Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Podchodziłam do lektury z mieszanymi uczuciami, bo co można jeszcze powiedzieć o Gileadzie po tym, co padło w “Opowieści Podręcznej”. Jak widać z serialu, którego pierwsze dwa sezony poprzedziły wydanie książki, można dużo. “Testamenty” są trójgłosem, zapisem lub nagraniem dla przyszłych pokoleń. Agnes Jemima, wychowana w Gileadzie córka Komendanta, pokazuje perspektywę uprzywilejowanej dziewczynki, największego skarbu kraju. Daisy, kanadyjska nastolatka, dowiaduje się, że nie jest córką swoich rodziców, ale uratowanym z Gileadu dzieckiem i los kieruje ją do tego miejsca ponownie. Wreszcie ciotka Lidia, jedna z najgroźniejszych Ciotek Założycielek, organizatorka misji rekrutacyjnych Perłowych Dziewcząt, bezlitosna dla Podręcznych, z krwią na rękach, okazuje się mieć swoją tajemnicę. Dwie niespodzianki - kim jest Daisy i jaki ma związek z inną bohaterką - są dość oczywiste dla oglądającego serial. Wątek ciotki Lidii kieruje w stronę dość niespodziewaną, bo pokazując, jak wygląda gileadzka polityka od środka, jakie są metody nacisku na niepokornych czy wreszcie ile zostało z ideałów założycielskich.
I przy całym moim szacunku dla autorki i jej niesamowitego zmysłu wzbudzania dreszczy jednym zdaniem, to nie jest najlepsza książka. Wyprawa Daisy jest niepotrzebna, intryga związana z powrotem Małej Nicole niezrozumiała, rozbudowany wątek pokazujący drżenie posad Gileadu przy wcześniejszej permisywnej polityce reszty świata, po kilkunastu latach powszechnej wiedzy o ludobójstwie i gwałtach na Podręcznych, jest dość naiwny. Dało się to ograć w pierwszej części, po kilku latach od Zmiany, z wąską perspektywą Fredy, ale nie po kilkunastu. W zestawieniu z tym epilog z końca XXII wieku nie odstaje klimatem aż tak, jak w pierwszej części.
Inne tej autorki tutaj.
#26