Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Jo Nesbø - Łowcy głów

Jak bardzo lubię Nesbø piszącego o wysoce moralnym acz nie do końca przepisowym i czasem nietrzeźwym Harrym Hole'u, tak historia zarozumiałego head huntera, Rogera Browna, który dodatkowo utrzymuje się z kradzieży dzieł sztuki, nie podobała mi się wcale. Szukając dyrektorów i innych ważnych ludzi odpytuje kandydatów o zainteresowania ze szczególnym uwzględnieniem dzieł sztuki, następnie sprytnie się włamuje i podmienia obrazy na fałszywki. Nadwyżki finansowe lokuje w galerii sztuki ukochanej żony, bo czuje się winny, że kazał jej przed laty usunąć ciążę. I do tego jest nadętym bucem, jeśli jeszcze nie wspomniałam. I jakoś się wszystko kręci, aż trafia do niego z polecenia żony wysoko notowany na giełdzie służbowej Holender. Potem się wszystko nagle przestaje kręcić (w trakcie przestawania pada trochę trupów, wychodek służy jako wonna kryjówka, a liczba zwrotów akcji godna jest wczesnego Deavera).

Książka w stylu podobna do "Handlarza broni" Hugh Laurie, pisana w podobnym hollywoodzko-efekciarskim stylu, z monologiem wewnętrznym bohatera. Owszem, świetnie się czyta, ale psychologicznie jest słaba. Nie dziwi mnie, że właśnie do kin wchodzi jej ekranizacja.

Inne tego autora tu.

#33

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 8, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Artur Andrus, Maria Czubaszek - Każdy szczyt ma swój Czubaszek

Wywiad-rzeka, jaki Artur Andrus z właściwym sobie wdziękiem przeprowadził z Marią Czubaszek. I jak nie lubię takiej formuły, tak pytania są nienachalne, nie retoryczne, wprowadzają w odpowiedzi ład i pokazują składną historię. O piciu w SPATIF-ie (i niejedzeniu zamówionych parówek), o pracy w radiowej Trójce, a wcześniej w Szpilkach, sporo o Wojciechu Karolaku i grupie znanych nazwisk z historii polskiej kultury drugiej połowy XX wieku; całość okraszona kilkoma tekstami z różnych źródeł. Warto, jak się lubi historię polskiej rozrywki.

Mam natomiast mieszane uczucia co do wielu wypowiedzi udzielającej wywiad. Zupełnie abstrahuję od tego, że na sporo spraw mamy zupełnie inne poglądy, bo każdemu wolno i innym nic do tego. Mogę lubić felietony i humoreski, mogę jednocześnie nie uwielbiać bezkrytycznie ich autora jako osoby. Nie lubię natomiast tego tonu zdziwienia, że ludzie mają inne niż pani Maria potrzeby - że chcą spać w wygodnym łóżku, skoro jej wystarczy kilka godzin snu w fotelu albo lubią jeść, skoro jedzenie jest koniecznością, a nie przyjemnością.

Inne tej autorki tutaj.

#32

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 5, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Neal Stephenson - Diamentowy wiek

Świat w przyszłości jest podzielony na strefy, oddzielone od siebie nanobotowymi strefami ochronnymi. Społeczeństwa są różne - jedne kultywują tradycje starożytnych Chin, inne - wiktoriańskiej Anglii. Wiadomo tylko, że istnieją wyraźne podziały. To książka o tym, jak napędzana nauką rewolucja modyfikuje skostniałość podziałów.

John Percival Hackworth, zdolny inżynier, wykonuje dla bogatego Alexandra Chung-Sik Finckle-McGrawa prototyp urządzenia - wyjątkowy prezent dla wnuczki bogacza - Ilustrowany lekcjonarz każdej młodej damy, interaktywny komputer, pozwalający na samodzielną i pozbawioną skrzywień naukę. Hackworth chce potajemnie stworzyć kopię Lekcjonarza dla swojej córki, jednak podczas powrotu z pracowni doktora X, kopia ginie i trafia do małej lturystki Nell, dziewczynki z nizin społecznych i finansowych. Wplata się w historię Miranda, aktorka grająca w raktywach - przedstawieniach wykupowanych przez bogatych wiktoriańczyków i kilka innych osób.

To nie tak, że mi się nie podobało. Ale odzwyczaiłam się od tego typu fantastyki - tutaj pełnego neologizmów zlepku steampunku z nanotechnologią. Przygniotła mnie warstwa słowna - za dużo techniki, tłumaczonej na użytek nieznającego świata czytelnika (i po części wyzierająca spod tekstu warstwa tłumaczenia - są cuda typu "przetwarzanie tupli"). Misja, rewolucja, socjologia, maszyna Turinga w przykładach na użytek dorastających dziewcząt. Za dużo sztafażu, za mało fabuły. Lubię ten sposób prowadzenia narracji, kiedy poszczególni bohaterowie wychodzą z przeciwległych końców świata i spotykają się na końcu w centrum wydarzeń, natomiast zupełnie nie lubię książki w książce, szczegółowo objaśnianej filozofii i wchodzenia w mistycyzm. Doceniam kreację świata, ale książka mnie zmęczyła.

Inne tego autora:

#31

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 4, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, 2012, sf-f - Komentarzy: 9


Maria Terlikowska - Kuchnia z niespodzianką

Drugi tom PRL-owskiego hitu kulinarnego. Tym razem jest mniej historii, ale jak są, to spektakularne (patrz zakup miksera i miksowanie z bez pokrywki, w efekcie czego jest przepis na zupę na suficie). Justyna i Tomek chętnie znikają w kuchni, zwłaszcza jak mama ma imieniny[1], kot Barnaba je dorsze (wiadomo, co było gorsze), mama robi zakupy i nawet tata wie, jak upiec bułeczki z jajkiem.

Ciekawe jest to, że potrawy tym razem pochodzą z całego świata: francuskie Croque-Monsieur, sałatka szopska (z przywiezioną przez ciocię z Bułgarii czubrycą i bryndzą[2]), amerykańskie hot-dogi i zupę amerykańską, węgierskie leczo, zapiekankę alzacką czy Kartoffelsalat.

[1] Doroty, 5 września.

[2] Zastępowalną serem "solan" (?).

Inne tego autora:

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 3, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Josephine Tey - Córka czasu

Inspektor Grant miał pecha, bo goniąc przestępcę wpadł do otwartego włazu kanalizacyjnego i się srodze poturbował. Leży w szpitalu, bo ma uszkodzony kręgosłup i gapi się w sufit, co go niesamowicie frustruje, a życzenia od znajomych czy nawet od przestępców dżentelmanów nie poprawiają mu humoru. Znajoma aktorka przynosi mu całą serię historycznych portretów, żeby potrenował policyjną umiejętność rozpoznawania twarzy ludzi uczciwych i przestępców. Po obejrzeniu portretu Ryszarda III (oskarżanego o zamordowanie dwóch książątek) Grant ma na tyle duży dysonans poznawczy, że rozpoczyna z pomocą szkolnych podręczników pielęgniarek, a potem z sympatycznym amerykańskim naukowcem Carradinem, śledztwo w sprawie wyjaśnienia, co stało się kilkaset lat temu.

Oczywiście wystarczy zajrzeć na wikipedię, żeby stwierdzić, że Carradine z Grantem nie zostali wielkimi odkrywcami prawdy, ale śledztwo, choć prowadzone ze szpitalnego łóżka, jest zgodne ze wszystkimi policyjnymi regułami - ważne są ślady, źródła pisane, ustalenie, kto najbardziej zyskuje i przygotowanie portretu psychologicznego uczestników dramatu. Bez plotek, pomówień, świadectw z drugiej i trzeciej ręki. Zmęczyłam się nieco, bo nie darzę wielką estymą historii Wielkiej Brytanii, a co najmniej ćwierć tomiku to wypisy z podręczników i dokumentów historycznych.

Inne tego autora, inne z tej serii:

#30

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 29, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, panie, cwa, mwa, kryminal, z-jamnikiem - Komentarzy: 2


Marian Keyes - Najjaśniejsza gwiazda na niebie

Klasycznie u Keyes kilka elementów układanki - tym razem wszyscy bohaterowie mieszkają (bądź okazjonalnie bywają) w jednym budynku, przy Star Street 66, Dublin 8.

Katie (wyglądająca jak seksowna nauczycielka) ma 40 lat i jest w nieformalnym związku z Conallem, specjalistą od zwolnień grupowych i adaptacji. Conall się specjalnie nie angażuje, a Katie zdaje sobie sprawę, że wprawdzie 40-tka to nowa 20-tka, ale na wybór całkiem nowego partnera życia może być już za późno.

Maeve i Matt bardzo się kochają, ale żyją w przedziwnym związku pełnym uników, celebrowania wspólnych śniadań, spisywania codziennie dobrych uczynków i błogosławieństw. Raz w tygodniu Maeve spotyka się z terapeutką. Oboje też - niezależnie od siebie - jeżdżą pod budynek firmy tworzącej software i przyglądają się jednemu z jej pracowników.

Pyskata taksówkarka Lydia oszczędza, więc wynajmuje mieszkanie wspólnie z Andrzejem i Janem - robotnikami z Polski. Robi sobie długie listy rzeczy, których nienawidzi (i mimo swojej długości nie są kompletne). Nazywa Andrzeja i Jana "kapustami" oraz używa słów kończących się na "-sk", więc oni także jej nie cierpią. Tyle że któregoś dnia Lydia ląduje w łóżku z Andrzejem; ot, tak wpadli na siebie.

84-letnia Jemima czeka na przyjazd adoptowanego syna, Fionna, ogrodnika, który rozpoczyna karierę w telewizji. Fionn, przystojny złotowłosy 30-latek ma rękę do roślin, a poza tym zakochuje się w każdej napotkanej kobiecie - Rosie, irlandzkiej dziewczynie Andrzeja, Maeve, którą wprawia w niewspółmierne przerażenie, a ostatecznie w Katie. Bo w pewnym momencie wszystko zaczyna się plątać - Katie rozstaje się z Conallem, Lydię zostawia chłopak z powodu incydentu z Andrzejem, Conall poznaje Lydię i chce się przedrzeć przez jej niechęć do świata. Tajemnicza istota, która podsłuchuje myśli mieszkańców (strasznie mnie irytująca, jak zawsze wszystkowiedzący i znający przyszłość narrator) po kolei dociera do najskrytszych tajemnic każdego z mieszkańców. Bez wstawek o duchach, które w jakimś tajemniczym celu kręcą się po mieszkaniach pod numerem 66 byłoby zgrabniej.

Inne tego autorki tu.

#29

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 28, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, beletrystyka, panie - Skomentuj