Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wiedeń - city break

[27-30.08.2025]

Nasłuchałam się o Wiedniu, że oszałamia, najpiękniejsza europejska stolica, a secesją można się pocierać na każdym rogu. Nie mówię, że się z tym nie zgadzam, ale. Poznań, w którym mieszkam, jakby dostał trochę dofinansowania na sensowne remonty budynków, absolutnie nie ma się czego wstydzić w kwestii jakości tkanki miejskiej; wiadomo, z zachowaniem proporcji, bo takiego Hofburgu na ponad 2000 pokoi nigdy nie było. Druga obserwacja - nie widziałam w zasadzie większej różnicy między Wiedniem a Berlinem, Wiedeń to Berlin, którego nie zdemolowano w 1945 roku i nie podzielono na kawałki, przez co się nie rozwarstwił. Podsumowując - piękne miasto, ale żeby zwaliło z nóg to nie. Mieszkałam w dzielnicy 2 - Leopoldstadt, tuż przy Praterze, który dla odmiany mnie nieco rozczarował, bo to ogromne, ale całkiem współczesne, hałaśliwe i tandetne wesołe miasteczko; nie byłam w muzeum, może tam było bardziej klimatycznie. Zaleta - z diabelskiego młyna ładny widok na miasto. Leopoldstadt to mieszanina biurowców, arterii i klimatycznych secesyjnych kamienic z okazjonalnymi plombami, takie normalne miejsce do życia - szkoły, parki, restauracje. Bardzo spodobał mi się zupełnie nieturystyczny Karmelitermarkt, z warzywami, rzemieślniczymi serami, piekarniami i kawiarenkami; najlepsze śniadanie w Wiedniu.

Wynajęłam uroczy, cichy - bo z widokiem na zieleń i podwórko, choć kompaktowy apartament w starej, właśnie remontowanej kamienicy. Młodzież dostała swój oddzielny pokój, chociaż była to tzw. służbówka, w której mieściło się łóżko i nic więcej, ale było okno i można było zamknąć drzwi. Jedyna wada - szukałam miejsca z parkingiem, wynajmujący potwierdził, że parking jest, nie trzeba rezerwować, po czym tuż przed przyjazdem się okazało, że parking owszem jest, ale publiczny i płatny, 800 metrów dalej. Nie była to ostatecznie wada, ale zirytowało mnie wprowadzanie w błąd, bo w takim ujęciu każdy lokal ma parking.

Adresy:

Café am Park / Cafemima / Joseph Brot Gasthaus Reinthaler / Mesze_Vienna

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday October 23, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: austria, wieden - Komentarzy: 2

« Andrzej Sapkowski - Pani jeziora - Hakan Nesser - Szachy pod wulkanem »

Komentarze

Theli
Byłam w Wiedniu raptem kilka dni wcześniej (pierwszy raz w życiu) i w sumie mam podobne uczucia. Ładnie, ale pewnie już nie wrócę. Na pewno by zachwycił, gdybym pierwszy raz była tam jako nastolatka, gdy Polska była nieco brzydsza i gdy nie widziałam jeszcze paru innych ładnych miejsc. Do tego rozczarowanie, bo jedliśmy tylko jeden obiad i akurat trafliśmy tak średnio, Był też moment, gdy bardzo chcieliśmy siąść na kawę i ciasto i długo trwało, zanim coś znaleźliśmy (miejsca z kelnerami w liberiach raczej nie są dla nas) Za to Rzym rzucił mnie na kolana.
Zuzanka
Ja planuję wrócić, bo mnóstwo ciekawego do zobaczenia (Hofburg, muzea, pałace, Donauturm, kościoły z wieżami widokowymi), pojeździć więcej metrem (wiem, mam dziwne hobby) czy wręcz porelaksować się w winnicach dookoła. Tyle że daleko z Poznania, więc pewnie nie będzie okazji w najbliższych latach.

Skomentuj