Więcej o
panie
Bobby Jones, eks-marynarz, mieszka z ojcem-pastorem na plebanii w walijskim miasteczku Marchbolt. Podczas gry w golfa znajduje niespodziewanie ciało mężczyzny, który spadł z klifu we mgle, jego przyjaciel lekarz smutno konstatuje, że człowiek tak połamany nie ma szans na życie, ale biegnie po wsparcie. Bobby zostaje z rannym, mężczyzna tuż przed śmiercią zadaje tytułowe pytanie i rzeczywiście umiera. W kieszeni zmarłego Bobby dostrzega zdjęcie pięknej kobiety o smutnych oczach, które potem zostaje użyte w prasie jako element ogłoszenia, żeby zidentyfikować ofiarę. Ponieważ ojciec Bobby’ego jest dość stanowczy, a było obiecane, że Bobby zagra na organach do mszy, chłopak biegnie do kościoła, zostawiając pilnowanie zwłok przypadkowemu przechodniowi, niejakiemu Bassingtonowi-ffrenchowi (sic!). Zgłasza się dama ze zdjęcia, rozpoznaje swojego brata, koroner orzeka nieszczęśliwy wypadek, koniec tematu. Tyle że nie dla Bobby’ego, bo zamiast pięknej, eterycznej i młodej kobiety ze zdjęcia, siostrą okazuje się wulgarna i znacznie starsza kobieta. Kiedy Bobby wyznaje siostrze, co denat powiedział przed śmiercią, następuje seria dziwnych wydarzeń - Bobby dostaje propozycję pracy w Ameryce Południowej, a kiedy ją odrzuca, ktoś go truje ogromną dawką morfiny, jednak cudem przeżywa. To daje powód do śledztwa, które młody człowiek prowadzi ze swoją przyjaciółką z dzieciństwa, lady Frankie. W finale odkrywają, kim była Evans oraz że od samego początku rozwiązanie mieli tuż pod nosem, ale nie byli w stanie skleić faktów ze sobą.
To nie jest zła książka, dość przyzwoita kryminalna przygodówka z sympatycznymi bohaterami, których Christie oczywiście w finale ze sobą swata (mimo że to mezalians, bogata lady i biedny syn pastora!). Niestety sposób postrzegania świata autorki mocno się zestarzał, nie żeby to była nowość - postaci drugoplanowe są opisywane w sposób co najmniej stronniczy (tępa kucharka ma wdzięk krowy, pani na poczcie ma wścibski nos, jąkający się absolwent Oxfordu na pewno jest głupkiem), osobom z pochodzeniem szlacheckim wolno wszystko, a służba jest postrzegana jak meble.
Inne tej autorki.
#22/#8
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 11, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie
- Skomentuj
Podczas mocno zakrapianej imprezy w daczy doktora Grąszyca ktoś morduje jego piękną, młodą żonę Magdę. Milicja w osobie bardzo przystojnego porucznika Warowskiego usiłuje zorientować się w skomplikowanej siatce powiązań - utytułowany profesor i jednocześnie zdradzany stary mąż, zimny i cyniczny kochanek, wściekła żona kochanka, zaufana przyjaciółka z przeszłości, ekscentryczny artysta, asystent profesora, do tego anonimy od szantażysty, który obiecuje dostarczenie dowodów zdrady. Ale historia zaczyna się od czegoś zupełnie innego - smutnego życia Anna, znanej warszawskiej prawniczki, kobiety starej, schorowanej i nieszczęśliwej. Jej koleżanka z pracy, Teresa Molnicka, notabene pojawiła się też w innej powieści autorki, niechcący uczestniczy w odkrywaniu historii - wie o kiepskim małżeństwie z rozsądku, podłym pasierbie, pojawieniu się opuszczonego przed laty syna, wreszcie o nieodwzajemnionej miłości do Grąszyca, zwłaszcza w kontekście tego, że starszy pan ożenił się właśnie z młodziutką cwaniaczką.
Nietypowa jest konstrukcja historii, bo do zbrodni dochodzi dobrze po połowie lektury, treść za to jest już mocno w realiach epoki. Zamożne elity się bawią, dalece nie wszyscy są moralni, zdrady zdarzają się na każdym kroku, kwestia tylko, żeby być dyskretnym. Nie dziwi więc nienawiść osób z nizin, które chcą do elit wejść, a przynajmniej wyjąć z nich, co się da.
Się nosi: kolorowe skarpetki z komisu.
Inne tej autorki, inne z tego cyklu.
#21
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 6, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, prl, z-jamnikiem
- Skomentuj
Katarzyna Grey mieszka w St Mary Mead (ale nie ma słowa o pannie Marple!), do niedawna była niezamożną opiekunką pewnej starszej i wymagającej pani, ale wtem zostaje spadkobierczynią jej całego majątku. Zasłużenie. Nie robi sobie nadziei na odrobienie zmarnowanych lat, wszak ma już całe 33 lata i nie jest - mimo pięknych szarych oczu i doskonałej figury - kąskiem na rynku matrymonialnym, ale z zasobnym portfelem chce jeszcze “użyć życia”. Udaje się więc do Nicei, odwiedzić kuzynkę i poznać wyższe sfery, trochę ironicznie, bo lata wymagającej pracy wyrobiły w niej duże poczucie własnej wartości. W pociągu spotyka Ruth Kettering, córkę milionera, kobietę na rozdrożu życiowym - ojciec namawia ją na rozwód z wiarołomnym lordem Derekiem, a ona sama chce wrócić do pierwszej miłości, hrabiego de la Roche, mężczyzny o dość szemranej reputacji. Panie rozmawiają, zapada jakaś decyzja, ale w nocy Ruth zostaje zamordowana, a ofiarowane jej przez ojca rubiny vintage - skradzione. Katarzyna poznaje Herculesa Poirota, który też przypadkiem jechał tymże pociągiem i na ochotnika oboje dołączają do śledztwa. Mnóstwo wątków, sporo podejrzanych, a do Katarzyny ustawiają się zalotnicy - świeży wdowiec Derek i osobisty asystent ojca zamordowanej, major Knighton.
Zaskakująco zgrabny kryminał, sporo tropów i postaci drugoplanowych, ślad prowadzi oczywiście w przeszłość, jest trochę zmyłek i przebieranek, ale w ramach rozsądku. Wiadomo, skoro pojawiają się amerykańscy milionerzy i pretensjonalne wyższe sfery, to czasem przewracałam oczami, szczęśliwie miałam wrażenie, że główna bohaterka też nie miała czołobitnego podejścia. Poirot prowadzi śledztwo nieco wbrew zleceniodawcy, ojcu zamordowanej, ale w finale okazuje się, że oczywiście miał rację, drążąc sprawy już po teoretycznym aresztowaniu pierwszego podejrzanego. Trochę ageizmu, kobieta po 40. raczej nie może być atrakcyjna, bo przecież (chyba że ma brzydką córkę, to niech będzie przez kontrast), trochę klasizmu w stosunku do służby, bo są z gruntu ograniczeni i można na nich edukacyjnie huknąć.
Inne tej autorki.
#20/#7
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 31, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie
- Skomentuj
Hortensja Wojtasik, emerytowana nauczycielka, przyjeżdża jak co roku na wypoczynek do pensjonatu “Idylla”, chociaż coraz mniej ją łączy z mieszkającymi tam starszymi ludźmi i pretensjonalną właścicielką. Mieszkańcy są schorowani, niektórzy zdradzają oznaki demencji, zatrudniona na miejscu pielęgniarka i dochodzący lekarz mają pełne ręce roboty; dużo czasu też zajmuje pani Wojtasik uspokajanie skłóconych i rozplotkowanych mieszkańców. Wtem ginie Natalia Bellówna, niegdysiejsza gwiazda sceny baletowej, wprawdzie nikt jej nie lubił, ale wszystkich elektryzuje informacja, że kierowca auta, który ją potrącił, widział na miejscu wypadku kogoś, kto mógł starszą damę wepchnąć pod koła. Ponieważ w zasadzie wszyscy mieszkańcy pensjonatu kłamią śledczym, ile wlezie, pani Hortensja rozpoczyna sama śledztwo, co się przydaje, bo niedługo potem umiera tragicznie aktorka z demencją i malarz - bon vivant.
Mimo że książka była wydana w 1984, rzecz się dzieje w międzywojniu, mniej więcej w okolicach 1935 roku. W miasteczku Żyd Lejzorek prowadzi szynk, w pensjonacie mieszka między innymi była guwernantka, modystka i generałowa. Jada się na bogato i raczej potrawy z kuchni kresowej (nieistotne dla akcji), panie noszą szczegółowo opisane modne lub przestarzałe toalety (“tak z hiszpańska-biedermeier”), przebierają się do posiłków i emitują biżuterię (istotne dla akcji). Kryminał klasyczny, z zebraniem wszystkich zainteresowanych i wyjaśnieniem, kto zabił i dlaczego.
[1] Sądząc z lubości, z jaką autor opisywał szczegóły ubioru, urody i wnętrz, podejrzewałam pseudonim i rzeczywiście - książkę pisały dwie osoby: Teresa Markowska (z tych Iwaszkiewiczów) i Piotr Sopoćko (związany ze sferami teatralnymi).
Inne z tej serii.
#17
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 24, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, panowie, z-jamnikiem
- Skomentuj
Młody awanturnik, Anthony Cade, przyjeżdża do Londynu z misją dostarczenia pamiętników pewnego dyplomaty, który niegdyś kręcił się przy dworze fikcyjnego królestwa Herzoslovakii (sic!). Na miejscu okazuje się, że na pamiętniki ostrzą sobie zęby różne grupy nacisku - rojaliści, republikanie, organizacja terrorystyczna “Czerwona ręka” (sic!! więcej niebawem) - i nachodzą Cade’a z obietnicami zarobku, groźbami albo wręcz chcą zabrać papiery siłą. Udaje im się jedynie ukraść paczkę listów, pisaną do kochanka przez niejaką Virginię Revel. Cade odnajduje kobietę, która okazuje się nie dość, że prześliczna, to właśnie doskonale się bawi, będąc szantażowaną przez złodzieja listów. Doskonale, bo to nie ona je pisała; za chwilę mniej doskonale, bo zwłoki szantażysty znajdują się w jej domu. Cade pomaga się jej pozbyć zwłok i para ponownie spotyka się w rezydencji Chimneys, gdzie brytyjska dyplomacja prowadzi rozmowy z następcą tronu Herzoslovakii w kwestii licencji na wydobycie do nafty. Prowadzi je krótko, bo następca pada martwy, a na miejscu oprócz gości lokalnych i przyjezdnych pojawia się Scotland Yard i Sûreté, pierwszy szuka mordercy, drugi arcyzłodzieja, który przed laty skradł diament Koh-i-Noor i jest szansa, że ukrył go właśnie w Chimneys. Rzecz kończy się powrotem monarchii do Herzoslovakii, ślubem i odnalezieniem klejnotu, to ostatnie dość leniwie: "skarb jest tu i tu, wykopiemy go po obiedzie".
Co tu się działo, to ja nie wiem. Co chwila ktoś się podaje za kogoś innego, wszędzie plączą się zaginieni królowie, wszyscy do wszystkich wygłaszają przemówienia, panowie kochają się w pięknej Virginii, panie oblegają przystojnego Cade’a, a Wielka Brytania i Stany Zjednoczone ingerują w politykę i gospodarkę innych państw, nic nowego, proszę przechodzić. Herzoslovakia ze stolicą w Ekareście to kraj pełen wąsatych bandytów, a władza zmienia się co kilka lat z powodu skrytobójstwa. Autorka zresztą dość luźno traktuje temat śmierci, czy to “naturalnej” (matka zmarła po urodzeniu czwartej córki, bo jej się znudziło potomstwo jednej płci), czy przypadkowej (mężczyzna zastrzelił ukochaną, ale to nie morderstwo, tylko pijaństwo). Miłość też jej tematem raczej przemocowym, niechętną pannę amant zmusi do małżeństwa swoim uporem, czego nie rozumiem. W tle kręci się niejaki baron Lolopretjzyl, zwany pieszczotliwie Lolipopem. Absolutnie jest to materiał na serial w stylu “The Crown”.
Inne tej autorki.
#16/#6
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 21, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie
- Skomentuj
1960. Wielebny Nathan Price, weteran wojny na Filipinach, gdzie doznał uszkodzenia mózgu i objawienia, zabiera swoją rodzinę - żonę i cztery córki - do Konga, gdzie planuje głosić, baczność, Słowo Boże, spocznij. Bez jakiejkolwiek wiedzy o lokalnych mieszkańcach, polityce, zwyczajach i wręcz codzienności, cała rodzina przylatuje bez przygotowania do małej wioski pośrodku niczego, obwieszona najniejzbędniejszymi rzeczami, wszak limit bagażu to 10 kilo na osobę. Relacje czterech kobiet - poniżanej przez męża Orleanny, 5-letniej ciekawej świata i bezpośredniej Ruth May, bliźniaczek Lei, tej kompletnej i Ady, tej częściowo sparaliżowanej i nie mówiącej, ale nadprogramowo inteligentnej i wreszcie najstarszej, najładniejszej i najmniej błyskotliwej Rachel - pokazują najpierw zabawne i groteskowe wejście ignoranckiej amerykańskiej rodziny w Afrykę, przechodząc stopniowo do ukazywania grozy dziejących się tam wydarzeń politycznych, manipulowanych przez światowe mocarstwa i małych dramatów codziennego życia: głodu, chorób, śmierci i radzenia sobie z nią. W to z butami wchodzi świątobliwy Nathan, próbując na siłę chrzcić dzieci i za pomocą biblijnych przypowieści naprawiający coś, co niekoniecznie jest w wiosce zepsute. Od początku wiadomo, że nie wszyscy Afrykę opuszczą, nie wiadomo tylko, co się stanie. Ale to nie thriller, to rodzinna saga o różnych ścieżkach życiowych kobiet Price.
To nie jest dokument, chociaż autorka opowiada o realnych wydarzeniach - wycofaniu się Belgii z Konga i burzliwych zmianach politycznych: zamordowaniu pierwszego demokratycznego prezydenta Lumumby i morderczych rządach tyrana Mobutu[1], konfliktach z sąsiadami, krwawych rewolucjach, biedzie i niepewności tuż obok ogromnego majątku, gromadzonego kosztem ludzi przez władcę. Każda z kobiet Price ma inny stosunek do Afryki, zmienia się też to oczywiście z czasem i w związku z dramatycznymi wydarzeniami, które rozsypią matkę i siostry po świecie. Mam w kolejce do przeczytania “Ducha króla Leopolda”, już typowy dokument, ale się obawiam ciężaru tej lektury.
[1] To akurat nie z książki, tylko z Wikipedii; miał rozmach:
Mobutu zmienił nazwę państwa na Zair oraz własne nazwisko na: „Mobutu Sese Seko Kuku Ngbendu wa za Banga” (tłumaczone jako Wszechpotężny wojownik, który nie zaznał porażki z powodu swej niezwykłej wytrzymałości i niezłomnej woli i który, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa, pozostawia za sobą zgliszcza)
.
Inne tej autorki.
#15
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 16, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 4