P., co to wziął ślub w sobotę, zawarł też wczoraj związek z nowym D-80. Z zapałem neofity porusza się po biurze, robiąc zdjęcia wszystkiemu, co się rusza (tak, mnie też, co napełnia duszę mą pewnym niepokojem, bo jeszcze tej radosnej twórczości nie widziałam).
K. (nieco cynicznie): A do łóżka go brałeś?
P. (beznamiętnie): Tak, ale bateria mu się wyładowała.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 12, 2008
Link permanentny -
Kategorie:
SOA#1, Śmieszne
- Komentarzy: 1
Uważam, że to duża zaleta, jak mogę książkę przeczytać dwa razy. Raz w oryginale, raz w tłumaczeniu PWC-a. Angielskie czytam wolniej, przez co - mam wrażenie - dostaję więcej przyjemności z czytania, a polskie - dokładniej. Ten tom lubię bardzo, bo jest o kobietach i o straży, chociaż ciut epizodycznie. I tylko zastanawia mnie, jak bardzo musiałam mieć doła w lutym, że nie zarejestrowałam wydania w Polsce Nocnej Straży...
Inne tego autora tutaj.
#24
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 11, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2008, panowie, sf-f
- Komentarzy: 2
P., co to ukradkiem wziął w sobotę ślub, nabył sobie drogą kupna w Stanach aparat jedynej słusznej marki (czyli taki, jaki ja mam). Poprosił o pożyczenie obiektywów do poprzymierzania. Przywlekam wczoraj torbę, wyjmuję jeden, drugi (taka rura), trzeci. K., siedzący przy biurku obok, przy trzecim wyraża pewne zaniepokojenie i stwierdza: "Huhu, Zuza fajne prezenty Ci z okazji tego ślubu przyniosła. Musiałbym Ci laptopa oddać, żeby też był taki drogi prezent".
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 11, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
SOA#1
- Komentarzy: 3
To całkiem odrębny naród jest. Mówią innym językiem, wierzą w inne rzeczy i do tego są potwornie sfrustrowani. Wczorajszy staruszek wprawdzie nie chciał mnie zabić, ale przez całą drogę narzekał, że jest tak strasznie gorąco, że mu trawa schnie na działce, a na moje nieśmiałe sugestie, że mógłby podlać, oburzony mnie opieprzył, że kto za tą wodę i prąd na to podlewanie zapłaci? No kto? Przecież on na to więcej wyda, niż ta trawa jest warta. I to wszystko wina ludzi, bo się nie modlą. Jakby się modlili, to by popadało. A poza tym to szkoda, że nie ma już Breżniewa, bo na Breżniewa można zawsze wszystko złe zwalić. A tak to na kogo to nie ma. Nie lansowałam modnej tezy, że na Kaczyńskiego, bo pan wyglądał bardziej na PiS, jak nie na okolice radia Maryja.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 10, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Komentarzy: 3
Mma Ramotswe w jednej z poprzednich części zaręczyła się z panem Matekonim, właścicielem warsztatu samochodowego. I w zasadzie przez większą część tomu głównie to jej doskwiera, że po zaręczynach nic nie następuje. Mało historii detektywistycznych (mma musi jedynie ocenić, czy kandydaci do ręki bogatej fryzjerki chcą się z nią ożenić dla niej, a nie dla jej pieniędzy), dużo spraw ogólnoludzkich, w których wystarczy silna kobieta, żeby sprawę rozwiązać. Krótkie bardzo.
Inne tego autora tutaj.
#23
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 8, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2008, kryminal, panowie
- Komentarzy: 1
Bardzo nie lubię czegoś szukać. Bo zwykle nie znajduję tego teraz, zaraz, już (wspominałam, że jestem dość niecierpliwa i poproszę lekarstwo na to NATYCHMIAST?) i się frustruję. Kuchennie (sugestia słownika: "kuc hennie") frustrowałam się brakiem pojemnika na chleb, ponieważ poprzedni wyleciał na razie na banicję na balkon i nominowany jest do wyniesienia na śmietnik (z powodu zasiedlenia przez mole i z powodu że ogólnie był stary i byle jaki). Trochę mi wąż w kieszeni syczał, bo pojemniki dedykowane na chleb podobały mi się drogie, a zwykłego plastikowego takiej wielkości nie mogłam znaleźć. I wchodzę ja sobie po truskawki i mozarellę do Piotra i Pawła, a tu zerka na mnie szyderczo dwukilowa puszka cukierków Wawel, z której cukierki starczą pewnie na najbliższe pół roku, a puszka doskonale zmieści się pod piecem gazowym (serdecznie pozdrawiam architekta, który zapuścił mi w kuchni rurki do gazu i wspomniany piec). Szyderstwa nie zniesę, to wzięłam.
Poza tym to nie mam czasu. Zarobiona jestem.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 8, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Przydasie
- Komentarzy: 2
Podjęłam dziś heroiczną próbę uprasowania sukienki. Nie żeby po tym moim prasowaniu była dużo gładsza, ale przynajmniej zwierzyna ucieszyła się z kocyka na podłodze i zaraz po schowaniu żelazka zaległa. Sukienkę prasowałam w celu ślubu kolegi P. (innego P.), co to przez ostatnie kilka lat regularnie narzekaliśmy, że taki fajny facet, a nie bierze ślubu. I zupełnie znienacka, dzień po tym, jak sobie z niego po raz kolejny żartowałam, że mógłby zrobić imprezę, sukienkę sobie kupię, a jemu prezent, poinformował wszystkich lakonicznie, że jak już bardzo nalegamy, to jutro o 14. I zaiste, wziął i się ożenił. Lubię śluby.
Na Deptaku opodal rynku były zabawne kafelki (jak w Taipei), a więcej zdjęć poniżej.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 7, 2008
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tagi:
leszno, polska
- Komentarzy: 6
Podczas kolacji opowiadam o pracy. Że nowi przyszli. Dwie osoby pracowały w Domdacie, a jedna z tych osób - dziewczyna - ma psa, owczarka niemieckiego.
TŻ [poważnie]: To logiczne, w końcu Domdata to niemiecka firma.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 3, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Komentarzy: 2
... ogarnęłam nieco kuchnię. Kafelki w motylki - checked. Relingi - checked (sąsiad przyszedł z wiertarą i powiesił, hail sąsiad). Pojemniczki z brabantia.pl - checked. Kot na szafce, wąchający relingi - checked. Pojemniczki na przyprawy - checked. Opanowanie bałaganu porozwałkowego - checked.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 3, 2008
Link permanentny -
Kategoria:
Fotografia+
- Komentarzy: 1
Wyrzuciłam gromadzone przez lata słoiczki po dżemach, zaskorupiałe resztki suszonego czosnku, jakiś bliżej niezidentyfikowany brązowy proszek, będący kiedyś pewnie "przyprawą do mięsa mielonego" czy czymś podobnym, a to, co pachniało, znalazło się na lodówce.
* gałka muszkatołowa * pieprz cayenne * kurkuma * curry * goździki * kmin rzymski * bazylia * imbir * majeranek * tymianek * ziele angielskie * pieprz kolorowy * lubczyk * cynamon * kolendra * jałowiec * zioła prowansalskie * rozmaryn *
Myślę nad jeszcze jednym opakowaniem 9 sztuk, bo trochę mi jeszcze w torebkach zostało... Pojemniczki oczywiście z Allegro.
Uprzedzając złośliwych - tak, używam tego wszystkiego. Niekoniecznie jednocześnie.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 3, 2008
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Fotografia+
- Komentarzy: 12