Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+

W czwartek Iława

[22.07.2021]

Iława składa się z Jezioraka i miasta dookoła. Teoretycznie można na Jezioraku zrobić rejs statkiem, ale w tym celu - jak w Ostródzie - trzeba odstać w tłumie, żeby kupić bilet, więc łatwo się domyślić, wybraliśmy z rodziną leniwe snucie się po okolicy, obiad i lody. Warto dowiadywać się w Informacji Turystycznej o zwiedzanie Ratusza, połączone z rejsem, wtedy się niekoniecznie trzeba tłoczyć. Najlepszy punkt w mieście to dla mnie dworzec Iława Główna, neogotycki ceglany budynek z pięknymi witrażami.

Jeziorak Urząd Miasta / Lokalesi z młodymi Urząd Miasta Wnętrza kościoła / Wnętrza dworca Jeziorak / Śledź po piracku, pyszka

Adresy:

  • Tawerna Kaper - kuchnia lokalna (sporo ryb), Jana III Sobieskiego 10
  • Parafia Rzymskokatolicka pw. Przemienienia Pańskiego - Kościelna 1
  • Urząd Miasta Iławy - Niepodległości 13
  • Iława Główna - Dworcowa 3

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 8, 2021

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, ilawa - Skomentuj


W środę również Olsztynek

[21.07.2021]

Zamek Krzyżacki w Olsztynku jest wymieniany wszędzie jako najbardziej prestiżowy zabytek, problem w tym, że dopiero drobnym druczkiem jest wspomniane, że nie da się go zwiedzić, bo jest w nim szkoła publiczna. Można wejść na podwórko, wskazać młodzieży, że okratowana studnia służyła do przetrzymywania niegrzecznych dzieci, młodzież z kolei zachwyci się zabytkowym traktorem, kontakt z historią zaliczony. Wejść można za to do muzeum opodal, gdzie bardzo przyjemna wystawa obrazów Janusza Knorowskiego “Furmanka, stodoła i… bociany”, gdzie można zobaczyć urocze i ciekawe technicznie krajobrazy polskiej wsi. Oczywiście ulubiony obraz - studnia z kotem, gdzie kot jest sprytnie wkomponowany w cień, ilustrując anegdotkę o poszukiwaniu czarnego kota w ciemnym pokoju (zdjęcia poglądowe poniżej). W ramach niedrogiego biletu (w czwartki darmo) można obejrzeć też wnętrza Domu Mrongowiusza, gdzie - dzięki sprytnemu zabiegowi z replikami z płyty wiórowej - wolno usiąść, a nawet się położyć, czy porysować piórem albo za pomocą rajzbretu.

Wieża widokowa za sprawą dobrej Unii Europejskiej została entuzjastycznie zaakceptowana, ponieważ została wyposażona w windę i rodzina nie sarkała na mnie za bardzo, skoro nie musieli wchodzić schodami na 6 piętro. Widoki na miasto urokliwe, aczkolwiek przez szybkę, do tego bez opłat. U podnóża warzywniak, kupiłam sobie pierwszy słonecznik w tym sezonie.

Trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno, że do Skansenu Budownictwa Ludowego wybrałam się akurat w ten dzień, kiedy był wstęp wolny, a płaciło się tylko za parking (a i to na zaufanie, bo parking bez bramek). Trochę słabo, bo na taki pomysł wpadły tłumy, na szczęście teren skansenu jest ogromny i nie trzeba się tłoczyć. Klimatyczne domy, kościół z golizną (patrz galeria), jeżówki, rudbekie i zioła generowały stada pszczół i motyli, małe kaczuszki i całkiem duże kaczki z fryzurami prosto z lat 60., konie i garnki na płotach. Sympatyczne miejsce na spacer, nawet jak się nie przepada za wsią.

Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 6, 2021

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, olsztynek - Skomentuj


W środę Warlity

[21.07.2021]

Tuż nad jeziorem Platyna jest uroczy pałac, w którym z doskoku można kawę i ciasto (a pewnie i więcej), a mniej z doskoku przenocować w pałacu albo zgrabnych drewnianych domkach (strona pałacu). Ja byłam w opcji kawa i spacer po ogrodzie, gdzie lawenda i budleja z motylami i trzmielami w pakiecie.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 2, 2021

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, warlity - Skomentuj


We wtorek Ostróda

[20.07.2021]

Nie zapomniałam, że pandemia - mimo szczepień i popularnego podejścia, że to już półtora roku, kto miał zachorować, to zachorował - więc, jak rok temu, poszłam w opcję wyjazdu bezweekendowego, żeby uniknąć tłumów. Udało się idealnie. Restauracje nieoblężone, nawet takie tuż przy molo i deptaku, miejsca zainteresowań podobnie. Owszem, rozwiązanie miało wady - bo taka wieża widokowa w kościele ewangelicko-metodystycznym jest czynna tylko w soboty. Zrezygnowaliśmy też z atrakcji typu przejażdżka statkiem, bo rzecz odbywa się w formule “bilety u kapitana”, wchodzi pierwsze 20+ osób z gęstej kolejki czy ze zwiedzania muzeum w Zamku Krzyżackim, na Zamek można wejść bez biletów. Szkoda, bo podobno oba przyjemne, ale jakoś nie chciałam się tłoczyć.

Sama Ostróda jest urocza - kompaktowa, a odległości spacerowe, molo przepiękne i klimatyczne, deptak takie bardziej Mielno, marina miała w pakiecie chmurki, a przy Wieży Bismarcka było - na szczęście o wczesnej porze mało aktywne - wesołe miasteczko, które zignorowaliśmy. Mnie oczywiście najbardziej się podobał dworzec PKS.

Molo Zamek Krzyżacki / Lilie nie tylko wiosną Zamek Krzyżacki Molo / Lilie Tak, nieco nadużyłam szklanej kuli, niczego nie żałuję Zamek Krzyżacki Ratusz Wieża Bismarcka Marina Kanał przy Zamku / Marina Marina

Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 31, 2021

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, ostroda - Komentarzy: 3


Niech żyją fyrtle

[18.07.2021]

Do wakacji jeszcze wrócę, ale spieszę donieść, że jeszcze do niedzieli 1.08, w Starym Browarze można obejrzeć świetne plakaty reklamowe poznańskich fyrtli - od mojego Zielonego Dębca, przez Fabianowo do Winograd. Są wszechobecne dziki, na Wildzie mieszka obowiązkowo szatan, na Żegrzu mozaika blokowych okien, na Naramowicach żartobliwie widać latami obiecywany tramwaj. Jak się wstrzelicie, to można zabrać ze sobą darmowe pocztówki, niestety szybko znikają. Więcej o wystawie na stronie Starego Browaru.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 27, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: sztuka, stary-browar - Skomentuj


Którędy na Grunwald

[23.07.2021]

Nie że jestem jakąś specjalną fanką celebrowania polskich sukcesów militarnych, ale skoro już przejeżdżałam opodal Grunwaldu, to stwierdziliśmy z TŻ, że czemu nie. Młodzież radośnie dopisała sobie historię do listy wakacyjnych achievementów (po ZPT z wyplataniem makram czy WF-ie zaliczonym na codziennym basenie i w jeziorze, o czym niebawem), interesując się nawet kwestią, że musiało tym rycerzom ciężko być w nocnikach na głowie i w pełnym uzbrojeniu w lipcowym upale w szczerym polu. Pomniki - jeden granitowy, z twarzami rycerzy (TŻ ich nazwał Olmekami, ja Gagarinami), drugi z metalu z flagami 11 hufców stronnictwa polskiego i litewsko-ruskiego - są wystarczająco minimalistyczne i ciekawie wyglądają wśród mazurskich łąk, zwłaszcza jak niebo dopisze, a dopisało należycie. Wstrzeliliśmy się z oglądaniem między wycieczkami, więc pusto. Inscenizacja bitwy może robić wrażenie, sądząc po zdjęciach sprzed pandemii; teraz tylko pomniki zaśmiecają zwiędnięte wieńce.

Niestety, nie mogę pozytywnie ocenić całości obiektu, ponieważ jest zwyczajnie ohydny, szczęśliwie odizolowany od samej esencji miejsca. Parking z blaszanym barakiem z użytecznościami, obok w budowie podobnie obrzydliwy blaszany barak, w którym ma mieścić się muzeum, drewniane budy z pamiątkowym badziewiem, gdzie rodzice kupują cherubiętom topory, miecze, szyszaki, którymi to cherubięta płci męskiej konfesjonalnie łupią jeden drugiego (dla dziewczynek są tylko słodkie wianuszki z welonami). Całość do obejścia w kilkanaście minut, jak się nie ma życzenia iść na odległy 2 km Kopiec Jagiełły. Parking płatny.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 25, 2021

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: polska, grunwald - Komentarzy: 2