Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Kwiat mego sekretu (Almodovar: 10)

Leo (Paredes), tęskniąca za swoim wiecznie nieobecnym mężem, snuje się po zimowym mieście w za ciasnych butach. Jest nieszczęśliwa, próbuje znaleźć sobie jakieś zajęcie, udaje się więc do lokalnej gazety, gdzie naczelny proponuje jej kącik recenzencki. Niestety, zamiast tekstów o feministycznym nurcie literatury kobiecej dostaje do zrecenzowania najnowszą powieść pisarki romansideł, Amandy Gris, którą bezlitośnie szkaluje; tyle że Gris to wlaśnie jej pseudonim. Nie lubi romansów, ale nikt nie chce wydawać jej poważniejszych tekstów, a kontrakt ma na najbliższe trzy lata. Tymczasem naczelny - jak widać - lubuje się w książkach w różowych okładkach, a do tego wyraża też zachwyt samą Leo. W przeciwieństwie do męża. W tle jest historia kradzieży, zakończona pięknym spektaklem tańca flamenco.

To jeden z tych filmów, który poza ładną historią, jaką opowiada, zawiera zalążki innych filmów. A to w brudnopisie powieści Leo żona zabija męża-brutala i chowa ciało w lodówce w opuszczonym sklepie ("Volver"), a to aktorka prowadzi szkolenie dla lekarzy z rozmów z rodzinami potencjalnych dawców organów w śpiączce ("Wszystko o mojej matce"), a to starsza kobieta wraca do rodzinnej wsi po spokój. Powraca też motyw sióstr (świetna rola Rossy de Palmy) i pyskatej matki-tyranki (Chus Lampreave).

Inne filmy Almodovara.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 4, 2015

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Zadie Smith - Londyn NW

Etnicznie zróżnicowane środowisko północno-zachodniego Londynu. Ciemnoskóra Keisha, która każe się nazywać Nathalie, wyszła z biedy, została wziętą prawniczką, poślubiła bogatego ciemnoskórego Włocha, urodziła dwójkę pięknych dzieci; piękny apartament, w którym można przyjmować gości. Rudowłosa i białoskóra Leah, jej przyjaciółka ze szkoły, nie zrobiła kariery, ale ma pięknego, czarnoskórego męża Michela, któremu mogłaby urodzić równie piękne dzieci, ale ich nie rodzi. Felix ma ambitną dziewczynę, która pomaga mu w uporządkowaniu swojego życia, wyrwaniu się z kręgu wiecznie palącego marihuanę ojca i destrukcyjnej kochanki. Nathan, niegdyś najbardziej pożądany chłopak w szkole, piłkarz, teraz diluje na ulicy i ludzie unikają jego wzroku. Oni i kilka innych osób, chodzących kiedyś do tej samej szkoły, kręcą się wokół siebie, czasem ich orbity się przecinają, nawet jeśli o tym nie wiedzą. Tyle że w przeciwieństwie do "Białych zębów" nie ma spektakularnego końca, nitki wątków zostają luźne.

Podobałoby mi się znacznie bardziej, jakby Smith nie poszła w "Masłoską". Bardzo męcząca, zmieniająca się z rozdziału na rozdział narracja. Nieopisane dialogi między bohaterami, czasem zapis czatu; nie łapię wyższości takich zabiegów nad tradycyjną narracją. Pewnie książka zyskuje po drugim czytaniu, bo znajomość skrywanych historii poszczególnych bohaterów nieco odwraca pierwotną wymowę scen, ale niespecjalnie mi się chce do niej wracać.

Inne tej autorki tutaj.

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek listopada 2, 2015

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, 2015 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 5


O tych, których nie ma

Mamo, a spotkamy na cmentarzu jakichś przodków?

Dlaczego to dziecko żyło tylko jeden dzień? To nie fair, nie mogło przecież mieć żadnych przygód. To nie dobrze, jak się rodzi dziecko i zaraz umiera, bo to takie zmarnowanie dziecka jest.

A tęsknisz za swoim dziadkiem i babcią? Są tutaj dzisiaj?

A kto tutaj umarł? Ta pani była mamą i babcią? Pewnie im było smutno, jak umarła.

A zmarli widzą te światełka z nieba?

Piękny dzień, żeby być żywym.

Cmentarz Bożego Ciała, Bluszczowa.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 1, 2015

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: cmentarz, debiec - Komentarzy: 5


Wysokie obcasy (Almodovar: 9)

Bardzo smutny, chyba pierwszy w ogóle pozbawiony jakichkolwiek elementów groteskowych, film o miłości córki do matki. Matka, Becky (Paredes), jest znaną piosenkarką, prowadzi bujne życie z kolejnymi mężczyznami, a jej - wtedy 12-letnia - córka Rebeca przeszkadza w tym, żądając od matki uwagi i poświęcania czasu. Mimo że dziecko, żeby zasłużyć na miłość matki, (pół)świadomie doprowadza do śmierci blokującego karierę matki ojczyma, matka zostawia ją i wyjeżdża na drugi koniec świata. Wraca po 15 latach i odkrywa, że jej dorosła już Rebeca (Abril) dalej chciałaby zasłużyć na uwagę matki, chociaż sposób wybrała nietradycyjny - wychodząc za Manuela, byłego kochanka piosenkarki, oraz przyjaźniąc się z cross-dresserem Letalem, naśladującym Becky. Sytuacja się komplikuje, bo niewierny małżonek wraca do dawnej flamy. Rzecz kończy się nieprzyjemnie, bo Rebeca znajduje małżonka zastrzelonego, a prowadzący śledztwo młody sędzia podejrzewa je obie. Sędzia dodatkowo też nie jest do końca tym, za kogo się podaje.

Inne filmy Almodovara.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota października 31, 2015

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Kate Atkinson - Przysługa

Tom leżący pomiędzy "Zagadkami" (poznanie Julii) a "Kiedy nadejdą". Jackson przyjeżdża na festiwal teatralny do Edynburga i snuje się po mieście bez celu, podczas gdy Julia znika na całe dnie pracując nad awangardową sztuką. Lekkie zwiedzanie miasta szybko przestaje być lekkie, bo Jackson zupełnym przypadkiem znajduje się w centrum skomplikowanej siatki nie powiązanych ze sobą przestępstw. Ktoś napada na niewinnego kierowcę, kierowcę ratuje przypadkowy przechodzień, pisarz. W domu pisarza zostaje zamordowany jego gość, komik. Jackson znajduje na plaży zwłoki kobiety, ale porywa je przypływ; styka się po raz pierwszy z Louise, lokalną policjantką; iskrzy między nimi, chociaż nikt mu nie wierzy. Gloria, żona szemranego potentata budowlanego, dowiaduje się, że jej mąż miał zawał podczas igraszek z rosyjską dominą i leży w śpiączce w szpitalu. Postanawia o tym nie mówić nikomu i obserwuje, jak zatajenie tego faktu wzbudza coraz większy niepokój. Na koniec wszyscy spotykają się w domu Glorii, pada strzał, a potem dzięki koneksjom Louise udaje się sprawę wyciszyć. Do tego umiera kot Louise (Żelek, różowe łapki), a jej syn nie jest miłym nastolatkiem.

Edynburg oczami Jacksona jest zupełnie innym Edynburgiem niż ten, który zwiedzałam. Pełen zaułków, przestępców, szary i zdominowany stęchłym zamkiem. Sam Jackson, mimo niespełna 2 milionów na koncie i domu we Francji, jest nieszczęśliwy i zagubiony - nie umie żyć chwilą jak Julia, walczy z nadmiarową sympatią do Louise i dobrze się czuje tylko wtedy, kiedy prowadzi śledztwo.

Inne tej autorki tutaj.

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 28, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Skomentuj


Zwiąż mnie (Almodovar: 8)

Aktorka (Victoria Abril) z doświadczeniem w porno i była narkomanka jest obiektem westchnień młodego człowieka (Antonio Banderas), właśnie wypuszczonego z zakładu dla psychicznie chorych. Niestety, ponieważ dama nie pamięta, że przed rokiem się z nim przespała, ani nie zwraca uwagi na stanie na rękach, długowłosą perukę i czekoladki, gładysz kradnie jej klucze i porywa ją w jej własnym mieszkaniu. Kocha i pragnie wzajemności, ale żeby panna nie krzyczała, wali jej z dyńki, łamiąc przy okazji bolący ząb. Siedzą więc sobie odcięci od świata, ona zwykle związana, a dodatkowo wymagająca coraz silniejszych środków przeciwbólowych, bo ząb boli, rozmawiają i coś się tam między nimi wykluwa mimo teoretycznie niesprzyjającej sytuacji. A to on on dostaje łomot, bo okradł dla ukochanej dilerkę (świetna rola Rossy de Palma), a to ona się użala i odkrywa, że jest w łóżku namiętnie. I w zasadzie to czemu by nie zostać, nawet jeśli jest się przywiązaną do łóżka.

Całkiem sporo zbliżeń na nieubraną Abril, Banderas emituje goły tyłek wprawdzie w lustrze, ale za to wielokrotnie odbity. Apartament i piękna klatka schodowa z ażurową windą występował już w "Kobietach", a panie po zrobieniu siku nie myją rąk.

Inne filmy Almodovara.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 27, 2015

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj



Wielkopolska w weekend - Luboń

Ponieważ jestem wielbicielką turystyki lokalnej, już od miesiąca czekałam na wycieczkę Lubońskim Szlakiem Architektury Przemysłowej; od miesiąca, bo odbywają się raz na miesiąc, w ostatnią sobotę (wczoraj wyjątkowo, bo za tydzień "długi" weekend). Jakkolwiek mam małe pojęcie o historii przemysłu w XIX i XX-wiecznej Polsce, a zwłaszcza w Wielkopolsce, taka wycieczka to jedyna okazja, żeby na legalu wejść w miejsca niedostępne normalnie. Do tego wożą autobusem, co dla niektórych regularnie wożonych samochodem jest atrakcją samą w sobie.

I tak - dawna fabryka Koehlmanna, później fabryka przetworów ziemniaczanych to dziś zupełna ruina (własność lokalnego potentata deweloperki mieszkaniowej, Pajo), poza zabytkową willą dyrektorską przy wejściu. Zabrakło mi tam godzinki na obejście całej okolicy i wejście do dostępnych budynków. Tutaj pewnie dałoby się dyskretnie zakraść przez płot, do czego oczywiście nie namawiam.

Fabryka drożdży (aktualnie należąca do Lubanta S.A.) to marzenie fotografa opuszczonych miejsc. Nieledwie gotycka budowla z wieżami; w środku wąziutkie schody, okienka, loftowe hale, czasem bogato ozdobione ptasim guanem, bo zamieszkuje je aktualnie tylko ptactwo i - czasem - wchodzą artyści robić Sztukę. Też tylko kawałek do liźnięcia, poważnie zastanawiam się nad powtórzeniem wycieczki tylko po to, żeby wejść na samą górę.

W Parku Siewcy romantyczna historia o Romanie Mayu (niespokrewnionym z tym od bestsellerów o Indianach), na szczęście - o czym poniżej - plac zabaw. Otaczające park osiedle domków, niegdyś stanowiących kwatery dyrektorów, majstrów i inżynierów też czeka na następną okazję, ale - tak jak dworzec - jest dostępne "z ulicy".

Ostatnim punktem jest Luvena - tutaj to przemysł pełnowymiarowy, pani PR wraz z panią technolog odziewają wycieczkę w kamizelki i kaski (niewygodne, kilkadziesiąt minut w kasku przypłaciłam bólem głowy, wino wieczorem też pewnie nie pomogło), jest pogadanka BHP o panu, co mu rękę wciągnęło oraz zagrany w stylu wczesnego Wołoszańskiego film o historii fabryki. Hala Poelziga jest architektonicznie jednym z najmocniejszych punktów wycieczki (niestety - o czym niżej - zakaz zdjęć). Wywrócone na lewą stronę tężnie z Ciechocinka, obłożone czerwoną cegłą i wypełnione taśmociągami, na których coś się podsypuje, kręci, wiruje, a z radia gra hit "Jesteś szalona" (true story).

Co było kiepskie: dwa dni przed wycieczką okazało się, że osoby poniżej 18 lat nie mogą wejść do Luveny. W efekcie TŻ został z niekrzywdującym sobie wprawdzie Majutem na placu zabaw przy przedostatnim przystanku, ale hali Poelziga nie zobaczył. A nie zobaczył tym bardziej, że z powodu wykorzystania hali do procesu produkcyjnego jest zakaz zdjęć, co jest o tyle absurdalne, że w połowie 260-metrowa hala służy do przechowywania 500-kilowych worków z nawozem i naprawdę trzeba by się bardzo postarać, żeby sfotografować jakąś TAJEMNICĘ PRZEDSIĘBIORSTWA. Nie wiem czemu ominęliśmy też planowany przystanek przy zabudowie dworcowej w Luboniu, ale to sobie nadrobię przy ładnej pogodzie za tydzień (albo za pół roku).

Szczegóły na stronie UM Luboń: - ostatnia sobota miesiąca, warto się wcześnie zapisać, bo jest raptem 20 miejsc,
- 10-13, teoretycznie wycieczka startuje spod Muzeum Narodowego w Poznaniu, ale można dojechać samodzielnie do Lubonia, jak się ma blisko,
- trzeba podać numer dowodu osobistego, żeby wejść do Luveny.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 25, 2015

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ - Tagi: polska, lubon - Skomentuj


Magdalena Mrugalska-Banaszak - Nocny Poznań w blasku neonów

Trudno nazwać ten tom pełnoprawną książką, to raczej opracowanie albumu ze zdjęciami. Opisuje historię świetlnej reklamy w Poznaniu od połowy XIX wieku do współczesności - skąd się neony brały, ile się ich zachowało, czemu w PRL-u były takie popularne i czemu zaczęły z czasem odchodzić. Trochę anegdot, trochę historycznej topografii Poznania i dużo ciekawych zdjęć. Na marginesie - świetnie widać, jak wybiórcza jest po latach ludzka pamięć, nie wspierana materiałem fotograficznym; zacierają się dokładne treści reklam, nie zawsze wiadomo, pod jakim numerem coś się znajdowało, kto stworzył. Podejrzewam, że tak samo będą odbierały nasze dzieci próbę przypomnienia sobie, jakie plakaty wisiały gdzie.

#88

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 23, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, podroze - Skomentuj


Joanna Jodełka - Kryminalistka

Joanna, autorka kryminałów, przyjmuje gości w domku nad Bugiem. Gości, dodajmy, męża, bo całe jej życie upływa w cieniu męża. Bon vivanta, sławnego autora wielkonakładowych poradników o utrzymaniu romantyzmu w związku, zarabiającego na życie udziałem w ciemnych interesach. Jest pomijana w rozmowie, jej książki są traktowane niezbyt poważnie, widzi krzywe uśmiechy za plecami, mąż - gdy goście nie widzą - wyraża głównie irytację, a wszystkie pasywno-agresywne rozmowy są na krawędzi kłótni. Gości też specjalnie nie lubi - syn sędziego, Adalbert, jest chory psychicznie, obnaża się i nie pilnowany jest niebezpieczny. Kiedy jeden lokalnych notabli - sędzia - proponuje, że załatwi jej dzień obserwacji pracy policji, zgadza się bez wahania. Młody, przystojny policjant, Sebastian, na początku ją ignoruje, ale w ciągu niecałego dnia lądują w łóżku; Joanna czuje się nareszcie pożądana, piękna i ważna. Kiedy jeszcze widzi przez okno, jak jej mąż oddaje się pozamałżeńskim rozkoszom z żoną sędziego, daje jej to napędu do przerwania toksycznego związku. Podczas kłótni niechcący wbija w męża nóż ze skutkiem śmiertelnym. Przerażona, dzwoni do kochanka, który pomaga jej ukryć zbrodnię i załatwia alibi. Tyle że osaczają ją znajomi męża, którzy chcą podpisywania jakichś dziwnych dokumentów i pełnomocnictw, a dodatkowo współpracownik Sebastiana, śmiertelnie chory, zaczyna ją podejrzewać i gromadzi dowody.

Narracja jest prowadzona jednocześnie z dwóch punktów - narrator z boku chłodno opisuje sceny z życia Joanny, a sama Joanna, przerażona, zaszczuta i pokaleczona, przeplata tę opowieść swoimi myślami, kiedy ucieka przed wszystkimi, cała we krwi, w podartej odzieży i bez nikogo, do kogo mogłaby się zwrócić o pomoc. A na końcu dopada pointa, taka, która odwraca całą historię na drugą stronę.

Inne tej autorki tu.

#87

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 21, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Skomentuj