Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Dalej zimno

Podłamałam się wczoraj miarką. Taką zwykła miarką, co to się nią mierzy ściany i inne takie. M. znalazła ślyczną szafkę i już miałam wizję poukładanych DVD, które aktualnie są rozpieprzone w kilku puszkach po różnych różnościach (konkretnie w puszce z kotkiem po kociej karmie i dwóch puszkach po Reddsie) i na TŻ-towej półce z CD (TŻ już co jakiś czas emituje się, że ma mało miejsca na CD i nie może układać sobie w Zupełnie Innym Porządku), kiedy się niestety okazało, że w całym domu nie ma sensownego miejsca (poza łazienką i schowkiem z kocią kuwetą), w którym mogłabym ustawić szafkę o szerokości 77 cm. Z tej okazji wyprodukowałam wreszcie uprzejmego emaila do pana Macieja-Stolarza, który lat temu 5 (sprawdziłam, w 2002) robił nam regały na DVD i książki. Liczę, że pan Maciej wyprodukuje nowe śliczne regały, na których ułożę sterty książek zalegających w różnych miejscach w domu. Na razie w kwestii zachwalanego minimalizmu wywaliłam połowę śmieci ze schowka (ja wiem, że stare deski, siatka ogrodnicza, plastikowe doniczki i inne takie NA PEWNO się przydadzą, ale chyba nie w tym życiu). Garderoba czeka na zmiłowanie.

Nie byłam pozytywnie nastawiona do kontynuacji Alternatyw 4. Niestety, słusznie. Dylematów 5 jest straszne. Gorsze od Wiedźmina. W zasadzie NICZYM nie różni się od innych polskich smętnych seriali typu "Bulionerzy" czy toto z Malajkatem, co to nie jestem w stanie tytułu zapamietać. Aktorzy z Alternatyw smętnie podstarzali i w zasadzie grają parodie siebie sprzed lat. "Młodzi" - nie do odróżnienia z innych seriali - cwaniaczek z miodkiem w uszkach i szparą między zębami w każdym serialu gra cwaniaczka, Sapryk nijaki jak zawsze, brakuje tylko Cezarego Żaka w trzech rolach. Scenariusz... jaki scenariusz? Film to smętny zlepek scen, a do uratowania fabuły nie wystarczy pani Ewa 20 lat później, która już się nie rozbiera, tylko śpiewa i zachęca siedzących na trawniku wysiedleńców (WTF!) do zawodzenia hymnu piłkarskiego 2012. Założymy się, że "widzowie" "zagłosują" na tak i nakręcą więcej odcinków tej abominacji?

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 2, 2007

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 2


Protestuję

Długi weekend mówiłam. Weź urlop, mówiłam. Wygrzejesz stare kości na słoneczku, mówiłam. Pojeździsz na rowerze, mówiłam. I co? 8 celsjuszów i wieje jak w Kielcach. Koty śpią całe dni na kaloryferze, ja podobnie, tyle że w łóżku, bo na kaloryfer nie wejdę. Mam gorący żal do pogody, zwłaszcza że pod koniec wolnego się nagle automagicznie zrobi ładnie.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 1, 2007

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 2


The Fountain (Źródło)

Nuda. Ja wiem, że jak film jest o poszukiwaniu sensu życia, szukaniu sposobu uratowania umierającej ukochanej, kończeniu rozpoczętej pracy i ogólnie moralnego niepokoju, to Wielkie Kino jest. No ale mimo usilnego krzesania z siebie entuzjazmu, wywołałam tylko ziewnięcie. Co z tego, jak film jest nudny do bólu. W 1/3 wszystko wiadomo, "wielopłaszczyznowość" czyli poprzeplanie dość ciekawej, choć naiwnej, realności z mistycznym poszukiwaniem drzewa życia i książką o hiszpańskiej inkwizycji (której się nikt oczywiście nie spodziewał) nuży i w zasadzie nic poza ładnymi obrazkami nie sprawia, że nie ma się ochoty przelecieć filmu na fast-forward. Tak, obrazki są ładne, przypominają "Katedrę" Bagińskiego i mają niestety tyleż sensu. Na korzyść "Katedry" jeszcze przemawia to, że miała 7 minut, a nie półtorej godziny.

Wychodzi na to, że Aronofskiemu nie można dawać za dużo pieniędzy, bo zrobi kolorowe obrazki, a na scenariuszu się nie skupi.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 1, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1


Scoop - gorący temat

Królowa jest zachwycona. Po pierwsze - Woody Allen taki, jakiego lubię. Nerwowy starszy pan, z błyskotliwym dowcipem, ciętymi ripostami i przednimi pomysłami. Po drugie - śliczny Londyn. Nie byłam, ale plotki głoszą, że London en masse jest dość paskudny z wyglądu. Woodyallenowy Londyn wygląda jak Upper West Side, śliczna zieleń, kamieniczki i urokliwe zakątki. Bawi mnie to tym bardziej, że TŻ w ramach szwędania się po memory lane wywlókł Machinę z 2002, gdzie znajduje się wywiad z Allenem (zrobiony bodaj po "Tajemnicy jadeitowego skorpiona", w bardzo podobnym klimacie). Allen twierdzi, że nikt nir wyciągnie go z NJ na dłużej niż 48h, a już nie ma mowy, żeby zrobił film poza NJ. Po trzecie - bardzo smaczny Hugh Jackman, zwłaszcza bez przyodziewy w basenie bądź w łóżku.

Jedynym smętnym elementem jest Scarlett Johansson, która w zestawieniu z Allenem i Jackmanem jest bledziutka i plastikowa. Żeby zagrać dziennikarkę (no, niech będzie, że początkującą), nie wystarczy nosić okulary nawet w scenach łóżkowych i robić notatki pożyczonym długopisem na karteluszku o powierzchni 3cm2. Film poza tym, że przeładny i bardzo teatralny, jest śmieszny. Dużo allenowych tekstów, przyjemna choć przewidywalna intryga i bardzo pythonowski motyw śmierci.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 29, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 6



Shopping list (nuda)

  • Pasiaste skarpetki w PiP-ie na Tarzańskiej - są (coraz mniej, bo nad sukcesywnym wykupem pracuję).
  • Sałatka meksykańska w KFC - porażka. To, że w stercie kapusty z marchewką znajduje się kilka ziaren puszkowej fasoli, trzy naczosy, a całość polana może być kwaśnym sosem podobno chili, nie czyni Meksyku.
  • Na Tarzańskiej koło PiP-a otworzyli restaurację "Kuchnia Polki". Z zewnątrz wyglada na średnio drogą, wzrokowo przyjemnie.
  • W IKEI w dalszym ciągu jest mnóstwo rzeczy, które Trzeba Mieć. Dziś padło na czarne kamionkowe kwadratowe miseczki, foremkę do muffinków (jutro mam chytry plan upiec muffinki z chorizo), pudełka na buty i metalowe puszki model "baba w babie" (wspominałam, że mam hopla na punkcie metalowych puszek?). Cały czas się zbieram, żeby kupić zieloną filiżankę i talerzyk (a może od razu 6, dla równego rachunku? Niestety, dość słono kosztują, jakbym chciała w hurcie). TŻ jeszcze mnie supportuje, ale naczynia się już nieco wylewają z szafek. Ale książki też mi się wylewają, więc rozwiązaniem jest kupienie nowych szafek (i zamówieniem regałów na książki).
  • Biurka - nie ma. Specjalnie wykonaliśmy quest do ETC w Swarzędzu po to, żeby się dowiedzieć, że chcemy nieistniejące biurko - bez ozdób, bez miejsca na komputer, bez wysuwanej półki, za to z szufladami (zwłaszcza taką dużą na dokumenty, co to można teczki wieszać), z drewna i do 140 cm szerokości. Prawie idealne jest ikeowe ALVE, niestety ma 152 cm długości, więc nfw, nie wejdzie nam na kuchniosalonu w liczbie sztuk dwóch.

Z leniwej obserwacji - bawią mnie ludzie, którzy ubierają się na kalendarz. Dzieci w rajstopach, panowie w kurtkach, panie z długim rękawem - przecież jeszcze kwiecień, w kwietniu się nie ma co rozbierać, nawet jak jest 25-30 celsjuszów...

Wracam oglądać "Heroes" ;-)

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 28, 2007

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 6


Kot story - cd.

Po wynikach. Kot ma nowotwór o potencjalnej złośliwości, po łacinie Carcinoma papillare in situ. Czyli na dwoje babka wróżyła, albo nic nie urośnie i kotka nie trzeba będzie ciąć znowu, albo powtórka. Na razie trzymam się opcji pierwszej. Mam nadzieję, że nie będzie dalszego ciągu.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 28, 2007

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 3


Na drugie pomyłka

Od zawsze walczę ze sobą, żeby notowane na karteluszkach numery telefonów obdarzać komunikatem. Bez efektu. Zwykle rozpoznaję je po miejscu, w którym zapisałam lub po kolorze długopisu. W efekcie przy okazji jakiejś próby uporządkowania zawartości biurka w telefonie wylądował telefon do gabinetu weterynarza opisany jako "Dentysta?". Upewniłam się wczoraj, usiłując umówić się na wizytę. Zdziwiona asystentka tłumaczyła mi, że mogę przyjść z pacjentem bez umawiania się, są czynni do 19. Dodatkowej pikanterii dodaje fakt, że numer jakieś dwa tygodnie temu dałam kołorkerowi na wypadek, gdyby jego nowy dentysta był niefajny. Na szczęście był fajny i nie musiałam świecić oczami przed kołorkerem próbującym umówić się na plombę w lecznicy małych zwierząt...

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 25, 2007

Link permanentny - Kategoria: Śmieszne - Komentarzy: 2


Puchacz

Jeśli kotek wygnie trochę uszki do tyłu i otworzy szeroko oczka, wygląda jak puchacz. Efekt znika po wybuchnięciu śmiechem lub wyjęciu aparatu.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 24, 2007

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 3


Dexter

Dobre, dobre, dobre. Dexter to serial o psychopatycznym mordercy. Ale sympatycznym. Wprawdzie nocami biega z piłą łańcuchową i na żywca tnie ludzkie ciała, ale na okoliczność łagodzącą można mu policzyć to, że zabija tylko złych ludzi. Ludzi, którzy mimo tego, że robią rzeczy bardzo złe, chodzą wolni i mogą dalej krzywdzić innych z braku dowodów lub dobrego adwokata i precedensów. A na tym Dexter również się świetnie zna, bo w dzień pracuje w policji jako ekspert analiz krwi. Dzięki "prywatnej praktyce" ma wiedzę z pierwszej ręki o tym, jak powstają rozpryski krwi podczas odcinania rączki lub nóżki, więc dla wydziału policji jest cennym nabytkiem. Prywatnie Dexter ma jeden problem - nie czuje nic. Jest miłym, uśmiechniętym i dowcipnym mężczyzną, ale poza zwykłą sympatią nie odczuwa głębszych uczyć, nawet do swojej dziewczyny - Rity czy przyrodniej siostry.

Dexter jest adoptowany i wszystkiego, co umie, nauczył go ojczym, policjant Harry, który zdawał sobie sprawę z krwawych skłonności syna. Przyrodnia siostra, Debora, również pracuje w policji i nagle oboje znajdują się w środku śledztwa dotyczącego psychopaty, który zostawia malowniczo upozowane i wykrwawione zwłoki z wyraźnym komunikatem dla Dextera. Dexter oczywiście podejmuje wyzwanie, bo wyczuwa w mordercy bratnią duszę.

Oprócz serialu mozna nabyć drogą kupna (na Allegro tanio) dwie książki Jeffa Lindsaya o dobrym Dexterze - "Demony dobrego Dextera" i "Dekalog dobrego Dextera". Na podstawie obu postał pierwszy sezon, ale niektóre wątki z książek nie pojawiły się w serialu i vice versa. Książki są bardziej spójne, każda opowiada o innej sprawie wielokrotnego mordercy, z którym wydział śledczy w Miami musi sobie radzić. W serialu więcej jest o postaciach drugoplanowych - kubańskiej s.e.k.sownej komendant LaGuercie, nieco zboczonym patologu Matsuko, nieszczęśliwym w małżeństwie Angelu Batiście, tajemniczym sierżancie Doakesie czy dziewczynie Dextera - rozwódce Ricie.

W planach sezon drugi, a jesienią tego roku - trzecia książka (na razie za granicą). Dla fanów "Six Feet Under" - rolę Dextera gra młodszy z braci Fisher, gej David.

Inne tego autora:

#17-18

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 22, 2007

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam, Seriale - Tagi: 2007, kryminal, panowie - Komentarzy: 5