Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Sylwia Kubryńska - Kobieta dość doskonała

Taka sobie Kaśka, jak wiele z nas - z kompleksami umiejętnie podsycanymi przez otoczenie, autodestrukcyjna i dbająca o to, żeby wszystkim wokół nie sprawiac kłopotu, rodzicom, nauczycielom, chłopakom, mężowi - taka sobie Kaśka budzi się któregoś dnia i widzi całą listę błędów, które doprowadziły ją do tego miejsca w którym jest i jest w tym miejscu nieszczęśliwa. Jak nie bardzo umiałam się odnieść do Najgorszego człowieka, tak tutaj, oględnie unikając wskazania, widzę swoją życiową "ścieżkę kariery" w co drugim akapicie. Wyskakują mi w głowie te wszystkie sytuacje, kiedy "dla świetego spokoju", "bo tak trzeba", "kobiety powinny", "przecież mnie przejrzą". Na szczęście też w odpowiednim miejscu w życiu (szkoda, że dopiero po ponad 30 latach) na trwałe zaskoczyła mi ta zapadka, która pozwala mi się czuć dość dobrą. Warto sobie przeczytać, może parę zdań podkreślić, kilka spraw przemyśleć. Dobrym streszczeniem tego, co zebrała z wielu, chociaż pewnie i z autobiograficznych, historii Kubryńska, są Prymuski patriarchatu, napisane przez Katachrezę. Polecam, Zuzanka/blogerka/kobieta.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 4, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, beletrystyka, panie - Skomentuj


Katarzyna Puzyńska - Utopce

W 1984 roku prawie jednocześnie zdarzyły się dwie rzeczy: w małej wiosce, Utopcach, odkopano szkielet (którego sposób pochowania sugerował wampira), a niedługo potem zginęło dwóch mieszkańców tego gospodarstwa - Tadeusz, ojciec rodziny, profesor toksykologii i Wojtek, jego nastoletni syn-artysta u progu studiów prawniczych. Śledztwo z różnych względów prowadzone jest opieszale, sprawy nie ułatwia fakt zniknięcia zwłok i śladów przy zwłokach wskazujących na... wampira. Po 30 latach policja z Lipowa wznawia śledztwo jako przysługę, żeby utrzymać posterunek w miasteczku, ale szybko żałuje, bo nie jest łatwo, tym bardziej że Klementyna Kopp[1] daje się omotać wiejskiej hochsztaplerce i zamiast prowadzić śledztwo wpada w trans, żeby kontaktować się ze zmarłą kochanką.

Niestety większość wskazówek podczas śledztwa jest przedstawiania w postaci zgubionej myśli - "nieprzyjemne wrażenie, że umyka jej coś ważnego". Fabularnie nie pomaga też używanie jako przerywników w narracji protokołów z przesłuchania Strzałkowskiej, w których wydarzenia są niejako zapowiadane.

W warstwie obyczajowej po nastu latach nawiązuje się WTEM romans między Podgórskim a "mysią policjantką[2]" Emilią, co jest o tyle zaskakujące, że Daniel zdążył się oświadczyć Weronice. Niby za miesiąc ślub, ale narzeczony nie chce przebywać pod jednym dachem z przyszłą teściową, która chwilowo z Weroniką mieszka. Niestety, są to wątki kompletnie niewykorzystane, bo obie panie nie mają prawie żadnych kwestii.

[1] W ogóle z tomu na tom mizernieje obsada. Ze względu na dobro śledztwa rzecz się dzieje poza posterunkiem, matka Daniela nie uczestniczy, podobnie pozostali policjanci.

[2] Serio, to najważniejsza cecha sierżanta Strzałkowskiej. XXI wiek, feminizm, człowiek obdarzony jest mnóstwem cech dystynktywnych, ale wszyscy i tak myślą "mysia/szara policjantka".

Popkultura: Sleepy Hollow, Metallica, Lana del Rey.

Inne tej autorki tutaj.

#33

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 2, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Komentarzy: 3


Michael Connelly - Cmentarzysko / Ołowiany wyrok / Punkt widokowy

Cmentarzysko

Przechodzień z psem znajduje ludzką kość, co rozpoczyna mozolne śledztwo i czarną serię przypadkowych śmierci[1]. Wprawdzie kości miały ponad 20 lat, ale należały do dziecka, a sądząc z ich stanu, chłopiec był przez wiele lat torturowany i krzywdzony, co wstrząsnęło Boschem na tyle, że nie odpuścił do samego końca.

[1] Samobójstwo świadka, przypadkowa śmierć policjanta.

Punkt widokowy

Harry Bosch, z powrotem w szeregach policji, zostaje wezwany do morderstwa na punkcie widokowym w Mulholland. Wygląda na egzekucję - dwa strzały w tył głowy, a do tego na miejscu kręci się FBI, ponieważ denat pracował z materiałami radioaktywnymi. Szybko się okazuje, że ktoś zaszantażował denata, wysyłając mu zdjęcie związanej żony i każąc przywieźć sobie trefny towar; niestety mimo spełnienia żądań zginął. FBI mimo obietnic współpracy bardziej zainteresowane jest groźbą ataku terrorystycznego, odsuwa Boscha od śledztwa. Jak się łatwo domyślić, detektyw nie daje za wygraną, interweniuje na wyższych stopniach, zataja przed Federalnymi parę rzeczy, straszliwie irytuje swojego młodego partnera, ale w ciągu niespełna doby rozwiązuje sprawę morderstwa i odnajduje skradziony cez. Niestety, w trakcie i w wyniku śledztwa ginie 5 osób, co sukces czyni dość gorzkim.

Ołowiany wyrok

Nietypowo, Harry Bosch jest bohaterem drugoplanowym. Pierwszoplanowo pojawia się adwokat, Mickey Haller, specjalista od spraw pozornie nie do wybronienia, ale w granicach prawa. Po leczeniu z uzależnienia od środków przeciwbólowych planuje powolny powrót do zawodu, gdy nagle jego znajomy, Jerry Vincent, zostaje zastrzelony, a on otrzymuje jego praktykę zawodową "w spadku". Główną sprawą jest obrona hollywoodzkiego producenta, oskarżonego o zabójstwo żony i jej kochanka, twierdzącego, że jest niewinny, choć wiele poszlak wskazuje na winę. Bosch prowadzi sprawę zabójstwa Vincenta, więc obaj panowie - detektyw i adwokat - spotykają się często, bo obie sprawy się ze sobą łączą, a Haller może być kolejną ofiarą. Dodatkowo, broniony przez niego producent nie jest najłatwiejszym klientem i chyba kłamie.

Z wpadek tłumacza/autora - adwokat wchodzi do gabinetu, wykonuje obrót o 360 stopni i widzi drzwi, którymi wszedł (a konkretnie wypchaną rybę nad drzwiami).

Inne tego autora tutaj.

#30-#32

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 28, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, 2016, kryminal - Skomentuj


Joanna Jodełka - Wariatka

Ciąg dalszy historii opisanej w "Kryminalistce". Joanna, pisarka, po epizodzie manii na pogrzebie męża, trafiła - tak jak chciała - do szpitala psychiatrycznego. Odwiedza ją czasem adwokat męża, na szczęście reszta zainteresowanych odzyskaniem terenu - już nie. Tymczasem Joanna otrzymuje od tajemniczego młodzieńca swoją pierwszą powieść, do tej pory nie wydaną, opisującą sprawę sprzed prawie 10 lat. Z jednej strony bardzo ją to cieszy, z drugiej - ktoś (redaktor?) pozmieniał wymyślone przez autorkę wszystkie nazwiska i realia na zgodne z rzeczywistością i Joanna zaczyna się bać, bo ktoś podejmuje próby zabicia jej w szpitalu. Pozyskawszy szantażem grubą paczkę banknotów od adwokata, pisarka opuszcza szpital, żeby wyśledzić, kto dybie na jej życie i dowiedzieć się, jak skończyła się sprawa sprzed 10 lat.

Jakkolwiek bardzo ceniłam zabieg autorki w poprzednim tomie, gdzie powoli wprowadzała czytelnika w szaleństwo bohaterki, powodując, że wątpiło się w obiektywność narracji, tak tutaj zaburzona Joanna, uzyskująca za pomocą zabiegów kosmetycznych wygląd supergwiazdy oraz za pomocą nielegalnie pozyskanych środków chemicznych wymagany stan umysłu jest już mało wiarygodna. Nie rozumiem też finału, w którym cebjnqmąpn cemrm 10 yngl śyrqmgjb cebxhengbe v Wbnaan mbfgnwą mnzxavęgr j bchfmpmbalz zntnmlavr cemrm zężn mntvavbarw, zvzb żr cebxhengbexn zn m avz qmvrpxb, n pnłbśpvą moebqav xvrehwr póexn mntvavbarw, eójavrż cnpwragxn cflpuvngelxn.

Inne tej autorki tutaj.

#29

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 23, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Skomentuj


Marie Kondo - Magia sprzątania

Uwielbiam poradniki, które sprzedają Jedyną Słuszną Drogę. "Magia sprzątania" do nich należy. Jakkolwiek zgadzam się z kilkoma tezami KonMari - mamy zdecydowanie za dużo rzeczy, które trzymamy nie wiadomo po co, mamy rzeczy, których nie kochamy i nie używamy, lepiej sprzątnąć raz, a dobrze, niż małymi kawałkami (niech żyją przeprowadzki) oraz bez nadmiaru sprząta się i żyje łatwiej, tak całość poradnika uważam za niezbyt udany eksperyment pomiędzy autoterapią autorki a opisywaniem łagodnej formy psychozy natręctw z napadami manii. Nie skomentuję witania się z domem, dziękowania rzeczom za "pracę" czy przytulania każdego ubrania przed wyrzuceniem czy "wdzięczności" dla ubrań za dobre traktowanie okazywanej przez mniejsze niszczenie się w praniu i noszeniu, w końcu to nieszkodliwe. Rozdziały o tym, że należy wyrzucać książki po przeczytaniu, uprzednio wyrwawszy z nich kartki z interesującymi nas cytatami lub niszczyć zdjęcia, bo ważne było tylko ich zrobienie, a pejzaż w albumie zaburza patrzenie w przyszłość, uważam za zwyczajnie szkodliwe. Teorie autorki o tym, że ludzie po wyrzuceniu ponad połowy ubrań są radośniejsi i chudną(!) są tak samo wesołe jak te, że po usunięciu książek i dokumentów oczyszcza się umysł i przychodzą lepsze wiadomości (tu autorka bez skrępowania podpiera się licznymi dowodami anegdotycznymi, informując nawet o tym, że po gruntownym sprzątaniu można dostać oczyszczającej biegunki). Rachunek ekonomiczny - jak wielokrotnie wspomina - jest jej obcy: należy wyrzucać, wyrzucać, wyrzucać, a jeśli coś _jednak_ okaże się potrzebne, kupić ponownie (tu następuje pokrętny wywód o tym, że dana rzecz jest właściwa w tym czasie i miejscu, a jak się wyrzuci i kupi to samo, to już jest zupełnie inna rzecz). Brakuje mi sprzężenia z czytanym niedawno, a przy tym znacznie racjonalniejszym, reportażem Marty Sapały o minimalizmie zakupowym, który wydaje mi się pierwszym krokiem do niezagracania.

Wiadomo, w każdym poradniku można znaleźć coś dla siebie. Ja sobie wynotowałam następujące:
- warto trzymać podobne rzeczy z podobnymi i w jednym miejscu,
- rzeczy w szufladach układać pionowo, a nie w postaci radosnego bałaganu (ale - na litość, nie będę pieścić oddzielnie każdej skarpetki i życzyć rajstopom miłego wypoczynku po ciężkiej pracy na moich nogach),
- kupić kilka przezroczystych pudełek odpowiedniej wielkości do szaf i szafek, żeby łatwiej było przechowywać,
- wyrzucić rzeczy, których posiadanie nie łączy się z niczym przyjemnym.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 22, 2016

Link permanentny - Tagi: panie, 2016, poradnik - Kategoria: Czytam - Skomentuj