Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Jerzy Edigey - Operacja “Wolfram”

Szwajcarski przedsiębiorca, Anton Miller, mimo swojego średniego wieku i blizny na policzku, dalej jest atrakcyjnym mężczyzną. Wprawdzie jego celem jest załatwianie interesów i dlatego pojawia się w RPA, ale nie wyrzuca uroczej pokojówki, która spontanicznie ładuje mu się do łóżka. Wracając do interesów, Miller tak naprawdę nie jest Szwajcarem, nie nazywa się Miller, a blizna jest sztuczna. Cały czas czekałam na jakąś zakrętkę fabularną, że Miller okaże się panem Milewskim, sprytnym emigrantem PRL-owskim, ale nie; to nietypowa dla autora powieść sensacyjna, dziejąca się w wielkim świecie. Otóż pan Miller, po nieudanym skoku na bank w Marsylii, przez swojego znajomego nakręca transakcję na wolfram, którego RPA potrzebuje dużo, a trzymające łapę na brazylijskich zasobach USA limituje. Następuje karkołomna operacja, w wyniku której ruda wolframu jest kupiona dla Japonii, tyle że tam nie dociera. I oprócz zarobku na metalu “biznesmeni” mieliby jeszcze ubezpieczenie od Lloyda, bo załadowany rudą statek niespodziewanie tonie, ale wszystko się sypie, bo jeden z marynarzy chciał uratować drogi aparat fotograficzny i złamał nogę.

Nie wiem, czy ta książka jest bardziej seksistowska, rasistowska czy neokolonialna. Miller kręci się wszędzie tam, gdzie są konflikty zbrojne - Biafra, dawna Rodezja, Kambodża; tu sprzeda broń, tu kupi jakieś cenne surowce, absolutnie wszystko jedno komu i od kogo, byle kasa się zgadzała, strona etyczna w ogóle go nie interesuje. Co kilka stron padają deprecjonujące czarnych określenia, wśród których “czarny zboczeniec” jest jednym z łagodniejszych. Co do pań - Miller nie opędza się od wspomnianej pokojówki, robi też wielokrotnie “małą grzeczność” (sic!) towarzyszącej mu japońskiej przewodniczce, mimo że ta ma krótkie nóżki[1]. Szkoda mu zamordowanej recepcjonistki, bo była ładna i się do niego uśmiechała. Cudownie. Trochę wspominków podróżniczych - ewidentnie autor zwiedzał Kioto, uczestniczył w ceremonii parzenia herbaty i spędził nieco czasu w Kapsztadzie.

[1] I, jak się okazuje, narzeczonego, a z Millerem sypiała służbowo, w ramach obowiązków. Co Millera zaskakuje, ale nie dziwi, wszak jest przyzwyczajony do damskiej atencji.

Inne tego autora.

#117

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday December 23, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie - Skomentuj


Robert Louis Stevenson - Wyspa skarbów

Jakoś tak jest, że “chłopackie” książki się lepiej starzeją niż dla dziewcząt. Mogę się oczywiście czepiać rasizmu czy szowinizmu, ale to tak oczywiste jak oddychanie. “Wyspa” jest całkiem zacną przygodową opowieścią o młodym chłopcu, Jimie Hawkinsie, który wraz z owdowiałą matką prowadził tawernę “Admiral Benbow” i mieli pecha (czy - jak się potem okazuje - szczęście), że zalągł im się lokator: stary, paskudny marynarz. Po nagłej śmierci gościa w jego bagażu znalazło się tajemnicze zawiniątko z mapą skarbu, udało się odeprzeć atak jego dawnych kamratów, a potem matkę-karczmarkę zostawiono samą sobie (oddychanie, tak), a młody Jim z lokalnym lordem, zaufanym służącym i domowym lekarzem kupili okręt, zebrali załogę i wybrali się w podróż życia. Oczywiście wnikliwa czytelniczka od razu wiedziała, że dziwnie wyglądająca załoga zebrana przez jednonogiego kucharza niekoniecznie będzie posłusznie wykonywać rozkazy kapitana, ale protagoniści dowiedzieli się o tym dopiero na wyspie, kiedy wtem większość załogi okazała się piratami. Trochę strzelania i biegania po wyspie, sprytny ocaleniec, dyplomacja lekarza oraz brawura młodego Jima, to wszystko przyczyniło się do pokonania piratów i triumfalnego powrotu ze skarbem.

#116

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday December 20, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, mlodziezowe, panowie - Skomentuj


P. G. Wodehouse - Niezastąpiony Jeeves

Luźne epizody, związane osobą niejakiego Bingo, przyjaciela Bertiego z Klubu Trutni, który niesamowicie łatwo zakochuje się w kolejnych flamach - kelnerce, działaczce socjalistycznej, córce lorda, znanej z innych tomów Honorii Glossop, a potem prosi Bertiego o wsparcie. Pojawiają się dwaj niesforni siostrzeńcy apodyktycznej ciotki Agaty oraz cała galeria postaci, które chcą coś ugrać czy zarobić. Wiadomo, zawsze w finale sekretna akcja Jeevesa pomaga sytuację naprawić, a Bertie jak zwykle obrywa rykoszetem, będąc na przykład posądzony o ubóstwo intelektualne. Bardzo przyjemne jako przerywnik, zupełnie nieodróżnialne od innych tomików, część historii pojawiła się w serialu.

Inne tego autora.

#114

Napisane przez Zuzanka w dniu Monday December 15, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, humor, panowie - Skomentuj


Beata i Eugeniusz Dębscy - Śmierć druga

Tomek Winkler, dawniej policjant, aktualnie prywatny detektyw, zostaje z powrotem wciągnięty do organów, bo są braki kadrowe. Znaleziono Rafała, studenta sprawnie pchniętego nożem w nerkę, a jedną z ostatnich osób, które go widziały, był Sebastian, znajomy i podopieczny Iwy, partnerki Winklera (prywatnie terapeutki). Do sprawy włącza się również babcia Winklera, Roma, która rozpytuje o zamordowanego w jego rodzinnej miejscowości. Ślad prowadzi do “Tuliboru”, ekskluzywnego ośrodka wypoczynkowego dla księży, również byłych, gdzie jakiś czas wcześniej znaleziono drugiego chłopaka, przypadkiem znajomego Rafała.

Wiem, moja wina, bo zaczęłam od czwartego tomu cyklu, ale miałam pewne powody; w efekcie mam poczucie, że wszyscy się już znają, a ja nikogo nie znam albo że związki między postaciami są zupełnie pretekstowe. Główną osią jest śledztwo outsidera Winklera i sparowanego z nim przypadkowo policjanta, a babcia i partnerka detektywa pojawiają się epizodycznie, trudno mówić o jakiejś dynamice między bohaterami. Jest mocny wątek rozliczeniowy plus pojawia się przestępca z jednego z wcześniejszych tomów. Dam jeszcze szansę i zacznę cykl od początku, ale nie zachwyca. Oraz mam poczucie, że cała książka powstała, żeby na końcu autorzy mogli podzielić się przepisem na ragout “babci Romy”.

#109

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday December 5, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie, panowie - Skomentuj


Mark Twain - Przygody Tomka Sawyera

Spieszę donieść zaniepokojonym, że to w dalszym ciągu jest świetnie napisana książka przygodowa, zabawna, ironiczna, oczywiście nie wolna od znaków czasu, ale niebolesna w czytaniu.

Tomek mieszka u ciotki Polly, która załamuje ręce, co z niego wyrośnie. Bo to pędziwiatr, niekoniecznie sobie radzi z emocjami, lubi wdawać się w bójki, nie lubi się uczyć, a braki wiedzy nadrabia sprytem. Historia kary w postaci bielenia płotu, którą Tomek zamienił w zysk i chwałę w szkółce niedzielnej, to chyba jedna z moich ulubionych w książce. Bo wspólnym mianownikiem wszystkich przygód jest entuzjazm, dzięki któremu nawet z kiepskiej sytuacji - znudzenia zabawą w piratów, mrocznej wizyty na cmentarzu, lania od ciotki czy zagubienia się w grotach - Tomek potrafi wyjść z podniesioną głową. Niekoniecznie czysty, ale zadowolony.

Oczywiście jest i drugie dno - mimo pozornej opieki dzieci są zaniedbane, przemoc, głód i choroby są normą. Rzecz się dzieje na Południu, temat niewolnictwa jest potraktowany dość oględnie (Czarni są, tylko do kogoś należą), a naczelnym wrogiem jest metys Joe, który zupełnie przypadkiem zszedł na drogę zbrodni po tym, jak został ukarany za “włóczęgostwo”. Wiem, Twain doskonale wiedział, co robi, ale pewne didaskalia się mogą przydać, zwłaszcza jak się czyta książkę młodzieży.

#108/#27

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday December 4, 2025

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2025, mlodziezowe, panowie - Skomentuj