Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminal

Ryszard Ćwirlej - Śliski interes

Grudzień 1983. Mieszkańcy Poznania głównie interesują się tym, co przed świętami "rzucą" do sklepów, chyba że są dozorcami, wtedy interesują się tym, ile śniegu napadało, bo muszą sprzątnąć. Albo Teosiem Olkiewiczem, który nade wszystko pragnie dostać śledztwo w sprawie chrzczonej wódki w poznańskim Polmosie, bo po pierwsze od wódki jest ekspertem, a po drugie liczy się dobro obywateli (i może przy okazji coś skapnie do schowania w piwnicy przed żoną, która niszczy alkohol, robiąc z niego ajerkoniak). Problem w tym, że bardziej nagląca jest sprawa wypatroszonych zwłok, znalezionych w kupie śniegu pod Modeną, które przypadkiem wpadają Olkiewiczowi, zastępującemu na dyżurze kolegę. Na Mirka Brodziaka nie można chwilowo liczyć, bo pojechał ostrzec swojego kumpla, Grubego Rycha, że SB się na niego szykuje. Nie żeby Teofil jakoś specjalnie narzekał - udaje mu się napić przy każdej chyba okazji, a dodatkowo najpierw poznaje (w sensie biblijnym) ochoczą kierowniczkę sklepu, która pod kitelkiem ma czerwoną bieliznę, a potem zacieśnia przyjaźń z młodą sąsiadką z Wildy. Szczęśliwie wszystkie sprawy - wódka, tajemnicze zwłoki z importu i ścigający Grubego Rycha bandyci - splatają się ze sobą, żeby zakończyć się szczęśliwym finałem.

Do łez ubawiło mnie wplecenie powieści, pisanej przez porucznika Marjańskiego na konkurs (oczywiście w serii niebieskich zeszytów "Ewa wzywa 07"), w której na podstawie opowieści Teosia konstruuje pięknego produkcyjniaka, opisującego, jak naprawdę wyglądało śledztwo. Prawie tak bardzo mnie to rozbawiło, jak to, że główna kwatera konkurencji Grubego Rycha - bandy Żurawia - mieści się tuż koło mojej pracy, na styku ulic Kujawskiej i Mazowieckiej. Dwa razy dziennie przejeżdżam, dwa razy dziennie się uśmiecham.

Inne tego autora.

#66

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela października 16, 2016

Link permanentny - Tagi: 2016, kryminal, panowie - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Martha Grimes - Fadeaway Girl

Napisaną po 5 latach kontynuację "Hotelu Belle Rouen" przeczytałam 3 lata po poprzednim tomie i fakt, że napisałam o tym notkę upewnia mnie po raz kolejny, że mam absolutną (i jakże ekonomiczną) umiejętność zapominania fabuły, bo dałabym się pokroić, że w życiu książki na oczy nie widziałam. A jednak. U mnie minęły trzy lata, a akcja zaczyna się jakiś tydzień po zakończeniu poprzedniego tomu - Emma pisuje do lokalnej gazety kolejne reportaże o tym, co się jej przydarzyło. A raczej nie pisuje, bo po napisaniu dwóch części straciła wenę i skupia się na wyjaśnieniu tajemnicy zaginięcia dziecka w hotelu Belle Rouen metodą opisaną w poprzednich tomach - chodzi od człowieka do człowieka (również obcych), zadaje pytania nie wprost i - co ciekawe - dociera do sedna. Pomaga jej w tym przypadek - do La Porte przyjeżdża po ponad 20 latach ojciec zaginionego dziecka, a w hotelu Paradise pojawia się cwaniakujący młodzieniec, któremu Emma nie ufa. Sprawa kończy się krwawo, na szczęście omijając dziewczynkę; nie wiem, czy autorka nie szykuje kolejnego (albo i kolejnych dwóch) tomu.

Jak nie dla wyjaśnienia tajemnicy, tak dla dusznego, letniego klimatu małych amerykańskich miasteczek i ich czasem ekscentrycznych mieszkańców warto spędzić czas na czytaniu. W tle 90-letnia ciotka Aurora popija kolejne koktaile, przyrządzone przez Emmę z kradzionego alkoholu (chętni mogą wyłuskać przepisy). Brat Emmy - Will - ze swoim przyjacielem Millem przygotowują kolejne przedstawienie, chociaż nie ma wielkiego wpływu na akcję; jest za to pół samolotu, chmury, a lokalne dziewczęta pląsają w strojach baletowych na próbach. Pani Graham pysznie gotuje, co autorka pieczołowicie wylicza każdego dnia, niezadowolona jest tylko chimeryczna rezydentka, panna Bertha, której Emma psuje każdą potrawę za pomocą ostrych papryczek i sosu rokforowego. Kiepską matką okazuje się tym razem współwłaścicielka hotelu, pani Davidow, która swoją dziwnie się zachowującą córkę Ree-Jane każe odwieźć do szpitala psychiatrycznego.

Inne tej autorki tutaj.

#64-65

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 10, 2016

Link permanentny - Tagi: panie, 2016, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Ian Rankin - Na krawędzi ciemności

Dość nietypowa sprawa, nawet jak na Wydział Skarg/Etyki - na prowincji policjant zostaje oskarżony o molestowanie aresztowanych kobiet, a co ciekawe, osobą oskarżającą jest jego wuj, również policjant, tyle że na emeryturze. Ekipa Malcolma Foxa przyjeżdża, natyka na mur niechęci na posterunku i gdyby nie to, że najpierw ginie wuj, a potem siostrzeniec, wszystko zakończyłoby się enigmatycznym raportem. Ślad prowadzi w przeszłość, a co ciekawe, również w przeszłość Foxa.

Prywatnie Fox dzieli czas między pracę, a dom opieki, w którym przebywa jego ojciec. Kłóci się z siostrą, Jude, które z nich jest bardziej zaangażowane w opiekę nad coraz bardziej chorym ojcem. Podczas prowadzenia śledztwa kontaktuje się z Evelyn Mills, z którą dopuścił się przyjemnego zapomnienia na konferencji. Mimo wielokrotnych aluzji, nie decyduje się kontynuować (i mam wrażenie, że raczej nie jest to kwestia, że Evelyn jest mężatką, ale takiej ogólnej ospałości).

Tłumaczenie, hm, nierówne. Pojawiają się np. kanapki i chipsy, ale już następnym razem panowie jedzą rybę z frytkami.
Się je: szkocki krupnik na baraninie(?), kanapki z jajkiem i rzeżuchą, haggis (oczywiście z frytkami).
Się pije: irn-bru (Fox nie pije alkoholu).

Inne tego autora tutaj.

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 30, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, kryminal - Skomentuj


Colin Dexter - Ostatni autobus do Woodstock

Lata 70., Oxford. Inspektor Morse prowadzi śledztwo w sprawie zamordowania i gwałtu młodej maszynistki[1], znalezionej na podwórku za pubem. Śledztwo idzie dość mozolnie, bo ani nikt nie chce się przyznać do podwiezienia denatki i jej koleżanki autostopem, na co jest świadek, ani wspomniana koleżanka się do towarzystwa ostatniego wieczoru nie przyznaje. Wiadomo, że pojawił się czerwony samochód, a bardzo prawdopodobne, że tajemniczy list napisany na maszynie może wyjaśnic tajemnicę.

To nie jest ten uroczy, młody inspektor Morse z serialu Endeavour, tylko starszy, źle ubrany, nieco nieokrzesany (acz ciągle kochliwy) policjant dobrze po 40. Gdzieś w tle przewija się informacja, że studiował kiedyś w Oxfordzie, wśród wykładowców są podejrzani, ale równie dobrze akcję tego tomu można by osadzić gdziekolwiek. Jak przystało na lata 70., się dużo pali (wszyscy). Morse, samotnik, zwykle żywi sie w pubach, ale i sam sobie gotuje ("przysmak złożony z bekonu, pomidorów i grzybów"). Kiedy niespodziewanie wpada na pomysł, żeby zagipsować dziurę w ścianie, spada z drabiny i boleśnie uszkadza stopę; niespodziewanie posuwa to śledztwo do przodu.

Pobocznie - jako jedno z miejsc akcji pojawia się Pałac Blenheim - zdecydowany must-have na liście miejsc na następną wycieczkę do pięknej, wesołej Anglii.

[1] Takiej od maszyny do pisania, a nie lokomotywy.

Inne tego autora:

#48

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 2, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panowie, kryminal - Skomentuj


Daria Doncowa - Nieściśle tajne

Dasza zatrzymuje się na bazarku w celu kupienia pysznego czebureka, ale zamiast tego trafia na strzelaninę (co okazuje się kompletnie niezwiązane z późniejszymi wydarzeniam).W domu ma gościa[1] - Galę, kompletnie nieznajomą osobę (córkę koleżanki drugiej teściowej swojego byłego męża), którą ma się zająć i dobrze wydać za mąż. Nie wydaje się to problemem w zestawieniu z odkryciem w bagażniku luksusowego Volvo zwłok zastrzelonego właściciela wydawnictwa, Nikitina. Dasza oddaje zawartość bagażnika milicji, zajmuje się Galą (luksusowy fryzjer i kosmetyczka, droga garderoba i zaproszenie na miesiąc do domu znajomego naukowca, roztargnionego fizyka, Michaiła[2]) i poszukiwaniami zaginionego francuskiego znajomego o rosyjskich korzeniach, Basile'a Korzinkina, prowadzącego interesy z zamordowanym delikwentem z bagażnika Daszy.

Reszta jak zwykle - informacje uzyskiwane są za pomocą szastania 100-dolarówkami oraz przebieraniem się za osoby biedne, ponieważ nikt nie rozpozna zwykle obnoszącej się z Diorem, Chanel i Givenchy Daszki w źle pomalowanej samoopalaczem i odzianej w tanią, chińską kurtkę prowincjuszce. Na jedną z akcji zabiera przyszywaną wnuczkę z pieskiem, który ma cenną cechę - w obcym domu robi kupę na dywan, co pozwala na dyskretne przeszukanie lokalu pod pozorem szukania sprzętu do sprzątania. Niektóre drzwi otwiera też kupiona za 5 rubli na bazarze legitymacja milicyjna.

[1] Nie jest to jedyny gość w tym tomie, pojawia się również prawie 90-letni były przyszywany teść Daszy, Jefim Iwanowicz, nielubiany przez wszystkich hazardzista, dodatkowo rozsiewający po domu pornografię z osobami po amputacji, co przyspiesza rozwiązanie jednego z wątków śledztwa. Zawsze, kiedy czytam z pozoru lekkie, rosyjskie kryminałki, zastanawiam się, ile tych zabawnych historii (okaleczanie dam wątpliwej reputacji, żeby sprzedać je w seks-niewolę w zdegenerowanym Paryżu czy organizowanie znudzonym zagraniczniakom ekskluzywnego urlopu w rosyjskim więzieniu) jest opartych na rzeczywistych wydarzeniach.

[2] Mimo że kompletnie nie ma to związku ze śledztwem, absurdalnie, dwójka nieudaczników - Gala, która okazuje się błyskotliwym fizykiem-teoretykiem i absurdalnie nieogarnięty Michaił zaręczają się ze sobą.

PS Tytuł od czapy, w oryginale również.

Inne tej autorki tutaj.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 31, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Komentarzy: 1


Kaja Malanowska - Mgła

Zofia zostaje zamordowana w swoim domu, nie widać śladów włamania, a na miejscu zbrodni leży młotek. Nie ma odcisków palców, a pikanterii dodaje fakt, że denatka była we wczesnej ciąży. Przypadkowo zmontowany zespół - stary rutyniarz Marcin Sawicki, zwany Sawojem i świeżo przeniesiona do stolicy Adela Rochniewicz, szybko nazwana Mimozą - mają wiele wątków do rozwikłania: wspomniana ciąża, leczenie psychiatryczne, dwóch byłych chłopaków, z czego jeden w seminarium duchownym, naciski z Ministerstwa, emigranci zza wschodniej granicy czy kończące się tragedią przecieki do prasy z samej komendy. Do tego oboje mają własne problemy - od Sawoja odchodzi żona, a Ada ma traumy z przeszłości, co owocuje koszmarnymi snami, oraz siostrę przyrodnią, nie do końca spójną.

Akcja toczy się wolno, snuje się jak tytułowa mgła - a to nie ma kim poszukać lekarza po skrawku recepty, a to brakuje funkcjonariusza do ochrony, szef naciska na szybkie rozwiązanie, włamywanie się do komputera denatki zajmuje ładne kilka dni, produkowane są tony raportów, których nikt nie czyta. Nie dziwi, że nie wszyscy policjanci są nieskazitelni, zdarzają się gwałty, bicie przesłuchiwanych, wprowadzanie w błąd. Polska, a nie Ameryka; klimat "Drogówki" Smarzowskiego, a nie "Ojca Mateusza".

Nie kupiłam patentu z intuicją Adeli, wypływajacą z jej snów - po pierwszym, dość drastycznym, zaczęłam je zwyczajnie omijać na poły z obrzydzeniem, na poły ze znudzeniem. Dodatkowo bohaterka, która zostawia w domu głodnego kota bez opieki, bo ma fantazję spać w mieszkaniu denatki - słabe.

#44

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 25, 2016

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2016, panie, kryminal - Komentarzy: 2