Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Emily St. John Mandel - Szklany hotel

Skomplikowana, asynchroniczna historia życia przyrodniego rodzeństwa z kanadyjskiej wysepki - Paula i Vincent. Po posklejanym z kawałków dzieciństwie, drogi obojga się rozchodzą, czasem wpadają na siebie w nurcie życia. Paul jest aspirującym muzykiem i narkomanem, Vincent pracuje dorywczo. Paul - po kolejnym odwyku - sprząta w luksusowym hotelu na rodzinnej wyspie, gdzie Vincent jest barmanką. Paul kradnie filmy, które Vincent nagrała i dodaje do nich muzykę, na czym opiera swoją karierę; widzi przypadkiem Vincent na widowni, ale ta znika. Po incydencie w hotelu na wyspie, gdzie ktoś kwasowym pisakiem wytrawił na szkle dziwny napis, Paul rzuca pracę, a Vincent zostaje konkubiną bogatego biznesmena Alkaitisa. Opowieść przeskakuje między czasami prosperity a byciem w dołku po tym, kiedy firma biznesmena okazała się być piramidą finansową: on ląduje w więzieniu z wyrokiem 170 lat, ona znika, by pojawić się jako kucharka na transatlantyckim statku. Głos narracji przechodzi przez znajomych Alkaitisa, namówionych przez niego na inwestycję i znających Vincent, czy pracowników jego firmy. Podobnie jak w poprzedniej powieści, przechodząca od człowieka do człowieka narracja przypomina skrzydełka motyla chaosu, których drobny ruch uruchamia pewne mechanizmy. Finał jest klamrą zamykającą losy wszystkich, aczkolwiek dla mnie był nieco rozczarowujący, po rozmachu całej historii. Mimo nieco dziwnego finału, nie mogłam się oderwać od lektury, mimo że mam mocno ograniczoną uwagę (covid brain, nie polecam).

Inne tej autorki.

#2

Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 12, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie - Komentarzy: 2

« O porankach w parku - Małgorzata Piera - Ogród wyobraźni hrabiny von Arnim »

Komentarze

Tores-
Jaka piękna prezentacja możliwości naszego języka w zakresie dostarczania informacji o bohaterach wyłącznie poprzez formy gramatyczne :D Popadłam w chwilowy stupor nad Paulem i Vincent ;)
Zuzanka
@Tores-, prawda? Wyjaśniają, że nietypowe nawet na Kanadę imię Vincent pochodzi od nazwiska poetki.

Skomentuj