Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Oyinkan Braithwaite - Moja siostra morduje seryjnie

Miejmy to z głowy - tłumaczenie tytułu jest zwyczajnie nieprawidłowe językowo. Co złego byłoby we frazie “Moja siostra jest seryjną morderczynią”?

Lagos, współcześnie. Przerażona Ayoola dzwoni do siostry, Korede, ponieważ zaatakował ją jej chłopak Femi i w samoobronie go chyba zabiła. Korede, rozsądna i opanowana pielęgniarka, jedzie na ratunek; z wybielaczem w ręku czyści mieszkanie chłopaka, pakuje zwłoki w prześcieradło i pomaga je ukryć. Również później dba o to, żeby niefrasobliwa Ayoola nie pisała lekkomyślnie pierdół w social mediach, skoro jej chłopak zaginął. Przez poczucie bycia odpowiedzialną opiekunką swojej siostry przebija się jednak po raz kolejny myśl, że to nie był pierwszy raz. Ayoola, ta śliczniejsza i bardziej urocza, ma niesamowitą łatwość rozkochiwania w sobie kolejnych chłopaków, ale kiedy robią się zazdrośni (nie bez powodu) lub mają pretensje o jej zachowanie (również nie bez powodu), rzuca ich, a kiedy mają z tym problem, zabija. Mieszkanie Femiego było trzecim miejscem zbrodni, po których Korede sprzątała; cały czas zastanawia się, czemu daje się wciągać w to siostrze, a nie dzwoni na policję. Sytuacja się zagęszcza, kiedy Ayoola odwiedza siostrę w szpitalu i zaczyna umawiać się z lekarzem, w którym nieatrakcyjna Korede kochała się od dawna. Między wierszami pojawia się psychopatyczny ojciec, systematycznie niszczący matkę i krzywdzący dziewczęta; jego śmierć była wybawieniem dla wszystkich, choć muszą obnosić się z czułą pamięcią, żeby nie urazić rodziny. Matka faworyzuje młodszą, ładniejszą córkę, wmuszając w starszą nadmierną odpowiedzialność. Korede wie, że nie może matce wyjawić, gdzie zniknął kolejnych chłopak Ayooli i czemu tak źle reaguje na to, że jej siostra chce “ustatkować się” z obiecującym lekarzem (wiadomo, brzydka zazdrość). Zwierza się więc jedynej osobie, która ją cierpliwie wysłucha - opuszczonemu przez rodzinę pacjentowi w śpiączce. Tyle że ten budzi się pewnego dnia.

To przerażająca historia, mimo prób uczynienia jej łatwą, takim niby romansem z zakrętką. Na okładce pojawia się lekka fraza, że “krew nie woda – o wiele trudniej usunąć ją z dywanu…”. O wiele trudniej wyjść z traumy spowodowanej przemocą w rodzinie i uwolnić się od roli kogoś, kto zawsze naprawia i nadstawia karku.

#130

Napisane przez Zuzanka w dniu środa października 14, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, beletrystyka, panie - Skomentuj


Ewa wzywa 07 91-93

Jerzy Edigey - Tajemnica starego kościółka #91

Spis osób (niestety, bardzo ubogi, bo większość postaci jest wymieniona tylko z funkcji):

  • podpułkownik Adam Krzyżewski - przyjaciel narratora, wielbiciel pracy w zespole
  • narrator - dziennikarz z Warszawy
  • (bezimienny) hrabia z Maroka - polskiego pochodzenia, niechętny na wywóz dzieł sztuki
  • Ryszard Wiącek - pijak i awanturnik znany milicji, złota rączka, damski bokser
  • Wiącek senior - 4 klasy podstawówki, a został intendentem w muzeum
  • Zbigniew Horming - dyrektor Muzeum Śląskiego
  • Janusz Słup (ps. Kanonik) - zgubiło go zainteresowanie cenami obrazów i długi język
  • Helena - pracownica muzeum, znajoma Słupa
  • Surowiak - wiceprokurator wojewódzki
  • Jerzy Jakubczak (ps. Hiszpan) - brunet, członek Klubu 41, czuje ogromny pociąg do płci pięknej
  • Roman Kubara (ps. Czarny Romek) - czuje ogromny pociąg do samochodów
  • Michał Zawała (ps. Literat) - podobno naprawia lodówki
  • Romuald Koletko (ps. Małpa) - wspina się

Krzyżewski postponuje realia z polskich powieści milicyjnych - że nikt nie jest zrywany w nocy, nikt nie rezygnuje z urlopów, nie chodzi się na obserwację do lokalów przy wódeczce, oraz że funkcjonariusze wcale nie zaniedbują żon i nie są genialnym detektywami. Dla odmiany proponuje przyjacielowi opowieść o sprawie, gdzie popełniano błędy, ale dzięki wysiłkowi zespołu udało się sprawę rozwiązać.

Po kradzieży drogocennych kielichów we wrocławskim Muzeum Śląskim milicja błyskotliwie założyła, że kradzieży dokonali obcokrajowcy, wnioskując na podstawie tego, że obcokrajowcy często odwiedzają muzeum. Szukała śladów również na Międzynarodowych Targach Poznańskich, bo przecież to świetne miejsce na wciśnięcie skradzionych dzieł sztuki obcokrajowcom (którzy na szczęście byli bardziej zainteresowani intratnymi interesami, więc grzecznie omijali takie propozycje). Zignorowali mikroślady (np. nikt nie sprawdzał zamka w drzwiach), nie był robiony wywiad wśród pracowników muzeum, nikt nie sprawdzał w komisach, czy nie pojawiły się materiały typu srebro. Kradzież udało się wyjaśnić podczas rodzinnej kłótni.

Niedługo potem z muzeum zniknęło kilkanaście znanych obrazów. Podobnie jak wcześniej, poszedł cynk do Interpolu i uczulono celników, ale w zasadzie nie zrobiono nawet wizji lokalnej, zakładając, że ktoś został w muzeum i przez okno wyniósł obrazy. Sprawę skomplikowała seria anonimów, w której przestępcy chcieli uzyskać od muzeum okup za obrazy. Jak poprzednio, sprawę udaje się odkryć dzięki temu, że jeden z przestępców miał zbyt długi język.

Dość nietypowo, w finale narrator spotyka się z Januszem Słupem po odsiedzeniu przez niego wyroku i próbuje zrobić wywiad.

Inne tego autora tutaj.

Danuta Frey - Ostrze noża #093

Spis osób:

  • narrator - żonaty, chociaż czasem wspomina taką jedną Elżbietę
  • Zenon Ignatowicz - zwany doktorem, denat w rannych pantoflach
  • listonosz - otworzył uchylone drzwi i żałował
  • Teresa Żuława - wynajmowała doktorowi lokum, bo...
  • Żuława - mąż Teresy, jechał z promilami, wylądował w więzieniu
  • dziekan AM - częstuje kawą i znajduje świadków
  • dyrektor ZOZ - łysiejący szatyn
  • doktor Wardas - kierownik przychodni, w której pracował Ignatowicz, otyły łysy starszy pan
  • Zoja Ignatowiczowa - atrakcyjna, ale wulgarna, pół miasta za nią kiedyś szalało
  • docent Demianiuk - zatrudniał Ignatowicza w szpitalu w Warszawie, tak niski, że znikał za biurkiem
  • Wanda Małysz (35) - pechowa rodząca
  • Adam Małysz - mąż Wandy, udało mu się zawiesić Ignatowicza w prawie do wykonywania zawodu
  • prokurator - młody człowiek w dżinsach
  • gosposia Strojnych - młoda długowłosa dziewczyna o dużym biuście
  • Mariusz Strojny - drugi mąż Ignatowiczowej, o wyglądzie podstarzałego playboya, prowadzi warsztat samochodowy
  • Naczelnik ZK w S. - z niewielkim wąsikiem i kresowym akcentem
  • Kazimierz Żak (ps. Kulawy/Kulas) - towarzysz Ignatowicza spod celi
  • Ala Pizoń (40+) - śmieje się głośno, znajoma Żaka, była kierowniczka komisu, bardzo zadbana i bardzo umalowana
  • Teresa Tobolczyk - wyszła za jakąś szychę, ekspedientka w komisie
  • długowłosy młodzieniec w niebieskiej “szwedce”, tłuste włosy i tępe spojrzenie, dystrybuuje porno-zdjęcia
  • Waldek - złodziej samochodów
  • Lila (19) - fryzjerka, zgrabny, ale brzydki rudzielec o powiekach wysmarowanych ciemnym tuszem
  • Iza - uczennica liceum ogólnokształcącego, chuda o figurze chłopaka i trójkątnej twarzy, zalękniona myszka

Listonosz alarmuje milicję po znalezieniu zmasakrowanych zwłok niejakiego Ignatowicza. Bezimienny narrator już post factum opowiada o wszystkich wątkach, jakie pojawiły się w sprawie i które doprowadziły do spektakularnego finału, gdzie w mieszkaniu denata morderca wyznaje swoje grzechy. Ignatowicz, niespecjalnie rokujący jako student medycyny, zostaje lekarzem-ginekologiem. Niestety, jego skłonność do alkoholu[1] i życiowe porażki sprawiają, że się stacza - zła diagnoza, kończąca się śmiercią matki i dziecka, śmierć własnego dziecka, opuszczenie przez żonę, czy wreszcie zwolnienie dyscyplinarne i więzienie. W więzieniu zaprzyjaźnia się z niejakim Żakiem, cwaniaczkiem-fotografem, z którym po wyjściu na wolność rozkręca biznes - fotografują nagie damy, że niby do filmu, a następnie zaczynają je szantażować. Nagie zdjęcia wyciekają przypadkiem, po kradzieży samochodu Ignatowicza, bo początkowo narrator, widząc łazienkę przerobioną na ciemnię, pozbawioną jakichkolwiek klisz i odbitek, ma jedynie poczucie, że czegoś brakuje, ale nie zastanawia się, czego. Podsumowując, to jedna z tych historii, gdzie zamordowany jest tak wyjątkowo szkodliwy (alkoholik, szantażysta, przemocowiec, spowodował co najmniej dwie śmierci albo więcej), że w zasadzie nikomu nie zależy na wyjaśnieniu zbrodni.

[1] "Czasem tylko alkohol od niego jechał, ale czy to coś nienormalnego, że się od czasu do czasu wypije?"

Się pali: marlboro (ale rzadko, bo drogie).

Inne tej autorki tutaj.

Inne z tego cyklu tutaj.

#125 (przeczytałam też po raz kolejny EW092)

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 8, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, kryminał, panie, panowie, prl - Komentarzy: 9


Yaa Gyasi - Droga do domu

Wielopokoleniowa saga o dwóch przyrodnich siostrach, córkach Maame z plemienia Asante; Effia, która pozostała u boku ojca, zostaje konkubiną angielskiego kolonizatora, zaś Esi, wykradziona z wioski, do której uciekła jej matka, trafia do twierdzy jako niewolnica. Przez siedem pokoleń autorka pokazuje epizody z życia obu gałęzi rodu, zarówno na Złotym Wybrzeżu (współcześnie Ghanie), jak i w Stanach Zjednoczonych. Opowieści są porażająco smutne - niewolnictwo, przemoc, bezprawie, bycie pariasem wśród swoich, choroba psychiczna, porwanie, systemowe wykluczenie i narkomania, symbolicznie to wycinek losów wszystkich rodzin, rozerwanych przez handel ludźmi. Mimo tego wszystkiego jest też miłość - rodzicielska, romantyczna, czasem zakazana, podana zgrabnie mimo dramatu wokół.

Moim jedynym zarzutem do książki jest jej epizodyczność - opowieści o przedstawicielach każdego z pokoleń są mini-opowiadaniami, urywają się, zanim cała historia zostanie opowiedziana. Zniknięcie ciężarnej żony jednego z bohaterów, porwanej przez łowców zbiegłych niewolników kończy się nagle, żeby w następnym rozdziale przejść już do dorosłego syna, który urodził się w niewoli. Podobnie jest w kilku innych historiach. U mnie to pozostawiło pewien niedosyt, chociaż książka jest dość obszerna.

#124

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 6, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, beletrystyka, panie - Skomentuj


Ann Cleeves - Grząska ziemia

Umiera sąsiad Pereza, schorowany staruszek, w szpitalu. Podczas pogrzebu osuwa się skarpa, błoto z osuwiska niszczy cmentarz oraz dom stojący niedaleko. W domu nikt nie mieszkał od śmierci jego właścicielki przed laty, ale na wszelki wypadek ekipa porządkowa przegląda ruiny i znajduje ciało nieznanej kobiety w jedwabnej, czerwonej sukni. Po wstępnych oględzinach okazuje się, że nie zginęła z powodu katastrofy naturalnej, tylko ktoś ją udusił, a osunięta masa ziemi tylko przyspieszyła odkrycie zwłok. Dla wsparcia Pereza przybywa na wyspę Willow Reeves, napięcie między bohaterami jest coraz większe, co sprawę nieco komplikuje, tym bardziej, że podejrzani są znowu jego najbliżsi sąsiedzi. Odkrycie tożsamości ofiary, jeszcze jedna śmierć i dramatyczny finał, w którym uczestniczy morderca, Willow i Perez.

Miałam poczucie, że to ostatni tom tetralogii (siódmy, wiem), ale wtem pojawił się kolejny - ósmy - tom.

Inne tej autorki tutaj.

#123

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 5, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, kryminał, panie - Skomentuj


Margery Allingham - Jak najwięcej grobów

Wyznam, że ta ksiązka jest tak skomplikowana, że wprawdzie zaczęłam słuchać audiobooka w ramach niekrępującej rozrywki w ramach podwożenia dziecka do i ze szkoły, ale odkryłam, że absolutnie nie nadążam, nie wiem, kto jest kim, więc przeczytałam też ebooka. Nie żebym zapanowała nad narracyjnym chaosem, tym bardziej, że autorka stosuje sztuczki typu “a wtedy detektyw odbył znamienną rozmowę, która mu wiele wyjaśniła”, ale przynajmniej wiem, kto zabił. Nie jest to oczywiście wina Rocha Siemianowskiego, który czyta świetnie, tylko materiału wejściowego.

Albert Campion ma zostać gubernatorem gdzieś na rubieżach Imperium, wyjazd z dziećmi i małżonką oraz prestiż. Ale to nie jest zupełnie o tym, a o śledztwie, jakie nieoficjalnie prowadzi na Apron Street na prośbę trzech osób - służącego, dawnego szefa-policjanta i znajomej aktorki. Aktorka, Rene, prowadzi pensjonat, w którym - między innymi - zamieszkuje ekscentryczna acz zubożała rodzina Palinode’ów. Wszyscy, poza 20-letnią osieroconą siostrzenicą, są już dość wiekowi, stąd nie dziwi nikogo, że dwójka z rodzeństwa zmarła w niedużym odstępie czasowym od siebie. Nie dziwi do momentu, kiedy lokalny lekarz zaczyna dostawać anonimy, sugerujące, że zaniedbał odkrycie, że oboje zmarli zostali otruci. Campion szuka motywu, szuka osoby wysyłającej anonimy, a zanim zlokalizuje zbrodniarza, natyka się na kilka innych tajemnic, usiłowanie zabójstwa i samobójstwo oraz uczestniczy w pościgu za karawanem.

To nie tak, że ta książka jest zła czy źle napisana, tylko sposób narracji jest dość przestarzały, a tempo powolne. Dialogi są zabawne, postaci świetne, opisy czasem zawierają perełki słowne (“na pierwszy rzut oka wyglądał jak tylna część słonia z pantomimy”), a jak ktoś lubi angielskie klasyczne kryminały, to może nawet będzie zachwycony.

#122/#2

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 1, 2020

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2020, kryminał, panie, klub-srebrnego-klucza - Skomentuj


Emily St. John Mandel - Stacja Jedenaście

Podczas przedstawienia “Króla Leara” na scenie na zawał umiera znany aktor, Arthur Leander. Jeevan, który rezygnuje z bycia paparazzim, a chce zostać ratownikiem medycznym, wdziera się na scenę i udziela pierwszego pomocy do przybycia karetki. Wszystko to obserwuje Kirsten, dziecięca aktorka. Aktor umiera, ale nie dlatego ta noc dla wszystkich będzie znacząca - właśnie wybuchła epidemia “gruzińskiej grypy”[1], ogromnie zaraźliwa i nieuleczalnie śmiertelna. Przepełnione szpitale, ludzie próbują wyrwać się z miast w bezpieczne miejsca, coraz więcej śmierci, stopniowo cywilizacja upada - nie ma kto nadzorować fabryk, produkcji prądu, zamiera internet. Właściwa część opowieści, przerywana dygresyjnymi historiami z przeszłości, skupionymi wokół Arthura i jego bliskich, dzieje się dwadzieścia lat później, na opustoszałej ziemi. Kirsten, osierocona przez rodziców, podróżuje z trupą aktorsko-muzyczną, dostarczając ocalałą muzykę klasyczną oraz sztuki Szekspira enklawom ocaleńców. Czasem trafiają do ludzi, którzy są wdzięczni za powiew starego świata, czasem muszą uciekać, napotykając na agresję i zdziczenie. Oczekiwana wizyta w jednej z osad, gdzie zostawili parę przyjaciół, oczekujących dziecka, zmienia ich plany, kiedy okazuje się, że osadę przejął samozwańczy prorok. Uciekają przed nim śladem przyjaciół, do Muzeum, miejsca, gdzie podobno zostały resztki cywilizacji.

Ta opowieść to zgrabnie splecione wątki z życia najpierw aspirującego, potem już sławnego aktora i ludzi, którzy w jego życiu byli. Niektórzy z nich należą do tych 99% ludzkości, która nie przeżyła pandemii, ale ich wpływ na przyszłość żyjących był istotny. Czasem związek jest pretekstowy - Kirsten wozi ze sobą unikatowe komiksy (tytułową “Stację Jedenaście”), tworzone przez wiele lat przez Mirandę, pierwszą żonę Arthura; Clark - przyjaciel i prawnik aktora - ocalał, wsiadając do nieskażonego samolotu do Toronto, żeby zorganizować pogrzeb przyjaciela; wreszcie Jeevan, ostrzeżony przez znajomego, kiedy dowiadywał się tragicznej nocy o życie Arthura, odizolował się z bratem z zapasami wody i jedzenia. Widziałam zarzuty, że książka jest nijaka i o nic w niej w sumie nie chodzi, a związki między ludźmi są przypadkowe i nieznaczące. Częściowo się z tym zgadzam, rzeczywiście nie ma tutaj spektakularnego finału czy zaskoczenia, ale historia jest ciekawa, a samo podejście do pandemii, upadku świata czy wymierania ludzi, którzy są skłonni odczuwać nostalgię za samolotami, telewizją czy internetem - bardzo realne.

[1] Grypy, dodajmy, zlekceważonej początkowo, wszak Gruzja i Rosja są po innej stronie świata. Do pierwszego samolotu z zarażającym pasażerem. Książka jest z 2015, jakbyście się zastanawiali.

Inne tej autorki:

#116

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 14, 2020

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2020, panie, sf-f - Skomentuj