Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ponieważ pojawił się już drugi, finalny sezon “Firefly Lane” i obecne w nim były niektóre z wątków z “Pozwól odejść”, kontynuacji losów rodzin Hartów i Ryanów z 2013 roku, mam szczerą nadzieję, że nikt nie wpadnie na ekranizację tego jakże słabego tomu. Nawet z moją ogromną sympatią do bohaterek, no ile można nurzać się w dramie i nieszczęściu. Uwaga - zdradzam fabułę serialu i pierwszego tomu - po śmierci Kate wszyscy są załamani. Marah zaczyna się ciąć, nawiązuje romans z wytatuowanym i zaburzonym Paxtonem, a ponieważ Tully to ukrywa przez Johnnym, wybucha afera, w wyniku czego Johnny odcina się od Tully, a Marah rzuca studia i rezygnuje z kontaktów z kimkolwiek poza ukochanym. W efekcie Tully wpada w alkoholizm i lekomanię, jest persona non grata w mediach, próbuje bez efektu pisać autobiografię, po czym pewnego dnia dzieje się coś tak złego, że na powoduje wypadek; ląduje z uszkodzeniami mózgu i ciała w szpitalu, a potem w śpiączce. Przy łóżku Tully zbierają się wszyscy, Marah wyznaje swoje grzechy, Johnny przeprasza za to, że skupiony na swoim bólu zaniedbał ból Tully, zaś Dorothy/Chmura, wyrodna matka Tully, opowiada o swoich traumach i ojcu Tully. Ach, zapomniałam wspomnieć, że leżąca w śpiączce ich nie słyszy, bo konwersuje z duchem zmarłej Kate. Finał jest - ponownie - należycie wzruszający i katartyczny, ale nic by się nie stało, jakby ta książka nie była opublikowana.
Inne tej autorki.
#50