Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ołomuniec. Docent Chalupa, zasadniczy i pedantyczny pracownik uniwersytetu, prowadzi krucjatę przeciwko uniwersyteckiemu kwestorowi[1], którego złapał na zawyżaniu kosztów remontu budynku uczelni, fakturowaniu rzeczy nieistniejących i działaniu na niekorzyść. Problem w tym, że kwestor był sprytny i poza poczuciem ogólnej niesprawiedliwości nie ma podstaw prawnych, żeby go pociągnąć do odpowiedzialności. Chalupa to wie, bo dwa lata zbierał dowody, próbował zainteresować i prokuratora, i prasę. I jak już czytelniczka ma poczucie, że będzie zabawnie i raczej lekko[2], to Chalupę ktoś morduje strzałem w głowę. Ekipa policji pod dowództwem Marie Výrovej odkrywa niedługo potem, że z tej samej broni zastrzelono też dziennikarza, który współpracował z Chalupą. W obu przypadkach zniknęły też materiały, które zgromadzili, więc policja mozolnie podąża tymi samymi ścieżkami co denaci, żeby odkryć, co spowodowało ich śmierć i kto za tym stoi. Problem w tym, że kwestor właśnie dostał prestiżową posadę w rządzie, sponsorowany przez śliskiego, acz nietykalnego polityka, więc wywierana jest presja, żeby nie drążyć. Dodatkowo w zespole jest komisarz Baran, nie dość, że obrażony o to, że nie został dowódcą, to jeszcze dość luźno podchodzący do zasad i uczciwości, powoduje odsunięcie dotychczasowego zwierzchnika, co mocno burzy spokój w zespole. Pojawia się też szereg innych trudności - detektyw Horová sypia z kolegą zamordowanego, zaś ktoś wysyła detektywowi Edelweissowi zdjęcia jego dzieci z delikatną sugestią, żeby przestał się interesować.
Jakby nie geografia i nazwiska, rzecz się mogłaby ze spokojem dziać w Polsce - efekty transformacji i ludzie, którzy potrafili zrobić wtedy interesy życia, polityka jako uzyskanie nietykalności, rozliczenia z aktywnością w poprzednim systemie czy skansen polityki uniwersyteckiej. Bardzo dobrze napisane postaci, pełnokrwiste, z życiem wewnętrznym (chociaż czasem aż do znudzenia autor przypomina, że Výrova jest fanką Dylana i recytuje jego dyskografię) i rodzinnym[3] oraz - co ciekawe - wcale nie jednoznacznie pozytywne. Bardzo mi się podobało, A. mi pożyczyła, dziękuję.
[1] Skojarzenia to przekleństwo, gdzie te pigułki z suszonej żaby.
[2] Miejscami bywa, zwłaszcza przy opisach uniwersyteckich, czasem wjeżdżają personalia typu Svatopluk Krupa, ale przewijają się przerażające sprawy bestialskiego gwałtu (niezależnie) i brutalnego pobicia (już z wpływem na śledztwo).
[3] Pyszny wątek toksycznej teściowej Edelweissa oraz sąsiadki zamordowanego, zajmującej się “chałupnictwem”, przypadkiem matki szkolnej koleżanki córeczki detektywa.
Inne tego autora:
#82