Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Wiedeń - Österreichische Nationalbibliothek

[29.08.2025]

Karol VI Habsburg[1], jak się okazuje, ufundował nie tylko piękny budynek przy Josephplatz, ale też zaczął kolekcjonować cenne książki. Biblioteka Narodowa, mieszcząca się w Prunksaal, określana jest jako żywcem wyjęta z “Pięknej i Bestii” i nie ma w tym ani krzty przesady - regały pod wysoki sufit, drabiny, galeryjki, na suficie freski, tajne przejścia i dekor złoty, ale skromny, a na środku marmurowy pamperek. Oprócz tej sali dostępne w ramach biletu są inne w budynkach opodal - z kolekcją papirusów, zabytkowych globusów i map, muzeum esperanto, ale nie poszliśmy, bo nastolatka przeładowała się estetycznie (oraz “mamo, zapach jest dziwny”), a eloy w ciągu pół godziny przeczytał wszystkie eksponowane plansze informacyjnie i jest ekspertem od historii Austrii, zwłaszcza w okresie przed i powojennym. Nie byłam w WC, ale młodzież ma bilet darmo, jak w większości narodowych muzeów (wstęp do muzeum, nie do WC).
Adres: Josefsplatz 1.

GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Wiem, że nabijanie się z Habsburgów to rozrywka płytka, ale poza przekazywanymi genami z ograniczonej puli, mieli też tytułomanię.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday October 12, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: austria, wieden, biblioteka - Skomentuj


Wiedeń - Hundertwasser Village

[29.08.2025]

Dawno dawno temu sąsiadowałam przez balkon z B. i G., przemiłą parą projektantów wnętrz. Zakochałam się w widoku, który mieli na kalendarzu ściennym, dodałam go na listę podróżniczych celów i w tym roku się udało. Do lat 80. w miejscu założenia była fabryka opon, po czym wszedł tam Hundertwasser z kolegami - Krawiną i Pelikanem i razem zaprojektowali nietypową sekcję miejską bez prostych linii, w kolorami i okazjonalnie drzewem przecinającym sufit albo wychodzącym przez okno. Wstęp wolny, dodatkowo płatne są wystawy, a na miejscu można zaopatrzyć się w pamiątki.
Adres: Kegelgasse 34-38

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday October 10, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: austria, wieden - Komentarzy: 2


Wiedeń - Naturhistorisches Museum

[28.08.2025]

Muzeum Historii Naturalnej to mój ulubiony typ muzeum, więc wybrałam je sobie na prezent na okrągłe urodziny, O KTÓRYCH NIE CHCĘ ROZMAWIAĆ. Wiedeńskie pod względem eksponatów nie zawodzi - multum minerałów, w tym obłędnie piękne gabloty z biżuterią i oszlifowanymi klejnotami, ruchome dinozaury, muszle, ryby, gady, meteoryty i - co mnie zaskoczyło - oryginał Wenus z Willendorfu, taka malutka, jedyne 11 cm wysokości. Oprócz zawartości, muzeum ma też obłędnie piękny budynek - klatki schodowe, kopuły, sklepienia, malunki na sufitach, a już sala kawiarniana, gdzie całkiem przystępnie można kawę, ciastko i co ino, jest przepiękna, złota, ale skromna. Bardzo mi się podobało, ale pewnie nie za szybko wrócę, bo we Wiedniu muzeów jak splunąć.

Bilety nabywa się onlajnem albo w baraczku przed wejściem. Bardzo bogaty sklep z pamiątkami, toalet nie sprawdzałam, trochę żałuję, bo mogły też być na bogato. Wchodzi się od strony Maria-Theresien-Platz, a zaraz na przeciwko jest Kunsthistorisches Museum, podobno też ma wysokiej jakości zawartość i wnętrza.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday October 7, 2025

Link permanentny - Kategorie: B is for Birthday, Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: austria, wieden - Skomentuj


Kawałek metra (8) - Wiedeń

To była moja pierwsza wizyta w Wiedniu, nie wiedziałam, czego się spodziewać poza tym, że secesja, zabytków jak napluć i że jest metro. Więc w dużym skrócie - Wiedeń to taki Berlin, który nie został zdemolowany w 1945 roku. O samym Wiedniu i tym, co widziałam, opowiem niebawem, ale sztandarowym przykładem podobieństwa jest właśnie metro. Jeśli znacie metro w Berlinie, to wiedeńskie wygląda prawie tak samo, tylko jest ciut mniejsze. 6 linii oznaczonych kolorami i numerami U1-U6, znaczek U jak U-bahn, doskonałe do szybkiego dotarcia gdziekolwiek, bo parkowanie bywa upierdliwe i trzeba zrobić magisterkę, żeby wiedzieć gdzie i jak długo. Wybrałam apartament przy metrze, więc dodatkowo było wygodnie. Przejechałam się U1 z Vorgartenstrasse do Karlsplatz, a U2 z Praterstern do Volkstheater. Na następny raz zostawiam sobie polowanie na sztukę w metrze trafiłam tylko na geometryczną instalację Petera Koglera na stacji Karlsplatz.

Pratersterne

Dotychczas: Berlin * Budapeszt * Buenos Aires * Dublin * Praga * Lizbona * Porto * Wiedeń.
Niebawem: San Francisco * Taipei * Paryż * Londyn

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday October 5, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: austria, metro, wieden - Skomentuj


Jaskinie Punkvy

[27.08.2025]

W Brnie było upiornie gorąco, dla ochłody wybrałam spacer i spływ przez jedne z piękniejszych czeskich jaskiń, przytomnie zlokalizowanych niedaleko Brna, aczkolwiek w stronę przeciwną niż następny cel podróży, czyli Wiedeń (gdzie też było gorąco, ale nie uprzedzajmy opowieści). Istotne są dwie rzeczy - trzeba zarezerwować bilety, bo grupy są odliczone i nie ma opcji “na doczepkę”, a w sezonie są tłumy oraz trzeba przyjechać na czas, bo jak nie wejdzie się z grupą, to pozamiatane. I tu trzeba podejść z logistycznego punktu widzenia - z płatnych parkingów do jaskiń albo się idzie w dół (a potem w górę) jakieś 40 minut, albo się wyjmuje korony i jedzie takim śmiesznym elektrycznym pociągiem, albo zjeżdża kolejką wagonikową i wtedy jest zdecydowanie szybciej. Ja wybrałam ostatnią opcję, bo przecież to fun z kolejką, ale cała trasa zajmuje minut 3 i potem trzeba na miejscu przepękać tę godzinkę zapasu[1]. Można przepękiwać przy budce ze spożywką - frytki i parka w rochliku, z kofolą, co kto lubi, można w sklepikach z pamiątkami, można też ściągnąć appkę i przeczytać opis przewodnika w wybranym języku, bo przewodnik tylko po czesku (i opcjonalnie po angielsku, ale z jeszcze mocniej ograniczoną dostępnością). WC darmowe, jakby co.

A jaskinie są obłędnie ładne i wszystkomające - gładką taflę wody odbijającą wnętrze, formacje mineralne przypominające skrzydła anioła, grzyby czy inne elementy damskiej anatomii czy przepaść Macocha, gdzie na wszelki wypadek puszczana jest symfoniczna muzyka, żeby było wiadomo, że ładnie. Część trasy się idzie wężykiem z grupą, drugą część przepływa w barce. Ominęło mnie zwiedzanie podobno najpiękniejszej sali Masaryka, która była niedostępna z powodu, że zamknięte.

[1] Mądra Polka po, mogłam się zatrzymać na kawę na przykład w mijanym zameczku Kuřim.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday October 2, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, punkva - Skomentuj


O pochodzeniu nazwisk albo i nie

[26.08.2025]

Nie żebym to analizowała, ale jest niezerowa szansa, że rodzina takiego Spielberga, niekoniecznie Stevena, ale może jakiegoś innego, na przykład pochodzi z okolic hradu Špilberk, który góruje nad Brnem. Albo i nie, w każdym razie mam za każdym razem chichotki, jak widzę tak zapisaną nazwę. Otóż największym problemem z dostępem do zamku okazał się brak miejsca parkingowego, bo wjeżdża się na uliczkami wyżej i wyżej, po czym następuje koniec ruchu i pięć miejsc do zaparkowania przed kościołem. Więc jak już kilka ulic niżej znaleźliśmy, to trzeba się potem wskrobać. A warto, bo widoki na miasto przepiękne; oprócz nas nagle się okazało, że jest multum ludzi z matami, bo właśnie odbywała się ostatnia sierpniowa joga na zamku, pewnie stąd brak miejsc. Jako że samo podejście było wyczynowe, raczej nie widziałam siebie, żeby jeszcze na macie. Więc zamiast maty kawiarnio-restauracja, bardzo przyjemna kawa i ciasto. I zachód słońca, a potem powrót cichymi uliczkami w dół. Poza spacerem dookoła i po parku, można zwiedzać - na zamku jest muzeum, galeria sztuki, podziemia i co ino.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Monday September 29, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: brno, czechy - Skomentuj