Więcej o
Fotografia+
[Drobiazgi z 2016 i 2017 oraz 15.11/31.12.2020]
Łęgi Dębińskie zawierają park, który teoretycznie nazywa się Parkiem Jana Pawła II, ale nikt go tak nie nazywa, bo wszyscy i tak wiedzą, że to Łęgi. Przepięknie wiosną, przepięknie latem, w tym roku - przy okazji porannych zakupów na pobliskiej Giełdzie Kwiatowej - łapałam słońce w listopadzie i grudniu. Park nie jest duży, ale ładnie zaplanowany, można na pizzę do Mamma Wilda (nie trafiłam jeszcze, może się uda, jak świat wróci do normy) albo do SPOT-u.
Sierpień
Maj
Listopad
Grudzień
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday February 10, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
legi-debinskie
- Skomentuj
[31.01.2021]
Jestem człowiekiem dotrzymującym słowa, więc skoro ponad 5 lat temu obiecałam sobie, że wrócę pospacerować sobie przy pięknych, zabytkowych lubońskich domach, to czas nadszedł, żeby to zrobić. A że planowałam zrobić to za tydzień albo za pół roku - szczegół. Dla ustalenia uwagi - mieszkam na obrzeżach Poznania, kilometr od granicy Lubonia, a co najmniej raz w tygodniu przejeżdżam przez do delikatesów w Puszczykowie albo zawieźć młodzież do koleżanki (niekoniecznie w pandemii). Więc rozumiecie, pięć lat.
W niedzielny poranek, na haju wygenerowanym porannym słońcem, wstałam bladym świtkiem koło 9, umyłam zęby i pojechałam w śnieg. Najpierw na Armii Poznań, gdzie przepiękne ceglane kamienice, ozdobione detalem i dyrektorska willa, a potem w głąb uliczki Cyryla Ratajskiego, na osiedle przy danych Fabrykach[1] Drożdży (Sinnera) i Przetworów Ziemniaczanych (Koehlmanna). A potem po bułeczki na śniadanie i bukiet tulipanów, bo niedziela handlowa.
GALERIA ZDJĘĆ.
[1] Rozsypujące się budynki fabryk opodal czekają na nielitościwą rękę dewelopera, który wyburza i stawia betonowe koszmarki.
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday February 4, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tag:
lubon
- Komentarzy: 1
[30.01.2021]
Mimo wielu wizyt w Rogalinie, nigdy nie byłam tu zimą; wcześniej nie miałam takiej ciśnienia na przygodę, zimą wystarczyło susłowanie pod kocem i Palmiarnia. Jak widać, Rogalin i w śniegu bardzo, klimat nieco jak w "Lśnieniu", a za ciśnienie na przygody na razie podziękuję (wiecie kto, wiecie co, wiecie gdzie).
Smutno mi trochę, bo nie dogaduję się już z moją lustrzanką. Z bliska - pięknie, a to bokeh zrobi przecudny, kolory złapie, światło rozproszy, nie mam zarzutów. Za to z daleka - bez względu na obiektyw - robi zdjęcia, które oględnie można określić jako meh, nieostre, mimo że i światło ma, i punkt ostrości tam gdzie trzeba. Czytałam o prawdopodobnych przyczynach, jak przezwyciężę inercję, pewnie oddam do serwisu, ale rozglądam się też za czymś nowym, chętnie bez lusterka. Żeby lekkie, z wymiennymi obiektywami, bo oczywiście jasna stałka forever, ale czasem jednak bym coś zbliżyła, zwłaszcza jak włażę wysoko. Telefon, odpukać, pokrywa mi aktualnie większość potrzeb, ale nie robi takiego pięknego bokeh jak obiektyw 50mm. Smutno, bo spędziłam z Nikonem kilkanaście lat, smutno, bo nie lubię wybierać. Ale chyba czas.
GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzednie notki: 2019, 2015 * 2013 (październik) * 2013 (maj) * 2012 * 2010 * 2008.
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday January 31, 2021
Link permanentny -
Tag:
rogalin -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+
- Komentarzy: 2
[20.12.2020 - 17.01.2021]
Od kilku lat czekałam na śnieg, żeby pokazać pocztówkowo piękne, choć smutne okolice - poniemieckie baraki. W latach 1941-1943 wysiedlano do nich Polaków mieszkających w centrum miasta, często z przymusem pracy w HCP. Po wojnie przy Opolskiej, Wieluńskiej, Gliwickiej czy - opodal - Czechosłowackiej, mieszkali bezrobotni i niewydolni finansowo. Od kilku lat powoli snują się plany przeprowadzenia mieszkańców, ale niespecjalnie sprawnie to idzie. Po stanie ulic - nieasfaltowanych ani niebrukowanych - sądząc, celowa polityka zaniedbań ma się tu dobrze. Domy są różne - czasem skrajnie zaniedbane, nieotynkowane i rozsypujące się, ze śmietnikiem w przedogródku, czasem w kafelkach i ze złotymi szprosami. Więcej na wikipedii.
Na Czechosłowacką trafiłam w mroźny grudniowy poranek i zostałam zaanektowana przez lokalnego biało-burego, który stwierdził, że czekał na mnie całe swoje życie. Na Opolskiej zmarzłam w styczniową niedzielę przy -9.
Czechosłowacka
Opolska
GALERIA ZDJĘĆ.
Poprzednie epizody: Kolonia mieszkaniowa przy ul. Wspólnej * Kolonia robotników kolejowych * Osiedle dla bezdomnych i bezrobotnych.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday January 23, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
debiec
- Komentarzy: 6
Ogródek babci I. brzęczy owadami, szumi wiatrem w liściach, czasem przemknie się kot sąsiadów (i nikt mi nie wierzy, że kot mi się pozwolił wyczochrać oraz wykonał #pokabrzuszek, przecież on taki niedotykalski). Cały rok coś w nim jest, nawet zimą, mimo że babcia I. zawsze mówi "Ale tu nic nie ma ciekawego, pozarastało wszystko, a ogórki mi coś zeżarło". Pozbierałam trochę koloru z ostatnich dwóch lat, mnie bardzo cieszy, chociaż to nie moja praca.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday January 16, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tag:
trzcianka
- Skomentuj
[15.09.2020]
Bo skarżyłam się, że nie ma wiewiórek na Cytadeli, nieprawdaż? W lipcu podjęłam nieudaną próbę, kiedy to tuż po wejściu na Cytadelę przepłoszył mnie rzęsisty (i jak mam na myśli rzęsisty, to taki, że wszystko płynęło, mokra byłam do majtek) letni deszcz. Za to pewnego jesiennego popołudnia, kiedy od późnych róż przeszliśmy do Ogrodu Kwiatów, znienacka, w złotej godzinie, wyskoczyło na mnie stado wiewiórek. Bardzo szczęśliwym człowiekiem byłam tamtego popołudnia.
GALERIA ZDJĘĆ (również z wiosny).
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday January 7, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
cytadela
- Skomentuj