Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Henning Mankell - Niespokojny człowiek

Ostatnia książka o Wallanderze. I jest mi przykro, że się skończyło, bo polubiłam gderliwego i dociekliwego komisarza, przez całe życie walczącego z tym, żeby nie być takim jak jego ojciec. Ostatnia sprawa, tym razem bardzo osobista - znika niedoszły teść Wallanderowej córki Lindy i dziadek Wallanderowej wnuczki, eks-generał marynarki. Wallander po części na zwolnieniu lekarskim, po części na urlopie (i odrobinę z powodu incydentu z bronią z konsekwencjami służbowymi) szuka go półprywatnie, bo oficjalnie sprawę prowadzi zaprzyjaźniony komisarz Ytterberg ze Sztokholmu. Ale tak naprawdę mniej ważne jest śledztwo, ale walka ze starością. Wallander czuje się mentalnie 35-latkiem, a w lustrze widzi zmęczonego 60-latka, cukrzyka z zanikami pamięci. Dużo rozważań o tym, czy warto, czy jest sens i - w przypadku wyjaśnienia ostatecznej tajemnicy zniknięcia teścia i teściowej córki - co można opowiedzieć niby-zięciowi o jego rodzicach, żeby aż tak nie zabolało.

Gdzieś z tyłu głowy cały czas pobrzmiewało mi podczas czytania "Hurt" Johnny'ego Casha [1]. Że starzenie się to sprawdzenie, czy jeszcze można coś czuć. I że wszyscy, których znasz, w końcu umrą.

Epilog, dodam, trochę mną zamiótł. Nie zostałam z poczuciem krzywdy, nie pójdę wybijać Mankellowi okien, ale mam wrażenie niesprawiedliwości. Jak to w skandynawskim kryminale, gdzie wystarczy wyjaśnić zagadkę, ale niekoniecznie wymyślić satysfakcjonujące zakończenie.

[1] Wiem, że "Hurt" jest Trenta Reznora. Ale, jak ktoś pod jutubką napisał, "if johnny cash covers your song it aint yours no more".

Inne tego autora:

#36

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 28, 2011

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, panowie, 2011 - Komentarzy: 5

« Oczko - 21 maja (3): Pałacowa spiżarnia »

Komentarze

Spriggana

A początki masz? Czyli „Piramidę” rozczłonkowaną na 3 książczyny? http://skleppolityki.pl/pl,product,3582988,kryminaly,polityki,zima,z,kryminalem,2011,tomy,1,3.html

Zuzanka

A nie mam. Mam jeszcze nieprzeczytanego "Chińczyka", "Piramidę" sobie też obwęszę. Dzięki. (Ale kurcze, trochę mi wpływa na odbiór pointa całości).

asia

właśnie przeczytałam tę książkę. Zachwyciła mnie. Jest po prostu fantastycznie
napisana. Co do twojego komentarza na temat sprawiedliwości ... to jakie zakończenie by Ci odpowiadało? (jeżeli jeszcze pamiętasz treść książki po takim czasie:-))
dla mnie zakończenie było maksymalnie sprawiedliwe na ile się dało biorąc pod
uwagę realia, a zachować pozory prawdopodobieństwa

Zuzanka

@asia, pamiętam jeszcze, wyjątkowo. Zobacz, to człowiek, który całe życie używał umysłu do pracy, i najważniejsza dla niego była rodzina, to była cała jego siła. Choroba atakująca coś, na czym Ci na najbardziej w życiu zależy, to największy życiowy koszmar. Jakby fotografowi zabrać wzrok, audiofilowi - słuch, biegaczowi - mobilność. Zasmuciło mnie to. Nie musiało się kończyć wcale, to i tak Mankell decyduje, czy chce pisać o Wallanderze (i zawsze może przecież umieścić akcję gdzieś pomiędzy).

asia

rozumiem. czyli o chorobę chodzi. myślałam, ze bardziej o intrygę kryminalną.
opis choroby niesamowicie przejmujący. w tym sensie się zgadzam. muszę
powiedzieć, że czytając nie dopuszczałam do siebie że taki może być finał tych
zaćmień, chociaż oczywiście w zapowiedziach prasowych można było przeczytać
ze tematem książki jest również choroba.
mnie uderzyło coś jeszcze - dla mnie 60 lat to jeszcze całkiem młody wiek.
Ale czy nie uważasz, że ta książka jest lepsza od innych Walanderów właśnie z
tego powodu?

Skomentuj