Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

Igerspoznan Photowalk - Hotel Ilonn

[25.08.2024]

Bardzo lubię hotele, zwłaszcza te wyższej klasy, nie słuchajcie, że narzekałam na hotele butikowe w czasach moich częstych wizyt służbowych w Toruniu. Hotel Illon ma kilka budynków w Poznaniu, ten na Limanowskiego jest najmniejszy i bardzo klimatyczny. Kilkanaście pokojów, niektóre z tarasem na dachu, a z tarasu widok na Łazarz, w którymś podobno jacuzzi, na dole restauracja ze śniadaniami. A wszystko to mogłam obejrzeć i dodatkowo zostałam nakarmiona pysznym ciastem w ramach spaceru fotograficznego z grupą @Igerspoznan_.

GALERIA ZDJĘĆ, więcej na #instameet_ilonnboutique.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 27, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: korona-poznania, photowalk - Skomentuj


Lizbona, sierpień

[13-16.09.2024]

Spałam przy R. Mouzinho da Silveira obok Praça Marquês de Pombal, blisko linii metra Azul, bardzo wygodnie. Okolica hotelowo-apartamentowa, sporo restauracji i pastelarii, jeszcze płasko, ale już zaczyna się schodzić w dół w stronę Barrio Alto. To, co jest zachwycające, to drzwi - kolorowe, wąskie, wysokie czasem na dwie kondygnacje, na bogato. Spałam i jadłam, bo trafiłam na świetną knajpkę libańską, takie bistro bez zadęcia, ogromnie polecam. Na śniadania wyjeżdżaliśmy, w stronę wybrzeża czy Alfamy, jak akurat plan się układał. Młodzież z radością odwiedziła po raz kolejny sklep Ale Hop, taki lokalny Tiger, mnóstwo nikomu niepotrzebnych pierdół, kupiłam sobie notes, a młodzież kolejnego pluszaka.

Adresy:

  • Lebanese Corner - Lgo do Rato 3A, kuchnia libańska
  • Heim Cafe • Brunch and Breakfast - R. Santos-O-Velho 2 e 4, drugie śniadania
  • Alto Minho - R. de Santa Marta 84 C, kuchnia portugalska
  • Dear Breakfast - Largo Santo António da Sé 16, drugie śniadania (sieciówka, rok temu jedliśmy w innym lokalu)
  • Ale Hop - dużo sklepów, mydło i powidło, jest też na lotnisku

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 20, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: lizbona, portugalia - Skomentuj


O biało-niebieskich

[15.08.2024]

Nie będzie dziś o Lechu Poznań, tylko o kafelkach, jakby ktoś w ogóle wpadł na taki pomysł. Portugalia słynie z kafelków, są wszędzie - na zewnętrznych ścianach kamienic, we wnętrzach, ale niekoniecznie mieszkalnych - w kościołach, dworcach, restauracjach i na stacjach metra. I mają nawet własne muzeum! Pojechałam, bo dzień się trafił upiornie upalny, chyba najbardziej gorący w tym roku, stojące powietrze, którym się ciężko oddychało, żadnej chmurki; dodatkowo rodzina sarkała na mnie, bo zaaranżowałam wyprawę komunikacją miejską. No ale halo, metro oraz w środku chłodniej. W muzeum mnóstwo mozajek, czasem z dość zaskakującymi bohaterami (ultra-brzydkie aniołki, ciekawska krówka, kot po trudnej nocy, dama z side-eye), trochę sztuki nowoczesnej, wspomnienia po czasach Maurów i piękne wnętrza. Można też ciasto i kawę w kawiarence z ogrodem, a potem wyjść przez sklepik z dość drogimi pamiątkami. W ogóle kafle można kupić wszędzie, w każdej pułapce na turystę.

Adres:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 16, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: lizbona, muzeum, portugalia - Skomentuj


O rzeczach z rozmachem

[14.08.2024]

Pamiętacie, jak pojechałam do Christo Rei na Maderze i mi się bardzo podobało? Pojechałam więc na drugą stronę Tagu, do dzielnicy Almada, gdzie znajduje się Sanktuarium Chrystusa Króla z prawie 30-metrową figurą, której Portugalczycy pozazdrościli Brazylijczykom. I teraz słuchajcie uważnie, bo możecie zaoszczędzić nie dość, że dużo czasu, to jeszcze i pieniądz. Otóż zanim kupicie bilet wstępu na samą statuę, obczajcie, ile ludzi czeka w kolejce. Na górę postumentu wjeżdża się windą w grupach ok. 20 osób, winda jest jedna, procesowanie grupy trochę trwa, więc z pozoru nieduża, acz - jak się okazało - gęsto pozwijana kolejka może oznaczać ponad 2 (słownie: dwie) godziny stania, żeby wjechać windą na 82 metry, popatrzeć 5 minut z tarasiku i zjechać. Teraz najlepsze - w zasadzie identyczny widok jest z samej skarpy, na której mieści się sanktuarium, więc zwyczajnie można przyjechać, darmo zaparkować, obczaić piękne widoki i popatrzeć w górę na pomnik, po czym pojechać na wcześniej zaplanowane przygody na plaży. I nie, nie można wejść schodami (byłam skłonna!), trzeba czekać. I jak już o pozazdroszczeniu mowa, to czy Ponte 25 de Abril, łączący Lizbonę z Almadą, nie przypomina Wam innego mostu albo dwóch? Nie dziwne, bo jest wzorowany na Bay Bridge z San Francisco, w kolorach tego bardziej znanego Golden Bridge.

Bo w okolicy są piękne piaszczyste plaże, pełne muszelek, zwłaszcza zaskakująco uroczych muszli Anomiidae, zwanych po angielski mermaid’s toenails. Jakbym nie stała 2 godziny w kolejce, mogłabym spędzić na plaży więcej czasu, ale cóż, czas nas nieco naglił, bo samochód musieliśmy zwrócić do wypożyczalni pod apartamentem, czynnej do 18, a wtem się okazało, że przejazd przez pół Lizbony to jest niejaka przygoda i mimo zapasu czasu, zwrot kluczyków nastąpił o 17:53. Na szczęście to była jedyna adrenalinka podczas wyjazdu (oprócz próby zaśnięcia na 4 godziny przed wylotem o 6:00 rano, nie polecam). W każdym razie, wjazd samochodem na plażę jest płatny, niedużo, ale się parkuje pod zadaszeniem, więc w upał idealnie. Toalety nie zlokalizowałam, ale są przebieralnie.

Adresy:

  • Santuário de Cristo Rei - Av. do Cristo Rei, Almada. Bezpłatny parking, płatny wjazd, są toalety i sklepik.
  • Praia de São João - Costa da Caparica

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 11, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: lizbona, portugalia - Skomentuj


Coimbra

[13.08.2024]

Wprawdzie planowałam zrobienie przystanku w Sintrze, ale zmęczyły mnie tłumy w Porto i konieczność doktoryzowania się z biletów, wstępów i tras, a dodatkowo nie chciałam się frustrować wjazdem na 2 godziny do miejsca, które wymaga o wiele więcej czasu. Stąd Coimbra mniej więcej w połowie drogi, idealnie na kawę i pastel de nata, śliczne miasto uniwersyteckie z rzymskim akweduktem i ogrodem botanicznym. Ogród jest bezpłatny i nie oczekiwałam niczego poza miłym miejscem na niedługi spacer; nie jest to ogród jak w Berlinie, Dublinie czy nie przymierzając w Poznaniu - kameralny, nieduży, ze ślicznym zagajnikiem bambusowym i częścią reprezentacyjną z klombami i fontannami oraz niestety zamkniętą szklarnią. Uwaga - za bambusami nic nie ma, tylko drugie wyjście, trochę rozczar. Ominęłam Bibliotekę Joanina i zwiedzanie Università Di Coimbra, przemknęłam się przez kościół Świętego Krzyża, bo był tuż obok kawiarni o takiejż nazwie, zdecydowanie warto odwiedzić ponownie.

  • Jardim Botânico da Universidade de Coimbra - CC Martim de Freitas
  • Café Santa Cruz - Praça 8 de Maio
  • Mosteiro da Santa Cruz - tuż obok kawiarni

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 6, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: ogrod-botaniczny, portugalia, coimbra - Komentarzy: 2


O tym, że Porto

[9-13.08.2024]

Centrum Porto jest chyba najbardziej zatłoczonym miejscem, jakie ostatnio widziałam. Tłumy turystów (wiem, jestem częścią problemu), tuk-tuki, tramwaje, autobusy, samochody; ciężko jeździć autem, więc zaparkowanie pod Praça Carlos Alberto jest dobrym pomysłem. Stąd blisko wszędzie - do miejsc, których nie odwiedziłam, bo wspomniane tłumy, i do miejsc, gdzie można się zwyczajnie pokręcić. Wspięłam się bez kolejek na wieżę Igreja do Carmo, żeby z dachu kościoła obejrzeć okolicę, a przy okazji zobaczyć, jak wygląda zaplecze samego kościoła (złoto, ale skromnie, oczywiście). Co ciekawe, z zewnątrz kościół nie robi aż takiego wrażenia, bo piękne kafelki na fasadzie są zasłonięte gęstą białą siatką, zapewne w celu ochrony. Przy Fonte dos Leões - fontanny z lwami (tu mi uparcie wchodzi hiszpański i każe się zdziwić, że jakie dwa lwy, jak ich tam więcej) - mieści się budynek Universidade do Porto, gdzie przegapiłam Museu de História Natural e da Ciência da Universidade do Porto. Ale nie żałuję, plan na wyjazd był taki, żeby mało chodzenia, sporo odpoczynku i po południu nastolatka chce mieć czas wolny w swojej gawrze na życie towarzyskie, a dorośli mogą w sjestę.

Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 29, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: porto, portugalia - Skomentuj