Więcej o
2016
Jeden z kolegów Kinsey, pracownik California Fidelity, zostaje zamordowany. Wstrząsa to firmą, gdzieś się tam toczy śledztwo, ale ważniejszy okazuje się audyt wydajności, bo w jego wyniku do firmy przyjeżdża bezwzględny menadżer i zaczyna sprawdzać rentowność i jakość prowadzonych spraw. Kinsey dostaje tzw. szybką wrzutę od koleżanki i zamiast kupować sukienkę na ślub swojej przyjaciółki Very (którą na narzeczonego skutecznie namówiła) rozpoczyna węszenie w kwestii dziwnego zgłoszenia szkody, tak bardzo fikcyjnego, że aż boli. Kinsey wczuwa się w śledztwo tak bardzo, że zaprzyjaźnia się z potencjalną oszustką, Bibianną, a nawet daje się z nią aresztować za stawianie oporu policji, podając fałszywe dane. Uchodzi jej to na sucho, bo spod celi wyjmuje ją znajomy policjant, porucznik Dolan i wyjaśnia, ze trafiła w sam środek szajki oszustów i proponuje jej wejście w głąb jako wtyczka. Kinsey waha się tak dla przyzwoitości, ale co tam i nagle ląduje uwięziona wraz z Bibianną przez jej eks-ukochanego, psychopatę Raymondo, szefa szajki oszustów (ale też - jak się okazuje - mordercy). Absurdalnie, nikt jej nie szuka - praca, przyjaciółka, a nawet nadopiekuńczy gospodarz, Henry. Są za to pościgi i kraksy samochodowe, demoniczny współpracownik Luis i dwa groźne psy. Dużo fastfoodów i trochę domowej kuchni meksykańskiej, bo gang jest proweniencji latynoskiej.
Inne tej autorki tutaj.
#82-#84/2016, #1/2017
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 5, 2017
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2016, panie, 2017, kryminal
- Skomentuj
[Uwaga, zdradzam fabułę.]
Ethan, agent federalny, szuka zaginionej przed kilkoma tygodniami koleżanki po fachu (z którą miał romans). Po wypadku budzi się w małym miasteczku gdzieś w Idaho, otoczony dziwnymi ludźmi, którzy - jak się okazuje - przede wszystkim zapobiegają wyjazdowi z miasta. O dziwo, znajduje poszukiwaną koleżankę, ale starszą o ładnych kilka lat, ponieważ sporo czasu upłynęło od ich spotkania (choć dla Ethana były to tygodnie). Nic się nie zgadza, nie ma telefonów komórkowych, nikt nie odbiera w domu Ethana, podobnie jest ignorowany przy próbie rozmowy z szefem. Tymczasem żona Ethana z synem, zaniepokojone brakiem postępu w śledztwie, planują go odnaleźć.
Tyle że to serial zupełnie nie o tym. Wiem, że już samym tytułem zdradziłam największe zaskoczenie serialu, ale tajemnica z pierwszego odcinka i tak bardzo szybko się wyjaśnia (i zastanawia mnie, czy autor książki, na podstawie której powstał serial, miał możliwość czytać Zajdla). To nie sensacyjny thriller, to utopijny sf o odciętym od ludzkości zbiorowisku ludzi, otoczonych przez wrogów, których - de facto - sami sobie stworzyli i o trudności rządzenia społeczeństwem, niebezpieczeństwem między zbyt dużą ilością informacji, a jej brakiem. Dwa sezony, oparte o różny zestaw bohaterów, po kolei odsłaniają kulisy projektu, który spowodował powstanie miasteczka. Zgrabne zakończenie, kilka oczywistych braków fabularnych, ale do wybaczenia; smutna jest tylko konstatacja, że nie jesteśmy całkiem fajnym gatunkiem.
"Cylinder van Troffa" jest typową dla Zajdla powieścią gadaną, teraz to się ładnie nazywa - szkatułkową: książka A (w zasadzie wprowadzenie i posłowie) jest napisana przez naukowca, który w dokumentach zaginionego kolegi znajduje jego materiały z poszukiwań na zrujnowanej Ziemi (książka B) i tłumaczenie znalezionego w ruinach rękopisu, pozostawionego przez kosmonautę, który opuścił Ziemię w XX wieku i wrócił w XXII (książka C). Mieszkańcy Ziemi, chcąc uniknąć przeludnienia, wysłali w przestrzeń kilka misji, które miały znaleźć nowe planety i jednocześnie zablokowali płodność pozostałym na Ziemi ludziom. Niestety zrobili to tak niefortunnie, że rozmnażać się mogły - za pozwoleniem - osobnicy z wartościowym genonem (10%) i - już bez pozwolenia, na skutek błędu metody - osobnicy zdegenerowani (10%). Pozostała część - 80% "średniaków" wymarło. Aby zapewnić lepsze warunki "elicie", wartościowi odlecieli na księżyc, zostawiając "bezwartościowym" zniszczoną Ziemię i mimimum pozwalające na przeżycie, licząc na to, że za kilkadziesiąt lat wrócą i zasiedlą Ziemię od nowa. Tak naprawdę to jednak książka o miłości - wylatujący na wyprawę kosmonauta zostawia na Ziemi dziewczynę, która dzięki wynalazkowi jego znajomego profesora, ma czekać na niego w cylindrze, w którym czas prawie nie płynie.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 1, 2017
Link permanentny -
Tagi:
2016, panowie, sf-f -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 2
Tak jak nie zachwyciła mnie pierwsza powieść z cyklu, tak i nie porwała druga, a nawet jeszcze bardziej zmęczyła i znudziła. Ginie służąca Zofii Szczupaczyńskiej, Karolcia. Miała w tajemnicy wyjechać do Ameryki z tajemniczym inżynierem, niestety zamiast tego jej tuż przed śmiercią pohańbione zwłoki zostały wyłowione z Wisły. Pani domu prowadzi śledztwo, zniżając się nawet do tego, żeby porozmawiać z kobietą upadłą i - o zgrozo - socjalistą Daszyńskim. W tle mnóstwo mętnych wywodów o postrzeganiu seksualności w XIX wieku i ówczesnej prostytucji, z lekkimi aluzjami do feminizmu.
Inne tej autorki tutaj.
#80
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 29, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2016, panowie, kryminal
- Skomentuj
(Wybaczcie lakoniczność, ale to książka, w której trudno wyczuć, ile można zdradzić bez zepsucia lektury tym, co jeszcze nie skończyli).
Teddy, młodszy brat Ursuli, przeżył bardzo długie życie. Był synem, narzeczonym, pilotem bombowca podczas drugiej wojny światowej, dziennikarzem prowincjonalnej gazety, mężem, ojcem, dziadkiem, kochankiem, przyjacielem; wyrywkowa chronologia narracji miesza te wszystkie momenty w życiu. Dookoła Teddy'ego obraca się życie jego bliskich - żony Nancy, ukochanej z dzieciństwa, córki Violi i dwojga wnucząt - Sunny'ego i Bertie. To historia składająca się z decyzji i ich konsekwencji, których kulminacyjnym punktem, mimo kilkudziesięciu lat rozpiętości akcji (1925-2012), była II wojna światowa. Mniej tutaj łagodnego tła obyczajowego angielskiej wsi, więcej rozważań o sensie życia i istocie śmierci. Finał, nie ukrywam, jest dość niespodziewany, chociaż mimo dramatyczności wymowy, nie jest wcale najsmutniejszym momentem książki.
Inne tej autorki tutaj.
#79
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 15, 2016
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2016, obyczajowy, panie
- Skomentuj
W epoce ebooków naszło mnie na przeczytanie cyklu chronologicznie. Dalej się przyjemnie czyta, dalej motywacja Kinsey do prowadzenia przez nią spraw jest co najmniej kwestionowalna. Nie zdziwi nikogo zapewne, że kompletnie nie pamiętam, kto zabił w każdym z tomów. Zdecydowanie lepiej czytać w oryginale, bo polskie tłumaczenie jest upstrzone przerażającymi kwiatkami - kilka opisałam tu, poza tym: rozdawane są pamflety ostrzegające przed gwałcicielami (zamiast ulotek), na stypie jest pasztet z tuńczyka (tuna caserole), na kolację są łuszczące się ciasteczka (flaky pastry, czyli ciasto francuskie), a w restauracji bezmięsne żeberka z grilla (barbaque spareribs) czy najlepsze - mieszkanie Kinsey o powierzchni 15 stóp kwadratowych (15 feet square, czyli kwadrat o boku 15 stóp).
- A is for Alibi/A jak Alibi - 2009
- B is for Burglar/W jak Włamywacz - 2009
- C is for Corpse/Z jak Zwłoki - 2011
- D is for Deadbeat/D jak Dłużnik - 2010
- E is for Evidence - 2011
- F is for Fugitive - 2011
- G is for Gumshoe - 2011
- H is for Homicide - 2017
- I is for Innocent - 2017
- J is for Judgment - 2019
- K is for Killer - 2020
- L is for Lawless/B jak bezwzględność - 2012
- M is for Malice 2021
- N is for Noose/S jak stryczek - 2011
- O is for Outlaw/N jak niesława - 2011
- P is for Peril/P jak przestępstwo - 2009
- S is for Silence/C jak cisza - 2009
#75-78
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 3, 2016
Link permanentny -
Tagi:
2016, panie, mwa, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 2
Tosia łyka psychotropy, żeby nie krzyczeć. Nie że coś ją boli szczególnie, raczej wszystko nudzi i nie pozwala na zaangażowanie i prawdziwe życie - liceum, powierzchowne znajomości, nieobecny ojciec, nadopiekuńcza ciotka. Bo nikt nie rozumie, że prawdziwe życie jest w Internecie, gdzie Tosia pisuje fanfiki w ulubionych uniwersach (a nawet cross-overy) i gdzie jej czytelnicy i fani z całego świata nie wiedzą, że jest taką nudną do bólu dziewczyną. Nudną i głupią. Budzi się nieco z fluoeksetynowego letargu, kiedy pierwszego dnia szkoły wpada na nowego - Leona, który zdaje się nie zwracać uwagi na jej gładką, dobrze przez ciotkę-kosmetyczkę umalowaną buzię i blond włosy, nie jąka się i nie prosi o randkę, tylko karmi kanapką i zaczyna z nią rozmawiać jak z człowiekiem.
Uwielbiałam w okresie nastoletnim Niziurskiego i Nienackiego czy Siesicką, Snopkiewicz i Musierowicz. Ale kiedy po latach spróbowałam niektóre książki przeczytać ponownie, zazgrzytały mi piaskiem w zębach realia. Napuszony, obłudnie edukacyjny, odklejony od współczesności, sztuczny język. Skrzywił się mi wielokrotnie ust kącik na brak głębi bohaterów, na nieprzystawalność do świata otaczajacego, niemożność przełożenia doświadczeń roku 1973 (chociażby wysyłanie telegramu, komunikaty nadawane w radio czy szukanie niezwandalizowanej budki telefonicznej, żeby się z kimś skontaktować) na 2015. W "Fanfiku" znalazłam rzeczywistość, którą bez poczucia obciachu mogę podsunąć nastolatkowi. Ba, sama mogę ją z dużą przyjemnością[1] przeczytać, chociaż perspektywę mam już mniej nastoletnią. Przeczytałam w jeden wieczór, zarywając część nocy, a sami wiecie, jak bardzo lubię spać - to chyba najlepsza miara jakości książki, kiedy nie można się od niej oderwać.
[1] Tym bardziej, że rzecz się subtelnie dzieje w Poznaniu, a nawet zahacza o Roosevelta 5.
Inne tej autorki:
#74
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 26, 2016
Link permanentny -
Tagi:
panie, 2016, obyczajowy -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 6