Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Tom Phillips - Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko

Może - jako ludzkość - nie spieprzyliśmy wszystkiego, ale patrząc na wymienione w książce przykłady, sporo ludzi, czasem z ogromnym wpływem na otoczenie, podejmowało spektakularnie złe decyzje, z efektami niektórych walczymy i dziś. Autor wymienia fiaska wielkich przedsięwzięć narodowych (polityka kolonialna Szkocji), militarnych (Napoleon i Hitler pod Moskwą czy pijane wojska walczące same ze sobą), biznesowych (użycie ołowiu do wzbogacenia benzyny czy freonu do chłodzenia), nie wspominając o gigantycznych pomyłkach w ingerencjach w środowisko naturalne. Czasem jest to efekt braku przewidywania czy stanu ówczesnej wiedzy, czasem rzecz można wyjaśnić zwyczajnie głupotą i wadami genetycznymi (zwłaszcza z przypadku niektórych dynastii), niestety głównie chodzi o pieniądze.

Czyta się przyjemnie, chociaż to przyjemność podszyta smutkiem (bo, do cholery, jedna decyzja kilkaset lat temu ma efekty i dziś); nie jest to książka sensu stricto historyczna, raczej zbiór anegdot o wielkich porażkach.

Inne tego autora:

#90

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 22, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panowie, popularnonaukowe - Skomentuj


Bill Bryson - Herbatka o piątej

Bill Bryson, Amerykanin mieszkający od 40 lat w Wielkiej Brytanii, objeżdża wybrane prowincjonalne miejsca, niektóre - opisane w “Zapiskach z małej wyspy” - odwiedza ponownie po 20-30 latach, do innych trafia po raz pierwszy, tropiąc jakieś wydarzenie lub historię. Po części to zbiór humoresek o brytyjskich absurdach, po części to tęsknota za Wielką Brytanią sprzed globalizacji, internetu i kolejnych reform rozmontowujących na przykład koleje, a między wierszami to nostalgiczna tęsknota za czasami, kiedy autor był młody, za funta można było zjeść posiłek życia, a samochody spotykało się raz na kwadrans, a nie stało w wielogodzinnych korkach. Niekoniecznie nadaje się jako przewodnik turystyczny, ale można wyjąć sobie garść zabawnych i celnych cytatów:

[...] zasadniczo Eastleigh sprawiało wrażenie miejscowości, w której można albo napić się kawy, albo usiąść i popatrzeć, jak gołębie defekują.
Z zaskoczeniem się dowiedziałem, że drogi są numerowane zgodnie z określonym systemem, ale potem sobie przypomniałem, że jest to system brytyjski, co oznacza, że w niczym nie przypomina systemów stosowanych w innych krajach. Pierwsza zasada, na której opiera się każdy brytyjski system, brzmi, że jego systemowość musi być pozorna.
Czy to nie zdumiewające, jak wielu ludzi na świecie nas nienawidzi? Większość z nich nigdy nie spotkamy, a przecież naprawdę nas nie lubią. Nienawidzą nas wszyscy twórcy oprogramowania w Microsofcie i większość osób, które odbierają telefony w agencji turystycznej Expedia. Pracownicy TripAdvisor by nas nienawidzili, gdyby nie byli takimi zasranymi idiotami. Nienawidzą nas wszyscy pracownicy hoteli, którzy mają kontakt z klientami, oraz wszyscy bez wyjątku pracownicy linii lotniczych. Nienawidzą nas wszyscy ludzie, którzy kiedykolwiek pracowali dla British Telecom, łącznie z tymi, którzy zmarli przed naszym urodzeniem; BT zatrudnia w Indiach całe rzesze personelu pomocniczego tylko po to, żeby nas nienawidził.
Przez wiele lat sądzono, że nie krzyżowaliśmy się z nimi, ale dzisiaj wiemy, że jesteśmy w dwóch procentach neandertalczykami. Nie rozumiem, dlaczego kwestia ta budziła tak wielki opór naukowców. Jeśli rozejrzymy się wokół siebie, to zobaczymy mnóstwo ludzi, z którymi ktoś sypia, mimo że bezspornie wyglądają mniej nęcąco niż niejedna neandertalska panna siedząca przy ognisku.
Lubię Norfolk. Mieszkałem tam od 2003 do 2013 roku i nabrałem przekonania, że nie ma w tym hrabstwie nic, czego nie dałoby się naprawić za pomocą kilku wzgórz i odrobiny zmienności genetycznej. Jak mawiał mój syn Sam: „Norfolk: za dużo ludzi, za mało nazwisk”.
Oczywiście nic już nie pamiętam (mam sześćdziesiąt trzy lata), ale przez chwilę wiedziałem i byłem zachwycony.

Inne tego autora:

#89

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 19, 2019

Link permanentny - Tagi: panowie, 2019, podroze - Kategoria: Czytam - Skomentuj


André Aciman - Znajdź mnie

“Znajdź mnie” to zbiór nowel, osadzonych kilkanaście-dziesiąt lat po gorącym włoskim lecie Elio i Olivera.

Michael, ojciec Elio, już rozwiedziony, spotyka w pociągu Florencja-Rzym Mirandę, dwukrotnie młodszą od siebie dziewczynę. Błyskawicznie odczuwają wspólnotę doświadczeń, po wizycie u ojca Mirandy spędzają razem noc, czując, że znają się od zawsze i doskonale się rozumieją. Chcą mieć dziecko.

Jakieś dwa-trzy lata później. Elio na koncercie muzyki kameralnej spotyka dwukrotnie starszego od niego (widzicie wzorzec?) Michela, tutaj pójście do łóżka zajmuje im całe dwa dni, bo obaj się wahają. Michel częstuje Elio singlemaltem oraz pokazuje zabytkową partyturę po ojcu (a konkretnie po przyjacielu ojca); pół nowelki to śledztwo, jaka jest wymowa zapisanej muzyki, kto był jej autorem i kim był dla ojca. Michael i Miranda mają półtorarocznego syna, Olliego.

Oliver wydaje pożegnalne przyjęcie w Nowym Jorku przed przeniesieniem się do New Hampshire. Zaprasza poznaną na jodze Erykę oraz kolegę z wydziału Paula, bo oboje mu się erotycznie podobają. Wyobraża sobie trójkąt z nimi, ale tak naprawdę myśli o Elio.

Syn Michaela i Mirandy jest już kilkulatkiem, była żona (matka Elio) jest nie do końca sprawna, wszyscy - wraz z Elio i Oliverem - mieszkają we włoskiej willi z pierwszej części opowieści. Chłopaki się na początku na siebie nieco boczą, ale błyskawicznie się odnajdują w pościeli, jakby nie minęło 20 lat. Śniadania, wyprawa do Aleksandrii, zrozumienie i szczęście, wybaczmy sobie ostatnie 20 lat oddzielnie.

Więc to nie jest zła książka - dużo mądrych dialogów o byciu razem czy utrzymaniu tego czegoś, co sprawia, że chce się żyć. Że na poznanie kogoś jest dobry czas w każdym momencie życia, nawet jak ma się poczucie uczuciowego bankructwa. Tyle że jednocześnie jest tak boleśnie naiwna i wybiórcza, że krzywiłam się podczas czytania. Nie wiem, czy ma sens jako samodzielna pozycja, raczej ukłon dla fanów.

Drobna niedoróbka redakcyjna - zacytowane przez autora angielskie tłumaczenie wiersza Kawafisa (autorstwa starszego Durrella) jest niekompletne, co widać przez porównanie z polskim przekładem.

Inne tego autora tutaj.

#88

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 14, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Marcin Kącki - Fak maj lajf

Sensacyjny szmatławiec "Tylko życie" ma duży budżet zarówno na procesy sądowe, jak i pozowane zdjęcia, na których dzięki zdeterminowanym statystom (Norze, która się chce przebić z pozycji małomiasteczkowej piękności do wielkiego świata, gejowi Fifi, nie wahającemu się sprzedać szczegółów alkowy kogoś znanego, który publicznie jest oczywiście hetero) czy sprzedajnym celebrytom, którzy za podbicie rankingu nie mają problemu z wystawieniem kochanki czy żony na żer gawiedzi. “Dziennikarze” nie mają problemów, żeby zarobić kosztem nieszczęścia ludzi, których dzieci zginęły w tragicznym wypadku also zaszantażować polityka jego prywatnością w celu uzyskania korzyści (finansowej czy politycznej). Wtem ktoś uruchamia stronę upolujgnoja.pl, gdzie zbiera zdjęcia naczelnego gazety w kompromitujących sytuacjach i informuje o nagrodzie za każde kolejne zdjęcie, co nakręca spiralę nienawiści.

Dużo wątków - zarządzanie wizerunkiem w polityce, oddolny ruch społeczny rozpoczęty przez cwanego dealera narkotyków, zarabianie ciałem u obu płci, popularność jako wyznacznik sukcesu, brutalne porachunki przestępcze, zemsta - łączy się ze sobą w finale, ale nie jest to wiarygodne rozwiązanie fabularne.

Są takie książki, które zaczynasz czytać i z każdą stroną wiesz, że powinnaś przestać, bo nie będzie lepiej. To właśnie taka książka. Brutalna, pokazująca świat pełen brzydoty, układy, w których nikt nie wygrywa, nie ma przypadku, tylko jest ustawiona scenka, z której ktoś może czerpać korzyść. Autor wiele wątków czerpał z (okrutnej) rzeczywistości, co nie sprawiło, że odłożyłam książkę z ulgą, bo wystarczy otworzyć dowolną gazetę, żeby w taki świat trafić z powrotem (wywłaszczanie lokatorów; bandytyzm, w tym stadionowy; przemoc wobec słabszych - dzieci, kobiet, homoseksualistów, bezdomnych; wielkie nadużycia w polityce; układy).

Inne tego autora tutaj.

#86

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 12, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: beletrystyka, panowie, 2019 - Skomentuj


Ewa wzywa 07 20-21

Ryszard Szczerba Ślad prowadzi w przeszłość #020

Spis osób:

  • major Tadeusz Nowakowski (42) - elegancki, siwieje
  • porucznik Jan Walczak - ekspert laboratorium kryminalistycznego
  • porucznik lekarz Jerzy Stanisławski - spóźnia się, ale warto na niego poczekać
  • kapitan Bolesław Jastrzębowski - zwany Tyczką, bo wysoki i chudy
  • major Zygmunt Józefiak - zastępca Nowakowskiego, niebawem się żeni
  • Władysław Szyszka - SOK-ista ze Szczecina, w 1946 zaginął
  • Alfred Kurczbach - pół Polak, pół Niemiec, zdecydowanie bydlę
  • major Władysław Kowalski - przyjaciel Józefiaka ze szkoły oficerskiej, z Bydgoszczy
  • Marysia - sekretarka Kowalskiego
  • “Stary” (40) - szef Józefiaka i Nowakowskiego, lubi konkret i podpieranie się faktami
  • Helena - flama Józefiaka, absolwentka ASP, nie za ładna, ale zgrabna i inteligentna
  • Władysław Machyński - właściciel nadmorskiej kawiarni i pokojów do wynajęcia
  • Stara Cecylia - po 50., prowadzi dom Machyńskiemu
  • Jankowski - pechowy kolejarz w złym czasie i miejscu
  • sierżant Franciszek Madej - komendant posterunku w nadmorskiej miejscowości

W ruinach spalonej kamienicy przy Czerniakowskiego podczas oczyszczania gruzowiska robotnicy znajdują zwłoki. Niby z wojny, sądząc po znalezionych śladach, ale porucznik Walczak ma przeczucie, że nie. Po analizie znalezionej broni wychodzi, że wydano ją w 1945 roku niejakiemu Szyszce, SOK-iście ze Szczecina, który zaginął rok później. W ubraniu jest też reszta kenkarty na nazwisko Kurzbach, co daje nowy trop milicji. Kurzbach, mieszkaniec Bydgoszczy, “wykarmiony polskim chlebem” Niemiec, był tuż przed i na początku wojny bardzo aktywnym polakożercą, po czym - jak wielu mu podobnych - zniknął w wojennej zawierusze. Czy milicja odkryje po 20 latach, kim tak naprawdę był denat - Szyszką, Kurzbachem czy kimś zupełnie innym? Oczywiście, że tak.

Bawiąc-uczyć: krótka historia dysproporcji w traktowaniu mniejszości polskiej przez Niemców przed II wojną światową (prześladowani) i mniejszości niemieckiej w Polsce (największe możliwe swobody i przywileje, dzięki czemu mogli organizować się we wspierających Hitlera ugrupowaniach). Dodatkowo - na czym polega odtwarzanie wyglądu człowieka metodą superprojekcji (oraz na podstawie niespotykanie wysokiego wzrostu, w końcu co za problem przesiać wszystkich mężczyzn po 50-tce).

Się pali: klubowe.
Się pije: koniak (bo dobry na serce oraz na pobudzenie) oraz Mackenzie’s Regal Ruby Port (dla uczczenia przełomu w śledztwie).
Złote myśli: “Upór jest jednak najtańszym surogatem ludzkiego charakteru”. “Heraklit mawiał, że charakter człowieka jest jego przeznaczeniem”.

Inne tego autora:

Sław Ankwicz - Kto zamknął drzwi #021

Spis osób:

  • Zygmunt Błażejczak - inwentaryzator, zwany też lustratorem, atrakcyjny
  • Stefania Narkowska - zastępczyni kierownika, krępa, ale dba o siebie i może się podobać
  • Kazimierz Krumłowicz - kierownik sklepu, potencjalny samobójca
  • Mariola (Marysia) Krumłowiczówna - córka, studentka trzeciego roku historii, krnąbrna
  • Eugenia Krumłowiczowa - mało zatroskana wdowa, atrakcyjna blondynka
  • kapitan Jerzy Rembisz - przystojny w mundurze, ale sztywny
  • doktor Zabliszyn - lekarz milicyjny, ma rżący śmiech, ale jest dobrym fachowcem
  • porucznik Stanisław Dyląg - podwładny kapitana, ale też i przyjaciel
  • Joanna Mirowska - dziennikarka, wszędzie węszy sensacje, żona Rembisza
  • panna Krysia - sekretarka Rembisza
  • Zenon Prucicki - kierownik największego w mieście sklepu konfekcyjnego, starszy, ale zadbany
  • Antoni Stychura - właściciel warsztatu ślusarskiego, absztyfikant Krumłowiczowej
  • Władek - współlokator Błażejczaka, z musu kinoman
  • Wanda Zalska - ekspedientka ze sklepu denata, szantażystka-amatorka
  • Feliks Gruszczyk - elegant w stylu ulicznym, narzeczony Wandy, backup przy szantażu
  • porucznik Jan Szlich - w grubych wypukłych okularach, wyglądający raczej na księgowego
  • Barbara Klimek - absolwentka technikum handlowego
  • Tadeusz Mycielski - narzeczony Barbary, pracuje w emalierni
  • Franek Dziwisz - robi u Stychury, co mu każą i nie zadaje pytań

Abstrahując od treści, jakie tu są pyszne podtytuły rozdziałów!

Rozdział I: w którym pani Stefanii faluje pierś, a inwentaryzator Błażejczak zaczyna spodziewać się nieprzyjemności.

Rozdział IV: w którym silny mężczyzna nie umie podjąć decyzji (chociaż sporo wie), a słaba kobieta bierze na siebie ciężar odpowiedzialności (mimo że niewiele rozumie)
.

Ktoś wysyła anonim, sugerując, że kierownik sklepu Krumłowicz malwersuje mienie i defrauduje pieniądze z handlu uspołecznionego. Centrala deleguje inspektora, który jednak nie wykrywa żadnych nieprawidłowości, za to budzi przyspieszony oddech u pani Stefanii. Następnego dnia o poranku kierownik sklepu zostaje znaleziony martwy, teoretycznie mógł zapomnieć wyłączyć kuchenkę gazową w stresie remanentu, ale jednak przyczyną śmierci okazuje się uderzenie w głowę. Milicja rozpytuje i w rodzinie (bo inspektor jest zaangażowany z córką denata), i w samym sklepie, bo nic się nie trzyma kupy - zamordowany był hazardzistą, żona go nie kochała, ale manka w sklepie według inspektora nie było. Istotne okazuje się być kilka bluzeczek z bistoru oraz dodatkowy zestaw kluczy.

Się pali: ekstra mocne, tzw. płaskie.

Się pije: martini, cinzano (potencjalnie).

Inne z tego cyklu tutaj.

#84 (przeczytałam też dla porządku EW019).

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 3, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panowie, prl, kryminal - Skomentuj


O odniesieniach w literaturze

Oczywiście to kwestia przypadku, że jednocześnie ze słuchaniem "Dumy i uprzedzenia" wyciągnęłam z półki "Niucha" (w ramach akcji odświeżenia całego cyklu o Świecie Dysku, wszak mam dużo czasu i mało do czytania). Wyjątkowo przyznam rację, że warto znać "DiU", bo wtedy docenia się tę - bez problemu widoczną - zjadliwą ironię Pratchetta, który każe Vimesowi (z delikatnego podpuszczenia lady Sybil) wygłosić do sześciu córek koleżanki Sybil przemówienie o tym, że mogłyby ruszyć tyłki i zacząć zarabiać, zamiast czekać na bogatych kawalerów. Dziewczęta biorą sobie do serca, jedna (Jane) nawet pisze książkę.

Nieustająco, "Niuch" jest wysoko na liście moich ulubionych książek PTerry'ego, ze swoją głęboko humanistyczną walką o przyjęcie goblinów na listę stworzeń, którym przysługują jakiekolwiek prawa. Boleśnie rezonuje to w mojej głowie zwłaszcza w zestawieniu z ubiegłotygodniową akcją ratowania tygrysów, wiezionych na przemiał do "leków" "medycyny" chińskiej, ze wzruszającym finałem w zoo w Poznaniu i Człuchowie, gdzie zwierzęta będą miały szansę przeżyć resztę życia w lepszych warunkach. Jako gatunek jesteśmy raczej paskudni w swojej dominacji, mimo jednostek, które próbują coś z tym zrobić.

Na profilu FB Zoo Poznań można znaleźć numer konta, na którym zbierane są fundusze na ratowanie tych (i innych) zwierząt. Dla ułatwienia dane poniżej:
98 1020 4027 0000 1602 1441 7713
z dopiskiem CISNA I JEJ PRZYJACIELE.
Odbiorca: Miasto Poznań, Ogród Zoologiczny w Poznaniu, ul. Kaprala Wojtka 3, 61-063 Poznań.

Inne tego autora tu.

#83

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 2, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panowie, sf-f - Skomentuj