Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Andaluzja 2025: Pszenna Wólka

[18-25.04.2025]

Chyba powoli zacznę budować doroczną tradycję Tygodnia w Andaluzji, a konkretnie w Pszennej Wólce, albowiem to doskonałe miejsce na leniwe wakacje bez napinki. Rok temu na przełomie czerwca i lipca było pięknie, acz gorąco i sucho; w środku przyjemnie, ale taras tylko w cieniu i raczej wieczorami. Teraz, w kwietniu, było optymalnie - nie za gorąco, jak wiało, to wystarczyło pod kocyk i taras był najlepszym miejscem na świecie. Pokręciłam się nawet nieco po obrzeżach, doszłam na Zakręt z Ławeczkami, mówiąc radośnie “hola!” do wszystkich idących z przeciwka i popatrzyłam z bliska na florę. Fauna dopisała, było karmione, było głaskane, jeśli pozwalały. Wracam za rok.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 31, 2025

Link permanentny - Kategorie: Koty, Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, haza-del-trigo, hiszpania - Komentarzy: 1


Shrinking

Jimmy (Segel) jest terapeutą, pracuje w prywatnej spółdzielni z dwójką innych praktyków - Gaby (Williams) i Paulem (Ford). Jego życie się rozsypuje, kiedy pijany kierowca powoduje śmierć żony Jimmy’ego, Tii. Mimo swojej wiedzy teoretycznej, Jimmy sobie nie radzi ani z opieką nad nastoletnią córką, Alice, ani tak naprawdę nie skupia się na pracy i pacjentach. Przebudzenie następuje rok od wypadku, nie żeby coś się zmieniło, ale Jimmy po kolejnej pijackiej nocy z profesjonalistkami dojrzewa do przywrócenia normalności. Próbuje przejąć opiekę nad córką od apodyktycznej sąsiadki Liz (Miller), a w pracy zaczyna stosować niestandardowe metody. W pierwszym sezonie uzyskuje wybaczenie córki, w drugim próbuje wybaczyć zabójcy żony. W tle dodatkowe wątki związane z chorobą, miłością, odpowiedzialnością, zakładaniem rodziny i szeroko pojętą zmianą w życiu.

Po raz kolejny, bardzo chciałam, żeby mi się podobało. Bo to kolejny serial Lawrence’a, a poprzednie (Scrubs, Cougar Town, Ted Lasso) mi się podobały. I aktorzy znani i kochani z tych samych seriali (Goldstein, Flynn, Malick, T. McGinley, J. Hopkins). I dialogi celne, i miły klimat mimo trudnej tematyki… Niestety, mimo że bardzo miło się serial oglądało, uważam, że jest merytorycznie kiepski, a nawet szkodliwy. Wiem, zawód terapeuty w USA nie jest tak skodyfikowany jak np. w Polsce, nie podlega ścisłej superwizji plus tak, to serial komediowy, ale zdarzają się sceny co najmniej niepokojące - łamanie tajemnicy pacjenta, nadużywanie wiedzy z terapii do celów prywatnych, ingerowanie w życie pacjentów poza spotkaniami, doprowadzenie do utraty zdrowia osoby postronnej lub pacjenta (i to nie jeden raz!). Słabe są też rozwiązania fabularne, często przewidywalne, często wprowadzane tylko w celu efektu komediowego. Rozumiem, Lawrence chciał zrobić fajny serial z usual suspects (i obsadzić żonę), wziął sprawdzone leitmotivy z “Cougar Town” (małe grono przyjaciół, wścibska sąsiadka, rozstania i nowe znajomości, rodzic - dziecko, emerytura, adopcja, dojrzewanie, samodzielność), tylko na litość - dlaczego to serial o terapii i psychologii?!

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 29, 2025

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Andrzej Sapkowski - Wieża Jaskółki

Kolejny tom, w którym bohaterowie mozolnie przemieszczają się z miejsca na miejsce, żeby dotrzeć do finału. Ale dla każdego finał oznacza co innego i wcale nie jest dla każdego oczywiste, czego trzeba dokonać; nie ma wulkanu i pierścienia do zniszczenia. Ciri na razie odzyskuje siły u pustelnika Vysogoty i odkrywa w starych księgach, kim jest i jaki kierunek powinna obrać, co jest o tyle trudne, że czyha na nią mnóstwo konkurujących ze sobą stronnictw, niektórzy chcą ją zabić, inni rozmnożyć - czy to w celu odzyskania Starej Krwi, czy to w celu sojuszu politycznego. Wiedźmin szuka druidów, zamiast tego znajduje elfa - proroka. Yennefer, po udanej ucieczce z sabatu czarodziejek, trafia na Wyspy Skellige i decyduje się na eksperyment, wyjaśniający, co przed laty naprawdę stało się z rodzicami Ciri. Zanim Ciri dotrze do tytułowej Wieży po dramatycznym i emocjonującym pościgu po lodzie, autor uzupełnia luki w fabule epizodami z uniwersum w narracji różnych postaci, trochę rys polityczny, trochę klimat socjologiczny.

Wadą “Sagi” jest to, że trzeba przeczytać skądinąd 5 świetnych książek, żeby w nagrodę dostać całą historię. Wadą, bo w przeciwieństwie do opowiadań, poszczególne tomy nie są samodzielne i nie widzę opcji, żeby sobie je losowo wyciągać z półki dla przyjemności czytania. A szkoda, bo i dialogi dobre, i bohaterowie pełnokrwiści, i świat świetny, zwłaszcza jak wolna akcja tutaj pozwoliła na dodanie trochę tła. Wiem, wiem, to nie do końca tak, że te książki były zaplanowane z linijką w ręku, ale tak jak opowiadania były uroczymi miniaturkami z okazjonalnym przymrużeniem oka, tak tutaj widać ogrom planowania i precyzję. I emocje, dużo emocji.

Inne tego autora tutaj.

#36

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 28, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, panowie, sf-f - Skomentuj


Lessons in Chemistry

Bardzo chciałam, żeby mi się podobało, bo książka mnie ujęła swoim ciepłem i klimatem feel good mimo dramatów, które się wydarzały w trakcie. I szczęśliwie to dostałam, zwłaszcza że obsada dobrana była świetnie. To, co nie do końca zażarło, to przełożenie zgrabnej i precyzyjnej książki na ekran. Poznikały całe wątki, na przykład o Szóstej Trzydzieści były dosłownie trzy sceny, podobnie po macoszemu było potraktowane wioślarstwo. Nie deprecjonuję jednak ekranizacji, bo to, co ważne, wybrzmiało wystarczająco: lata 50. to nie były czasy, za którymi trzeba tęsknić i je romantyzować, nawet jeśli kobiety wtedy nosiły śliczne sukienki i twarzowe fryzury.

Bez związku, Bursz był chory chwilę temu, dość paskudnie - zapalenie trzustki i otrzewnej. Ogromnym wysiłkiem podleczony, ale nie łudzę się, że starczy na długo, bardzo osłabł i wychudł, a do tego od września ma przewlekły, antybiotykooporny katar. I prawie 17 lat. Więc jakoś tak ostatnio mało mi optymistycznie, bo zbliża się czas trudnych decyzji.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 24, 2025

Link permanentny - Kategorie: Koty, Oglądam, Seriale - Skomentuj


Zofia Kaczorowska - Strzał na Mokotowskiej

Międzywojnie. Piękna Ada Kornicka przebiera między kawalerami, ale zamiast statecznego mecenasa wybiera lekkoducha Wiktora, wbrew woli brata i ojca. Sielanka kończy się szybko, bo Wiktor przyszedł po posag, a kiedy okazało się, że Kornicki senior zbankrutował, przestało być miło. Ada idzie więc do brata po “pożyczkę”, ten tańczy “a-nie-mówiłem” i wyśmiewa siostrę; rzecz kończy się tragedią - zastrzelonego brata po kilku dniach znajduje gospodyni, a Ada zostaje aresztowana i oczekuje na karę śmierci, chociaż okoliczności są co najmniej dwuznaczne. Mija 20 lat. Do Paryża jedzie młody Wolwicz, syn byłej żony zamordowanego Kornickiego juniora. Przypadkiem poznaje tam piękną Danielle, która okazuje się córką Ady i po śmierci matki chce oczyścić jej imię. Wraca i odkopuje stare dzieje, część ludzi zginęła, bo wojna, część zdziadziała, ale odnajduje mecenasa, który był obrońcą Ady przed laty. Finał następuje dość raptownie.

To zaskakująco ciekawy kryminał, z zaskoczeniem fabularnym, ale - poza próbą oddania degeneracji przedwojennego społeczeństwa - w zasadzie nie ma wiele realiów epoki PRL, kiedy dochodzi do rozwiązania tajemnicy sprzed lat.

Inne tej autorki.

#35

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 19, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie, prl - Skomentuj


Marta Dzido - Matrioszka

Ojciec pił, matka się wściekała, ale jednak wybaczała. Do czasu, aż wyrzuciła ojca i zajęła się sobą. Narratorka, wychowana za ścianą rodzinnej walki z alkoholizmem, obiecała sobie, że ona tak nie. Ale jak tytułowa matrioszka, ma w sobie swoją córkę, matkę, babkę, prababkę i powiela te same wzorce, czy chce, czy nie chce. Zamień alkohol na narkotyki, awantury na ciche dni, zabijanie niepokoju pracą czy własnymi uzależnieniami, nieumiejętność utrzymania związku, dużo wody upłynie, zanim odkryjesz, że jesteś DDA.

Odcinając trudną warstwę treściową, nieustająco sprawia mi przyjemność samo czytanie frazy autorki. Popkultura splata się z traumą, logorea prowadzi do zaskakujących konkluzji, rozproszone, splątane myśli jakby pochodziły z mojej i pewnie nie tylko mojej głowy. Nie po fabułę czytam, bo fabuła jest tu mniej istotna niż próba zbudowania kobiety ze słów.

Inne tej autorki.

#34

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 17, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, panie - Skomentuj


Andaluzja 2025: Costa del Sol

[18-24.04.2025]

Tym razem mniej zwiedzania, więcej na leniucha na plaży - pozbierać muszelki i szkiełka, zmoczyć stopy, wydając okrzyki, bo woda jak w Bałtyku w czerwcu (16 stopni, nie odważyłam się powyżej kolan), pozwolić opływać się falom, zanurzyć oczy w turkusie. Playa la Rijana, plaża przy Castel del Ferro i w La Mamola, trochę piaszczyste, trochę kamieniste. W miasteczkach kapryśnie otwarte restauracje - czasem do 18, czasem do północka, ale losowo zamknięta kuchnia w ciągu dnia, może dlatego, że Wielkanoc.

Adresy:

  • Restaurante La Brisa - Pl. España 7, Castell de Ferro, restauracja hiszpańska
  • Restaurante ''El Paraíso' - C. Gran Vía 12, Castillo de Baños, restauracja hiszpańska
  • Cafetería Caferini - Calle Catalanes Nº1, Castell de Ferro, kawiarnia z kanapkami i słodkim
  • Café Alejandro - Av. Dr. Sánchez Moreno 70, La Mamola, kawiarnia

GALERIA ZDJĘĆ, również 2024.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 16, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, castel-del-ferro, hiszpania, la-mamola - Skomentuj


Silos

Bliżej nieokreślona przyszłość. Ludzie żyją pod powierzchnią Ziemi w wielopiętrowym, samowystarczalnym silosie. Można wyjść na własne życzenie, ale na kamerach widać, że dookoła jest postapokalipstyczna pustynia, a ci, którzy wyszli, nie uszli daleko mimo kombinezonów. A jednak ludzie wychodzą, bo czują, że są oszukiwani i zniewoleni. Po serii tajemniczych wydarzeń, w wyniku których silos traci szeryfa i burmistrzynię, nowym szeryfem zostaje Juliet, mechaniczna z dolnych poziomów. Wcale nie chce, ale jest dociekliwym inżynierem i na nowym stanowisku ma szansę wyjaśnić przyczyny śmierci swojego przyjaciela i zrozumieć, czemu szeryf zdecydował się wyjść na zewnątrz.

To ciekawe połączenie thrillera politycznego z kryminałem w arcyciekawym sztafażu postapo, pierwszy sezon daje świetny świat, drugi go rozwija, aczkolwiek niekoniecznie w takim kierunku, jakiego oczekiwałam. Oczywiście po pierwszym odcinku pomyślałam “O, Amerykanie wymyślili Seksmisję!”, ale niestety to było za proste. Niestety, bo zamiast zgłębiać świat, poszli w metaforę opresyjnego społeczeństwa kapitalistycznego, uprawianego metodą pieczarek (© Drozda, to znaczy trzymanego w ciemności i karmionego nawozem naturalnym), gdzie bez względu na logikę najważniejszą wartością jest Wolność, nawet kosztem życia. No jakoś nie mogę uwierzyć, że odcięcie ludzi od ich historii i wiedzy, zostawiając garstkę wybranych, doprowadzi do czegokolwiek dobrego; wiem, powinnam zacząć oglądać telewizję, to przestanę się dziwić. I jak pierwszy sezon miał sensownie zarysowane technikalia, tak drugi już niespecjalnie trzyma się kupy (chociażby dysproporcja między sensownie zużytym wyposażeniem silosu a nówką nieśmiganą w IT; skąd w odizolowanym świecie nowiutki tablet i ostre jak igła wyświetlacze na całą ścianę). Dyskutowałam z ekranem, ale nie w tym dobrym sensie, że się zastanawiam, tylko że irytujące. Na plus - bardzo ciekawi, zróżnicowani bohaterowie i pierwszoplanowe bohaterki (Walker!), rzadkość. Pewnie zanim się pojawią kolejne sezony, przeczytam książki, na których jest serial oparty.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 15, 2025

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj


Kristin Hannah - Rzeczy, które czynimy z miłości

Angie wraca do rodzinnego miasteczka, żeby pomóc matce i siostrom prowadzić rodzinną restaurację; interes nie idzie dobrze po śmierci ojca. Nie jest to jednak powrót triumfalny, bo Angie właśnie się rozwiodła. A rozwiodła się nie dlatego, że przestała kochać swojego cudownego męża Conlana, tylko ich miłość nie wytrzymała lat starań o dziecko i nieudanej adopcji. Szybko pojawia się drugi wątek - 17-letnia Lauren szuka pracy, żeby nie straciły z matką mieszkania. Matka nie pomaga, bo jest nie dość, że ma kiepski etos pracy (czytaj: rzadko pracuje), podejmuje ryzykowne decyzje w kwestiach damsko-męskich, to jeszcze jest alkoholiczką, wszystko ląduje na ambitnej Lauren. Jedyną nadzieją dziewczyny jest pełne stypendium na prestiżowej uczelni, najchętniej blisko jej ukochanego Davida. Do tego czasu musi pracować i przy okazji rozpaczliwych prób znalezienia zatrudnienia trafia na Angie. Obie kobiety się zaprzyjaźniają, a Angie zaczyna Lauren matkować. Ale wszystkie plany dziewczyny idą w piach, kiedy okazuje się, że Lauren jest w przypadkowej ciąży. Matka się od niej odwraca, a Angie - sama z traumą braku dziecka - staje przed ciężkimi decyzjami.

Na plus - doskonale się czyta, wchodzi w dwa wieczory. Ale to chyba tyle, bo reszta książki to klisza na kliszy, takie połączenie erotycznego harlequina i Hallmarku. Biedna, ambitna dziewczyna i bogaty, rozpaskudzony chłopak. Niemożność zajścia i utrzymania ciąży kontra wpadka od jednego stosunku bez zabezpieczenia (oczywiście wina dziewczyny, bo się zgodziła). Rodzinna restauracja z cudowną atmosferą, która szybko staje się najbardziej uczęszczana w miasteczku, sceny wspólnego gotowania i mazania sobie nosa mąką. Ukradkowe spotkania z mężem po rozwodzie. Przedkładanie czyjegoś dobra nad swoje. Nastolatka w niechcianej ciąży i pragnąca macierzyństwa opiekunka. Cudowne zbiegi okoliczności. Mogłabym wypełnić kartę bingo ze spokojem. Nie jest źle, jeśli potrzebujecie jakiegoś guilty pleasure, to wpada w tę przegródkę. Ale tak na raz.

Inne tej autorki.

#33

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 14, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, panie - Skomentuj


Andrzej Sapkowski - Chrzest ognia

Wracamy do bohaterów w momencie zakończenia poprzedniego tomu. Ciężko rannego wiedźmina Triss Merigold przenosi magicznie do Brokilonu, żeby driady go poskładały. Oczywiście ledwo Geralt się lepiej poczuje, rusza na ratunek Ciri, bo plotka głosi, że jest w Nilfgaardzie. My wiemy, że nie, bo zrozpaczona utratą przyjaciół nastolatka dokonuje rzezi na gościńcach wraz z elfim komandem “Wiewiórek”, ale o tym wiedźmin się dowiaduje w połowie tomu. Wbrew sobie pozwala sobie pomóc i buduje drużynę, w skład której wchodzi pyskata łuczniczka Milva, Jaskier, przez jakiś czas grupa złotoustych krasnoludów i gnomów, nie-jestem-Nilfgaardczykiem Cahir wielu nazwisk oraz “zielarz” Regis. Idą przez ogarnięty wojenną pożogą świat, mają przygody raczej z tych nieprzyjemnych, highlightem przeprawy jest pasowanie wiedźmina na rycerza, dzięki czemu już na legalu może się nazywać Geraltem z Rivii. Trzecim wątkiem są losy cudownie odnalezionej Yennefer, która bynajmniej nie zdradziła i nie zasiada po prawicy cesarza Emhyra, tylko została zaklęta w statuetkę i dopiero mocno po aferze na Thanedd uwolniona. Dostaje propozycję nie do odrzucenia - ma zasiąść wraz z kilkunastoma innymi czarodziejkami w tajnej radzie i apolitycznie ma zadbać, żeby magia przetrwała. Apolityczność niespecjalnie wychodzi, zwłaszcza kiedy dowiaduje się, że prominentną rolę w odtworzeniu magii ma odegrać dobrze skoligacona (dobrze, ale niekoniecznie dobrowolnie) Ciri.

To zasadniczo bardzo dobry tom, ale nie jest to tom samodzielny. Bohaterowie nie wiedzą o sobie nawzajem, jest nadzieja, że ich losy się ze sobą dramatycznie splotą w kolejnych tomach. Opis wojny z jej bezmyślną brutalnością, gdzie cierpią przypadkowi ludzie, bez względu na to, która armia akurat na nich trafiła, jest przejmujący i równie dobrze mógłby być reportażem współczesnym. Co ciekawe, wiedźmin okazuje się być obrońcą życia poczętego, obruszając się na rewolucyjną tezę Cahira, że decyduje kobieta; oczywiście wystarczy, że powie kilka głębokich zdań i kobieta w niechcianej ciąży schyli pokornie głowę i podejmie decyzję o zostaniu matką. Trochę sama nie wiem. A, jest oczywiście humor (krasnoludy rżnące w karcięta, sarkastyczna Milva), bo bez tego całość byłaby jedynie ponura.

Inne tego autora tutaj.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 10, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, panowie, sf-f - Komentarzy: 4