Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wallace i Gromit: Zemsta pingwina

Jakimś cudem nie wspomniałam nigdy, że jestem ogromną fanką Aardman Animations, a zwłaszcza filmów o ekscentrycznym wynalazcy Wallasie[1] i ultra-cierpliwym psie Gromicie. Najbardziej oczywiście lubię trzy króciaki - “Wściekłe gacie”, “Podróż na księżyc” (oczywiście po ser, bo księżyc jest z sera) i “Golenie owiec”; kontynuacją pierwszego jest ten film. We “Wściekłych gaciach” Wallace wynajduje mechaniczne spodnie, które przejmuje arcy-łotr Feathers McGraw, przebrany doskonale za niewinnego kurczaka. Spodnie przydają mu się do napadu na muzeum i kradzieży błękitnego brylantu, na szczęście podejrzewany o zbrodnię Wallace przy niebagatelnej pomocy Gromita doprowadzają do ujęcia przestępcy. Teraz McGraw siedzi w więzieniu o zaostrzonym rygorze (tu oboje z eloyem ryknęliśmy: Zoo w Hoboken![2]), ale za pomocą równie sprytnych wynalazków wie, że niebawem szykuje się okolicznościowa wystawa odzyskanego brylantu, a Wallace wykonał kolejny wynalazek - samobieżnego, zautomatyzowanego krasnala ogrodowego. Nic bardziej prostszego niż włamać się do komputera, przeprogramować, zbudować armię i wykraść brylant. Może i fabuła nie jest wyrafinowana, ale jak to jest zanimowane - pyszka. Każdy szczegół - krople potu, plastelinowa wełna - dopracowane do ostatniego szczegółu. I jeszcze do tego jest zabawne, chociaż czasem humor wchodzi w rejony nieco niepokojące (scena ładowania się gnoma, trochę yyy, trochę fuj).

[1] Wallace serio się tak odmienia, sprawdziłam!

[2] Jeśli nie oglądaliście serialu “Pingwiny z Madagaskaru”, to już Wam zazdroszczę, mnóstwo świetnej zabawy, koniecznie.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek stycznia 6, 2025

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj

« Agatha Christie - Pajęczyna - Patrick Quentin - Cień winy »

Skomentuj