Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Andrzej Dziurawiec - Debiut #123

Ewa wzywa 07, zeszyt 123

Spis osób:

  • porucznik Marcin Zadra - szarmancko całuje rączki przesłuchiwanym paniom[1]
  • kapitan Zenon Wawerko - szef ekipy technicznej
  • Kortysiowa - gosposia Stareckiego
  • Jerzy Starecki - właściciel sporego warsztatu samochodowego, numizmatyk-hobbysta, denat
  • Ewa Starecka - młoda i piękna, niestety samobójczyni, ludzie mówią, że głupia [była], wie pan, nienormalna
  • Margiełlo - bardzo miły pan, grzeczny zawsze, dowcipny, prezes spółdzielni kołdrzarskiej
  • Bożenka Kawecka - świadczyła usługi erotyczne Stareckiemu[2]
  • inżynier Kary - inżynier konstruktor, o zdradzającej nieprzeciętną inteligencję twarzy
  • Staszek Kiereś - lektor angielskiego na Politechnice, o obleśnym uśmiechu
  • Kieresiowa - kierowniczka komisu, żona Stanisława
  • Matlarczykowa - siostra Ewy, nieźle utrzymana, ponętna jeszcze blondynka
  • Krzysztof Matlarczyk - bardzo nie lubił szwagra żony, ale ma alibi
  • Rzeszutko - właśnie wyszedł po trzech latach za włamanie
  • kapitan Wałecki - przyjaciel i mentor Zadry, fan punktualności
  • Andrzej Stajszczyk - prawie narzeczony Kaweckiej, mocno zazdrosny
  • Antoni Marzec - syn Stefana, pracownik Stareckiego
  • Witek - “pan prezes”, mały i gruby
  • mecenas Warda - spisuje testamenty
  • Mariusz Kiereś - syn Stanisława, studiuje handel zagraniczny w SGPiS-ie
  • Maria - długonoga blondynka z Wybrzeża, kochanka Zadry
  • Tadeusz Stanisz - dyrektorem dużych zakładów niedaleko Białegostoku, dawny współlokator Stareckiego
  • Janusz Szwadz - kierownik ośrodka, szczupły, przystojny blondyn
  • Mirosław Chlapocz - dozorca ośrodka wczasowego „Szuwary", o skłonności do mocnych trunków

Gosposia znajduje zwłoki pracodawcy, niejakiego Stareckiego, właściciela warsztatu samochodowego, zamożnego wdowca. Z mieszkania denata zniknął cenny zbiór numizmatów, pojawia się więc wątek kradzieży, zniknął też nietypowy plecak turystyczny, w którym - potencjalnie - mogły zostać wyniesione łupy. Ale milicja rozważa nie tylko kradzież, bo denat nie dość, że nie był człowiekiem sympatycznym, bo prawdopodobnie doprowadził do samobójstwa swoją żonę, to jeszcze znany był z erotycznych ekscesów[4]. W ogóle narracja jest bogato okraszona erotyką, nawet funkcjonariusz uprawia seks przedmałżeński (ale się oświadcza!), oraz patrz [2] i [3]. To chyba też pierwszy tomik, w którym wspomina się miesiączkę i defekację! Wracając do meritum, zbrodniarz zostaje wykryty za pomocą sprytnego podstępu śledczych, polegającego na podrzuceniu przedmiotu podobnego do tego użytego przez przestępcę.

Się pali: carmeny, extra-mocne. Ale czasem się patrzy z przyganą:

- Ja nie wiem, czemu te chłopy tak palą, przecie to tylko smród z tego - pani Kortyś spojrzała z naganą na wyjmującego z paczki kolejnego papierosa Zadrę. - Chociaż teraz to i kobiety nawet palą - kontynuowała. - Obraza boska.

Się pije: francuski koniak, martel.
Nocleg w "żłobku": 400 zł.
Się obżera: jak - nie przymierzając - szwedzki kapitalista w szczecińskiej „Kaskadzie".

[1] Wiedział, że podoba się kobietom, zwłaszcza starszym od siebie. Imponowało mu to nawet trochę, ale nie zawsze było na rękę. Czasami powodowało sytuacje wręcz kłopotliwe.

[2] Nienawidziłam tego starego capa. Traktował mnie jak dziwkę, która przybiega na każde kiwnięcie palcem. Nienawidziłam go i nie mogłam się od niego wyzwolić. Wymagał ode mnie rzeczy, na które nie zgodziłaby się żadna prostytutka - a ja gardziłam sobą i robiłam to... i jeszcze płakałam z rozkoszy.

[3] Mówił: “Wyro. bracie. Po prostu wyro”. A ja ją traktowałem jak świętą. Do głowy by mi nie przyszło, że ona może robić kupę czy mieć okres. Dla mnie była czysta. I to był, bracie, błąd. Ona po prostu jest kobietą i Starecki o tym wiedział. Zaciągnął ją do wyra, może nawet trochę przemocą i wystarczyło. Już była jego. A ja się chciałem do niej modlić. Nawet nie mam do niej pretensji. To ja byłem winien. Po prostu byłem gówniarzem a ona była kobietą.

[4] - Miał powodzenie u kobiet, duże powodzenie. Leciały na niego jak - za przeproszeniem literaci na stypendium.

Inne tego autora:

Inne z tego cyklu tutaj.

#35

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek kwietnia 2, 2021

Link permanentny - Tagi: 2021, kryminal, panowie, prl - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 1


Stanisław Heleński - Anonim #121

Ewa wzywa 07, zeszyt 121

Spis osób:

  • Tadeusz Karczewski (ps. Elegant) - dobry kierowca, ale nie lubi korków
  • Zygmunt Sobolewski (ps. Studencik) - utalentowany kopista
  • Wacław Dragon - dobrze poinformowany mecenas, również przedsiębiorstwo import-eksport
  • Otto Wagner - włamywacz, brak wiedzy nadrabia pewnością siebie
  • Karl Getler - planuje kradzież z Muzeum Narodowego
  • Kurt Braun - bogaty handlowiec, specjalność dzieła sztuki
  • dodatkowo - anonimowi pracownicy instytucji (stróż, dyrektor, bibliotekarka)

Elegant szuka Studencika, genialnego kopisty starych obrazów, żeby zaproponować mu spółkę - Studencik namaluje kopię obrazka, a potem wspólnie w słabo strzeżonym prowincjonalnym muzeum dokonają podmiany. Studencik się zgadza, niestety po akcji zostaje przez sprytnego Eleganta wykołowany. Kiedy po jakimś czasie odnajduje nieuczciwego zleceniodawcę, zostaje wciągnięty w bardziej skomplikowaną, bo międzynarodową intrygę. Podobnie teraz - ma namalować kopię jednej części tryptyku (pozostałe dwie zaginęły w pomroce dziejów), wystawianego objazdowo w małych muzeach. Tym razem do akcji zostają wciągnięci dwaj niemieccy cwaniacy, którzy na polskiej prowincji[1] nie spodziewają się żadnych problemów. Wyjątkowo, w czasie akcji nie pada żaden trup.

Się pije: kawę z koniakiem, albo wykwitnie:

- Co pan pije? Śliwowica, „Janek wędrowniczek", Napoleon, nasza Wyborowa... - wymieniał zawartość barku.
- Sok grapefruitowy pan ma?
- A z czym chce go pan zmieszać? z... Gordon's Dry Gin?
- Nie, dziękuję, nie przywykłem do takich wykwintnych mieszanek. Wystarczy „żyto".
- Może jednak chociaż „Beefeater"?

Się pali: cygara.

[1]

Znam Polskę dość dobrze. Egzotyczny kraj pełen zaskakujących paradoksów. Proszę sobie wyobrazić, że można tam kupić za marne pieniądze antyki, warte u nas na Zachodzie ogromne pieniądze.

Inne z tego cyklu tutaj.

#34 2/3 (przeczytałam też po raz kolejny EW122).

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 1, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, kryminal, panowie, prl - Komentarzy: 2


Emilie Pine - O tym się nie mówi

Fantastycznie szczery zbiór esejów o różnych aspektach kobiecości - o zaburzeniach łaknienia, byciu dzieckiem rozwiedzionych rodziców, opiece nad ciężko chorym ojcem, bezpłodności, nadużywaniu narkotyków i przedmiotowym traktowaniu swojego ciała, miesiączce czy robieniu kariery. Autorka opowiada o skutkach patriarchalnego wychowania i wrzucenia dziecku na głowę rodzinnej traumy. Jak tytuł wskazuje, są to rzeczy, o których się nie mówi, których raczej się wstydzi. Niestety, jednocześnie są to rzeczy chętnie zrzucane najpierw na dziewczynki (również przez fizjologię), potem na kobiety.

Pisała o tym zbiorku Matkojedyna, idźcie ją poczytać, bo to mądra kobieta.

#34

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 31, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, panie, reportaz - Skomentuj


O zającach, ponownie

2019. Stada błyszczących czarno-białych zajączków.

2020. Zające wyroiły w Starym Browarze dzień po ogłoszeniu “miękkiego” lockdownu szkół. Mszyste zielone, obsadzone żywymi żonkilami, owsem i hiacyntami, marniały bez ludzkich spojrzeń. Kiedy po miesiącu wróciłam do biura, żeby zabrać część rzeczy, które zostawiłam, bo “testowy dzień zdalny” miał się odbyć tylko 13 marca, ekipa porządkowa właśnie usuwała zwiędnięte rośliny. Tak jak ignorowałam wcześniejszą sprzedaż zająców, rozczarowana idiotycznymi zasadami (kilometrowe kolejki, ograniczona liczba dostępnych, ludzie kupujący po kilka-kilkanaście do dalszej sprzedaży), tak w ramach pocieszania się w lockdownie kupiłam zielonego zająca zdalnie bez żadnych problemów.

2021. Zające pojawiły się w czasie chwilowej odwilży pandemicznej, kiedy sklepy w Starym Browarze były otwarte (nie bój, nie bój, chyba tydzień później już były zamknięte); klasyczne fioletowe, mszyste zielone i minimalistyczne szare z “cementową” fakturą. Niestety, dział handlowy Starego Browaru wrócił do poprzednich metod sprzedaży, gdzie partia zająców pojawiała się do kupienia o 9:00, a o 9:05 już nie było niczego dostępnego. Wiem z obserwacji grup na FB, nie że chciałam kupować kolejnego do kolekcji. Nie neguję, że jak wrócą złote, to zamacham portfelem, bo czemu by nie.

GALERIA ZDJĘĆ oraz zające w poprzednich latach.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 29, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: stary-browar - Skomentuj


Kristin Hannah - Firefly Lane

Kate mieszka na Firefly Line w Snohomish (Washington), miejscu, gdzie nic się nie dzieje. Gdy do domu obok wprowadza się śliczna Tallulah, Kate smutno stwierdza, że na pewno nie będzie chciała z nią spędzać czasu, tak jak jej inni rówieśnicy. Tymczasem Tally, ze swoim skomplikowanym dzieciństwem i traumą, przez najbliższe 30 lat staje się najlepszą przyjaciółką Kate. Do pewnego momentu w życiu dziewczyny są nierozłączne, mimo że Tally chce być prezenterką telewizją, a Kate woli mniej widowiskową pracę producencką (w książce chciałaby pisać). Gdy obie poznają Johnny’ego Ryana; Kate zakochuje się od pierwszego wejrzenia, ale Johnny’ego fascynuje barwna Tully. Ich życie się zaczyna znacząco różnić - jedna stawia na oszałamiającą karierę i wielki świat, druga na macierzyństwo.

Między serialem a książką jest kilka znaczących różnic. Serial ma świetną strukturę, wyrywkowo pokazującą paralele między kolejnymi dziesięcioleciami, skacząc między podobnymi wydarzeniami lub pokazując ich przyczynę 10 lat wcześniej. Książka jest chronologiczna i bardziej statyczna, doprowadzając do dramatycznego finału (czy łzy mi ciekły? być może), którego w pierwszym sezonie serialu jeszcze nie ma, szykujcie się na drugi. Dla mnie wartością dodaną serialu jest też neurotyczna i jednocześnie zabawna Sarah Chalke w roli Kate, bogatszy drugi plan, którego nie ma w książce (brat Kate i mocno naiwny wątek jego skrywanej orientacji seksualnej, romans pani Mularkey czy dość kąśliwy obraz mediów i celebrytyzmu, dość powierzchownie potraktowany przez autorkę książki). Zapewne lektura książki może zepsuć potencjalne zaskoczenia w drugim sezonie, ale ja na szczęście wszystko zapomnę.

Inne tej autorki:

#31-33, bo na spotkanie klubu książki w międzyczasie przypomniałam sobie dwie powieści Atkinson - Jej wszystkie życia i Boga pośród ruin.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 27, 2021

Link permanentny - Tagi: 2021, beletrystyka, panie - Kategorie: Czytam, Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Åsa Larsson - Krew, która nasiąkła

Cykl o Rebece Martinsson to zdecydowanie cykl, który trzeba czytać chronologicznie, chyba że - tak jak ja - łatwo zapominacie i nie boli, że wstęp kolejnej książki podsumowuje poprzednią. Tu sytuacja jest o tyle bardziej skomplikowana, że finał tomu pierwszego ma wpływ na kolejne.

Rebeka, po dramatycznym finale “Burzy słonecznej”, kiedy to mnovłn j boebavr jłnfarw geml bfbol - cflpubcnglpmartb zbeqrepę v qjópu myrpravbqnjpój, nie wróciła w zasadzie do poprzedniej pracy, pozostała swoistą maskotką firmy, czysto wizerunkowo. Kiedy nadarzyła się okazja powrotu do Kiruny w roli przewodnika jednego z właścicieli firmy, który chciał świadczyć usługi prawne tamtejszemu kościołowi, prawniczka stwierdziła, że to dobra okazja na wyjście z traumy i zrobienie sobie urlopu. Jakiś czas wcześniej, w Noc Świętojańską, w okolicach Kiruny miała miejsce kolejna zbrodnia w kręgach kościelnych - ktoś bestialsko zamordował panią pastor, feministkę i aktywistkę. Rebeka na początku cieszy się anonimowością, uchodząc za sekretarkę, a w związku z zaangażowaniem służbowym w sprawy kościelne, może dostarczyć anonimowo ważne dokumenty lokalnej policji. Zaprzyjaźnia się też z Nallem, opóźnionych w rozwoju nastolatkiem, synem byłego policjanta. Sielanka trwa do momentu, kiedy jej tożsamość zostaje odkryta, a wszelkie działania zaczynają być traktowane jako prywatne śledztwo. Znowu dramatyczny finał, który tym razem prowadzi Rebekę do załamania nerwowego, płynnie przechodząc do tomu trzeciego cyklu. Jako że jednym z punktów zapalnych między zamordowaną pastor a lokalnym towarzystwem łowieckim była ochrona wilczycy, rozdziały przeplatane są scenkami z życia wilków, które pokazują solidne przygotowanie autorki, ale są absolutnie zbędne i nie mają większego związku z akcją.

Inne tej autorki tutaj.

#28-30 Przypomniałam sobie też tomy 1 i 3 cyklu - Słoneczna burza i I tylko czarna ścieżka.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 24, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, kryminal, panie - Skomentuj


Janet Evanovich - Po pierwsze dla pieniędzy

Stephanie Plum jest od dłuższego czasu bezrobotna, za radą rodziców idzie do kuzyna Vinniego, który podobno ma jakąś robotę biurową. Oczywiście nie ląduje za biurkiem, ale znęcona 10% prowizją zaczyna bawić się w łowcę głów. Czy ma do tego kwalifikacje? Nie za bardzo, za to jest zdesperowana. Za 10 tysięcy dolarów nagrody ma sprowadzić Joe Morelliego, policjanta-renegata, który zastrzelił podobno niewinnego człowieka i zbiegł, wypuszczony za kaucją. Sprawa robi się dla Stephanie nieco osobista, bo to właśnie Joe, jej dawny sąsiad, pozbawił ją dziewictwa kilkanaście lat wcześniej, a potem już się nie odezwał (poza tym epizodem, kiedy wjechała w niego samochodem, wtedy się odzywał dużo i głośno). I tak jak dla policji Morelli jest nieuchwytny, tak Stephanie co chwila się na niego natyka. Gorzej, były policjant ratuje ją z rąk brutalnego boksera i uparcie twierdzi, że jest niewinny. Po perypetiach związanych z nauczeniem się strzelania, użyciem gazu paraliżującego czy wybuchem bomby i groźbie gwałtu, Stephanie rozwiązuje sprawę, której nie było w stanie rozwiązań ani LAPD, ani Morelli.

Co mi przeszkadzało? Wszechobecny seksizm (tak, wiem, że to były bujne lata 90. i teraz “już to by nie przeszło”). A to szczegółowe opisy erotycznie powabnej bielizny detektywki, kilkukrotnie wspominanie o “dość dużych piersiach” w rozmiarze 36B (sic!) czy jej obcisłych spodenek, dzięki czemu wszyscy mężczyźni się na nią na gapią, a niektórzy otwarcie proponują przysługę za przysługę, nie wspominając o dominującym wątku kuszenia gwałciciela-psychopaty. Cudowne zrządzenia losu, dzięki którym niedoświadczona Stephanie bez pudła trafia w sam środek narkotykowego gangu, wystarczy chodzić i zadawać pytania, których dziwnym trafem nie zadaje w ogóle policja, z góry przyjmując, że jej własny pracownik zabił bez powodu nieuzbrojonego człowieka. Policja w ogóle traktuje samozwańczą łowczynię głów jak maskotkę - nikt nie kwestionuje jej prawa do krążenia i zadawania pytań, wszyscy chętnie odpowiadają na jej pytania, a dodatkowo znajomi nieco naciągają prawo, żeby nie miała problemów. Nie wiem, czy chcę czytać kolejne tomy - a jest ich ponad 20, chyba wolę kontynuować nieco bardziej zniuansowaną Grafton i rozsądniejszą Kinsey Milhone.

Polonica: zamordowany został Ziggy Kulesza, a Stephanie pochodzi z rodziny Mazurów, węgierskich rolników (sic! sic!).

#27

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 18, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, kryminal, panie - Komentarzy: 5


Nie o pandemii, dla odmiany

Zainstalowałam sobie ostatnio narzędzie Google do statystyk strony, z ciekawości niż z rzeczywistej potrzeby. Zajrzałam oczywiście w słowa kluczowe, za pomocą których mój blog przyciąga dzikie tłumy. Otóż nie przyciąga, bo nie znajdziecie tutaj sensownej informacji o poniższych. Przygotowałam krótką ściągawkę z odpowiedziami, żeby przypadkowy przechodzień nie czuł się rozczarowany. Może tego szuka właśnie, nie wiem. PS Frazy erotyczne wycięłam z wyników, to totalnie zły adres, idźcie gdzie indziej.

  • fielmann poznań pestka godziny otwarcia - na stronie Pestki/Fielmanna są bardziej aktualne informacje
  • bulgotanie w klatce piersiowej - bardzo niedobrze, to może być Obcy, a serio, skontaktuj się z lekarzem, a nie szukaj w internetsach
  • zupa ogórkowa zakochane w zupach - lubię, ale jednak nie aż do zakochania
  • zemsta po angielsku - revenge, proszę
  • portiera krzyżówka - znam tylko kaczkę krzyżówkę
  • adam kornacki żona - nie mam pojęcia, kim jest Adam Kornacki, więc tym bardziej nie znam jego żony
  • trenerki na golemo - czo?
  • szydełkowe firanki wzory do odrobienia - szydełkiem umiem “odrabiać” łańcuszek, jak spróbowałam zrobić serwetkę, to mi wyszła czapka
  • jacek toboła znanylekarz - tutaj jest to raczej nieznanylekarz
  • jak odkleić język od słupa - a chcesz metodę drastyczną, czy poczekasz, aż ktoś pójdzie po ciepłą wodę?
  • czy zgadzasz się ze stwierdzeniem zuzanki - zwykle się zgadzam
  • wystająca grdyka - można ukryć pod fularem albo spuścić maseczkę
  • jak usunąć gumę do żucia z ubrania spryciarze - jakby byli spryciarze, to by się nie wkleili
  • konsierż - męski analog konsjerżki, sprawdź pisownię
  • wykusz po angielsku - nie znałam, bay window
  • jakim pokemonem jesteś - rok 2010 dzwonił i kazał pozdrowić
  • tajemnicza wyspa dicaprio - o, kupił coś nowego?
  • imiona dla królika chłopca - Asmodeusz albo Belfegor
  • januszek januszek od piwa ma duży brzuszek - niech odstawi
  • włosy śmierdzą spalenizną - pomaga mycie
  • kot po łacinie - Felis catus, Felis silvestris catus, Felis (silvestris) domesticus
  • jak zrobić aparaturę do bimbru schemat - mogę algorytm rozpisać, ale nie narysuję

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 16, 2021

Link permanentny - Kategorie: Z głowy, czyli z niczego, Śmieszne - Komentarzy: 6


Margaret Atwood - Testamenty

Podchodziłam do lektury z mieszanymi uczuciami, bo co można jeszcze powiedzieć o Gileadzie po tym, co padło w “Opowieści Podręcznej”. Jak widać z serialu, którego pierwsze dwa sezony poprzedziły wydanie książki, można dużo. “Testamenty” są trójgłosem, zapisem lub nagraniem dla przyszłych pokoleń. Agnes Jemima, wychowana w Gileadzie córka Komendanta, pokazuje perspektywę uprzywilejowanej dziewczynki, największego skarbu kraju. Daisy, kanadyjska nastolatka, dowiaduje się, że nie jest córką swoich rodziców, ale uratowanym z Gileadu dzieckiem i los kieruje ją do tego miejsca ponownie. Wreszcie ciotka Lidia, jedna z najgroźniejszych Ciotek Założycielek, organizatorka misji rekrutacyjnych Perłowych Dziewcząt, bezlitosna dla Podręcznych, z krwią na rękach, okazuje się mieć swoją tajemnicę. Dwie niespodzianki - kim jest Daisy i jaki ma związek z inną bohaterką - są dość oczywiste dla oglądającego serial. Wątek ciotki Lidii kieruje w stronę dość niespodziewaną, bo pokazując, jak wygląda gileadzka polityka od środka, jakie są metody nacisku na niepokornych czy wreszcie ile zostało z ideałów założycielskich.

I przy całym moim szacunku dla autorki i jej niesamowitego zmysłu wzbudzania dreszczy jednym zdaniem, to nie jest najlepsza książka. Wyprawa Daisy jest niepotrzebna, intryga związana z powrotem Małej Nicole niezrozumiała, rozbudowany wątek pokazujący drżenie posad Gileadu przy wcześniejszej permisywnej polityce reszty świata, po kilkunastu latach powszechnej wiedzy o ludobójstwie i gwałtach na Podręcznych, jest dość naiwny. Dało się to ograć w pierwszej części, po kilku latach od Zmiany, z wąską perspektywą Fredy, ale nie po kilkunastu. W zestawieniu z tym epilog z końca XXII wieku nie odstaje klimatem aż tak, jak w pierwszej części.

Inne tej autorki tutaj.

#26

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 15, 2021

Link permanentny - Tagi: 2021, panie, sf-f - Kategoria: Czytam - Skomentuj


O płynnym przejściu

11 marca 2020. Szkoły w Poznaniu ogłosiły “naukę zdalną” przez najbliższe dwa tygodnie. 13 marca. Moja firma testowo wysłała wszystkich na home office, z którego to trybu już nie wróciłam. Co się przez ten rok zmieniło? Na zmianę noszę dwie pary dresów, poza letnimi sukienkami, a i to głównie w dni wolne, nie dotykałam większości szafy. Spuśćmy zasłonę milczenia na zakupy odzieżowe, które jednak robiłam mimo wyraźnych przesłanek, że nie są konieczne. O wiele mniej wychodzę z domu, przez co a) wróciły wszystkie, zgubione w 2019, kilogramy, b) nie bywam przypadkowo w różnych miejscach w mieście. W obu przypadkach ogromna szkoda, bo nie lubię kilogramów, a miasto lubię bardzo. Nie mam potrzeby bywania w galeriach handlowych, wcześniej - mimo że nie spędzałam w nich dużo czasu - jakoś tak mimochodem zaglądałam tu i ówdzie, zwłaszcza że pracowałam tuż przy Starym Browarze. Tryb zakupowy zmienił mi się znacznie, głównie za sprawą rozczarowania pobliskim Lidlem, gdzie od początku pandemii zakupy stały się loterią - albo nie było towaru, albo pod sklepem stała kolejka na godzinę czekania; teraz jest lepiej, ale rozczarowanie pozostało, więc raz na jakiś czas delikatesy “Arturo” w Luboniu albo, rzadziej, Selgros. Praca z domu ma zalety, bo między łóżkiem a biurkiem nie sposób się spóźnić, ale ma i spore wady, które muszę kompensować dodatkowym wysiłkiem i stresem; nie będę nad tym elaborować. Remote learning nie ma zalet, kropka. No i po tym roku przestałam się bać (też tak miałyście, że w kwietniu, mijając ludzi na ulicy, mimowolnie wstrzymywałyście oddech?), przechodząc w stan rezygnacji. Tak, do dziś udało mi się nie zachorować, tak, jutro mogę się przypadkiem zarazić. Nie zmieniło się to, że bardzo pragnę powrotu normalności, mobilności, sprawczości i panowania nad moim mikrokosmosem. I szczepionkę poproszę, na cito.

Ten przydługi wstęp miał wyjaśnić, czemu pokazuję tu ciągle te same miejsca (poza tym, że są urocze, tak jak tutaj z przepięknym błękitem nadtopionego lodu na stawach). Ano dlatego że nigdzie nie wyjeżdżam. Ciągle liczę, że uda mi się zobaczyć coś innego niż okolice Poznania w majowy weekend, ale patrząc na liczby zachorowań, coś czuję, że nic się nie zmieni przez półtora miesiąca.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 14, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: szachty - Komentarzy: 4