Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Agatha Christie - Morderstwo w Boże Narodzenie

Senior rodu Lee zwołuje wszystkie swoje dzieci, również te, z którymi był skłócony, na wspólną wigilię. Na miejscu okazuje się, że raczej szuka konfliktu, a nie spokoju, zapowiada zmianę testamentu na korzyść jedynej wnuczki, dziecka jego zmarłej córki, po czym w dziwnych okolicznościach ktoś go zabija w zamkniętym pokoju, a wszyscy - mimo pewnych krętactw - wzajemnie się wykluczają jako mordercy. Na miejscu jest lokalny policjant, ale ze względu na wagę sprawy wezwany zostaje jego zwierzchnik, który przypadkiem gości u siebie Poirota, więc automatycznie bierze go ze sobą. Panowie we trzech prowadzą śledztwo, przy czym Poirot skupia się na dziwnych szczegółach - portretach, rzeczach, które są, a nie powinno ich być albo tych, których nie ma, a być powinny. Oczywiście też wypunktowuje miejsca, w których zebrani w posiadłości kłamią, a kłamie prawie każdy.

Nieustająco mam poczucie, że połowy tych spraw by nie było, jakby ci ludzie wzięli się uczciwej pracy. Ale nie, kręcą się bez celu po gęsto zastawionych antykami i ciężkimi meblami posiadłościach, organizują rozrywki, co chwila coś jedzą i wzajemnie działają sobie na nerwy. Główną zasługą seniora rodu jest hojność, również w rozsiewaniu nasienia, natomiast wiodącym uczuciem jest pogarda. Państwo gardzą skaczącą dookoła nich służbą oraz sobą wzajemnie - ojciec gardzi synami i swoją byłą, “słabą” żoną, rodzina gardzi gośćmi, panowie gardzą paniami, panie gardzą innymi paniami, Brytyjczyki gardzą innymi nacjami, dzień jak co dzień na angielskiej prowincji. Po “Autobiografii” miałam poczucie, że Christie była zwyczajnie nieprzyjemną osobą, ale z drugiej strony, obsadzając w roli jednego z bohaterów niepozornego Belga i pokazując szowinizm, na jaki się natyka, może to jest ironiczne?

Inne tej autorki.

#48

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 3, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie - Skomentuj


Olga Rudnicka - Cichy wielbiciel

2009-2010. Julia, piękna eteryczna blondynka, pracuje w salonie z komórkami w/przy Starym Browarze, mieszka z dwiema koleżankami ze studiów i ma chłopaka, Pawła. Z Pawłem na poważnie, ale ponieważ chłopak robi karierę zawodową i więcej go nie ma, niż jest, nie przedstawiła go jeszcze rodzicom. I wtem zaczyna dostawać piękne kwiaty, a na jej telefon - najpierw służbowy, potem prywatny - zaczynają przychodzić wiadomości. Na początku miłe, potem coraz bardziej natarczywe. Tajemniczy wielbiciel się nie odzywa, ale coraz bardziej osacza dziewczynę. Jej otoczenie na początku zazdrości, potem ma Julii za złe, bo ciągłe telefony i wiadomości, na pewno coś mu obiecała i nie dotrzymała, a teraz się droczy; najgorsze, że dziewczyna nie wie, jak powiedzieć o tym Pawłowi. Kiedy ten się dowiaduje, reaguje w najgorszy możliwy sposób - robi awanturę. Para się kłóci, godzi, wreszcie Julia idzie na policję, która ją najpierw wyśmiewa, potem rozkłada ręce, bo natrętny wielbiciel poza inwazją na prywatność nic w zasadzie nie robi, a że skarżąca się boi i jest w coraz gorszym stanie psychicznym - cóż. Drugi wątek pokazuje, jak cała sprawa wygląda ze strony “wielbiciela”, oba wątki przeplatają się aż do finału.

Ni to powieść, ni to poradnik. Istotne, że rzecz się dzieje w czasach, kiedy jeszcze nie było w kodeksie karnym pojęcia stalkingu - pojawiło się dopiero w 2011, stąd przeboje bohaterów z policją i pewne nielegalne akcje, jakich podejmuje się wynajęty prywatny detektyw. I stąd treści poradnikowe - są opinie psychologa o stalkingu, strategie, jak sobie radzić, strona internetowa z poradami. Jakkolwiek zżymałam się strasznie, jak bardzo nieporadnie Julia się miota, zamiast ubić sprawę na samym początku i jak niesprawiedliwe są reakcje otoczenia, łatwo jest obserwować z dala i doradzać z tylnego siedzenia. Mam pewne doświadczenia z osobą, która bez mojej wiedzy zbliżała się do mnie zbyt blisko, motywując to uczuciem (nieodwzajemnionym), wyjście z sytuacji było nieprzyjemne dla wszystkich. Wracając do książki, czyta się szybko, bo w zasadzie sporo zajmuje setki razy cytowany dźwięk dzwonka telefonu Julii, co jest sensowne fabularnie, ale ewidentnie robi sztucznie objętość.

Inne tej autorki.

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota czerwca 28, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, panie - Skomentuj


Agatha Christie - Karty na stół

Bardzo nietypowa historia, bo do rozwiązania tajemnicy zostają zaprzężeni nieco wbrew swojej woli czterej bohaterowie wcześniejszych powieści - detektyw Hercules Poirot, pisarka powieści kryminalnych Ariadna Oliver (pojawiająca się epizodycznie w ”Trzeciej lokatorce”), nadinspektor Battle i pułkownik Race związany z wywiadem (znany z “Mężczyzny w brązowym garniturze”). Ekscentryczny[1] bogacz, kolekcjoner Shaitana, zaprasza ich na kolację, żeby im pokazać ciekawostkę - czterech morderców, którym udało się ujść sprawiedliwości. Przy jednym brydżowym stoliku zasiadają detektywi, przy drugim młoda, nieśmiała dziewczyna, starsza pani - brydżystka, wzięty lekarz i szanowany podróżnik. Gospodarz rzuca aluzje, atmosfera jest napięta, nie jest więc dziwne, że pod koniec wieczoru zostaje znaleziony martwy. Czwórka po stronie prawa łączy siły, żeby odkryć, kto zabił Shaitanę, a przy okazji - jakich zbrodni jego goście dokonali wcześniej.

[1] Jaki tu jest festiwal obelg pod adresem niebrytyjsko wyglądającego Shaitany - najłagodniejsze określenia są typu “Każdy Anglik, zobaczywszy go, miał ochotę dać mu kopniaka, bo był przedstawicielem innej narodowości, słusznie pogardzanej przez Brytyjczyków”, ale oczywiście nie w twarz, bo bogaty.

Inne tej autorki.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 27, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie - Skomentuj


Ursula Le Guin - Ziemiomorze 1-2

Czytałam całość cyklu kilkadziesiąt lat temu, kiedy jeszcze nie było “Innego wiatru” i “Opowieści” wydanych w Polsce; nie pamiętam, czy je czytałam. Moim ukochanym tomem były “Grobowce Atuanu”, chyba ze względu na protagonistkę-kobietę, czytałam je kilkakrotnie.

Tytułowy “Czarnoksiężnik z Archipelagu”, Ged zwany Krogulcem, urodził się na wyspie Gont i tam zaczął pobierać nauki u lokalnego mistrza, który rozpoznał w nim potencjał. Niestety, zarozumiały młodzik, chcąc zaimponować przypadkowej pannie, udał się w zaświaty, skąd przyciągnął mrocznego ducha, których od tej pory zaczął go prześladować. Mimo lat nauki na wyspie Roke i prób podjęcia pracy na którejś z wysp, duch za nim podążał i wreszcie po kolejnych przemyśleniach, spotkaniach ze smokami i innych życiowych lekcjach, do Krogulca dotarło, jak się może z upiorem zmierzyć. To zgrabna metafora dojrzewania i dorastania do swojej życiowej roli.

Bohaterką “Grobowców Atuanu” jest Tenar, zwana Arhą albo Pożartą - kapłanką starych, mrocznych bogów Atuanu, bo urodziła się dokładnie w chwili śmierci poprzedniej kapłanki. Zabrana rodzicom, od dziecka jest przygotowywana do roli służebnej, mimo że tak naprawdę nikt poza nią w tych bogów nie wierzy, a ofiary z ludzi i inne takie są składane już tylko siłą rozpędu. Dziewczyna widzi, że dookoła niej króluje raczej polityka, a nie religia, ale wszystko się zmienia dopiero wtedy, kiedy w najbardziej świętym miejscu, grobowcu, odkrywa tajemniczego mężczyznę, który okazuje się czarnoksiężnikiem Krogulcem. Powinien zostać porażony gniewem bogów za świętokradztwo, ale… nic się nie dzieje. Tenar postanawia go poznać i zrozumieć, czego bogowie nie reagują. To z kolei świetny kawałek o tym, czym jest religia i co się dzieje, kiedy ubywa wyznawców. Ogromny plus - wprawdzie losy Tenar i Geda się ze sobą mocno związują, ale nie ma wątku romansowego, raczej przyjaźń i wsparcie. W dalszym ciągu uważam, że to świetna historia.

#43-44

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 24, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, panie, sf-f - Skomentuj


Sarah Hall - Madame Zero i inne opowiadania

Znęcona recenzjami typu “Z pewnością najlepszy zbiór opowiadań, jaki czytałem od dekady”, nie dość, że kupiłam w papierze (używane i tanio, ale i tak), to przeczytałam. I kiwam się w kątku, bo czego się spodziewałam po zbiorku opowiadań, skąd w ogóle pomysł, że będą dobre, z zakończeniem i nie pozostawiające czytelniczkę z poczuciem obrzydzenia. Nie, nie podobało mi się i nie uważam, że to dobry zbiorek. Od biedy czytalne były może 2 opowiadania na 16, pozostałe albo nie zawierały zakończenia (przykład: Żona z mężem są na wakacjach na odludziu w Finlandii, mąż idzie popłynąć 2,5 km i z powrotem, nie wraca, żona się niepokoi, wsiada w łódkę, łódka przecieka, ma rozkminy, koniec), albo brzmią jak teksty pisane przez AI - gładkie, bogate w szczegóły, zupełnie o niczym), albo ocierają się pornografię (chwalone przez czytelników “Evie”, o kobiecie, która z powodu thmn an zómth straciła, oględnie mówiąc, ogładę cywilizacyjną). Jakbym miała znaleźć jakiś motyw przewodni, to w większości narratorkami są kobiety i często wspominają o fellatio.

Na plus - ładna okładka. I tyle.

#41

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 15, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, opowiadania, panie - Skomentuj


Liane Moriarty - Zaledwie moment

Lot z Hobart do Sydney, sporo opóźniony, wszyscy są zdenerwowani, i pasażerowie, i obsługa. Świeżo poślubieni lecą na miesiąc miodowy, matka leci z dwójką dzieci na ślub, starsze małżeństwo wraca z udanej wycieczki, mężczyzna wraca od swojej chorej matki i nie chce się spóźnić na przestawienie córki, młody chłopak właśnie był na pogrzebie swojego najlepszego przyjaciela, różne ludzkie historie. I wtem wstaje starsza, nobliwie wygląda pani i powoli przechodzi od osoby do osoby, spokojnie referując, na co kto umrze i kiedy. Najpierw śmiechy, zwłaszcza jeśli “wróży” długie życie, ale potem - kiedy przewiduje śmierć dziecka w wieku lat siedmiu czy samobójstwo stewardessy w ciągu najbliższego roku, nastroje siadają. Samolot ląduje, starsza pani - wiemy już, że ma na imię Cherry - niczego nie pamięta, wszyscy się rozchodzą, każdy w swoją stronę. Po czym zaczynają się spełniać przepowiednie - młoda dziewczyna ginie w wypadku, staruszkowie umierają jedno po drugim, życie traci influencer. Narracja życia “po” poszczególnych osób, miotających się między “to bzdura” a fatalizmem, przeplata się z historią życia Cherry, spokojnej emerytowanej aktuariuszki.

Trochę mam tak, że przewracam oczami, czytając, bo to powieści z tezą - tutaj to nieco nachalna propaganda profilaktyki zdrowotnej, wyboru właściwej życiowej ścieżki, wdrożenie mechanizmów zabezpieczających typu nauczenie dziecka pływania czy zakup czujek przeciwpożarowych oraz rady typu ciesz się każdą chwilą czy kochaj, bo jutro drugiej osoby może zabraknąć. Ale jednocześnie to są takie urocze i ciepłe historie, które ladnie się ze sobą w finale splatają; zdecydowanie lepsza leżaczkowa lektura niż rodzima Kalicińska czy Szwaja.

Inne tej autorki.

#40

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 12, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, beletrystyka, panie - Skomentuj