Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Bernard Minier - Bielszy odcień śmierci

Rzecz się dzieje, jak się łatwo domyślić, zimą, w Pirenejach. Gorąco podzielam niechęć głównego detektywa, Martina Servaza, do gór i wysokości, ale ja na szczęście nie muszę, a on i owszem. Najpierw ktoś na szczycie kolejki linowej przy starej elektrowni powiesił konia, potem zaczęły się morderstwa ludzi. Sprawa się o tyle skomplikowała, że koń należał do znanego miejscowego bogacza, Lombarda i zewsząd schodziło ciśnienie, żeby sprawę konia (no, a przy okazji zamordowanych ludzi) wyjaśnić. Dodatkowo tuż obok mieścił się zakład psychiatryczny, w którym byli przetrzymywani przestępcy o niestabilnej psychice, faszerowani, pun intended, końskimi dawkami leków, poddawani elektrowstrząsom i - jak się łatwo domyślić - niespecjalnie mądrze zarządzani. W dwóch kolejnych miejscach zbrodni ekipa znajduje ślady DNA największego zwyrola ostatnich lat, prokuratora z Genewy, któremu udowodniono bestialskie zabicie żony i jej kochanka, ale posądzano go o gwałty i morderstwa na kilkudziesięciu zaginionych kobietach. Śledztwo idzie dwutorowo - w instytucie psychiatrycznym prowadzi je nowa pani psycholog, a poza instytutem - żandarmeria z piękną Irene, która jeździ motorem oraz pilotuje helikopter oraz policyjna ekipa Servaza - egzotyczna choć brzydka Samira oraz metroseksualny (choć żonaty i z drugim dzieckiem w drodze) Vincent.

Psychiatra wyjaśnia policjantowi funkcjonowanie świata w "Wehikule czasu" Wellsa, osadzony naczelny przestępca słucha Mahlera, który przypadkiem jest też ulubionym wykonawcą Servaza, wszyscy mają jakieś traumy z przeszłości. Servaz uparcie prowadzi śledztwo sam, ale wystarczy, że dostanie obiad, a chętnie opowiada o wszystkim chętnym słuchaczom. Pani psycholog wpycha palce między drzwi i łazi po mrocznych piwnicach instytutu. W samej policji jest dużo polityki i liczne przepychanki na stołkach, co nieco utrudnia śledztwo. I ze względu na klimat jest bardzo mrocznie. Groza wypełza zza lodowca.

Inne tego autora:

#97

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 28, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, kryminal, panowie - Komentarzy: 1


Henning Mankell - Włoskie buty

Mam wrażenie, że to umieszczony w melancholijnej Szwecji analog "Broken Flowers" Jarmuscha. Na skutej lodem wyspie mieszka samotnie emerytowany lekarz. Ze starym psem i starą kotką. Styka się w zasadzie tylko z listonoszem, który przywozi mu rachunki, bo poczty już od lat nie dostaje. Po czym któregoś dnia na lodzie pojawia się starsza kobieta, ledwo chodząca, z balkonikiem - jego pierwsza narzeczona, od której zwiał z dnia na dzień, nie zostawiając ani słowa. Przyjechała wyegzekwować od niego dotrzymanie obietnicy sprzed lat - że zabierze ją nad jeziorko w lesie, w którym pływał nago jego ojciec. Lekarz, który od kilkunastu lat wegetował bez poczucia, że chce coś zmienić, odkrywa, że jednak nie jest za późno na zmiany.

Zdecydowanie wolę Mankella kryminalnego, ale nie mogę odmówić pewnego melancholijnego uroku tej książce. To historia o śmierci, o sensie życia, o tym, że jutro może wszystko zmienić i warto być otwartym na nowe szanse. Nawet na zmrożonej lodem wyspie na Bałtyku.

Inne książki tego autora tutaj.

#96 (i podziękowania dla J. za pożyczenie)

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek grudnia 27, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 2


Neil Gaiman - Ocean na końcu drogi

Niby baśń, ale taka, że waham się, czy chcę, żeby moje dziecko ją usłyszało, nawet kiedy będzie znacznie starsze. 40-latek wraca na pogrzeb do miejscowości, w której dorastał. W zbyt dużym domu, z młodszą siostrą-skarżypytą, z lokatorami zamieszkującymi jego dawny pokój. Kiedy jeden z lokatorów rozjeżdża jego małego kota, a potem popełnia samobójstwo (nie z powodu kota, tylko zmalwersowania powierzonych pieniędzy), 7-letni wtedy narrator trafia na farmę pań Hempstock - 11-letniej Lettie, 40-letniej Ginnie i bardzo starej Starszej Pani Hempstock, która pamięta czasy Wielkiego Wybuchu i jeszcze przed nim. Śmierć lokatora budzi przedwieczną istotę, która przychodzi do wsi i zaczyna uszczęśliwiać wszystkich, jednocześnie bezmyślnie ich krzywdząc. 7-latek traci poczucie bezpieczeństwa, jego ojciec próbuje go utopić w wannie, nie może uciec z domu, bo pilnuje go wszystkowiedzący koszmar, przebrany za opiekunkę. Ucieka jednak do pań Hempstock, żeby pozbyć się demona.

To historia o zapominaniu. O zszywaniu siebie po tym, jak coś złego się stało. Czasem można zeszyć bez śladu, ale po latach, w najmniej oczekiwanym momencie puści szew i wyjdzie skrzętnie wetknięta pod podszewkę trauma. To historia o tym, że nawet jeśli chce się dobrze, to efekty naszych akcji potrafią kogoś skrzywdzić. I o tym, że dla 7-latka staw jest oceanem.

Inne tego autora tu.

#92

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek grudnia 17, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, panowie, sf-f - Komentarzy: 1


Jeffery Deaver - Pokój straceń

Tym razem przestępca jest znany od samego początku, a są nim Stany Zjednoczone. Przeciwnik ustroju, Amerykanin, gardłujący na swoim blogu, że USA i jego polityka w kierunku państw Ameryki Południowej jest, delikatnie mówiąc, niesympatyczna oraz szkodliwa, zostaje zastrzelony. Rhymes i Sachs, mimo nietypowości zlecenia (miejsce zabójstwa znajduje się na Bahamach, a lokalna policja w zasadzie nie jest zainteresowana wyjaśnieniem, więc zwyczajnie nic nie robi, gubi dowody, a do sprawy przydziela żółtodzioba, który wcześniej był inspektorem bezpieczeństwa obiektów turystycznych), wykrywają, że delikwent zginął zestrzelony za pomocą drony (drona?). Do apartamentu analityka wprowadza się pani prokurator z grubo nałożonym makijażem, która usiłuje zgromadzić dowody pozwalające na aresztowanie i oskarżenie szefa komórki bezpieczeństwa. Irytuje Amelię, która jej zwyczajnie nie lubi. Oprócz snajpera obsługującego dronę jest też czyściciel, który torturuje ostrym nożem potencjalnych świadków, zanim i tak ich zabije. Poza tym jest smakoszem, świetnym kucharzem oraz spryciarzem, bo tylko niesamowity zbieg okoliczności (a w zasadzie kilka zbiegów) sprawia, że nie udaje mu się zabić Amelii, Rhyme'a i pani prokurator. Rhyme udaje się na wycieczkę, a na końcu jest operacja, jak już się uda wyjaśnić, kto i czemu zabijał.

Zdecydowanie wolę sprawy kryminalne niż polityczne.

Inne tego autora tu.

#87

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 29, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, kryminal, panowie - Skomentuj


Terry Pratchett - Mgnienie ekranu

Przykro mi, nie lubię zbiorów opowiadań. W środku w zasadzie jest większość opowiadań już publikowanych (wzruszające #ifdefDEBUG + 'world/enough' + 'time', zabawne o hollywoodzkich kurczakach, kilka znanych ze Świata Dysku) oraz spora porcja tekstów publikowanych w różnych miejscach, niestety o różnej jakości. Niestety niewiele, żeby do tego wracać.

Lektura tej książki jest dość przełomowa dla mnie, albowiem to pierwsza książka przeczytana z Kindle'a. Polubiliśmy się, chociaż teraz mam dwa razy więcej dylematów, jak kupować (co jednak w papierze, a nie w bitach, jak znaleźć tanio i co chcę jako następną lekturę).

Inne tego autora tu.

#86

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 26, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, felietony, opowiadania, panowie, sf-f - Komentarzy: 4


Andrzej Sapkowski - Sezon burz

Fabułę w zasadzie można streścić następująco: idzie Wiedźmin na akcję, nie wszystko się udaje, a potem konsekwencje nieudanej akcji ścigają go do końca tomu. W międzyczasie ląduje w więzieniu, w łóżku pewnej atrakcyjnej czarodziejki, spożywa (również z Jaskrem), ucieka, jedzie, płynie, jest okradziony, oszukany, pomówiony, ale ratuje i nieustająco błyska również słowem, nie tylko orężem. Wszystko, co było smacznego w opowiadaniach, jest smaczne i tu. Nie ma rozczarowania umieszczeniem historii pomiędzy opowiadaniami (przed strzygą z Wyzimy), wszystko się świetnie splata. Chcę ciąg dalszy, zdecydowanie. Zupełnie nie przeszkadza mi, że to nie jest arcydzieło literatury polskiej, świetnie się czyta, jest barwnie, egzotycznie i z lekką nutką nostalgii.

Pozyskuję z przyjemnością frazę "śliski jak gówno w majonezie".

Inne tego autora:

#85

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek listopada 25, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, panowie, sf-f - Komentarzy: 11