieszona najniejzbędniejszymi rzeczami, wszak limit bagażu to 10 kilo na osobę. Relacje czterech kobiet - poniżanej przez męża Orleanny, 5-letniej ciekawej świata i bezpośredniej Ruth May, bliźniaczek Lei, tej kompletnej i Ady, tej częściowo sparaliżowanej i nie mówiącej, ale nadprogramowo inteligentnej i wreszcie najstarszej, najładniejszej i najmniej błyskotliwej Rachel - pokazują najpierw zabawne i groteskowe wejście ignoranckiej amerykańskiej rodziny w Afrykę, przechodząc stopniowo do ukazywania grozy dziejących się tam wydarzeń politycznych, manipulowanych przez światowe mocarstwa i małych dramatów codziennego życia: głodu, chorób, śmierci i radzenia sobie z nią. W to z butami wchodzi świątobliwy Nathan, próbując na siłę chrzcić dzieci i za pomocą biblijnych przypowieści naprawiający coś, co niekoniecznie jest w wiosce zepsute. Od początku wiadomo, że nie wszyscy Afrykę opuszczą, nie wiadomo tylko, co się stanie. Ale to nie thriller, to rodzinna saga o różnych ścieżkach życiowych kobiet Price.

To nie jest dokument, chociaż autorka opowiada o realnych wydarzeniach - wycofaniu się Belgii z Konga i burzliwych zmianach politycznych: zamordowaniu pierwszego demokratycznego prezydenta Lumumby i morderczych rządach tyrana Mobutu[1], konfliktach z sąsiadami, krwawych rewolucjach, biedzie i niepewności tuż obok ogromnego majątku, gromadzonego kosztem ludzi przez władcę. Każda z kobiet Price ma inny stosunek do Afryki, zmienia się też to oczywiście z czasem i w związku z dramatycznymi wydarzeniami, które rozsypią matkę i siostry po świecie. Mam w kolejce do przeczytania “Ducha króla Leopolda”, już typowy dokument, ale się obawiam ciężaru tej lektury.

[1] To akurat nie z książki, tylko z Wikipedii; miał rozmach:
Mobutu zmienił nazwę państwa na Zair oraz własne nazwisko na: „Mobutu Sese Seko Kuku Ngbendu wa za Banga” (tłumaczone jako Wszechpotężny wojownik, który nie zaznał porażki z powodu swej niezwykłej wytrzymałości i niezłomnej woli i który, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, pozostawia za sobą zgliszcza)
.

Inne tej autorki.

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 16, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, panie - Komentarzy: 4


Kawałki Poznania odcinek 17

13.10.2023 - 9.03.2024

Witam Sz. P. w kolejnej notce, o którą nikt nie prosił, ale należy mi się jak kotu miska. Lubię patrzeć, jak się zmienia miasto, czy to w mikroskali pogody - w słońcu i deszczu, czy pór roku, czy w skali makro, kiedy coś znika, a coś innego powstaje. Nowe murale, nowe domy, nowy bruk i kot spotkany na spacerze.

GALERIA ZDJĘĆ i więcej kawałków Poznania: listopad 2020 (1), listopad 2020 (2), listopad 2020 (3), grudzień 2020 (4), luty 2021 (5), maj 2021 (6), maj 2021 (7), październik 2021 (8) luty 2022 (9), marzec 2022 (10), październik 2022 (11), styczeń 2023 (12), kwiecień 2023 (13), styczeń 2024 (14), grudzień 2024 (15), grudzień 2024 (16), grudzień 2024 (16) .

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 15, 2025

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj


MILF of Norway / Hacks

Bardzo spodobali mi się ”Norsemen”, więc rzuciłam się na kolejny norweski serial jak labrador w błoto. Lene, dyrektorka kreatywna, traci pracę przy okazji fuzji dwóch agencji, pod wpływem alkoholu robi sobie półnagie zdjęcie i publikuje na serialowym odpowiedniku OnlyFans. Kiedy się okazuje, że zaczyna mieć fanclub i wtem wpływają drobne pieniądze, z braku perspektyw na rynku pracy i trochę z nudy zaczyna interesować się dostarczaniem contentu dla dorosłych. W tle jej mąż-prawnik, który przeżywa drugą młodość, nagrzewając się nieco na atrakcyjną współpracowniczkę, siostra próbująca ratować swój związek i nastoletni, wyobcowany syn. Przez chwilę było ciekawie, kiedy Lene podchodziła do nagich fotek z profesjonalnym, agencyjnym doświadczeniem, trochę fajnej chemii z poznanym przypadkiem Emrikiem, ale całość okazała się miałka i raczej żenująca. Oglądałam z poczuciem “Anżej, to walnie”, ale nawet kiedy się zawaliło, też było takie na pół gwizdka. Niekoniecznie.

Niekoniecznie też podobał mi się trzeci sezon ”Hacks”, bo straciłam już zainteresowanie karierą starzejącej się gwiazdy amerykańskiej komedii i tej dynamiki “trzy kroki do przodu, dwa do tyłu” w kontaktach ze światem, a zwłaszcza z autorką tekstów Avą. Za dużo ostentacyjnego blichtru, wszyscy są dla siebie niemili, tak naprawdę nie chodzi o nic, bo poza nachapaniem się pieniędzy od reklamodawców i uzyskaniem posady gospodyni “Late Night Show”, czego Deborah w wieku 70 lat już nie potrzebuje do niczego poza udowodnieniem, że ciągle może. Czy jest szczęśliwsza, kiedy jej się udaje? Niespecjalnie.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 14, 2025

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Kobieta za ladą

Anna Holubova była kierowniczką sklepu, ale ze względu na zawirowania w życiu osobistym - mąż odszedł i zostawił ją z dwójką dzieci - musiała zmienić pracę. Trafia więc do innego sklepu, gdzie bez problemu przyjmuje stanowisko ekspedientki. Szybko okazuje się, że jest doskonale zorganizowana i, co chyba niespotykane, asertywna, dzięki czemu daje sobie radę z nawigowaniem służbowych problemów - praktykantką podkradającą towar, mikromenażującą żoną zastępcy kierownika, awansami ze strony tegoż zastępcy, pokłóconymi kasjerkami, niepewną siebie ekspedientką z warzywnego, ukrywaną miłością między magazynierem a sprzedawczynią. Gorzej w życiu osobistym - mąż wprawdzie ją zdradził i mieszka z inną, ale jak pies ogrodnika trzyma się blisko, niby dla dobra dzieci, ale ciągle kontroluje, z kim Anna się spotyka. Dzieci też niechętnie patrzą na sympatycznego klienta, który ewidentnie chce spędzać czas z ich matką. 12 odcinków[1], 12 miesięcy, dwanaście historyjek i gwiazdkowy finał.

Absolutnie nie dziwię się, że w latach 80. w Polsce serial był hitem. Wzorcowy sklep w Pradze i dzisiaj jest absolutnie oszałamiający - trzy rodzaje francuskiego koniaku, sałatki na wagę, szynka, ogromne kręgi gatunkowych serów, cytrusy, piwo, kawior, kanapki… Oczywiście nachalna propaganda idąca za tym była widoczna nawet wtedy, pochód pierwszomajowy, bijemy się o złotą patelnię i kwieciste przemowy kierownika Karasa, kupca z dziada pradziada, dumnego z sukcesów handlu uspołecznionego, który wyrósł na gruzach małych, zapyziałych sklepików. W warstwie społecznej oczywiście króluje szowinizm i seksizm, wszystkie panie są obiektami komplementów i niewyszukanego podrywu zarówno ze strony współpracowników (i kadry kierowniczej!), jak i klientów. Jednocześnie wstydem jest mieć dziecko bez męża, rodzice nie mają oporów przed wyrzuceniem z domu córki, która wbrew ich woli zadaje się z chłopakiem, a główna bohaterka jest prawdziwą skandalistką, idąc pod pierzynę z gachem bez odpowiedniego sakramentu. A, i wszyscy wyglądają okropnie staro, zwłaszcza panowie.

[1] Oczywiście myślałam, że o wiele więcej!

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 6, 2025

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj