Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

O wymówkach

[20.10.2024]

Nie wiem, co by musiało się stać, żebym mogła czerpać radość z listopadowych (a echo odpowiedziało “... i grudniowych, i styczniowych, i lutowych”) dni, kiedy jest ciemno, szaro i - jak dziś - obrzydliwie mokro. Szykujcie się na serię zaległych zdjęć z tych dni, kiedy był kolor i jasno. Jak zawsze o tej porze roku żałuję, że nie jeździłam do ogrodu botanicznego częściej, ale mam oczywiście na to dziesiątki wymówek.

GALERIA ZDJĘĆ i wcześniej: 2008, 2009, 2010, 2011, 2012 - wiosna, 2012 - jesień, 2013, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018/2019, 2020, 2021 i 2022.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 19, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: ogrod-botaniczny - Skomentuj


Cmentarz opodal - rewizyta

[2.11.2024]

Przeczytałam chyba u Lucy z Attic24, że nigdy nie żałuje porannego wstawania, żeby w plener, nawet jak łóżko uparcie nie puszcza. Mam to samo - jak już przezwyciężę poranny marazm, nigdy nie żałuję, zwłaszcza latem, kiedy wystarczy narzucić coś na górę, a gacie bywają opcjonalne (tu nastolatka by powiedziała” ghyghyghy, mamo, jesteś O-BRZY-DLI-WA”). Jesienią nie, ale warto tym bardziej, bo słońce jest rzadko albo wcale, tak jak przez ostatnie półtora tygodnia - światło ostatnio widziałam w Berlinie w ubiegły wtorek oraz wczoraj na jakąś godzinę, akurat jak siedziałam na callu z klientem. Cudownie, not. Wracając do brzegu, jako że Zaduszki, pojechałam wreszcie, bo już po czterech latach, na opuszczony cmentarz na Samotnej. Tym razem od drugiej strony, bez łażenia po torowisku, co dało dodatkowo pomysł do powrotu na osiedle baraków przy Opolskiej, póki jeszcze stoi. Bo koty. Niech no tylko zaświeci w rozsądnych godzinach, a nie kiedy są kejpijaje, ejsejespi i inne łotdefaki.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 16, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: cmentarz - Komentarzy: 2


O osiedlach, wspominkowo

Dawno, dawno temu, wynajmowałam z ówczesnym chłopakiem (aktualnie mężem, pozdrawiam) pokój na osiedlu Piastowskim, konkretnie drugi blok przy trzeciej desce, jeśli wiecie, o czym mówię. Jakkolwiek układ w mieszkaniu był dziwny - właściciel mieszkał w drugim pokoju, ale był pracoholikiem i nie było go od 7 do 19 albo dłużej, zaś jego żona pracowała chyba w Pleszewie i bywała okazjonalnie, więc to, że mój pokój był przechodni do kuchni, przeszkadzało tylko czasem, bardziej, że jak właściciestwo poszło do łazienki, to siedzieli tam godzinami, ciurkając wodę do wanny - tak bardzo polubiłam mieszkanie na Ratajach. Zielono, sklepy i sklepiki, a w drodze na uczelnię mijałam bazarek, gdzie mogłam zaspokajać moją namiętność do wiśni z likierem w czekoladzie, sześć sztuk poproszę. I tak z dwa lata temu, kiedy odwoziłam córkę na pływalnię tamże, zaczęłam fotografować neony (no, powiedzmy, często już tylko ledy, a nie prawdziwe neony) i murale. I te dwa lata mi zeszło, ale powoli objechałam i obeszłam chyba wszystkie zachowane zabytki PRL-u i ich świeższe wersje.

PS Piastowskie nie ma (już) neonu. Zaś podobno na Osiedlu Rusa w stanie wojennym żartownisie odłączali literę "R".

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 10, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj


Boszkowo

[20-22.09.2024]

Jak wygląda standardowa impreza integracyjna, wiadomo - się jedzie, pije, się dojeżdża, pije więcej, wstaje z kacem, uczestniczy półgębkiem w aktywnościach team buildingowych, pije się i wraca. Szczęśliwie w aktualnej pracy opcja picia i kaca jest nieobowiązkowa, więc spędziłam bardzo przyjemny weekend tuż przy jeziorze Dominickim. Rano spacery bladym świtkiem, bo wrześniowe mgły na jeziorze; po części integracyjnej, którą nawet bez większego obciachu, popływane rowerem po jeziorze, bo jeszcze aura była całkiem nader, a wieczorem wrześniowy zachód słońca. B. zadowolona.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 8, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, boszkowo - Komentarzy: 2


Nasadzone

[1.11.2024]

Stałe ciało czytelnicze bloga może pamiętać, że było kiedyś o tulipanach i innych kolorowych w moim ogrodzie, po czym na dwa sezony wszystko zamarło, bo remont. Otóż wielka jest moja radość, bo już we wrześniu, po ponad dwóch latach, oficjalnie remont zakończono - fundamenty zaizolowane, zamiast klepiska jest wybrukowany podjazd, kanalizacja powinna działać (zupełnie nieoczywiste, zapach szamba w piwnicy nie do zapomnienia), jest brama i furtka zamiast samotnego słupka przedzielającego nicość oraz zasiała ekipa trawę, która nawet ładnie wyrosła. Prawie nic z tego, co rosło wcześniej, nie ocalało, zdecydowałam więc, że - ponieważ robota lubi głupiego - posadzę cebulki w pozyskanych przy biurowym remoncie skrzynkach. Plecy mnie nieco ciągną, ale trzy skrzynki zapełnione i tym razem pamiętałam o wywierceniu otworków wyprowadzających nadmiar wody, bo na ubiegłoroczną próbę spuśćmy zasłonę milczenia. I tak do wiosny, maluszki:

  • Skrzynka 1 (H): hiacynty - różowy, czerwony, niebieski + mix 'Woodstock', 'Gipsy Princess' i 'Gipsy Queen'.
  • Skrzynka 2 (Tc+H): tulipany - 'Vendee Globe', 'Queensland', 'Brisbane', 'Creme Upstar' i 'Caméléon Rouge', narcyzy 'Dick Wilden' + reszta hiacyntów.
  • Skrzynka 3 (T+s): szafirki - błękitny (azureum), 'Manon' i 'Fantasy creation', tulipany - 'Sun Lover', 'Silk Road', 'Tabledance', 'China Town', 'Esperanto', 'Blue Diamond', 'Viridiflora' (ciemnoczerwony) i Texas Gold.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 1, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, G is for Garden - Skomentuj


Do sąsiadów

[7.09.2024]

Do Frankfurtu pojechałam po torebki do herbaty, bo kto bogatemu zabroni. A serio, to nie musiałam, bo znalazłam torebki w Rossmanie, a jakże import z Niemiec. Ale też dlatego, że minęły prawie 4 tygodnie od powrotu z Portugalii, czas najwyższy był gdzieś pojechać. Bo i przy okazji do zoo i na dobry obiad i - co nie do końca wyszło - pochodzić po mieście, w którym znienacka odkryłam mnóstwo podobieństw do Liberca. W Wildparku bez zmian - przechętne daniele, cudowne pręgowce, pieski preriowe, lamy, owce i kozy, dla każdego coś miłego. Restauracja na wybrzeżu Odry z widokiem na Polskę była świetnym wyborem, niestety porcje okazały się na tyle obfite, że nie było już woli, żeby ruszyć w miasto. Nie szkodzi, wrócę.

Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 30, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: frankfurt-nad-odra, niemcy, ogrod-zoologiczny - Komentarzy: 1