Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o biografia

Eliza Kącka - Wczoraj byłaś zła na zielono

Urodziła się Ruda, po trudnej, ryzykownej ciąży, nie wszystko było podręcznikowo. Ale przybierała na wadze, rosła, rozwijała się, patrzyła coraz rozumniej, a do tego była ładna. Ale w pewnym momencie wyszło, że jest inna niż inne dzieci, dziwniejsza, czasem bez kontaktu, czasem nie można przerwać rytuału, czasem w histerii. Ale taka ładna, więc skąd to. Diagnoza, a potem próba ułożenia świata tak, żeby dało się w nim egzystować. Wbrew wszystkim Wiedzącym Lepiej, co to dziecko pani rozpuściła, to pani weszło na głowę lub gorzej. Może lepiej by było, jakby nie była taka ładna z wyglądu?

Najbardziej dające po nerkach sekcje tej książki mają tytuł “Rzeczy, które usłyszałam jako matka”. Kiedy rodzi się dziecko, nawet któreś z kolei, za każdym razem matka[1] wskakuje w nowe, niepewne, nieznane. To od niej zależy, czy nie zaniedba, nie przegapi, nie odetnie przypadkiem jakiejś ważnej ścieżki rozwoju. Jakże łatwo jest matkę piętnować, zwłaszcza z boku, obserwując takie ładne dziecko, a takie “niegrzeczne”, “nieposłuszne”, “nie do ludzi”, wyrażające emocje krzykiem i ruchem. Bardzo dojmująca jest opowieść autorki o jej macierzyństwie, jej poczuciu winy, że w ciąży nie dowiozła i stąd ta odmienność. O tym, że traci się nadzieję, o tym, że się ją odzyskuje. Że późny rozwój bywa inny, czasem wcale nie gorszy. Że bycie obok wymagającego dziecka, a nie wbrew dziecku, to lepsza droga, choć bynajmniej nie łatwiejsza.

Jestem rodzicem dziecka w spektrum autyzmu, znam innych rodziców dzieci neuroatypowych, dzieci wysoko funkcjonujących, na pierwszy rzut oka “nie do odróżnienia” i tych wymagających większego wsparcia. Wzruszałam się czytając wiele razy, współczułam, chciałam przytulić i powiedzieć “to się zmieni”, ale wiem, że autorka to wie. I pięknie umie o tym napisać. O pogodzeniu się z tym, co jest i byciu obok, nawet jeśli teraz to trudne.

[1] Rodzic. Ale domyślnym rodzicem jest zawsze matka. Nawet jeśli jest sprawny, ogarnięty i kochający ojciec.

#107

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday December 3, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, biografia, panie - Skomentuj


Karl Ove Knausgård - Jesień

Autor bestsellerowej “Mojej walki” spodziewa się czwartego dziecka - trzeciej córki. W przygotowaniu na jej pojawienie się na świecie zbiera wpisy z dziennika oczekiwania, opowiada o sobie, innych dzieciach, domu, świecie, zwykłych rzeczach i momentach ze swojego dnia; wydawałoby się, taki pakiet powitalny dla małego człowieka. Ale nie. To popis erudycyjny, gdzie opis idei guzika, wierzby przed domem, filozofii wnętrza i zewnętrza przeplata się z fizjologicznym opisem warg sromowych czy na przykład defekacji. Zestawienie jest szokujące, detaliczne opisy przeplecione są odniesieniami do literatury (np. “Dzienników” Gombrowicza), onirycznym widokiem zza okna czy relacją z pierwszego badania USG. Jak się można spodziewać z tytułu, w cyklu są jeszcze trzy tomy, napisane w podobnym stylu. Przeczytam, ale bez napinki. Niekoniecznie.

Inne tego autora.

#106

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday November 30, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, biografia, panowie - Skomentuj


Sonali Deraniyagala - Tsunami

Sonali spędza ferie z mężem, dwoma małymi synami, rodzicami i przyjaciółmi na wybrzeżu rodzinnej Sri Lanki. Dzieci właśnie rozpakowują gwiazdkowe prezenty, kiedy zza okna zaczyna być widać niepokojąco wysoką falę, której nie powinno w tym miejscu być. Sonali próbuje opuścić hotel dżipem, ale w pewnym momencie nie wie, co się dzieje, wie tylko, że jest w brudnej, nieokiełznanej i brutalnie ją niosącej wodzie. Przeżywa jako jedyna ze swojej rodziny, a potem przez lata przepracowuje stratę i próbuje odbudować swoje życie po tym, jak kataklizm odebrał jej wszystko, co było dla niej cenne. Przejmująca i wzruszająca relacja najpierw o tragedii, której nikt się nie spodziewał, a potem o procesie żałoby, z przejściem przez wszystkie fazy - obwiniania się, że to przez nią byli w feralnym miejscu, dojmującym smutku, odcinania od bólu i myślenia o czymkolwiek, co miało związek z utraconymi bliskimi (spoiler alert: wszystko), złości i wreszcie - po latach terapii i pracy nad swoim życiem - akceptacji, że ma prawo żyć dalej.

#96

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday November 15, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, biografia, panie - Skomentuj


Sigrid Nunez - Sempre Susan. Wspomnienie o Susan Sontag

Ogromnym zaskoczeniem dla mnie było, że Nunez okazała się OMC synową Sontag. Zaczynała jako asystentka pisarki, dzięki czemu trafiła do jej pełnego książek mieszkania, po czym przez dłuższy czas była w związku z synem Susan (zawsze Susan, nigdy pani Sontag, stąd tytuł), Davidem. Kiedy się rozeszli, to właśnie Susan najbardziej było żal, bo uwielbiała ten dziwny trójkąt. Nunez opowiada o pisarce, kontrowersjach z nią związanych, dzieli się anegdotami, raczej życzliwie, acz czasem zauważa, jak dziwnie zachowywała się jej mentorka i jak dziwne miała zwyczaje, zwłaszcza pod koniec życia. Sporą część zajmuje czas choroby nowotworowej Sontag, co daje sporo do myślenia w zestawieniu z inną książką Nunez - Pełnią miłości. Tu narratorka opowiada o umowie z terminalnie chorą przyjaciółką, której ma dotrzymać towarzystwa, zanim ta zdecyduje się na odejście. Ile w obu jest fikcji, ile prawdy - nie wiadomo.

Inne tej autorki tutaj.

#28

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday April 29, 2025

Link permanentny - Tagi: 2025, autobiografia, biografia, panie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Tove Ditlevsen - Trylogia kopenhaska

Trylogia to trzy autobiograficzne historie, kiedyś wydane w odrębnych książkach, gdzie autorka szczerze i bez wygładzania opisuje swoje dzieciństwo, młodość i uzależnienie, przypadające na okres burzliwych małżeństw. Nie wiem, która z tych części jest najbardziej drastyczna, nawet biorąc pod uwagę czasy. Dorastanie w biedzie w robotniczej dzielnicy Kopenhagi w latach 1930, z przemocowymi rodzicami, matką skupioną na sobie i zahukanym, często bezrobotnym ojcem zatrzymuje się w momencie końca szkoły podstawowej, na której Tove przymusowo kończy edukację mimo uzdolnień i zamiłowania do pisania i czytania. Ma przed sobą prostą drogę - idzie na służbę w wieku 14 lat, ma nie zajść w ciążę do ślubu (bo matka wyrzuci ją z domu), a na męża ma znaleźć kogoś, kto ją utrzyma. Nie obdarzona talentem czy nawet umiejętnością sprzątania, traci jedną pracę za drugą, wreszcie przechodzi do pracy biurowej, do której też nie ma zamiłowania, ale zyskuje więcej czasu na poznawanie chłopów i pisanie. To już czasy przed drugą wojną światową, nad Danią gromadzą się brunatne chmury. Pierwsze małżeństwo z rozsądku, żeby opublikować książkę, drugie z miłości, trzecie - efekt przypadkowego romansu na jedną noc i ciąży - w celu uzyskania dostępu do opiatów, czwarte znowu z miłości, z osobą, która usiłowała ją uratować z wyniszczającego nałogu.

Mimo że to książka opisująca czas sprzed kilkudziesięciu lat, niektóre tematy są dalej codziennością wielu kobiet - brak możliwości skupienia nad pasją, sprowadzenie do roli żony i matki, praca zarobkowa kontra talent, sprzeczne oczekiwania otoczenia, toksyczna rodzina czy partner. Tove, wychowana bez wsparcia, bez perspektyw, do wszystkiego musi dochodzić sama, ciężką pracą, wyrzeczeniem, czasem ze szkodą dla siebie, kiedy chce awansować społecznie. Niby znak czasów, ale nie do końca; nie czytałam Virginii Woolf, ale mam wrażenie, że to pokrewny typ literatury.

#103

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday December 3, 2024

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2024, biografia, panie - Skomentuj


Miron Białoszewski - Pamiętnik z powstania warszawskiego

Jest rok 1967, ponad 20 lat po wydarzeniach z 1944 roku autor spisuje swoje wspomnienia z czasów powstania. Jeśli pamiętacie ze szkół opowieści o bohaterskich żołnierzach, również młodocianych, o sprycie i igraniu z niebezpieczeństwem, to nie jest to taka historia. 1 sierpnia zastał Mirona na Starówce u kolegi i kiedy okazało się, że nie może wrócić do domu, jego największym zmartwieniem było to, że ma jedyne klucze od mieszkania, więc jego rodzina do tegoż mieszkania nie wróci. Szybko jednak okazuje się, że w mieszkaniach nie da się już mieszkać, bo bomby i pożary, życie przenosi się do piwnic i korytarzy, powstaje druga warstwa Warszawy; nie jest ważne, czy jest miejsce i czyje jest, ważne, czy w razie bombardowania sklepienie wytrzyma, pod filarami bezpieczniej. Pierwszy miesiąc na Starówce to próba oswojenia nowej rzeczywistości - szukanie wody, jedzenia, ludzi i próba przedarcia się z powrotem do rodziny, co wreszcie się udaje Mironowi 1 września, kanałami, trzecią warstwą miasta.

Powstanie to nieustający hałas, modlitwa, odliczanie od odgłosu spadającej bomby do wybuchu, głód, smród fekaliów i rozkładających się niepochowanych zwłok, strach i przenoszenie się z miejsca na miejsce, gdzie większa szansa na przeżycie. Nie dziwi matka uspokajająca niemowlę słowami “Przestań płakać, i tak nie przeżyjesz” (przeżyły obie), ale to nie znieczulica, tylko sposób na poradzenie sobie z beznadziejną sytuacją i groźbą śmierci na każdym kroku. Bo bomby, bo ostrzał, bo zawalenie się osłabionego budynku, bo Niemcy użyją jako żywej tarczy; większość z ludzi odciętych w Warszawie była ludnością cywilną, bez broni, bez umiejętności walki, chcieli tylko, żeby to się skończyło i wróciła namiastka normalności. Są w narracji - dla równowagi - chwile nawet humorystyczne, ot, życie; Białoszewski czasem bezlitośnie pokazuje naiwność czy wręcz głupotę, inna sprawa, że nikt wtedy nie wiedział nic. Pomijając niebagatelną wartość literacką, to dobry kontrapunkt to koturnowej wersji opowieści o tym, jakie to powstanie było ważne, to opowieść o koszcie.

#90 / #17

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday October 29, 2024

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2024, biografia, panowie - Skomentuj