[29.08.2014]
Ponieważ nie samą kulturą grecką człowiek żyje, do Agios Ioannis pojechaliśmy w celu wymoczenia Majuta w nieco chlorowanej wodzie aquaparku (Aqualand, ceny na mają na stronie www, po 15 nieco taniej). Nie mam zdjęć, bo trochę słaba jeszcze pomigrenowo byłam, więc czytałam w cieniu leżaka. W samym Agios Ioannis nie ma w zasadzie nic, celowaliśmy w polecaną restaurację Spiros & Vasilis [2018 - link nieaktualny], ale była czynna od 18, a wymoczony w wodzie człowiek zdradza jednak chęć jedzenia teraz już, pojechaliśmy więc do Gouvii.
Gouvia ma prześliczną plażę, kamienistą, ale z fantastyczną wodą w zatoczce. Przejrzyście błękitną, bez fal, za to ze zmienną temperaturą wody - ciepła, ciepła, aaaa, nagle zimna, ciepła. Po zatoczce pływały też kaczki i gęsi, co jakiś czas emitując zapotrzebowanie na bułkę. W Gouvii jest też marina, ale taka typowo robocza oraz resztki poweneckie w postaci ruin. Na kolację trafiliśmy do restauracji na głównej ulicy, "9 muses". Może i kuchnia nie tak wykwintna jak w planowanym S&W, ale kelnerki szczerze zachwycały się Majutem i bardzo się angażowały w umilenie jej posiłku.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 29, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
grecja, korfu, gouvia, 2014
- Skomentuj
[29.08.2014]
Cesarzowa Sissi, zwana oficjalnie Elżbietą Bawarską, nie była specjalnie szczęśliwa. Jako nastolatka wyszła niespodziewanie za mąż za Cesarza Niemiec, Franciszka Józefa; niby chciała, ale życie na dworze okazało się dla niej trudne. Dlatego uciekała - na Maderę, do Anglii, Francji czy wreszcie na Korfu, gdzie przeniosła się na dłużej po samobójczej śmierci jedynego syna. Stąd, między innymi, powtarzający się motyw Achillesa, obecny w jednym z najczęściej odwiedzanych zabytków na Korfu. Achilleion (Achilleon, Achilion) tuż obok wsi Gastouri, jak to u Greków, dojazd do zabytku nie jest jakoś specjalnie celebrowany (choć należycie oznaczony), pełne autokary turystów jadą prawie że przez podwórka z praniem, szopki i miejsca dość niewidowiskowe. Aż wtem. Zdarza się, że jest spiętrzenie i nagle pojawia się mnóstwo turystów, bo to obowiązkowy punkt na trasie tzw. objazdów, warto chwilę poczekać, po półgodzinie znikają, bo jadą do następnego zabytku. Wstęp: 7 euro (dorosły), 5-latka nie płaciła.
Czytałam o ciężkiej, neoklasycystycznej niemieckiej architekturze z elementami klasycznymi, ale to zdecydowanie nie oddaje uroku pałacu. Nie jest duży - kilkanaście sal, piękna klatka schodowa prowadząca z parteru na drugie piętro, skąd wychodzi się na taras z widokiem na kontynentalną Grecję, ozdobiony figurami Muz. Maj zafascynował się Muzami o tyle, że odkrywał u siebie kolejne talenty, ale prawdziwy zachwyt wzbudził w niej Hermes. Nie wiem, czy bardziej zachwycały ją skrzydełka przy kostkach, czy fakt, że był patronem cwaniaków i oszustów. Ale jak to, mamo?! Dookoła pałacu park, nieduży, częściowo zamknięty, ale przez lokalizację na zboczu góry, robi niesamowite wrażenie wielopoziomowością. Miłe miejsce, żeby się zgubić. Jak się człowiek nie zgubi, to przy wyjściu jest kawiarnia.
(nie ma turystów, są turyści)
Niezmiernie mnie ubawił przydrożny, tak jak u nas w drodze na Zachód, skład z figurami. Zdecydowanie wyglądał, jakby właśnie stąd pochodził asortyment w Achilleionie.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 29, 2014
Link permanentny -
Tagi:
korfu, grecja, 2014 -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+
- Skomentuj
Po tym, jak znudził mu się Zamek Cesarski w Poznaniu, cesarz Wilhelm II Hohenzollern kupił od Elżbiety zwanej Sisi pałac na Korfu. Przyznam z niejakim wstydem, że na Korfu jest ładniej niż w Wielkopolsce również pod tym względem.
Najbardziej ujął mnie pan, który robił selfies z każdym z posągów przedstawiających muzy. Rispekt.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 29, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
2016, grecja, korfu
- Skomentuj
[28.08.2014]
Stolicę wyspy wybrałam sobie na zwiedzanie w prezencie urodzinowym i był to naprawdę piękny prezent (nic to, że z powodu upału dostałam potwornej migreny, przeszła). Między Nową Fortecą (Neo Frourio) i Starą Fortecą (Paleo Frourio) rozciąga się labirynt wąziutkich uliczek we francuskim stylu. W uliczkach sklepiki, restauracje, biura podróży i mieszkańcy, którzy suszą pranie, siedzą na progach domów i rozmawiają z okien nad głowami przechodniów. Cała Kerkyra to mieszanka stylów - greckich, weneckich, francuskich i brytyjskich [2018 - link nieaktywny], pokazujących historyczne koleje losu wyspy. Z czasów, kiedy rodzina Durrellów mieszkała na wyspie (i wcześniejszych), zostało np. pole do gry w krykieta w samym centrum, na Esplanadzie (i urokliwa Rotunda Maitlanda). Malownicze arkady Listonu tuż obok Esplanady dają cień.
To był jeden z gorętszych dni wakacji, dlatego po samym mieście mam niedosyt - zdobyliśmy się ze względu na Majuta tylko na spacer uliczkami i przejście przez Starą Fortecę; Muzeum Banknotów było akurat zamknięte (w ogóle ciężko znaleźć na www aktualne godziny otwarcia obiektów), zmęczona i spocona 5-latka nie rokowała też na spokojne przeglądanie zbiorów Muzeum Sztuki Azjatyckiej czy Galerii Malarstwa. Jedliśmy w jednej z restauracji w Listonie - Gondola, ponieważ było życzenie, że pizza. Sama raczej bym celowała w jedną z greckich tawern w którejś z uliczek. Zdecydowanie warto też pojechać do przylegającego stolicy półwyspu Kanoni, skąd widać dwie wysepki - Vlachernę i Pontikonissi (i lotnisko ze zbyt krótkim - o 700 metrów - pasem startowym).
Lokalne specjalności: oliwa z oliwek, przetwory z kumkwatu (marmolada, konfitury, owoce w syropie i nalewka), loukoumi (greckie rachatłukum), gęsta marmolada z fig (w formie plastrów lub kiełbasek), suszone zioła i mydło oliwkowe. Wszystko można dostać na straganach i w marketach (we w miarę sensownych cenach) w każdej miejscowości turystycznej. Przywiozłam też książkę kucharską, poręcznie wydaną w wielu językach.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 28, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
grecja, korfu, 2014
- Skomentuj
Jakbym była królową angielską, to pewnie bym miała migrenę. Po całym dniu, pełnym wrażeń z ponad tysiącletnim miastem w tle, w temperaturze dość tropikalnej, bez żadnej chmurki na niebie, zastrajkowała mi głowa. Idę ją naprawić na poduszce, ale powiem tylko, że urodziny spędzone częściowo na unoszeniu na turkusowej wodzie w zatoce to całkiem niezłe urodziny.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 28, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
B is for Birthday, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
2016, grecja, korfu
- Komentarzy: 3
[27.08.2014]
Chyba najbardziej znany widok z pocztówek - błękitna zatoczka, otoczona skałami. Tak wygląda z góry, a tak z dołu - jak już się zejdzie 104 stopnie krętych schodów w dół (potem tymi samymi krętymi stopniami należy wejść z powrotem do góry; jak wspominałam - trening łydek jest w pakiecie). Niestety, plaża kamienista.
Miejscowość jest typowo hotelowo-turystyczna, dzięki temu jest sporo restauracji. Jedliśmy obiad w Tavernie Spiros - przyjemnie ocienionym miejscu wśród oliwek. Mała wada - duży, otwarty i dymiący grill, na którym nieustająco piecze się mięso.
W drodze do Paleokastritsy landszafty.
EDIT: GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 27, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
grecja, paleokastritsa, korfu
- Skomentuj
Umiem już "efcharisto" (przez skojarzenie z eucharystią, oczywiste) oraz "kalinichta", bo że o poranku "kailmera" to wiadomo. A cy się nie zgubimy? - pyta Maj. Nie zgubimy się, przynajmniej tutaj, bo miejscowość jest zrobiona na planie schodzącej w dół serpentyny, więc albo się schodzi, albo - wręcz przeciwnie - wraca pod górę. Mieszkamy prawie na samej górze, rzeźba łydek gratis. Największym problemem jest, który basen wybrać i czy na plaży przejechać się motorówką. Oliwki, tzatziki, cykady i ogromne motyle. Dziecko me nawiązuje kontakt mimo bariery językowej, wczoraj lansował się tuż obok mały Wasilij, od którego Maj się prawie że oganiał, z praktyką wydymając wargi i emitując nad jego głową "Mamo, on się strasnie popisuje". Może lubi długonogie blondynki, nie wiem.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 27, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
2014, grecja, korfu, agios-stefanos
- Skomentuj
#Oktawę urodzin zakończyliśmy dziś o poranku, kiedy to poinformowana, że właśnie dziś, ze znudzeniem odpowiedziała: "Ale ja już nie chcę". Za późno, 5 lat na pokładzie i to się nie zmieni.
113 cm kociej empatii. Wiezienie kota do weterynarza wyzwala w niej pokłady czułości i opiekuńczości. Nie bój się kotku, ja się tobą zaopiekuję. Najlepsza przyjaciółka pierdołowatej Koki, wielbicielka wszystkich psów i kotów, nawet na widok największego paskudztwa z futrem emituje zachwyt.
Ten rok to przede wszystkim nauka - samodzielne huśtanie nawet na stojąco, jazda na rowerze najpierw z bocznymi kółkami, a teraz już prawie bez dodatkowych kółek. Biega, nie chodzi. A jeśli nie biega - skacze.
Elokwentna i sprawna lingwistycznie. Wprawdzie nie mówi jeszcze sz, cz i dz, ale delikatne r już jest gdzieś pomiędzy l a dźwięcznym r. Natomiast nie kręci ją słowo pisane, woli liczyć.
Na zmianę pyta "ale sobie nic nie złamałam?!" lub "ale się nie otrułam?!" przy najlżejszym dotknięciu.
"Jestem pięknym kotem, wies?". Jesteś, mała.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 26, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Maja
- Komentarzy: 6
Adam Dalgliesh wyszedł ze szpitala po ciężkiej chorobie (aczkolwiek nie wiem, jakiej, bo albo autorka nie wyjaśniła, albo zgubiłam kolejność tomów) i w ramach rekonwalescencji udaje się do parafii swojego dawnego proboszcza, którego nie widział od trzydziestu lat. Ksiądz chciał z nim o czymś porozmawiać, niestety nie zdążył - umarł przed przyjazdem Dalgliesha. Mimo to policjant zostaje, mimo kiepskiego pokoju po księdzu i mimo tego, że towarzystwo mieszczącego się obok domu opieki nad nieuleczalnie chorymi (głównie ze stwardnieniem rozsianym) jest dość dziwne. Szybko się okazuje, że zdarzały się tu tajemnicze śmierci, a i teraz sytuacja jest rozwojowa. Oczywiście oszukuje się, że nie prowadzi śledztwa, bo odpoczywa. W efekcie o mało co nie ginie, próbując dowiedzieć się, kto zabija pacjentów.
Tom w zasadzie bez smaczków, taki snuj. Może następne będą wdzięczniejsze.
Inne tej autorki tu.
#88
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 25, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, kryminal, panie
- Skomentuj
Syn imperatora Tirany przechadza się incognito po Madrycie, a ponieważ jest aktywnym gejem, mruga zachęcająco do punkowych młodzieńców, którzy sztachają się lakierem do paznokci. Napotyka też na ulicy zalotnie mrugającego oczkiem Araba-zamachowca (w tej roli kędzierzawy, młodziutki Banderas), ale po upojnym tête-à-tête ucieka, zostawiając zakochanego i rozczarowanego młodzieńca, który nie wie, że właśnie się zakochał w obiekcie potencjalnego zamachu. Jednocześnie córka znanego lekarza zajmującego się płodnością, nimfomanka o imieniu Sexilla (zdrobniale Sexi) nurza się w rozpuście ("uczestniczyłam w orgii po koncercie, ale myślałam tylko o tobie") i czasem gra w zespole muzyki nowoczesnej. Na koncercie spotyka syna imperatora, który incognito śpiewa razem z samym reżyserem Almodovarem i zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Dalej jest - trochę jak w Benny Hillu - bieganie, wiele wątków (kręcenie filmu porno dla sadystów[1], poślizgnięcie na skórce od banana, wyszukiwanie za pomocą węchu, pozyskiwanie nasienia syna imperatora w celu prokreacji, psychiatra leczący lęk przed światłem czy elegancka odzież z naszytymi plastikowymi piersiami w strategicznych miejscach), a na końcu wszyscy spotykają się na lotnisku na wielki finał.
Graficznie - galeria postaci jak w "Misiu", ulice Madrytu przypominają peerelowską szarość (sprawdzić, czy nie Łódź). Świetnie skontrastowana jest arystokratka, ubrana i umalowana klasyczne w stylu Grace Kelly w zestawieniu ze szmaciarsko-eklektycznym stylem lat 80.
Ponieważ to drugi film Almodovara, scenariusz jeszcze jest nieco chaotyczny, dialogi dość kartonowe oraz są elementy fekalne, które jednak stanowią całkiem niezłą radę z filmu: nie zatrzymujcie kobiety, która wzięła środek przeczyszczający.
[1] Z wiertarką (A teraz twoja kwestia do telefonu: "sadystyczny zabójca dosłownie mnie rozdziera, jak przeżyję, to zadzwonię do ciebie i opowiem").
Inne filmy Almodovara.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 24, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 2