GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 16, 2021
Link permanentny -
Tag:
ogrod-botaniczny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto
- Skomentuj
Jedną z metod mojej mamy na oswojenie strachu przed śmiercią było wspomnienie o - jak się wtedy nazywało - Cygance. Cyganka przyszła kiedyś w jakiejś sprawie do mamy do pracy, mama sprawę załatwiła, a kobieta z wdzięczności uparła się, żeby mamie powróżyć. Podobno wszystko wiedziała - o śmierci mamy ojca, o tym, że będzie miała dwoje dzieci, syna i córkę (córkę już miała, syna jeszcze nie), jakieś bardzo prywatne szczegóły się zgadzały. Wiarygodna więc. Wywróżyła mamie, poza innymi rzeczami, śmierć w wieku 83 lat, która miała nastąpić w bliskiej okolicy śmierci męża w wieku lat 82, więc to, które umrze później, długo samo się nie będzie męczyć. Bardzo ta historia mamę cieszyła, co jakiś czas wyciągała ją z zakamarków pamięci, odliczając, że jeszcze jej tyle lat życia zostało.
Wprawdzie owa Cyganka nie umiała przewidywać przyszłości, bo mama odeszła przed przyznanym jej hojnie limitem czasu, ale chyba odjęła trochę strachu, że to już. Mam nadzieję.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 14, 2021
Link permanentny -
- Komentarze wyłączone
2054. Kivrin, studentka historii, podejmuje się pierwszej w historii kolegium podróży do Średniowiecza, do bezpiecznego roku 1320. Ma spędzić tam dwa tygodnie w okresie Bożego Narodzenia i wrócić 28 grudnia. Mimo że jest zaszczepiona na wszystkie znane wtedy choroby, merytorycznie przygotowana i ma dobrą legendę, jej mentor, pan Dunworthy, jest niespokojny, bo cała akcja odbywa się dość pospiesznie, a pan Gilchrist, zastępujący dziekana, który na urlopie, znany jest z lekkomyślnych i czasem populistycznych decyzji. Już po transferze do Dunworthy’ego przybiega Badri, technik zajmujący się koordynatami przenoszenia w czasie i usiłuje wyjaśnić, że jest problem, niestety jest już na tyle chory, że traci przytomność, zanim mu się to udaje. Technik jest pacjentem zero szybko rozprzestrzeniającej się epidemii grypopodobnej choroby, co jest jednym z powodów zamknięcia laboratorium podróży w czasie, drugim jest okołoświąteczny rozgardiasz i brak osoby decyzyjnej; Gilchrist, jak wspomniałam, nie życzy sobie przerywać eksperymentu, bo prestiż. Dunworthy miota się więc, usiłując znaleźć dziekana (podobno łowi ryby gdzieś w Szkocji) pośród odizolowanego Oksfordu, gdzie coraz więcej ludzi zapada na niespotykaną wcześniej chorobę, zaczyna brakować papieru toaletowego i jajek, dzwonniczki z Ameryki są wściekłe, bo przepadają im koncerty, William Gaddson ukrywa się przed nadopiekuńczą matką, a doktor Ahrens próbuje uzyskać szczepionkę, żeby zapobiec kolejnym śmierciom.
Kivrin przez jakiś czas po przeniesieniu jest zachwycona sielankowym krajobrazem zimowej nocy i ciszą, oznacza miejsce transferu, po czym malowniczo upozowuje się, żeby zostać uratowana. Niestety zaczyna czuć się bardzo źle, początkowo zrzuca winę na skutki przeskoku, ale w pewnym momencie traci przytomność. Uratowana przez rycerza Gavyna i dowieziona do domu żony jego pana, Eliwys, symuluje utratę pamięci, bo w gorączce nie była w stanie używać automatycznego translatora i mówiła w sposób niezrozumiały dla ludzi z XIV wieku. Próbuje się wpasować w życie, ale coraz więcej rzeczy przestaje jej pasować do zapamiętanych z historii faktów, wreszcie dociera do niej, że nie trafiła do roku 1320, a do 1348 - początku pandemii Czarnej Śmierci. To samo odkrywa Dunworthy i już wie, że Kirvin nie wróci do współczesności, bo przy zamknięciu laboratorium zniknęły parametry jej transferu.
Nie wiem, jak Willis to robi, ale musiała być świadkiem opisywanych wydarzeń w obu liniach czasu, tak rzeczywisty jest jej opis bałaganiarskiego środowiska naukowców w okresie świątecznym, tak wstrząsający jej świat w czasie pandemii dżumy. Jej opisy oksfordzkiej epidemii są żywcem skopiowane z mediów AD 2020, jedyne wyjaśnienie jest takie, że to zagubiona podróżniczka w czasie, udająca pisarkę i spisująca swoje obserwacje z licznych podróży.
Pierwszą osobą, jaką spotkali, była stojąca przed wejściem do kliniki kobieta w płaszczu przeciwdeszczowym, z tablicą opatrzoną napisem: PRECZ Z IMPORTOWANYMI CHOROBAMI. Towarzyszący jej mężczyzna w masce na twarzy otworzył im drzwi i wręczył przemoczoną ulotkę.
Dunworthy najpierw poprosił recepcjonistkę, by zawiadomiła Mary o ich przybyciu, a potem przyjrzał się ulotce. Wydrukowany tłustą czcionką nagłówek wzywał: WALCZ Z GRYPĄ! GŁOSUJ ZA WYSTĄPIENIEM Z UE! Poniżej znajdował się tekst następującej treści: “Dlaczego te Święta musisz spędzić z dala od najbliższych? Dlaczego musiałeś wbrew swojej woli zostać w Oxfordzie? Dlaczego grozi ci niebezpieczeństwo, że zachorujesz, a może nawet umrzesz? Dlatego, że Unia Europejska zmusza nas, byśmy wpuszczali do Anglii zarażonych cudzoziemców, my zaś nie mamy w tej sprawie nic do powiedzenia. Pewien indyjski emigrant, nosiciel śmiertelnie niebezpiecznego wirusa...”
Dunworthy spojrzał na odwrotną stronę mokrego świstka. “Głosując za wystąpieniem z UE, głosujesz za zdrowiem! Popieraj Komitet na Rzecz Niezależności Wielkiej Brytanii”.
Czytam tę książkę już chyba po raz czwarty, pierwszy raz w czasie pandemii, przez co jest jeszcze bardziej przejmująca. Za każdym razem nie umiem utrzymać suchych oczu, gdy Kivrin usiłuje zachować przy życiu ludzi, którzy ją uratowali - Rosamundę, małą Agnes, Eliwys, mieszkańców wioski czy wreszcie ojca Roche’a, ubogiego świętego o twarzy złoczyńcy. Ani wtedy, gdy doktor Mary Ahrens słania się ze zmęczenia, a pan Dunworthy poddaje się i zapada w chorobę. Za każdym razem mam za złe, że autorka nie zdobyła się na napisanie jeszcze jednego rozdziału (co by szkodziło, wszak i tak polskie wydanie ma 884 strony), zostawiając bohaterów w migotaniu okna transferowego i niepozamykane wątki.
To jedna z listy moich ulubionych książek.
Inne tej autorki tutaj.
#50
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 9, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, panie, sf-f
- Skomentuj
Kilka lat temu bywałam na Jeżycach codziennie, dowożąc lub przywożąc córkę z placówki edukacyjnej. Korzystając z wolnych chwil, zbierałam obrazki jeżyckich ulic w Projekcie Jeżyce, który sławy mi nie przyniósł, ale sprawił przyjemność spacerami. Teraz - z braku stacjonarnej szkoły - bywam raz w tygodniu, dowożąc młodzież na zajęcia dodatkowe; mam godzinę na zakupy w Lidlu i krótki spacer. Zaglądam w bramy, wchodzę na klatki schodowe, patrzę w niebo i na murale, zwłaszcza co jakiś czas odświeżaną reklamę seriali z Netflixa. Gdzieś jeszcze miałam listę ulic, których zabrakło mi do skończenia projektu kilka lat temu, a i na tych prezentowanych już na blogu się mnóstwo pozmieniało. W galerii znajdziecie wybór z ostatnich kilku tygodni.
W tym tygodniu kręciłam się po Kochanowskiego, próbując wślizgnąć na pewne nietypowe podwórko (nie udało się). Wtem mija mnie dwóch młodych ludzi, jeden rzuca "Proszę pani, a w sklepie są lodu Ekipa!". I tak się zastanawiam, czy chcieli się podzielić radością, czy to jednak była zaawansowana szydera. Dajcie znać w komentarzach, łapka w górę.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 7, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce -
Tag:
murale
- Komentarzy: 3
Ewa wzywa 07, zeszyt 129
Spis osób:
- Zofia Zdrojecka - sekretarka dyrektora, atrakcyjna dwudziestoparolatka
- Edek Marecki - magazynier, popija, podobno jego stara prysnęła z jakimś Szwedem za granicę
- Stefan Borodzicz - kierownik działu kontroli wewnętrznej, przystojny 40-latek
- Czubacki - dyrektor, sprawia wrażenie bardzo z siebie zadowolonego
- Zygmunt Krzepik - za chwilę już były dyrektor, o zniszczonej twarzy i rzadkich, siwych włosach
- Ryszard Winnicki - behapowiec, narzeczony Zofii, barczysty w wytartych dżinsach i skórzanej kurtce
- Waldek Cieciewicz - zaopatrzeniowiec, niefortunny amator społecznego grosza
- Grudek - złota rączka
- Baroniowa - sprzątaczka, niewysoka, drobna siedemdziesięciolatka, o pomarszczonej twarzy
- Maciej Pregoła - pracownik fizyczny z magazynu, młodzieniec pryszczaty i niedomyty
- porucznik Michał Mazurek - Komenda Dzielnicowa MO
- naczelnik Kłosiński
- chorąży Pozorski - nadzoruje ekipę techników
- Rydzicka - dzieli pokój z Borodziczem, gładko uczesana kobieta w niemodnym, szarym kostiumie
- Tobilewska - wynajmuje pokój Winnickiemu
- sierżant Kuligowski - inwestyguje włamania na działkach
- Picer - księgowa
- Antoni Paluch - konserwator aparatury nagłaśniającej, wpadł z Cieciewiczem
- Pazińska - ciotka Cieciewicza, sprzedaje na bazarze
- Adela Cieciewicz - matka Waldka, rencistka w domu opieki
- Felek Powalski - siedział pod celą z Cieciewiczem
- Anka Dolińska - flama Powalskiego, zniszczona twarz i wory pod oczami postarzają ją przynajmniej o dziesięć lat
- Siwoń - rezydent baru, smakosz piwa
- Mirka Lipecka - narzeczona Pregoły
Zakłady Elektrotechniczne. Atmosfera napięta, bo stary dyrektor jest właśnie usuwany ze stanowiska, a nowy przejmuje wszystkie sprawy. Zosia z sekretariatu czujnie wytęża słuch, ale przeszkadza jej w tym kłótnia między aktualnym narzeczonym, Winnickim a byłym fatygantem, Borodziczem, który wprawdzie przybiegł z fakturą do dyrektora, ale robił do Zosi słodkie oczy. Jak się łatwo domyślić, to Winnicki staje się głównym podejrzanym, gdy Borodzicz zostaje znaleziony martwy. Nie jest to oczywiste, bo do Zakładów wraca - po odbyciu kary za przywłaszczanie mienia - Cieciewicz, który może mieć żal do Borodzicza za doprowadzenie do skazania. Jest też zaginiona faktura na niebagatelną kwotę 5 milionów i kolejne zwłoki, więc jeden z tropów prowadzi w stronę przestępstw gospodarczych.
Prowadzący śledztwo Mazurek traktuje sprawę ambicjonalnie, co objawia się notorycznym łamaniem zasad ruchu drogowego. A to ”z przymrużeniem oka traktując znaki ograniczające prędkość”, a to w pogoni za podejrzanym wjeżdżając na chodnik, cudem unikając kolizji i strasząc przechodniów. Ale wyższa konieczność, oczywiście. Tyle że nie.
Się pali: popularne, sporty i chesterfieldy (ważne dla śledztwa).
Się pije: wódkę pod ogórki konserwowe.
Się nie je: bo praca.
[Mazurek] “od śniadania poza skromną kanapką nie miał nic w ustach, a mijała właśnie dwudziesta”.
Inne tego autora:
Inne z tego cyklu tutaj.
#49
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 7, 2021
Link permanentny -
Tagi:
panowie, kryminal, prl, 2021 -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Ewa wzywa 07, zeszyt 128
Spis osób:
- Mateusz Łukasik - emerytowany kolejarz, latem mieszka na działce
- Apolonia Łukasik - od 40 lat nie może przywyknąć do chrapania męża
- Piotrek Kwiatkowski - hoduje na działce sałatę dla żółwi, grywa w szachy z Nowakiem
- Kazimierz Nowak - dyrektor muzeum, słynny z nalewki ze swoich porzeczek
- Jolanta Nowakowa - młoda żona Kazimierza, wszystko jest na niej “za”, raczej lafirynda
- Zenek Sikora - listonosz, zaufany Nowaka i kochanek Nowakowej
- sierżant Wacek Malina - kolega Zenka ze szkoły, trochę się nudzi latem w miasteczku
- Danka Jaskulska - przyjaciółka Jolki
- major - nie wszystkich pracowników równo ceni, niektórych mniej
- porucznik Jasiu Kwaśniak - mister przeciętności[1], z trudem przyjmuje do wiadomości, że zło jednak istnieje na świecie
- starszy sierżant Rokitnicki - mało ruchliwy, mało inicjatywy, ale sypie dowcipami
- mecenas Henryk Chrzanowski - rosły, tęgi, o dudniącym głosie, darzy estymą władzę[2]
- Felicja Korolewicz - sekretarka Nowaka, zależy jej na dotrwaniu do emerytury w miejscu ciepłym i zacisznym, bez nadmiernych obowiązków
- Anatol Kobza - przedsiębiorca z Opola, załatwia eksponaty dla Nowaka, twarz naznaczona cierpieniem
- Sylwester Aniołkiewicz - kustosz, nic nie wie o Nowaku, za to dużo o sztuce
- Szymczak - główny księgowy w muzeum, dyskretny do przesady
- starszy sierżant Paweł Zawada - z Opola, ma rozeznanie w interesach Kobzy
- Emilia Orliczowa - dama leciwa, ale zadbana, ubrana ze skromną elegancją, z pewnością zasługuje na miano osoby wytwornej
- Michał Trąbała - współlokator Zenka
- Wawrzyniec Łukasik - bratanek Mateusza, również kolejarz, ale z „Warsu"
- Kąciak - inspektor z ministerstwa, niziutki, grubawy człowieczek o wyglądzie skrzata, kuzyn wiceministra
- Anastazy Borejko - rzeczoznawca, wysoki i chudy, nieco przygarbiony, z surową twarzą o wydatnych rysach i ostrym spojrzeniu Wielkiego Inkwizytora
- doktor Marek Wilkoszewski - patolog o wielkiej wiedzy i pomysłowości, ale przez to zawala życie rodzinne[3]
- prokurator Michalski
Nocujacy na działkach emeryci słyszą w nocy 23 czerwca rozpaczliwy krzyk, ale nie udaje im się dojść, co się stało. Trzy tygodnie później pani Jolanta Nowakowa, młoda i raczej głupiutka, zgłasza zaginięcie swojego starszego męża, dyrektora lokalnego muzeum. Rzeczywiście, Nowaka nikt nie widział właśnie od 23 czerwca, kiedy to pobrał z książeczki oszczędnościowej ponad 80 tysięcy złotych i wyjechał rzekomo do Opola, w interesach. Porucznik Kwaśniak jest początkowo onieśmielony urodą i seksapilem (rozchylony szlafroczek, bujne, choć doklejone rzęsy) Nowakowej, ale szybko mu to przechodzi, kiedy orientuje się, że opuszczona Jola sypia z Zenkiem, którego Nowak utrzymuje za drobne usługi. Wiodącą teorią w śledztwie jest zamordowanie męża przez żonę i jej kochanka, ale po inspekcji w muzeum okazuje się, że zniknęło wiele cennych eksponatów, a Nowak miał ostatnio pośredniczyć w milionowej transakcji sprzedaży złotego dukata. Tytułowy błąd nie wpływa na samo śledztwo, jedynie opóźnia wyjaśnienie sprawy.
Się je: jajecznicę na boczku, tęgiego schaboszczaka z apetycznie wyglądającą surówką z kiszonej kapusty, pętko kiełbasy i pół litra (na wyjeździe do Wiednia, zaoszczędzić na zakupie jedzenia), kartoflankę ugotowaną przez matkę (a raczej się nie je, bo się jest na delegacji w Opolu i się je nadpsuty bigos na stacji), bułkę z parówką.
Się trzyma w spiżarni: peweksowskie puszki z różnymi przetworami.
Obyczajowo: Czy pan nie wie, poruczniku, jakie to dziś różne układy zdarzają się między ludźmi? Sam znałem dwóch panów, którzy zamienili się żonami i cała czwórka mieszkała w świętej zgodzie w jednym mieszkaniu.
Się pali: tylko ziemniaki w ognisku!
[1] “Żona go porzuciła i chyba tylko dlatego, że mieszkał z matką, miał przyszyte wszystkie guziki,
wyprasowane spodnie i wyczyszczone na glans buty. Nie palił, nie pił, nie gustował w wesołym towarzystwie. Kiedy koledzy w wolnych chwilach rozprawiali o szansach „Widzewa", „Górnika" i „Legii", on wtykał nos w książkę,
przeważnie historyczną”.
[2] ”Pan mecenas akurat przyjmował swoich klientów. Spory tłumek niecierpliwił się w poczekalni, ale mecenas dość obcesowo rozsunął wszystkich na bok i z rewerencją uprowadził do gabinetu porucznika. Władzy należy się pierwszeństwo. To jasne. Władza nie ma czasu wyczekiwać na korytarzu, jak za przeproszeniem jakiś indywidualny rolnik, swarzący się z rodziną o morgi”.
[3] ”Właśnie kończył pracę i z zatroskaniem studiował skrawek zeszytowej kartki. Nie była to naukowa analiza ani problem do rozwiązania zlecony mu przez jego przełożonych. Sprawa o wiele trudniejsza: lista zakupów skreślona ręką szanownej teściowej! Tu nie było żadnych ulg ani wykrętów. Wszystko miało być i kupione. Nikt nie jest prorokiem we własnym domu. Teściowa o wiele bardziej ceniła jego sprawność w załatwianiu zakupów, aniżeli sukcesy zawodowe. Żona Marka pracowała w przedszkolu i nie mogła sprostać tym zadaniom: zanim wypchnie do domu swoje maluchy, po których odbiór rodzice zawsze się spóźniają, jest wieczór i półki sklepowe pustoszeją.
Chcąc nie chcąc pan doktor zastanawiał się więc, co mu się lepiej opłaci, oblecieć osiedlowe sklepiki, czy nadłożyć drogi i pozałatwiać wszystko hurtem w Supersamie”. Ale zakupów nie zrobił, bo śledczy zrzucili mu na stół stos kości i kazali je analizować.
Inne tej autorki tu, a inne z tego cyklu tutaj.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 6, 2021
Link permanentny -
Tagi:
kryminal, panie, prl, 2021 -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Ewa wzywa 07, zeszyt 127
Spis osób:
- Agata Walicz - za ładna, żeby się uczyć
- Jacek Soklicki - niegdyś chłopak Agaty, magister historii sztuki
- Cecylia Jaskółowska - babka Agaty, nie naciska na studia, ale na szukanie zamożnego męża
- Grzegorz Garden - atrakcyjny właściciel białego mercedesa, mówi po polsku kwieciście i nieco teatralnie
- Maria Palkis - gospodyni u Gardena w Marzejnach, pracowita, ale mrukliwa
- doktor Rolczak - wysoki, szczupły i nadzwyczaj opiekuńczy
- Marta Banaszkowa - spostrzegawcza sąsiadka Jaskólskiej
- kapitan Broński - KW MO Gdańsk, szatyn o wyjątkowo młodzieńczej, prawie dziecinnej twarzy
- Mariette Richter - atrakcyjna wdowa, Wiedenka
- Hans Muller - brat Mariette, posiadacz kolekcji obrazów holenderskich, kolega szkolny Gardena
- Barbara Balicka - pielęgniarka z ośrodka w Marzejnach, zazdrosna o doktora Rolczaka
- kapral Ryszard Gajdys - ma psa Cwajnosa i świeżo poślubioną żonę Magdę
- ksiądz Stanisław Widlarz - boli go, nomen omen, krzyż
- porucznik Jawor - młody i uśmiechnięty
- pułkownik Jakub Serwicz - właściciel nowego mieszkania w Warszawie
- major Żelech - KW MO Białystok, przyjaciel Serwicza
Agata, atrakcyjna maturzystka, wprawdzie nie dostała się na studia, ale też niespecjalnie się tym martwi. Wszak jest lato, ona - młoda i ładna, a dodatkowo interesuje się nią pan Garden, przystojny i zamożny cudzoziemiec pochodzenia polskiego. Rzeczy dzieją się szybko - Garden się oświadcza, biorą ślub i wyjeżdżają do remontowanego przez Gardena pałacu w Marzejnach, pośrodku niczego. Agata jest wprawdzie zdziwiona, że jej mąż nie planuje konsumować związku, ale przyjmuje wyjaśnienie o wirusie tropikalnym, którym mu wyniszczył organizm. Szybko zaczyna być zła, bo zostaje opuszczona w posiadłości - mąż często wyjeżdża, a pięknych ubrań i klejnotów nie ma gdzie pokazywać. Sytuacja się zaostrza, kiedy mąż przywozi do pałacu swoich znajomych - Mariette i jej brata, Hansa, w którym Agata rozpoznaje mężczyznę, który przed laty próbował ją zgwałcić, ale w wyniku samoobrony dziewczyny zginął. Tyle że nie.
To bardzo toporna historia - jest sobowtór przestępcy, o podobieństwie uzyskanym za pomocą operacji plastycznej (w celu uzyskania alibi), banda okrada polskie kościoły z dzieł sztuki, a dodatkowo wszyscy są zdegenerowani[1] i nie wahają się przed morderstwem niewygodnych świadków.
Się pije: domową nalewkę porzeczkową, gin.
Na bogato:
Komnata pałacyku na piętrze, całkowicie przebudowana i przystosowana do potrzeb nowoczesnej kobiety, mogłaby niewątpliwie posłużyć niejednej ekipie filmowej za atelier do filmu z życia wyższych sfer towarzyskich spod znaku dolara. Dominowało w niej ustawione pośrodku ogromne, białe, fantazyjne łóżko, pełne wytwornej pościeli. Wielka skóra niedźwiedzia, rozciągnięta na podłodze, białe fotele i kanapa, ściany pokryte od góry do dołu jasnobłękitną tapetą, zagraniczny radioodbiornik, płaski, kolorowy telewizor, wazony z artystycznego szkła pełne kwiatów - składały się na całość, zdolną zaspokoić najwybredniejsze wymagania.
[1]
- Inspiratorem całej akcji - podjął Broński - był [X], osobnik całkowicie skorumpowany, mający powiązania ze środowiskiem kryminalistów. Ojciec jego jako żołnierz Wehrmachtu stacjonował w czasie wojny w pałacyku, zamienionym wówczas na koszary.
Generalnym plenipotentem centrali na całą Polskę został [Y], doskonałe predysponowany do tego rodzaju funkcji, zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Od dzieciństwa zdradzał podobno sadystyczne skłonności, poza tym był hulaką i utracjuszem. Po śmierci ojca szybko uporał się ze schedą w postaci nieźle prosperującego antykwariatu i zaczął imać się przestępczego rzemiosła.
(...) Należy wziąć pod uwagę, że [Z, kochanka Y] była nałogową alkoholiczką o zaawansowanej schizofrenii.
Inne tej autorki:
Inne z tego cyklu tutaj.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 5, 2021
Link permanentny -
Tagi:
prl, panie, 2021, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Przesilenie letnie. Tamiza wezbrała, do pubu “Pod Łabędziem” w małej miejscowości na zachód od Oksfordu trafia wędrowny (a w zasadzie pływający na barce o dźwięcznej nazwie “Kolodion”) fotograf, Henry Daunt, z nie zdradzającą oznak życia podtopioną 4-letnią dziewczynką. Pielęgniarka Rita ze smutkiem stwierdza brak pulsu u dziecka, gdy wtem rozgrzane ciepłem dziecko zaczyna oddychać. Większość obecnych ogarnia dziwne poczucie, że chcą się dziewczynką zaopiekować - pani Vaughan, której córka została dwa lata wcześniej porwana, twierdzi, że to jej Amelia; Robin Armstrong, syn czarnoskórego farmera, twierdzi, że to Alice, córka jego niedawno zmarłej konkubiny; Lily White, posługaczka z plebanii, upiera się nieśmiało, że to jej zaginiona siostra, Ann, mimo ewidentnej różnicy wieku. Nawet stabilnie stąpająca po ziemi Rita odczuwa macierzyńską miłość w stosunku do małej znajdki. Narrator powoli rozwija opowieść, czasem zmąconą jak wody Tamizy, wyjaśniając losy Amelii, Alice i Ann i ujawniając dziwne związki łączące bohaterów opowieści. Jedną z kluczowych dla fabuły postaci jest inteligentna świnia Maud.
Autorka wiernie opisuje zdjęcia, robione w toku akcji przez Daunta, na tyle wiernie, że oczywista wydaje się informacja w posłowiu o inspiracji życiem i twórczością angielskiego fotografa, Taunta. Niestety w ebooku zdjęć nie ma, a szkoda, byłyby świetnym uzupełnieniem opowieści.
Inne tej autorki tutaj.
#48
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 3, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, beletrystyka, panie
- Skomentuj
W 1999 roku 49 województw zostało zastąpione w nowym podziale przez 16, w efekcie ponad 30 miast utraciło swoją dawną pozycję. Zmiana jednak nie nastąpiła tylko na poziomie urzędowym, ale - w wielu przypadkach - oznaczała pogarszająca się jakość życia, mniej pieniędzy na rozwój, upadek gospodarczy i stopniowe starzenie się mieszkańców. 15 lat po wprowadzeniu aktualnego podziału, Springer przez kilka miesięcy jeździ z miasta do miasta, rozmawia z mieszkańcami, obserwuje pogłębianie się podziałów między miejscami, gdzie spływają pieniądze z inwestycji centralnych i tymi, gdzie już - według władz - nie warto inwestować. Czasem aktualna kondycja miasta jest efektem jednej decyzji sprzed lat (np. prestiżowa organizacja Dożynek czy ekspresówka przez środek miasta), czasem - zbiorem wielu. Sporo miejsca zajmują - jak to częste u autora - budynki i architektura, ale porównywalnie też sporo jest o ludziach, którzy w mniejszych miastach żyją (i dlaczego). Zdarzają się i historie pozytywne, bo i w mniejszych miastach da się zrobić coś unikalnego i cennego; problem w tym, że rzadko o tym wiadomo. Są zdjęcia, bardzo ciekawe.
Pochodzę z Włocławka, dawnego miasta wojewódzkiego, zdegradowanego obecnie do niczego, jako że województwo kujawsko-pomorskie rozdzieliło większość urzędów między Toruniem a Bydgoszczą. U Springera o Włocławku jest mało - bohaterką jest niszczejąca i zaniedbana okolica ulicy 3 Maja, niegdyś reprezentacyjnego deptaku, teraz miejsca, gdzie nie warto się za głęboko w bok zapuszczać (trochę można zobaczyć tu). Szkoda, że tylko tyle.
Inne tego autora tutaj.
#47
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 2, 2021
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2021, panowie, podroze, reportaz
- Skomentuj