Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

George Orwell - 1984

Winston Smith, członek Partii Zewnętrznej, pracuje w Ministerstwie Prawdy - modyfikuje treści gazet i książek, żeby były zgodne z aktualną linią polityki Wielkiego Brata. Problem w tym, że doskonale pamięta, że to kłamstwa. Że Oceania, w której żyje, nie zawsze prowadziła wojnę ze Wschódazją, kilka lat temu wszak byli sojusznikami. Wrogowie systemu, opluwani podczas codziennych 2 Minut Nienawiści, byli zasłużonymi członkami Partii Wewnętrznej. Przydział czekolady jeszcze tydzień temu wynosił 50 gramów, dziś pojawiła się informacja, że został podniesiony do 30 gramów, radujmy się. Zaczyna ukradkiem, poza obserwującymi wszystko ekranami, spisywać swoje spostrzeżenia, mając nadzieję, że zrozumie, czemu świat działa tak, a nie inaczej. Wyczuwa, że mijany czasem członek Partii Wewnętrznej, O’Brien, może być jego sojusznikiem, a czarnowłosa Julia na pewno by na niego doniosła, jakby mogła. Dziwi się więc, kiedy Julia niespodziewanie i ukradkiem wyznaje mu miłość. Zaczynają się spotykać, knuć na szkodę systemu i cokolwiek by się nie stało, obiecują sobie, że nigdy się nie zdradzą.

Finał tego zapewne znacie - Wielki Brat doskonale wie, kto nie postępuje zgodnie z doktryną Partii i ma świetne metody na to, żeby nawet taka czarna owca jak Winston wyparła się wszystkiego, co było dla niego święte. Z perspektywy 2023 książką jest dość przegadana, w zasadzie 80% to podawana najpierw powoli, potem - przez zacytowanie samizdatu Goldsteina - już bardziej skondensowanie, ekspozycja świata. Wprowadzenie permanentnej wojny, ograniczenie produkcji na rzecz ciągłego niedoboru, zastąpienie miłości międzyludzkiej nienawiścią i permanentna inwigilacja, to wszystko sprawiło, że powstało społeczeństwo idealnie posłuszne. A tych krnąbrnych można zniszczyć szantażem, torturami i zagraniem na najniższych instynktach. Co ciekawe, wielką miłość między Julią a Winstonem zapamiętałam nieco inaczej - jest przypadkowa, to raczej wspólna nienawiść systemu, a nie wzajemny zachwyt ich do siebie przyciąga. Winston jest nierozważny, fakt, autor wyjaśnia, że w codziennej samotności i poczuciu bycia obserwowanym nie ma możliwości wyrobić w sobie ostrożności, sprytu czy orientacji, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem; decyzje podejmuje się impulsywnie, na podstawie spojrzeń czy snów. Natomiast warstwa dotycząca manipulacji - o, to się w ogóle nie zestarzało, zwłaszcza w dobie setek czasem sprzecznych, a często stronniczych źródeł informacji, których nie dość, że nie jesteśmy w stanie zweryfikować, to jeszcze czasem nie mamy nawet takiej potrzeby, przyjmując prawdę z ekranu za pewnik.

#45 / #1

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 27, 2023

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1


Fredrik Backman - Britt-Marie tu była

Britt-Marie pojawia się w urzędzie pracy i od razu wiadomo, że nie będzie łatwo. Ma ponad 60 lat, nie ma żadnego doświadczenia zawodowego, na co oczywiście się obrusza, bo prowadziła swojemu mężowi dom, wychowywała mu dzieci i reprezentowała go godnie, żeby mógł prowadzić swoją firmę. Coś się jednak zmieniło i teraz potrzebuje pracy od zaraz. Urzędniczka jest coraz bardziej zirytowana, bo Britt-Marie wszystko bierze literalnie, bynajmniej nie rozumie sarkazmu i zaczyna dzwonić do niej z regularnością automatu. Wreszcie udaje jej się znaleźć posadę w Borg, miasteczku kilkadziesiąt kilometrów dalej, gdzie z powodu zapaści przemysłu pozamykano wszystkie firmy, ale przez niedopatrzenie przez miesiąc powinien być czynny gminny ośrodek sportowy i Britt-Marie będzie przez ten czas stróżem. Na miejscu Britt-Marie odkrywa, że ma mnóstwo do zrobienia, bo ośrodek jest zaniedbany, a jej niedoścignioną umiejętnością jest wprowadzanie ładu i czystości. Wchodzi w liczne konflikty z mieszkańcami, oczywiście nie dlatego, że jest taką osobą, co powoduje niesnaski, nie mówi tego, co mówi, żeby kogoś obrazić, a tylko z najlepszymi intencjami. Nie mija dużo czasu, kiedy Britt-Marie pomaga, bo ktoś musi, w lokalnym sklepie/pizzerii/warsztacie samochodowym i zaczyna - wbrew sobie, wszak nie jest taką osobą, która emocjonuje się piłką nożną - trenować lokalną drużynę dziecięcą. Potem jest ofiarą napadu, zakochuje się w niej lokalny policjant, a między wierszami czytelnik odkrywa, co się stało, że Britt-Marie opuściła dom i męża.

Ponownie, autor z takiej typowej Karen, upartej wbrew rozsądkowi, nie umiejącej w zachowania społeczne, agresywno-pasywnej (kolejność celowa), irytującej całe otoczenie, potrafi zbudować pełnowymiarową, wieloznaczną i wrażliwą osobę po traumie, ze skomplikowaną przeszłością. Tak samo też życzliwie pokazuje mieszkańców Borg - bezrobotnych, alkoholików, leniów, cwaniaczków i przestępców - którzy przy bliższym poznaniu okazują się walczyć ze swoimi demonami i mieć pewne powody do takiego, a nie innego zachowania. Oczywiście walnęło też w miękkie, pomoczyłam łzami poduszkę i włosy, mimo że książka raczej utrzymana jest w tonie lekko ironicznym.

Inne tego autora.

#44

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 23, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, panowie, beletrystyka - Skomentuj


Rebecca Solnit - Matka wszystkich pytań

Nie podejmuję się streszczać wniosków z esejów Solnit, to coś, co zwyczajnie trzeba przeczytać. Tytułowe pytanie dotyczy prokreacji, które to pytanie zadaje się tylko kobietom i jedyna sensowna odpowiedź to brak odpowiedzi. Autorka analizuje też milczenie i uciszanie jako strategię patriarchatu, co ciekawe, dotyczy to obu płci w różnym zakresie; niedawno przeczytałam analogiczny artykuł Bartosza Sadulskiego z męskiej perspektywy. W pozostałych są obserwacje, czemu niektórych ludzi śmieszą nieśmieszne wszak żarty z gwałtu, odczytywanie “męskich” uznanych książek z perspektywy bohaterek opowieści, dekonstrukcja mitu o łowcy polującym na mamuta, podczas gdy samica czeka w jaskini czy wreszcie analiza męskiej psychozy, że zostanie fałszywie oskarżony o gwałt. Poruszające, posępne, dające do myślenia.

Inne tej autorki:

#43

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 20, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, felietony, panie - Skomentuj


Fredrik Backman - Mężczyzna zwany Ove

Ove ma 59 lat i ustalony plan dnia - wstaje o tej samej porze, robi obchód osiedla, na którym mieszka, sprawdza kłódki, garaże, odśnieża, jak trzeba, irytując się, kiedy widzi coś, co jest nie tak, bo nic go tak nie irytuje, jak coś, co nie zachowuje się tak, jak powinno. Irytuje więc go wiele rzeczy, a zwłaszcza ludzie, bo są idiotami, którzy się na niczym nie znają, postępują głupio, a już najgorsi są mężczyźni w białych koszulach. I jeśli pierwsze wrażenie czytelnika to przewracanie oczami oraz wspominanie tych wszystkich wszystkowiedzących, upierdliwych dziadków, którzy nie mają życia, tylko wkurzają innych, to autor doskonale z tego wychodzi, pokazując w króciutkich epizodach - przeplatając przeszłość i teraźniejszość - że Ove wprawdzie zawsze był zasadniczy, ale w jego życiu była też miłość i radość, niestety gęsto zaprawione tragedią. Pół roku wcześniej po długiej chorobie odeszła jego ukochana żona, a kilka dni przed dniem, kiedy rozpoczyna się historia, został zwolniony z pracy, w której przepracował kilkadziesiąt lat. Planuje więc metodycznie - bo wszystko, co robi Ove, jest metodyczne - samobójstwo. Tyle że sąsiedzi, którzy właśnie się wprowadzili - Patrick, zwany Ofermą, jego żona, Parvaneh, w ciąży i bardzo wygadana oraz dwie strasznie głośne i aktywne córeczki - psują mu plany.

Nie wstydzę się przyznać, że popłakałam sobie solidnie nad tą książką. Autor nie szczędzi Ovemu gorzkich doświadczeń, a skąpy, lakoniczny opis sytuacji jeszcze potęguje smutek historii (chociaż oczywiście najbardziej trafił mnie w miękkie opis śmierci kota teścia Ovego, no i znowu mam łzy w oczach, nie mogę czytać o umierających kotach!). Jednocześnie to naprawdę ciepła i zabawna historia o przyjaźni, uczciwości, wierności i że nawet kiedy już nie ma nadziei, że coś się zmieni, to jednak się zmienia.

Inne tego autora:

#42

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 17, 2023

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panowie, 2023 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 1


Alistair MacLean - Siła strachu

1958. W tajemniczych okolicznościach ginie samolot przewożący pewien wartościowy ładunek. O tym, co się stało, wie tylko narrator, któremu cudem udało się połączyć przez radiostację z pilotem i był świadkiem zestrzelenia samolotu przez tajemniczy myśliwiec. Dwa lata później, zaczyna się w ogóle inna historia, więc ci, co zęby zjedli na MacLeanie, wiedzą już, że do tego początku wrócimy w finale. Niejaki Talbot, przestępca o charakterystycznym wyglądzie, w trakcie posiedzenia sądowego brawurowo ucieka, śmiertelnie raniąc policjanta i biorąc za zakładniczkę młodą atrakcyjną dziewczynę, jak się okazuje, córkę bogatego generała Ruthvena. Uciekają, ale śledzi ich policjant-renegat Jablonsky, aktualnie łowca nagród i odwozi do generała, oczekując sowitego wynagrodzenia. Na miejscu okazuje się, że generał, a konkretnie jego tajemniczy współpracownicy wiedzą, kim jest Talbot i jakie ma umiejętności (nurkowanie głębinowe i odzyskiwanie z wraków), więc proponują układ: zapłacą Jablonsky’emu nagrodę, nie oddadzą Talbota policji, Jablonsky będzie pilnował Talbota, aż ten coś dla nich wydobędzie z okolicy platformy wiertniczej generała Ruthvena. Jak się łatwo domyślić, Talbot niekoniecznie jest poszukiwanym przestępcą, a Jablonsky renegatem, tylko było to podstęp, że wprowadzić obu panów do akcji, wydobyć tajemniczy skarb (tak, to ten z samolotu zaginionego w prologu), złapać przestępców na gorącym uczynku oraz uwolnić rodzinę generała, który jest szantażowany. Dużo technikaliów nurkowych i działania batyskafu, dramatyczny finał odbywa się na smaganej huraganej platformie wiertniczej.

Drobny szowinizm: porwana dziewczyna przewiązuje włosy apaszką podczas jazdy kabrioletem z porywaczem. “Kosmyki ciemnoblond włosów opadały jej na twarz, więc zdjęła chustkę, poprawiła fryzurę i zawiązała ją na powrót. Ach, te baby! - pomyślałem - nawet lecąc w przepaść nie omieszkałyby poprawić fryzury, jeśliby tylko przypuszczały, że na samym dnie ktoś na nie czeka”.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#41

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 15, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj


Ali Smith - Jesień / Zima

Nastoletnia Elisabeth Demand chce zrobić wywiad ze starym sąsiadem, ale jej pragmatyczna matka ją zniechęca. Z tej sytuacji wychodzi wieloletnia przyjaźń między ciekawą świata dziewczynką a ponad 80-letnim erudytą Danielem Gluckiem, zapewne ocalałym z Holocaustu półkrwi Żydem, który w fantastycznie barwnych rozmowach uczy ją zachwytu światem, opowiada o mniej znanej sztuce. Mija 20 lat, Elisabeth wraca do rodzinnego miasta, żeby odnowić paszport, a gdy dowiaduje się, że Daniel zapadł w śpiączkę, przychodzi codziennie do domu opieki i trzyma go za rękę, zaniedbując nieco matkę, która na starość odkryła, że może być w związku z kobietą. Bardzo pretekstowa akcja pełna jest reminiscencji i przypadkowych epizodów zarówno z życia Daniela, jak i Elisabeth, zapewne niektóre to półsen starszego człowieka. Gdzieś w tle pobrzmiewają echa rozpoczętego Brexitu i narastających nastrojów antyemigracyjnych, zwizualizowanych w postaci płotu, który nagle zagrodził ścieżkę spacerową w miasteczku, bo za płotem rozpoczęto budowę obozu dla tych, którzy po Brexicie staną się personami non grata. Oba wątki łączy - zgodnie z tytułem - jesienna schyłkowość.

W “Zimie” Art, blogger publikujący artystowskie i pretensjonalne artykuły o swoim postrzeganiu natury, kłóci z dziewczyną; Charlotte wyprowadza się i w ramach zemsty rozpoczyna ośmieszanie byłego już chłopaka w social mediach. Jako że wstyd mu jechać samemu na święta do matki, proponuje przypadkowo poznanej Lux fuchę - za 1000 funtów będzie przez 3 dni udawać Charlotte. Na miejscu okazuje się, że jego matka, Sophia, zachowuje się nawet jak na nią ekscentrycznie, a w opuszczonym i zaniedbanym domu nie ma w zasadzie nic do jedzenia, nie chce też rozmawiać z synem o tym, co się z nią dzieje. Razem z Lux trafiają na kontakt do siostry Sophii, Iris, która mi wieloletniej waśni między siostrami przyjeżdża bez wahania z jedzeniem i wsparciem. Przez trzy świąteczne dni odbędzie się wiele dyskusji - o uchodźstwie (Lux jest Chorwatką mieszkającą w Kanadzie), empatii, aktywizmie i realnym wpływie na zmiany, postrzeganiu świata, sztuki i natury, które niekoniecznie doprowadzą do jakiegokolwiek fabularnego końca, ale klimatycznie przypominają tematy przewijające się w “Jesieni”. Pobrzmiewają echa protestów przeciwko broni nuklearnej w Greenham Common, w których zapewne brała udział Iris.

Jakkolwiek nieźle mi się oba tomy czytało i przeczytam niebawem pozostałe z cyklu, tak nie są to książki proste i linearne. Wydarzenia są poszatkowane, czasem te same przedstawiane z wielu punktów widzenia, obudowane czasem mocno przeintelektualizowanymi odniesieniami do literatury (Szekspir, Dickens) i kultury. Bardzo delikatnie - raczej jako głosy w dyskusji - pojawia się Brexit, nie jest do końca określone, czy to porażka, czy zwycięstwo, pojawia się sprzeczny wielogłos, mnóstwo transparentów z hasłami. Mimo tego, coś w nich jest uroczego i melancholijnego, nawet niesympatyczne na pierwszy rzut oka postaci mają głębię i wieloznaczność. Oczywiście wolałabym, żeby całość się spinała, a nie była niezależnymi wariacjami na temat, ale przemawia do mnie zamiłowanie do zamykania wątków, którego w życiu czasem nie ma.

Inne tej autorki:

#39-40

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 10, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panie - Skomentuj