Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Marta Sapała - Mniej. Intymny portret zakupowy Polaków

Reportaż z rocznego "odwyku" od kompulsywnych zakupów rzeczy, które nie są niezbędne - autorka z grupą osób zebranych na potrzeby akcji planuje przez 12 miesięcy kupować tylko to, bez czego nie da się żyć w rodzinie. Nie wszyscy wytrzymują cały rok, zasady uczestnictwa są też różne - od ascetycznych (pozyskiwanie darmowego jedzenia na progu przeterminowania, chodzenie w zniszczonej odzieży czy zbieranie dzikiego szczawiu w mieście) po dość zdroworozsądkowe (proste składniki pożywienia, tylko tyle, ile trzeba, wymiana ze znajomymi i zużywanie zapasów). W tle autorka wnikliwie opisuje mechanizmy zmuszające do zakupów - styl życia uzyskany z kolorowych gazet, kompensacja, pęd za nowością, wygodę, wszechobecna reklama czy wreszcie łatwość uzyskania czegoś (np. fastfood zamiast domowego obiadu).

Z jednej strony jest mi to idea bliska - sama kupuję za dużo, czasem zbyt chaotycznie, sporo wyrzucam lub nie używam; ograniczenie i namysł się przydaje. Z drugiej strony - ekstrema są mi obce, szukanie przez kilka tygodni misia na wymianę (żeby nie kupować), bo marzy o nim kilkulatek, wydaje mi się absurdem. Pomijając jednak epizody, które mnie podczas czytania żenowały (jak miś, dziurawa odzież, siedzenie w kawiarni bez zamawiania lub korzystanie z zaproszeń znajomych), to ważny przyczynek do codziennej uważności nad tym, co istotne.

#8

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 30, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, reportaz - Komentarzy: 8


Kate Atkinson - O świcie wzięłam psa i poszłam

Jackson Brodie trafia do Leeds, po części w poszukiwaniu domu do kupienia, po części zwiedzając opactwa i klasztory, a po części dlatego, że przed laty właśnie tu podobno adoptowano jego klientkę. Okazuje się, że wszystkie akta zniknęły, a dodatkowo w ogóle nie ma żadnego śladu ani po wypadku, w którym podobno zginęli rodzice klientki, ani po samych rodzicach. Niespecjalnie dziwi więc Jacksona, że przy próbach rozpytywania szybko obrywa i dostaje niedwuznaczne sugestie, że zaprzestał drążenia.

Lubię Atkinson za ładne wprowadzanie wielowątkowości, która im dalej w treść, tym bardziej się ze sobą splata, mimo braku związku. Emerytowana policjantka, która w 1975 roku odkryła przy zwłokach 4-letniego chłopca, w porywie serca odkupuje od lokalnej narkomanki zaniedbane dziecko, bo bardzo chce kogoś kochać. Aktorka z demencją, grająca wraz z Julią, byłą Jacksona, w telewizyjnej operze mydlanej, nie radzi sobie ze swoją starością, ale próbuje znaleźć równowagę między produkcjami uszkodzonego chorobą mózgu i rzeczywistością. Barry, również były policjant, pracujący z Tracy, czeka na wyjście z więzienia zięcia; zięć spowodował wypadek, w którym zginął jedyny wnuk Barry'ego, a córka wylądowała w szpitalu w stanie wegetatywnym. Do tego Jackson ratuje z rąk przypadkowego sadysty małego teriera o dźwięcznym imieniu Ambasador.

Inne tej autorki tutaj.

#7

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 28, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Skomentuj


Evzen Bocek - Ostatnia arystokratka

Zacznę od tego, że miałam cierpliwie poczekać, aż wyjdzie kontynuacja (a ma wyjść w styczniu tego roku), bo niczego tak nie lubię, jak doczytać książkę do połowy, po czym czekać, co dalej. Ale jak wiadomo, silna wola robi ze mną, co zechce, więc nie poczekałam i nie żałuję.

Niespełna 20-letnia Mary Kostka dowiaduje się nagle, że jej rodzina to ostatni właściciele zamku gdzieś na czeskiej prowincji; nie wahają się długo, rzucają całe dotychczasowe życie (kota o dźwięcznym imieniu Caryca porzucić im się nie udało, mimo próby i utraty 300 dolarów) i z pomocą uczynnego czeskiego prawnika przejmują zamek. I pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby byli bogatymi Amerykanami, ale nie są. Zamek jest - nic niespodziewanego - mocno zaniedbany, pełen przeciągów i uszkodzeń, wymagający grubych nakładów na inwestycje oraz na pensje dla służby. Wspomaga ich adwokat, ale i tak nie da się utrzymać zamku bez udostępnienia go do zwiedzania. Nie pomaga to, że wszyscy mają amerykańskie przyzwyczajenia (zwłaszcza matka), niespecjalnie znają i chcą się uczyć czeskiego (również matka), popijają (matka i ojciec) oraz kolekcjonują fakty z historii rodu, które wyjaśniają, czemu nie odziedziczyli pieniędzy (ojciec).

Książka jest prześmieszna[1] i piszę to z pełnym przekonaniem, a nie że tak napisali na okładce - z gatunku takich, że cytuje się domownikom fragmenty, zarykując się ze śmiechu. Bardzo pomaga, że beznamiętną i nie zaangażowaną narratorką jest Maria (dawniej Mary), której dwie imienniczki nie dożyły 20. urodzin - jedna została pochowana żywcem w krypcie, druga eksplodowała podczas eksperymentu. Znając potencjalną przyszłość, Maria nie przejmuje się specjalnie tym, że wypchany kucyk w sypialni śmierdzi i toczy go robactwo, a w apartamencie Himmlera w łazience są kafelki ze swastykami czy że w zamku obok inna rodzina toczy otwartą wojnę o dziedzictwo.

[1] Kilka akapitów poświęconych jest nabijaniu się z edukacji waldorfskiej, temat bardzo na czasie, łezka mi spłynęła po licu.

Inne tego autora:

#6

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 26, 2016

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, 2016, panowie - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 11


Avatar

Głupio mi streszczać fabułę, bo to tak stary i znany film, że wszyscy (poza mną[1]) widzieli, ale. Gdzieś daleko od zanieczyszczonej, przeludnionej i prawie pozbawionej zieleni Ziemi, jest planeta Pandora. Pokryta fantastyczną dżunglą, bogata w przedziwne minerały, a do tego zamieszkała przez humanoidalnych tubylców, z którymi da się porozumieć. Przeszkodą jest atmosfera, szkodliwa dla ludzi, stąd niegłupi pomysł, żeby ze zrekombinowanego DNA badaczy i tubylców zrobić sobie avatary, do których można przesłać umysł i bez przeszkód eksplorować planetę. Jednym z takich badaczy zostaje przypadkiem Jake, niepełnosprawny weteran, którego brat-bliźniak ginie chwilę przed wylotem na Pandorę. Nie jest specjalnie subordynowany, więc już przy pierwszej misji zostaje odcięty od reszty grupy i zupełnie przypadkiem trafia do osady tubylców. Poznaje ich, rozumie, staje się jednym z nich i w tym momencie dociera do niego, że jednak przede wszystkich jest żołnierzem i musi swoim nowym przyjaciołom zasugerować, że mają opuścić osadę, bo pod nią jest złoże cennego minerału.

Bardzo to piękny film, nawet w 2D. Graficznie fenomenalny - świat Pandory to obrazy surrealistów i impresjonistów, bogate w kolor i niesamowicie plastyczne. Ze smutną wymową, bo w zasadzie oparty na historii Dzikiego Zachodu, gdzie biali goście skutecznie pohandlowali z tubylcami, zostawiając ich zdziesiątkowanych, bez ziemi i przyszłości.

[1] Tak, to był pierwszy raz, kiedy widziałam "Avatar". Jak się rozbrykam, to może i nigdy nie widzianego "Titanica" obejrzę?

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 24, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 7


Katarzyna Puzyńska - Trzydziesta pierwsza / Z jednym wyjątkiem

Trzydziesta pierwsza

Kilkadziesiąt lat temu pod Lipowem miało miejsce dramatyczne wydarzenie - członkowie sekty pod wpływem charyzmatycznego przywódcy popełnili zbiorowe samobójstwo; 30 osób znaleziono martwych. Od tego czasu nikt się raczej w opuszczoną przez sektę okolicę nie zapuszczał. Do czasu - nagle na miejsce tragedii sprzed lat pojawi się badacz, inwentaryzujący to, co po sekcie zostało i odnajdujący kolejne, 31. zwłoki. Szybko się okazuje, że denatka nie była członkiem sekty, a siostrą policjantki, która - wraz z ojcami Daniela i Pawła - zginęli we czwórkę w pożarze 15 lat temu. Tyle że jak widać, nie. Do tego do Lipowa wraca na zwolnienie warunkowe Tytus Weiss, skazany 15 lat temu właśnie za celowe podpalenie i morderstwo czterech osób. Wprawdzie nikt we wsi nie wątpi w winę Tytusa, zwłaszcza policjanci, ale zostaje zasiane ziarno niepewności, zwłaszcza że wybucha kolejny pożar i padają kolejne trupy.

To chyba najlepszy, najbardziej pełny tom. Nie pojawia się wprawdzie Klementyna, ale do ekipy posterunku dołącza nowa policjantka, Emilia, która przed laty miała krótki romans z Danielem. Dwie sprawy sprzed lat okazują się być ze sobą powiązane, a dodatkowo w dalszym ciągu mocno oddziałują na współczesność. Co lubię, to że autorka ładnie pokazuje przemiany społeczne - jednocześnie jest i rzeczywistość post-peegerowska, ale i wykorzystywane urlopy ojcowskie.

"Z jednym wyjątkiem" angażuje z powrotem Klementynę, która w trakcie śledztwa ląduje w łóżku z jedną z podejrzanych. Ktoś zabija emerytowaną kwiaciarkę (a wcześniej prokuratorkę), emerytowanego policjanta i prezesa klubu szachowego, na miejscu zbrodni zostawiając upozowaną scenę z szachownicą i początkiem znanej rozgrywki szachowej, której kontynuację zbrodniarz tatuuje ofiarom już po śmierci. Wokół kręci się dziennikarz, znany z przekraczania dobrego smaku i często mijający się z prawdą, a sporo lokalnych działaczy i biznesmenów jest w sprawę wplątanych. Młodszy aspirant Podgórski usiłuje się w trakcie tego wszystkiego oświadczyć Weronice.

Inne tej autorki tutaj.

#4-5

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 24, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Skomentuj


What's in Olsztyn, stays in Olsztyn

[14-16.01.2016]

Zaskakująco, nie mam żadnych anegdotek (poza tymi, które są nie moje i z przyczyn obwarowanych dobrymi zwyczajami nie należy o nich wspominać). No może poza tą, że kiedy znęcona o poranku wschodem słońca odziałam się ciepło (bo -9), pobrałam aparat i pognałam nad jezioro, to tuż przed wejściem hotelu malowniczo wywinęłam orła, bo było ślisko. Aparat cały, a wszyscy mają podobne kurtki, to wcale nie byłam ja. I się opłacało, bo pół godziny później, jak wszystko było posypane piaskiem i solą, to już było po słonku.

Z hotelu "Przystań" nad jeziorem Ukiel na olsztyńską starówkę niby spacer, ale w śniegach, zaspach, przedziwnie ułożonych drogach i możliwych białych niedźwiedziach, to jednak długi spacer. Dużo czerwonej cegły, zamyślony Kopernik, schody i absurdalnie nie zamarznięta rzeczka ze sporym pogłowiem kaczek. Nie spotkałam Szackiego, nie zobaczyłam tramwaju, nie stałam w korku. W zasadzie to poza spacerami nic nie robiłam i było to miłe.

Raptem 3,5 godziny pociągiem od Poznania. Kusi mnie, żeby zapakować w letni weekend rodzinę i sprawdzić, jak wygląda Ukiel z błękitem wody zamiast połacią śniegu.


GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 23, 2016

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: olsztyn, polska - Skomentuj


Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy

Jak to stwierdził TŻ - scenariusz równie bezsensowny[1] jak "Nowa nadzieja" i równie dobrze się oglądało. Modernistyczny, pełen twórczych nawiązań ("macie tu jakiś zsyp? ze zgniatarką odpadów?"), należycie zabawny i odpowiednią dozą patosu, gdzie trzeba. Dla starszych - kopalnia cytatów, również wzrokowych, dla młodszych - sprzedane jeszcze raz to samo wzruszenie, tyle że opakowane w świeższy papierek.

[1] A nawet bardziej. Minęło 25 lat, wszyscy się postarzeli, nabrali doświadczenia, ale nie Ciemna Strona. Te same błędy, te same usterki techniczne.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 19, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2


Sylwia Chutnik - W krainie czarów

Pewnie zabrzmię jak przypadkowi autorzy recenzji z profilu "Recenzje z Lubimy Czytać", ale nie zrozumiałam większości opowiadań z tego zbiorku ani nawet nie umiem określić kryteriów doboru opowiadań. Wzruszyła mnie historia śmierci Jana Stanisława C., lubię niedbałą narrację Chutnik, piszącej mimochodem o trudnych sprawach, trudnych, chociaż zwykłych. Są powidoki z "Cwaniar" z wdowieństwem i próbą objęcia empatią kogoś innego poza sobą, ukrywanie się w warszawskiej piwnicy podczas Powstania Warszawskiego, wyznanie ulicznej prostytutki czy... no właśnie, już zapomniałam, o czym były pozostałe opowiadania.

Inne tej autorki tutaj.

#3

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 18, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Katarzyna Puzyńska - Motylek / Więcej czerwieni

Całkiem zgrabna seria kryminałów, dziejących się w Lipowie - małym miasteczku koło Brodnicy, tuż przy uroczym jeziorze Bachotek. Wszystko kręci się dookoła Daniela Podgórskiego, atrakcyjnego (choć pulchnego[1]) młodszego aspiranta, który we współpracy ze służbami z pobliskiej Brodnicy rozwiązuje sprawy, zwykle przywleczone przez wydarzenia z przeszłości. W trzech tomach pojawia się Klementyna Kopp, prawie 60-letnia (chociaż ciągle pełna życia) wytatuowana śledcza, zawsze w skórzanej kurtce, bezczelna i niecierpliwa, ale skuteczna. Akcja dziejąca się bardzo współcześnie (2013-2014) przerywana jest wstawkami sprzed lat oraz enigmatycznie opisanymi myślami mordercy.

W "Motylku" Weronika, właśnie rozwiedziona[2], rozpoczyna nowe życie w zaniedbanym dworku w podbrodnickiej wsi. Zima, pięknie, gdy nagle ktoś brutalnie rozjeżdża samochodem zakonnicę. Sprawa krąży wokół lokalnych bogaczy, którzy sprzedali Weronice dworek. Akcja się zacieśnia, bo Weronika odczuwa niesamowity pociąg do przystojnego Podgórskiego. Spokojna wieś okazuje się siedliskiem problemów - wychodzi kwestia adopcji sprzed lat, nieletnia jest w ciąży z dorosłym, a przemoc domowa[3] na porządku dziennym.

W "Więcej czerwieni" trwa lato, nad Bachotkiem pojawiają się seryjny morderca - katuje swoje ofiary, a potem odcina im kolejno usta, uszy i wyłupia oczy. Do pomocy przyjeżdża śledczy Wiktor Cybulski (nie z tych Cybulskich), koneser wina i dobrego jedzenia, nieco irytujący współpracowników swoim kwiecistym sposobem wyrażania się. Jest snuff porno, zdrada małżeńska, Danielowi nie układa się z Weroniką, a Klementyna - trochę wbrew sobie, wszak jest lesbijką - zakochuje się w Danielu.

[1] Nie dziwota, skoro pani Maria, matka Daniela, poza zarządzaniem posterunkiem zajmuje się pieczeniem ciast, które przynosi na każde spotkanie. Dla równowagi, Weronika jest antytalentem i przypala nawet jajecznicę.

[2] Wątek byłego męża Weroniki jest dość niespójny - jest warszawskim śledczym kryminalnym, ale kumpluje się z bogaczami i funduje eks-żonie jako rekompensatę dworek ze stajnią.

[3] Damskim bokserem okazuje się jeden z policjantów, który regularnie tłucze swoją żonę, dodatkowo jest niesamowicie chamski i bucowaty również w pracy. Nikomu to specjalnie nie przeszkadza, czasem pani Maria go prostuje, ale bez większych rezultatów.

Inne tej autorki:

#1-2

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 15, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Prey (1)

Bardzo brytyjski i posępny 3-odcinkowy kryminał o glinach z Manchesteru. W pierwszej serii Marcus (Simms, Tyler z "Life on Mars") z ekipą odkopuje zwłoki, odkrywa tożsamość denata i idzie po akta do archiwum. Otrzymuje dwie dyskietki 3,5 cala, z którymi nie wie, co zrobić, wieczorem jedzie więc do niegdyś swojego domu z rozwiedzioną żoną i synami, wygrzebuje stareńki komputer i usiłuje odcyfrować stare akta. Nie udaje mu się, bo wdaje się w kłótnię z żoną i zostaje zmuszony do opuszczenia lokalu. Kiedy następnego dnia wraca po zapomniane w awanturze dyski, zostaje zamordowaną żonę i jednego z synów. Nagle zostaje aresztowany jako podejrzany o podwójne zabójstwo, drugi syn nie chce z nim rozmawiać, a wszyscy koledzy uważają, że coś z nim nie tak. I pewnie na tym by się sprawa zakończyła, ale podczas konwoju zostaje zaatakowany przez współwięźnia, a podczas kotłowaniny i w konsekwencji wypadku udaje mu się zbiec. Zaczyna prowadzić własne śledztwo z całą policją na karku.

Śledztwo prowadzi Susan, policjantka z problemami prywatnymi - nie umie pogodzić się z tym, że jej partner ją zostawił i ma dziecko z kolejną dziewczyną. Na początku wierzy w winę Marcusa, potem, kiedy odkrywa różne sekrety z przeszłości, już nieco mniej.

Chyba nawet na chwilę nie przestaje padać zimny deszcz. Manchester i okolice są brzydkie i szare, mieszkania klaustrofobiczne i dalekie od designerskich magazynów wnętrzarskich.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 11, 2016

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1