Nie czytam ha ha
Nie czytam tej notki;)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Nie będę streszczać, co się dzieje w poszczególnych tomach (bo znowu na mnie nakrzyczą, że zbyt nowe książki czytam), ponarzekam za to, bo nie podoba mi się kierunek rozwoju historii. Dalej w każdym tomie jest po 100 krótkich historii, w dużej mierze poświęconych Bertiemu. Coraz mniej Pat (choć historia o tym, jak spotkała wykładowcę i poszła do niego do domu na podwieczorek - przeurocza), sporo Angusa i Domeniki. I jak Angus, nieco ekscentryczny portrecista, ma ciekawe spostrzeżenia, tak Domenica po powrocie ze swojej antropologicznej wyprawy głównie zajmuje się szpiegowaniem swojej sąsiadki i eks-przyjaciółki, Antonii. Coraz więcej w rozmowach wszystkich zajmuje edynburska masoneria i jakobini. Duża Lou wdała się w związek z Robbiem, który wbrew jakiemukolwiek rozsądkowi podporządkował swoje życie sprowadzeniu do Szkocji "jedynego właściwego" potomka szkockich królów. Naprawdę, w zestawieniu z tym problemy 6-letniego Bertiego z matką-trenerem, niesympatyczną koleżanką Olive i podobnie niemiłym Tofu, są znacznie bardziej prawdziwe.
Łapię McCalla na zapominaniu - interes Bruce'a z winami papieskimi jednak wypalił, mimo że impreza u Pat pod koniec tomu 2 mocno nadwątliła zapasy. Nie podoba mi się lekko zarysowany wątek ze szczeniakami Cyrila, które Angus oddał, ot tak, bez sprawdzenia, czy idą w dobre ręce, bo wystarczyło mi, że przypadkiem spotkany człowiek wymienił z nim znak masoński. Trochę się oczywiście czepiam, bo dalej jest to lektura miła i wprost stworzona na jesień.
Inne tego autora tutaj.
#84-85