Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Krzysztof Varga - Aleja Niepodległości

Jeśli książka zaczyna się od tego, że główny bohater leci samolotem do Nowego Jorku, jest pijany i za chwilę samolot ulegnie katastrofie ze skutkiem śmiertelnym dla bohatera, to raczej wiadomo, iż suspensu nie będzie. "Aleja Niepodległości" to historia pokolenia przełomu, dorastającego w końcówce PRL-u i startującego w życie w 1989 roku. Małpi gaj za szkołą, w którym się paliło pierwsze papierowy, liceum męskie im. Św. Augustyna z ciężką atmosferą testosteronu i codziennym przemarszem Rudej w Kozakach. Krystian Apostata i Jakub Fidelis startowali z tego samego miejsca; Fidelis zrobił karierę w mediach jako tancerz-celebryta z dobrze zrobionym botoksem, tymczasem Krystian - po niejakich sukcesach jako ekscentryczny artysta - skończył jako menel.

Umówmy się, że to książka bez treści właściwej, ale jakże smacznie napisana. Lubię soczystą frazę Vargi, celne obserwacje życia spędzanego między piwem, masturbacją przy internetowej pornografii i porannym kacem. Świat, w którym można się dobrze zapowiadać i wylądować w starym bloku, wśród 80-letnich sąsiadek ciotki, które kręcą z przekąsem głową, że taki młody, a tak się zaniedbał. Zaraz po spotkaniu na 20-lecie matury tych samych ludzi spotyka się na pogrzebach. I, jak przeczytałam w jednej z internetowych recenzji, niekoniecznie to oznacza, że za wcześnie.

Inne tego autora:

#73

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 1, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Zenon Borkowski - Hurtownicy zbrodni

Trzeci tom nieco zbeletryzowanych dokumentów śledczych dotyczących "wielkich" przestępców PRL-u. Na jednej stronie pojawia się długoletnie śledztwo w sprawie nożownika, atakującego kobiety i dzieci, zaraz obok - przerażająca historia o technologu porcelany, który - gasp - miał hutę z odlewami kryształowymi i zatrudniał więcej pracowników niż mu było wolno oraz nie płacił domiaru (oraz złowieszcza szajka złodziei papierosów czy ukradkowym nalewaczy państwowej benzyny). Zbeletryzowanie jest na tyle słabe, że miałam poczucie przeglądania wyciągu z akt sprawy. Dwóch poprzednich tomów nie będę szukać.

Inne tego autora.

#72

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 29, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, opowiadania, panowie, prl - Skomentuj


Etgar Keret - Nagle pukanie do drzwi

Zbiór krótkich opowiadań rodem z Izraela. I znowu - po audycjach w radiowej Trójce, po zachwytach nad mistrzostwem krótkiej formy - nastawiłam się na więcej niż dostałam. Z przykrością muszę stwierdzić, że po przeczytaniu tomiku nie zostało mi nic - nie kojarzę treści żadnego z opowiadań (no może jedno o światach równoległych), nic mnie nie zaskoczyło, żadnej błyskotliwej pointy. Ba, nawet niektóre brzmiały, jakby zostały urwane w połowie. Ot, takie historyjki pisane dla zabicia czasu, bez początku, bez końca.

Nie wiem, czy chcę szukać dalej tego, co fajne w Kerecie.

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 26, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, opowiadania, panowie - Skomentuj


Zygmunt Miłoszewski - Uwikłanie

Bardzo chciałam, żeby mi się podobało, ale jednak więcej znalazłam wad niż zalet. Przede wszystkim nie lubię kryminałów opartych na li tylko na erudycji w jakiejś dziedzinie. Tutaj, podobnie jak u Gur, jest zrobiony solidny risercz z dziedziny psychologii (psychiatrii?), bo denat zostaje znaleziony martwy (i to tak solidnie, rożnem w oczodół) po dramatycznym seansie terapeutycznym w wynajętym na terapię klasztorze. Dodatkowo na jego dyktafonie nagrał się głos córki, która lata temu popełniła samobójstwo oraz chwilę przed śmiercią denat podjął nieudaną próbę samobójczą. Sprawą zajmuje się Teodor Szacki, obiecujący prokurator. I tu jest druga sprawa, bo jakkolwiek sam kryminał jest całkiem dobry, tak Szackiego zwyczajnie nie lubię jako człowieka. Nie lubię jego dylematów, czy zjeść śniadanie w restauracji, bo mało zarabia. Nie lubię tego, że przygruchał sobie panią dziennikarkę mimo tego, że ma żonę (co z tego, że noszącą zżółknięte pod pachami podkoszulki) i 7-letnią córkę.

Poza tym mi się podoba - bo i cięte dialogi, i wnikliwie przeprowadzone (chociaż połowicznie udane) śledztwo. I drugi plan bogaty - dowcipkujący patolog, jurny policjant Kuzniecow czy spec od spraw esbecji. Chętnie przeczytam kolejne, ale naprawdę - Szackiego chyba nie polubię. Nawet mimo tego, że jeździ citroenem.

Inne tego autora:

#61

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 7, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Alistair MacLean John Denis - Wieża zakładników

Umówmy się, że nie dla akcji się MacLeana czytało (tutaj powiedzmy, że AM, bo to beletryzacja scenariusza), tylko dla odetchnięcia światem jak z filmów o Bondzie - piękne kobiety, wielkie intrygi, tajemnica, pieniądze i wielki świat. Tym razem wielki świat ma miejsce w Paryżu, gdzie geniusz zbrodni, amoralny Smith, zamierza porwać czyjąś matkę i ukraść dwa i pół miliona nitów. W tym celu werbuje znaną złodziejkę, Sabrinę Carver, człowieka-pająka, speca od wspinaczek i kradzieży, CW Whitlocka oraz eksperta od broni, Mike'a Grahama. Do obrony mają skradzione przez Grahama wprost z poligonu amerykańskiej armii w zachodnich Niemczech lap-lasery, cudowne dziecko amerykańskiej myśli technicznej, zdolne zestrzelić wszystko, co wejdzie w obszar pracy urządzenia. Łatwo się domyślić, że Smith chce napaść na wieżę Eiffla, a porywa matkę aktualnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, panią Wheeler. Na szczęście przeciwko niemu występuje Malcolm Philipott i Sonia Kolczynski, para profesorów uniwersyteckich, którzy powołali organizację do zwalczania terroryzmu długo przed 9/11.

Pal diabli akcja, ale ten Paryż. Prawie puste miasto z nielicznymi turystami, najelegantszy hotel przy Place Vendome, spacery wzdłuż Sekwany i małe kawiarenki, w których spotykają się zarówno przestępcy jak i stróże prawa.

Inne tego autora:

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 12, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panowie - Skomentuj


William Gibson - Trylogia mostu

Wracam do trylogii po raz kolejny i za każdym razem odkrywam coś więcej. Nie zgadzam się z tym, że nie ma treści - wyjątkowo każdy z tomów pokazuje element historii, podróż po jakiś artefakt. Podstawowym błędem, jaki można popełnić, to przeczytanie tylko jednej książki albo czytanie w dużych odstępach. Acz owszem - wracam po klimat, po doskonale opisany świat, który mógł powstać na zrębach naszego, gdyby przyszła epidemia, rozłam Stanów Zjednoczonych i zawalenie części Japonii. Gdyby nastąpił rozwój łatwej nanotechnologii, narzędzi kontroli i przeniesienia części życia w Sieć, a przy tym zostałby dalej kult pieniądza i władzy. Świat, w którym wszystkim rządzą wielkie konsorcja korporacji, a przeciwwagą dla nich jest Warowne Miasto, gromadzące hakerów. I owszem, można śmiać się z naiwności wizji, że wszechmocna grupa anonimowych specjalistów od komputerów wyszła od prostego programu antyspamowego, który stał się światem wirtualnym, ale mechanizmy tego, co dzisiaj uważam za świat wirtualny, są uchwycone bezwzględnie.

Prywatnie kocham zwłaszcza Światło i Wszystkie jutra za San Francisco - Bay Bridge, łączący SF z Oakland, który przestał być mostem, a stał się Mostem - enklawą, w której żyje specyficzne społeczeństwo wyrzutków i uchodźców; za Transamerica Pyramid, która dalej jest najwyższym budynkiem w mieście, za zapach miasta, miasta, które pachnie jedzeniem.

Światło wirtualne to historia przypadku. Kurierka rowerowa, Chevette, impulsywnie kradnie dziwnie wyglądające okulary bucowi na przyjęciu, na które przypadkiem trafia podczas pracy. Nagle zaczyna ją ścigać policja z rosyjskim akcentem, pechowy eks-policjant, a aktualnie ochroniarz, Berry Rydell i płatny morderca. Na most trafia też Japończyk Yamazaki, socjolog badający fenomen społeczności mieszkającej tamże i wplątuje się w całą historię.

Tytułowa Idoru to Rei Toei, całkowicie wirtualna, samoucząca się japońska celebrytka. 14-letnia Chia leci do Tokio, żeby dowiedzieć się, czy to prawda, że uwielbiany przez nią chińsko-irlandzki piosenkarz Rez, chce ożenić się z idoru. Colin Laney zostaje wynajęty przez menadżera zespołu jako specjalista od wyszukiwania punktów węzłowych (rozpoznawania wzorców) w na pozór zwykłych danych marketingowych, dzięki czemu umie - choć sam nie wie, jak - określić, do czego zmierza przyszłość. Tu artefaktem jest asembler nanocząstek, pozwalający na budowę dowolnej rzeczy z pierwiastków. N., jest dużo Tokio, pożyczyć Ci?

Wszystkie jutra to finał, w którym spotykają się dotychczasowi bohaterowie - tajemniczy milioner Cody Harwood, analityk Colin Laney, kurierka Chevette, ochroniarz/detektyw Rydell, idoru Rei Toei i socjolog Yamazaki. Płonie most, autystyczny dzieciak wyszukuje zabytkowe i cenne zegarki w źródłach danych, do których nie powinien mieć dostępu, a Laney coraz wyraźniej widzi, że niedługo zakończy się świat w takiej postaci, w jakiej do tej pory istniał.

Niestety, warto czytać przede wszystkim po angielsku, bo tłumaczenie jest ohydnie zepsute przez Zbigniewa A. Królickiego. Ja rozumiem, że można było pod koniec lat 90. ubiegłego wieku nie wiedzieć, że Folsom jest ulicą w San Francisco i potraktować ją jako środek lokomocji ("jedź folsomem"), że "Tylko mi dmuchaj" jest słabym tłumaczeniem "Just Blow Me", że MUD to Domena Wielu Użytkowników, ale tłumaczowi myli się czasem płeć bohaterów, zdania są niezrozumiałe i dopiero sprawdzenie w oryginale pokazuje, że miały sens. Chętnie wymienię wydanie Zyska na nowe, prawidłowe i zgrabne tłumaczenie, bo Gibson na to zasługuje.

Inne tego autora tutaj.

#40-#42

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 6, 2012

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Fotografia+ - Tagi: 2012, panowie, sf-f - Komentarzy: 2