Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Michal Viewegh - Ekomąż

Po rozczarowaniu ”Ekożoną” złe mnie podkusiło, żeby przeczytać kontynuację. Tak jak lubiłam Viewegha za jego obserwacje życia codziennego, tak tutaj kompletnie nie rozumiałam, po co ta książka powstała. W poprzedniej części narratorka - 50-letnia doula/coachini osobista weszła między Hedvikę, młodą żonę i Mojmira, starszego od niej rozpustnika, żeby tę pierwszą nauczyć samodzielności, ekologii i życia zgodnego ze sobą, a tak naprawdę żeby Hedvika rozstała się ze starym dziadem i żyła z narratorką. Nie wyszło. Część druga rozpoczyna się od tego, że w ramach kryzysu wieku średniego Mojmir podejmuje się przebiegnięcia maratonu, a tuż za metą pęka mu aorta, śmierć kliniczna i niedotlenienie, więc w efekcie ze zdrowego, zarozumiałego supersamca staje się nagle schorowanym staruszkiem ze szwankującym mózgiem, nie rozumiejącym świata. Narratorka cynicznie wyśmiewa jego próby rehabilitacji, walki z własnymi ograniczeniami, nieudanymi powrotami do pisania, przejście z pozycji racjonalisty do gnostyka, usiłującego zrozumieć zamiary boskie, a gdy Mojmir niechcący wyklepuje się przed Hedviką, że ją zdradzał, radośnie przyjmuje tę sytuację. Po czym… stwierdza, że takiego nieco uszkodzonego Mojmira polubiła i przestanie go zwalczać, pal diabli jej plany na życie z Hedviką. Koniec. Serio, nie wiem, nie rozumiem, nie śmieszy, a nawet jest zwyczajnie przykre, nie wezmę już Viewegha do ręki.

Inne tego autora.

#30

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 30, 2024

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2024, beletrystyka, panowie - Skomentuj

« Barbara Kingsolver - Odyseja - Ian McEwan - Maszyny takie jak ja »

Skomentuj