Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Fiodor Dostojewski - Zbrodnia i kara

Znęcona faktem, że "Zbrodnia i kara" to w zasadzie kryminał, spędziłam prawie miesiąc, słuchając w samochodzie w drodze do i z pracy audiobooka[1]. I wierzcie mi, jest to chyba jedyny sensowny sposób, żeby przez to przejść (jeśli już ktoś musi), bo zdecydowanie nie ma szans, żeby tę książkę przeczytać. To jest tak zła książka, że nie wiem, a wiem sporo, bo czytałam dużo złych książek. Abstrahując od samej linii fabularnej, która nie trzyma się kupy[2], zachowanie bohaterów sprawia, że co scena przewracałam oczami nad ich indolencją. Ale to jest jeszcze do wytrzymania; najgorsze jest rozdęcie całości do rozmiaru epopei za pomocą detalicznego opisywania snów bohaterów (dla miłośników gore szczególnie polecam malignę Raskolnikowa, któremu śni się scena zabijania konia przez pijanych wozaków) oraz przy każdej okazji wprowadzania kilkudziesięciostronicowych monologów i przemów, ponieważ nikt w tej książce nie rozmawia, tylko wygłasza perory (o polityce, ustroju, wczesnym komunizmie ze współdzieleniem kobiet, opiece społecznej, religii, policji i prowadzeniu śledztwa, pogrzebach, alkoholizmie, prostytucji, byciu kimś lepszym od innych i tak dalej).

Raskolnikow, młody i obiecujący student prawa, po wydaniu wszystkich pieniędzy wysyłanych przez zapobiegliwą, choć biedną, matkę i ciężko pracującą siostrę, wpada w depresję. Zamiast zarabiać korepetycjami i drobnymi pracami, rezygnuje ze studiów, zaczyna mieć za złe całemu światu, zaszywa się w nędznej izdebce (za której wynajem zadłuża się coraz bardziej) i planuje zabicie lichwiarki, ponieważ jest ona wrzodem na zdrowej tkance społeczeństwa, a za uzyskane walory chce rozpocząć godne życie, czując się prawie jak Napoleon. Nie zdradzę tajemnicy, jak potwierdzę, że zabija lichwiarkę, a przy okazji przygodnego świadka, jej siostrę, po czym - z rosnącą gorączką - zabiera z miejsca zbrodni kilka drobiazgów, które następnie ukrywa. Potem przez resztę książki miota się między chęcią pochwalenia się całemu światu, jaki to jest gieroj a tchórzliwym ukrywaniem śladów, żeby konsekwencje jego czynu go nie dopadły. Dodatkowo, jest chyba najbardziej antypatycznym i niegrzecznym bohaterem "pozytywnym", jakiego kojarzę - obraża i odrzuca wszystkich wokół, zaczynając od jedynego przyjaciela Razumichina, przez matkę i siostrę (które mimo jego zachowania są nim nieustająco zachwycone) aż do Soni, która jest w nim zakochana i wybacza mu wszystko, nawet zabicie dwóch osób bez poczucia winy.

Tl;dr - nie polecam.

[1] Audiobook też ma wady, w tym przypadku ma lektora, który robi czeskie błędy, czytając słowa - pojawia się wyfiołkowana zamiast wyfiokowana, wojtok zamiast wojłoku. Drobne rzeczy, ale irytują.

[2] Logika stojąca za postępowaniem Swidrygajłowa, a konkretnie jej brak. Gość przyjeżdża, zwierza się z szeroko zakrojonych planów, sypie walutą, wchodzi w posiadanie tajemnicy, która może służyć jako narzędzie szantażu, ma nastoletnią narzeczoną, dziwnie chętną starszemu panu[3], po czym - jak nie udaje mu się wziąć gwałtem kolejnej panny - strzela sobie w łeb.

[3] Wiadomo, człowiek po 40. jest starszym panem. Pulcheria Aleksandrowna, matka Raskolnikowa, trzymała się dobrze jak na swoje 43 lata i miała jeszcze ślady dawnej urody.

#48/#9

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 18, 2017

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: mwa, panowie, kryminal - Komentarzy: 5

« Krystyn Ziemski - Tropami cieni - Kedi. Sekretne życie kotów »

Komentarze

wonderwoman
po niektórych książkach widać, jak mocno się zestarzały... (ja mam podobne odczucia do damy kameliowej gdzie cały czas miałam "phleeeeez" w głowie)
Theli
Bo się nieznasz. Jak kiedyś na pl.rec.ksiazkach skrytykowałam Braci Karamazow, że bez sensu i stare już, to dostałam taki łomot, że do tej pory pamiętam. Tam z kolei przez wiele stron wlokła się polemika z ówczesnymi gazetami na temat przyszłości cerkwi.
dees
płaku. aż chyba przeczytam. ale może nie. "Gracz" mi się natomiast podobał, pamiętam mgliście.
Zuzanka
@dees, mam jeszcze audio "Idioty", zastanawiam się, czy równie generujący przewracanie oczami. A serio - jak nie potrzebujesz zapychacza na dwa tygodnie, to szkoda czasu.
Maciek608
@Zuzanka, w końcu ktoś to powiedział. Dziękuję.

Skomentuj