Więcej o
grecja
[6.11.2025]
Zanim opowiem o samych Salonikach, będzie o aspiracjach. Otóż od dłuższego czasu dojrzewa we mnie myśl, że powinnam mieszkać na wybrzeżu i relaksować się, patrząc na morski horyzont czy szukając muszli i wyszlifowanych morzem kawałków szkła. Niestety, Poznań jeszcze na wybrzeżu nie jest, więc ulubiony kawałek geografii odbywam tylko na urlopie. Przylądek Chalkidiki zwany jest Greckimi Malediwami, malownicze zatoczki z białym piaskiem i turkusową wodą, ale sprawy. Wierzę, że tak jest, tylko aura nie dopisała akurat tego dnia, kiedy się wybrałam nad morze. Na długiej plaży Trani Ammouda mocno wiało, ale woda była fantastycznie przyjemna, zanurzyłam się do kolan (niekoniecznie celowo, miałam długą sukienkę), zaś w zacisznej zatoczce Lagomandra woda była równie miła, chociaż piasek nieco bardziej szorstki. Zdecydowanie chcę wrócić, kiedy będzie cieplej. Ładne podobno są też plaże Karydi, Orange czy Kalamitsi, nie wykluczam następnym razem. Poza małymi miasteczkami i typową infrastrukturą przyplażową w okolicy niewiele jest, ale w taki ładny, spokojny grecki sposób - gaje oliwne, coś fiołkowego się krzewi, kozy, owce i dwupasmówka do Salonik. Dwa dni wcześniej wyskoczyliśmy też wieczorem do Agia Triada, chyba konkretnie do Perei, ale na plaży wiało i było ciemno, więc tylko przespacerowaliśmy się chwilę z widokiem na światła miasta.












GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday November 13, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
grecja, chalkidiki
- Skomentuj
Wywiało mnie do Salonik, żeby jeszcze pospacerować choć raz w tym roku w sandałach. Udało się, a przy okazji okazało się, że w Salonikach od 2024 roku jest metro i można się przejechać, a nie tylko chodzić. Metra jest cała jedna linia, 13 stacji, wiedzie wzdłuż wybrzeża; druga linia w budowie. Zapytacie, co takiego szczególnego ma to metro? Otóż to Grecja, gdzie się człowiek pociera mitologią i gdziekolwiek nie kopią, to na coś trafiają. Pięknie zachowane wykopki są widoczne dla przesiadkowiczów na stacji Venizelou, a na innych też trafiają się jakieś artefakty. Bilet tani - 0,60€ za 70 minut, można się przesiadać, można też bilet dostać od wychodzących albo przekazać swój, jak coś zostało. Nie przejechałam całego, ale z najbliższej Sintrivani (Σιντριβάνι), gdzie mieszkałam i było blisko do Rotundy, muzeów i Białej Wieży, pojechałam na Venizelou (Βενιζέλου), gdzie jest market Kapani i plac Arystotelesa oraz do Agias Sofias (Αγίας Σοφίας), gdzie katedra. B. zadowolona.







Dotychczas:
Berlin *
Budapeszt *
Buenos Aires *
Dublin *
Praga *
Lizbona *
Porto *
Wiedeń *
Saloniki.
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday November 10, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Fotografia+ -
Tagi:
grecja, metro, saloniki
- Skomentuj
[18-24.08.2016]
Długołape, długonose, raczej szczupłe. Zwykle czyste i zadbane, czasem zdarza się poszarpane ucho, czasem niestety ewidentnie nie leczone infekcje oczu. W restauracjach, w hotelu, przy progach domów. Najwięcej spotkałam w Retymno (o którym w następnym, ostatnim, odcinku niebawem), po kilkunastu przestaliśmy liczyć.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday October 2, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
2016, grecja, kreta
- Skomentuj
[23.08.2016]
Ostatnia błękitno-upalna galeria - tym razem z Retymno (zwanego Rethimnonem). Zaczęliśmy od zabytkowej, XVI-wiecznej Fortezzy, w której wśród kamieni i obfitych pozostałości po dawnej zabudowie są galerie sztuki i koty. Dużo kotów. Potem obiad w Melinie (sic!) [2020 - link nieaktualny] tuż koło Fortezzy, spacer na lody do portu (i tym razem doszliśmy do latarni morskiej) i nieudane poszukiwania minaretu, który widzieliśmy nad dachami, ale nie udało nam się dojść w gęstwie uliczek.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday August 23, 2016
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
2016, grecja, kreta
- Skomentuj
[22.08.2016]
W drodze, jak to w drodze - malownicze widoczki, bo trasa wzdłuż wybrzeża. Szybki konkurs bez nagród na najzabawniejszą nazwę miejscowości wygrała Agia Pelagia.

Pałac w Knossos to najbardziej znane chyba miejsce turystyczne na Krecie - źródło pochodzenia wielu mitów: pałac króla Minosa, zwany Labiryntem, zbudowany przed Dedala, w którym przetrzymywany był owoc pozamałżeńskiego związku między żoną Minosa, Pazyfae a przygodnie poznanym bykiem - Minotaur. Ruiny odkopane przez sir Artura Evansa na początku XXw. budzą wiele kontrowersji - nie zostało ich wiele, rekonstrukcja często była przeprowadzana metodą "mnie się wydaje, że", w efekcie na posesji jest więcej cementu i gdybania niż rzeczywistych szczątków. Czy to przeszkadza - zupełnie nie; całość kompleksu pozwala na wyjaśnienie, czemu pojawiło się określenie Labirynt - 22 tysiące metrów kwadratowych (poznańska galeria City Center ma - dla porównania - 60 tys. m2 na trzech poziomach, łącznie z 5 poziomami parkingów), gęsto zabudowane na co najmniej trzech różnych poziomach małymi pokoikami, połączonymi ze sobą schodami i przejściami. Po ocalałych freskach widać rozmach, chociaż to cały czas rekonstrukcja z drobnych, rozsypanych klocków. Warto wizytę w Knossos połączyć ze zwiedzaniem Muzeum Archeologicznego w pobliskim Heraklionie, gdzie można obejrzeć większość elementów ruchomych z wykopalisk (na miejscu jest niewiele lub tylko kopie), można wtedy kupić wspólny bilet.


TŻ gościnnie wystąpił w roli przewodnika ze znajomością lengłidżu dla sympatycznej rodziny z Ostrołęki (pozdrawiamy!), ja miałam tzw. szybkie przejście z Majutem, który zwiedza metodą biegania z miejsca na miejsce i poganiania, żeby już iść dalej. Mam wrażenie, że każde miejsce obejrzałam co najmniej dwukrotnie. W trakcie sprzedawałam okrojone wersje mitów greckich, gdzie skupiliśmy się głównie na wyjaśnieniu, którym kawałkiem Minotaur był bykiem i czemu zjadał ludzi, przecież ludzi się nie je, Tezeuszu, nici Ariadny, Ikarze i Dedalu.
GALERIA ZDJĘĆ.
Na życzenie wycieczki, zamiast do muzeum, pojechaliśmy do CretAquarium - chłodnego miejsca z kolorowymi rybkami. Rybki prześliczne, ale całość dość mała. Dodatkowo nie warto nastawiać się na jedzenie tutaj, bo potrawy z menu można jeść tylko przez kilka godzin okołolanczowych, potem zostaje odgrzewane z tacek, niespecjalnie ciekawe.
GALERIA ZDJĘĆ.
Restauracja: Kiriakos, Leof. Dimokratias 53, Iraklio 713 06, Greece.
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday August 22, 2016
Link permanentny -
Tagi:
2016, grecja, kreta -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+
- Skomentuj
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday March 25, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Listy spod róży -
Tag:
grecja
- Komentarzy: 3
- Poziom: 3