Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Lata 80. Alternatywna rzeczywistość, w której Alan Turing nie poddał się chemicznej kastracji, a w efekcie wrócił do pracy, rozwiązując problem P=NP, dzięki czemu Internet i sztuczna inteligencja rozwinęły się znacznie wcześniej, a - już nie bezpośrednio - Wielka Brytania przegrała wojnę o Falklandy. Charlie, młody utracjusz, poznaje piękną sąsiadkę Mirandę i planuje z nią związek. Dla kaprysu kupuje kosztowny model androida, Adama, jeden z niewielu na rynku i razem z dziewczyną konfigurują go, żeby był dopełnieniem ich osobowości. I tu się pojawia problem, bo nie dość, że Adam zakochuje się w Mirandzie, to jeszcze przebąkuje, że dziewczyna nie jest do końca szczera z Charliem. Ale nie ten romans jest sednem historii, a próba zrozumienia, w jaki sposób tabula rasa sztucznej inteligencji, z nieznaną konfiguracją, wypełni się wiedzą i czy AI zrozumie skomplikowaną i wieloznaczną ludzką moralność z miłością, kłamstwem, zemstą, tęsknotą czy nadzieją. TL;DR: nie zrozumie, bo ludzie sami siebie i swojego postępowania nie rozumieją.
I jak ta warstwa z dobrze odrobioną matematyką, próbą zrozumienia uczenia się przez AI i algorytmów pozwalających na symulację zachowania ludzkiego na podstawie obserwacji świata i naśladownictwa jest bardzo ciekawa, tak warstwa obyczajowa mnie znudziła, a nawet lekko zbrzydziła. Książka jest stosunkowo świeża (2019), a dalej pokutuje to idiotyczne podejście “android siada przed komputerem i pieczołowicie wklepuje swoje obserwacje”. Dalej, jaki ma sens symulowanie 1:1 ludzkiej fizjologii, włącznie z erekcją i ejakulacją (za pomocą ciepłej wody, sic!), skoro nie idzie za tym reszta tej fizjologii jak hormony, pozwalające na odczuwanie np. miłości czy podniecenia; scena, w której Adam wyznaje, że chce fvę znfgheobjnć przed Mirandą… dlaczego.
Inne tego autora.
#31