Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Cztery nastolatki zaprzyjaźniają się w gimnazjum, razem tańczą w zespole i wspólnie planują pójście do liceum. Niestety, jedna z nich, najładniejsza i najinteligentniejsza Miriam, do liceum się nie dostaje, po czym… znika. Policja, przesłuchania, załamana matka, zaniepokojony ojczym, były chłopak i przyjaciółki, które nie do końca są szczerze nawet między sobą. W pewnym momencie jednak blokada znika i dziewczyny zaczynają prowadzić śledztwo same, ujawniając prawdę o tym, co było powodem zniknięcia ich koleżanki. Przy okazji ujawniają się demony każdej z nich - tęsknota za matką, która pracuje w innym mieście, brutalny ojciec-alkoholik czy nieporozumienia ze starszym bratem.
To młodzieżówka z tzw. trudnymi tematami - pedofilia, przemoc, alkoholizm, samotność, turystyka (post)kolonialna, ekologia. Nie zrozumcie mnie źle, nie jest źle napisana, ale jest taka dosłowna, kawa na ławę, mamy do zaliczenia sytuacje patologiczne i jak z nich wyjść, żadnej finezji. Nawet tajemnica - zaginięcie 16-latki - odbywa się w jakiejś próżni, owszem, w mediach nadawane są komunikaty, ale policja nie ma żadnych tropów; wystarczy jednak, że 16-latki zaczynają ze sobą rozmawiać i pac, sprawa staje się oczywista. Niby rzecz się dzieje w Warszawie i Krakowie, ale to raczej Nibylandia. Dialogi są nieco drętwawe, a wątek przewodni - klub tańca i przygotowania do finałowego przedstawienia, w którym uczestniczą przyjaciółki - wyglądają jak doczepione na siłę, chyba tylko służą do uzasadnienia, czemu dziewczęta się ze sobą spotykają, bo w zasadzie nic ich nie łączy.
Inne tej autorki.
#51