Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Bill Bryson - Ani tu, ani tam

Podtytuł - “Europa dla początkujących i średnio zaawansowanych” - jest nieco na wyrost, bo to nie przewodnik, tylko subiektywna relacja z podróży, a nawet dwóch. Subiektywność trochę mi tu przeszkadza, bo zakłada, że nieznajomość języka innego niż angielski jest wadą, podobnie jak próba zrozumienia zwyczajów panujących w innych krajach, a największym złem byłoby wprowadzenie na przykład wspólnej waluty (o czym poniżej).

W latach 70. Bryson przejechał Europę ze swoim przyjacielem Katzem (znanym też z “Pikniku z niedźwiedziami”). Minęło 20 lat, jest rok 1990, autor decyduje się na powtórzenie tej trasy już samodzielnie, żeby zobaczyć, co się zmieniło. Jak się łatwo domyślić, albo nic się nie zmieniło, albo się zmieniło diametralnie. Droga wiedzie przez Islandię, Norwegię, Francję, Belgię (w tym Brukselę - tu wstaw mnóstwo narzekania na pre-unijną biurokrację), Niemcy, Holandię, Danię, Szwecję, Włochy (nagły skok, ale po zimnej północy autor pożądał ciepła i luzu), Szwajcarię, Liechtenstein (mam wrażenie, że dokładnie to samo zaobserwowałam w 2009), Austrię, Jugosławię (wiadomo, teraz już się nie pojedzie do), Bułgarię i Turcję. Narracja raczej skupia się na negatywach - niesmacznym i drogim jedzeniu, relacjach z picia kolejnych piw i narzekaniu, jeśli się nie uda należycie zrelaksować, trudach podróży autobusami i pociągami, kiepskich warunkach w hotelach. Wiele problemów wynika z braku innych narzędzi niż papierowe mapy i zdezaktualizowane przewodniki; hotele rezerwuje się przez biura turystyczne na miejscu, podobne przygody dzieją się przy kupowaniu biletów na transport, bo albo będą, albo nie.

To relacja humorystyczna, przejaskrawiona miejscami, jednak nie do końca mi pasował komentarz w głowie autora, który wkładał w usta obserwowanych osób czasem dość przykre dialogi. Humor się mocno zestarzał, bo jakkolwiek lubię sarkazm autora, tak narracja aż spływa od wstawek ksenofobicznych, rasistowskich i seksistowskich (wspomnienie sprzed 20 lat, jak Bryson próbował chociaż pomacać nieprzytomną dziewczynę, żeby mu się nie zmarnował wieczór, jest więcej niż niesmaczne). Bryson jest też przeciwnikiem unifikacji - wspólnej waluty, standaryzacji, podnoszenia jakości życia do podobnego poziomu, bo to według niego niszczy różnorodność w Europie. Można przeczytać, ale trzeba mocno przymykać oko na to, że autor jest boomerem.

Inne tego autora.

#79

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday October 11, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, panowie, podroze - Skomentuj


Jerzy Edigey - Dwie twarze Krystyny

Major Kaczanowski spędza urlop nad morzem. Na dancingu w Międzyzdrojach widzi piękną blondynkę, co prowadzi do zakładu z współbiesiadnikami - major upiera się, że dama jest z Warszawy, zaś jego przeciwnik stawia na Kraków. Kaczanowski prowadzi improwizowane śledztwo, podrywa sympatyczną pannę Krysię ze Szczecina, która spontanicznie udziela mu informacji o pani dyrektorowej Krystynie Niemirowskiej, potwierdzając przypuszczenia majora, że dama jest z Warszawy; zakład wygrany. Major strzela atrakcyjnej pani bardzo udane zdjęcie, mimo że jego znajomi twierdzą, że to przynosi pecha. I rzeczywiście - kilka dni później, 28 sierpnia (przypadek? Nie sądzę) pojawia się informacja o zaginięciu blond Krystyny, prawdopodobnie poszła popływać i utonęła. Major w to nie wierzy i męczy swojego szefa tak długo, aż pułkownik Niemiroch wyraża zgodę na nieformalne śledztwo. I tu pojawia się drugi z regularnych bohaterów u Edigeya - mecenas Ruszyński, znany bawidamek i wielbiciel rudych, co oznacza rywalizację z kochliwym majorem. Okazuje się, że pani Niemirowska była klientką mecenasa, więc ten również włącza się do śledztwa ku irytacji majora. Co gorsze, jego wkład pozwala rozwiązać tajemnicę i odnaleźć przestępcę!

Damsko-męsko: Kaczanowski bez problemu głuszy recepcjonistkę w celu pozyskania informacji, po czym bez żadnych wyrzutów zaczyna się z nią spotykać, udając pracownika ministerstwa; nic to, że chwilę temu miał “tapczan w oczach” na widok pięknej Krystyny.

Się pije: wódkę, piwo pod flaczki, winiaczek na powrót z urlopu, żytniówkę pod golonkę (dietetycznie!), wermut (ulubiony napój Kaczanowskiego), trunki z PeKaO, sklarowaną 5-letnią śliwowicę, koniak na nerwy.

Się je: obiady w smażalni ryb, bo EWP wydaje posiłki tylko między 13 a 14, flaczki w Barze Pod Topielcem, słone paluszki na zagryzkę, wiejską kiełbasę, okonki na masełku, kaszankę, sandacza à la rouge, gruziniak.

Się nosi w torebce: carmeny, watę i papier toaletowy.

Się chłopu należy: wyskoczyć na kielicha, ale zła żona nie pozwala.

Się pomaga: milicja organizuje pomoc dla byłych więźniów - pomaga znaleźć pracę i dba, żeby nie byli szykanowani przez otoczenie.

Się wychowuje córkę: bijąc ją do utraty przytomności i wyrzucając na ulicę, bo zdybano ją z chłopakiem w sytuacji intymnej.

Się cytuje: znane rosyjskie przysłowie “Lubow nie kartoszka”.

Się podejrzewa: przesadnie eleganckiego mężczyznę o bycie pederastą.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#78

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday October 8, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie, prl, z-jamnikiem - Skomentuj


Marta Dzido - Babie lato

Zbiór opowiadań, chociaż może to bardziej impresje, monologi czy rozmowy, ze wspólnym mianownikiem, że o kobietach. Diagnoza nowotworu, starzenie się, date fraud w opowieści starszej, samotnej pani (“amerykański lekarz w kłopotach”), przemocy w związku, samoobronie i przeprocesowywaniu traumy sprzed lat, czarnych protestach i ludzkich dramatach, które wyrywają krzyk z gardła, o wewnętrznym dziecku, przyjaźni czy dwugłos o miłości. Wszystko spisane piękną frazą autorki. Miejscami trudne, miejscami wzruszające, ale w każdej historii pobrzmiewa człowieczeństwo, potrzeba bycia zaopiekowaną i potrzebną.

Inne tej autorki.

#77

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday October 7, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, opowiadania, panie - Skomentuj


Agatha Christie - Tragedia w trzech aktach

Podczas przyjęcia u znanego aktora, sir Cartwrighta, na którym przypadkiem znalazł się Hercules Poirot, wszyscy są świadkami niespodziewanej śmierci lokalnego pastora, starszego, spokojnego, nikomu nie szkodzącego człowieka. Pada podejrzenie o truciznę, ale szklanka pastora niczego nie zawiera. Goście się rozjeżdżają, gospodarz, który - bez związku - uznał, że obiekt jego uczuć, panna Hermione, zwana Egg, nie odwzajemnia, decyduje się sprzedać posiadłość i wyjechać za granicę. Mija jakiś czas, podobna grupa ludzi spotyka się na przyjęciu u przyjaciela Cartwrighta, doktora Strange’a; nie ma tu Poirota i aktora, którzy bawią na Lazurowym Wybrzeżu. I ponownie, nagła śmierć - umiera gospodarz, a sekcja zwłok wykazuje otrucie stężoną nikotyną, mimo że w szklance zamordowanego śladu również nie ma. Policja wraca do śmierci pastora, ekshumacja potwierdza podejrzenia - to jednak też było morderstwo. Dodatkowo znika świeżo zatrudniony kamerdyner Strange’a, niejaki Ellis. Sir Cartwright, Egg, przyjaciel aktora, pan Satterthwaite oraz Poirot zaczynają własne śledztwo.

To nie jest zły kryminał, ale nie róbcie tego, co ja - nie idźcie sprawdzać, jak się pisze Satterthwaite, bo na wiki jest wyjaśnione, kto jest mordercą. Nie domyśliłabym się, a to mi nieco zepsuło zagadkę. Elementem humorystycznym jest nazwisko pastora, uśmiechałam się każdym razem, kiedy słyszałam o wielebnym Babbingtonie. Poza tym, jak to u Christie, garść obserwacji społecznych - brzydka, acz oddana sekretarka sir Cartwrighta ma podobno starą matkę, ale to niemożliwe, takie stwory nie mają matek, kobiety obdarzone są niewyczerpanym instynktem macierzyńskim (te brzydkie też) i oczywiste jest, że młodym dziewczynom podobają się panowie w sile wieku (wzdech). Osoba zarozumiała kompensuje swoje ciężkie dzieciństwo, bo pochodzi z nieślubnego związku, co prawie że sprowadza go na złą drogę, a przynajmniej udaje mu się wywołać skandal, obrażając przy miłym pastorze Babbingtonie kościół, określając tę instytucję jako powód zła na świecie.

Inne tej autorki.

#76

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday October 4, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie - Skomentuj


Monika Pastuszko - Matka Polka sika w krzakach

Wbrew tytułowi, to nie książka piętnująca rozwydrzone madki, a solidne opracowanie na temat problemów z funkcjonowaniem osób zajmujących się pracą opiekuńczą, nie tylko nad nieletnimi. Poza tytułowym oddawaniem moczu, na który rzadko gdzie poza domem jest opcja, a brak toalet prowadzi do tzw. moczowej smyczy, czyli ograniczenia mobilności zwykle kobiet, które nie dość, że fizjologicznie są poszkodowane, to jeszcze często są w ciąży, w połogu, z maluchem na ręku i problemem z mobilnością i nie mogą oddalić się na większą odległość, nie ma usprawnień dla kobiet karmiących, celowej organizacji miasta pod kątem ruchu pieszego i wózków (wiadukty, krawężniki, hałaśliwe drogi szybkiego ruchu), kontroli hałasu czy zwyczajnie miejsca, gdzie jest bezpiecznie. Opisane zjawiska czasem regulują ruchy oddolne typu inicjatywy budżetu obywatelskiego, czasem można zgłaszać jako usprawnienia do urzędu miasta, ale ogólnie dobrostan osób “nieproduktywnych” - z niepełnosprawnością, starych, opiekunek dzieci, dzieci - jest na drugim albo trzecim planie.

Sama pamiętam koszmarną zimę AD 2009, kiedy pojawiła się od dawna niewidziana ilość śniegu, zamiast radości z bieli popłakałam się, próbując przepchnąć wózek z płaczącym dzieckiem przez zaspy na chodnikach, bo odśnieżono jezdnię, zrzucając pod nogi pieszych zwały śniegu. A popłakałam się, bo kiedy próbowałam iść ulicą, zostałam otrąbiona przez radiowóz, że mam nie zawadzać na drodze osiedlowej. Dziś pewnie wdałabym się w pyskówkę, wtedy grzecznie poszłam przenosić wózek z dzieckiem przez grudy. Czasów ciąży, kiedy na przystanku okazywało się, że nie ma gdzie usiąść, a stać nie mogłam czy pociążowego dzwonienia do ochrony, bo w centrum handlowym toaleta z przewijakiem była zamknięta na klucz, nawet nie chcę wspominać. Po lekturze został mi wkurw na organizację świata, który pozornie wspiera dzietność, ale ignoruje potrzeby, jakie za tym idą. Idźcie czytać o tym, gdzie sikają kobiety, potem machajcie wskaźnikami, dziadersi.

#75

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday October 1, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, felietony, panie - Komentarzy: 1