Złe jaszczury V, dla niepoznaki odziane w gustowne ludzkie wdzianka (zwłaszcza panie bardzo gustowne, a już szczególnie przywódczyni jaszczurów, Anna[1]), przylatują na Ziemię i najpierw dają ludzkości dużo fajnych rzeczy, a potem chcą ją przejąć. Ziemię, nie ludzkość. Okazuje się, że przylatywały już na Ziemię od dawna i mają ukrytych przedstawicieli zarówno jaszczurów właściwych jak i jaszczurów humanistycznych, dbających, żeby te złe nie czuły się zbyt pewnie. Dzielna agentka FBI[2] przypadkiem natrafia na całą aferę, odkrywa, że jej służbowy partner[3] był jaszczurem w przebraniu i razem z przypadkowo poznanym księdzem[4] zaczynają knuć na szkodę obcych. Zwolennicy ludzkości na Ziemi, tzw. Piąta Kolumna, jest nieliczna i słabo uzbrojona, V są wyposażeni w najnowszą technikę i szwadrony żołnierzy śmierci, ale finał rozgrywki nie jest wcale taki oczywisty. Dla młodszych widzów w tle romansik syna agentki i córki królowej jaszczurów.
Serialowe związki: [1] Anna to Inara z Firerfly'a (niestety, obcięta na krótko i filmowana z bliskiej odległości, żeby wyglądać nieco gadzio). [2] Juliet z Losta. [3] Wash, również z Firefly'a. [4] Agent NCA Tom Baldwin z 4400. Czy mam poczucie rotacji jak we współczesnych polskich komediach? Nie, bo jednak każdy z aktorów umie zagrać inaczej niż w poprzednich filmach.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 14, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Skomentuj
Mam własny kalendarz, niekoniecznie spójny z astronomicznym. Wiosna zaczyna się wtedy, kiedy są tulipany. Jesień, kiedy jarzębina dojrzewa. Zima, kiedy trzeba się ubierać jak na Syberię. A lato - kiedy zaczyna kwitnąć jaśmin. Temperatura nie gra roli. Oczywiście, czuję się nieco urażona, kiedy po dwóch dniach przyjemnych upałów słupek rtęci zjechał poniżej 20 stopni, ale akceptuję, bo jest jaśmin.
Szczęście czasem leży pod nogami. To zabawne, że raczej wszyscy wierzą w czterolistne koniczyny, a mało kto w pecha wynikającego z przechodzenia pod drabiną czy po otwarciu parasola w domu.
Na nowo oczarował mnie dziś Cmentarz Wojenny Wspólnoty Brytyjskiej na Cytadeli. Oczarowuje mnie za każdym razem, kiedy tam trafiam. W ciepłym letnim słońcu rzędy nagrobków wyglądają jak równe wiejskie płoty, z roślinami rosnącymi wzdłuż. Sielsko i spokojnie. Na zdjęciu przemyciłam też kawałek cmentarza poległych w czerwcu 1956 roku (lewy i prawy dolny róg).
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 13, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Fotografia+ -
Tagi:
cmentarz, cytadela
- Skomentuj
11-letni Max jest nadpobudliwy i odczuwa brak zainteresowania ze strony starszej siostry i matki. Siostra woli swoich kolegów, matka pracuje i spotyka się z kandydatem na partnera, co Maksa denerwuje. A kiedy się denerwuje, przebiera się w strój potwora i zaczyna niszczyć wszystko. Niszczy pokój siostry po tym, jak jej znajomi zepsuli mu igloo, gryzie matkę, kiedy próbuje go uspokoić podczas kolacji z gościem i ucieka z domu. Płynie łódką przez morza i oceany i dociera do miejsca, gdzie mieszkają potwory. Potwory niszczą i psują, więc Max zostaje ich królem. Ale nie jest łatwo być królem potworów. Przyjaźnie z wieloma osobami naraz są trudne, pojawia się zazdrość i rozczarowanie.
Potwory animowane były w studiu Jima Hensona i to JAK animowane. Brudne futro, mimika, faktura na nosie, łzy, czasem zabłąkany glucik z nosa - każdy szczegół na miejscu. Niesamowite pejzaże, zachody słońca, światło i muzyka. Do tego film niesamowicie mnie wzruszył. Po części dlatego, że w Maksie widziałam Maję za kilkanaście lat, po części widziałam siebie przed laty. A po części dlatego, że był zwyczajnie ładny i ciepły.
I chcę plakat. Bardzo.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 13, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 5
I do dziś mnie wzrusza (tak, jakimś cudem mam korespondencję z 1999 roku):
Skorzystalem z odnosnikow do strony internetowej na ktorej zamiescila "pani" swoje zdjecia. Musze "pani" podziekowac w imieniu tych wszystkich , ktorzy
mieli okazje "delektowac" sie "pani" widokiem , za skuteczna pomoc w
krystalizacji obrazu sfrustrowanej i dotknietnej kompleksem pochodzenia
spolecznego rozwydrzonej impertynentki.
Na marginesie dodam jedynie , ze krytyczne sugestie jakie wyrazila "pani" w
odniesieniu do uzycia HTML w "NG" swiadcza jedynie o "pani" niekompetencji
oraz braku posiadania standardowego programu. Netscape Messenger wzglednie
Outlook Express pomoga "pani" rozwiazac nurtujaca kwestie w wyborze opcji
odczytywania publikacji z grup dyskusyjnych.
W kwestii "pani" tworczosci na WWW stwierdze jedynie , ze niezbedna jest
natychmiastowa weryfikacja "pani" watpliwych kwalifikacji. Mizerne strony ,
ktore w nieudolny sposob "pani" komponuje przesaczone sa trescia z bledami
stylistyczno-ortograficznymi i bez watpienia odzwierciedlaja pani
nieadekwacje. Honorowym wyjsciem z frapujacej sytuacji w "pani" przypadku
bedzie subskrypcja w gminnym kolku literacko-publicystycznym , ktorego poziom
nie bedzie przekraczal "pani" mozliwosci intelektualnych i gdzie z pewnoscia
bedzie mogla "pani" imponowac swoja pospolitoscia.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 13, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Komentarzy: 6
A potem spadł deszcz.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 13, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 2
Taki współczesny odpowiednik hammerhorroru. Jednego z bohaterów - Jimmy'ego - rzuca panna, drugi zostaje wyrzucony z pracy (ciężko być klaunem, jak się nie lubi dzieci), wybierają się więc w podróż w losowe miejsce Wielkiej Brytanii. Przypadkiem jest to miejscowość Cragwich, gdzie kilkaset lat temu przodek Jimmy'ego utłukł lokalną wampirzą królową Carmillę. Carmilla rzuciła klątwę i po okolicy szlajają się lesbijskie wampiry, porywające dziewczęta i czekające, aż uda się zmieszać krew potomka rodu McLeod i dziewicy. Jak się łatwo domyślić, zmieszać się udaje i zaczyna się zabawna i pełna sztubackich żartów pogoń po lasach, przerywana szlachtowaniem wampirzyc, które tryskają białawym płynem. Do ostatecznej rozgrywki konieczny jest miecz z rękojeścią w kształcie penisa.
Film jest zabawny, ale raczej nie będzie kultowym. Dużo dają polskie napisy, gdzie barwnie oddano dość nijakie angielskie dialogi. Obejrzeć i zapomnieć.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 11, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
Nie dziwi mnie specjalnie, że uliczka Senna jest ślepa. Kilka posesji, trawniki, trochę kwiatów, nawet nie ma asfaltu ani bruku. Sennie, zwłaszcza w 30-stopniowy upał, jak dziś.
Ciężko pracuję podczas tego dolce far niente. Noszę. Przytulam. Karmię. Pozwalam się trawersować, krzywiąc się tylko, jak trawersująca chwyta za mocno za wystające elementy. Całuję w ciepły karczek i stópki. Wkładam do buzi kolejną niebieską łyżeczkę zupki z kurczakiem. Przebieram. Podnoszę. Puszczam bańki mydlane. Śpiewam fałszując. Podgrzewam. Studzę. Głaszczę. Pokazuję oczko i nosek. Wyjmuję z zaciśniętej piąstki garść futra. Obserwuję. Pomagam się podnieść samodzielnie. Dzień za dniem.
Czasem bywam zła. Dwa razy. Drugi raz na siebie, że byłam zła za pierwszym razem. Dziś nie, dziś nie byłam zła nawet za pierwszym razem.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 2
Na dziewiątych poza wyjaśnieniem konieczności zmiany oleju w silniku frytkami ("jak panie smażą, to za trzecim smażeniem jest jeszcze dobry, a za 30. już nie") nic ciekawego.
Dzisiaj test wewnętrzny z teorii. 0 błędów. I od przyszłego tygodnia jazdy. I tak, o.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Moje prawo jazdy
- Skomentuj
- Poziom: 3
Kto lubi toczyć, wkładać do paszczy i rzucać gąbkową piłeczką?
Kto dobiega na czterech do kociej miski?
- Maja
- kot Burszyk, Szarszyk i kot czarno-biały
Kto obgryza gąbkowy brzuszek z czwórki, uprzednio go wyłuskawszy łapą ze wspomnianej cyfry?
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 9, 2010
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Maja
- Komentarzy: 3
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 8, 2010
Link permanentny -
Kategoria:
Fotografia+ -
Tag:
cytadela
- Skomentuj