Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Ameryka, XVII wiek. Jacob Vaark jest handlarzem, sprzedaje, kupuje i kiedyś w ramach rozliczeń przywozi do domu Florence, 8-letnią niewolnicę, którą dostał w rozliczeniu za długi. Jego żona jest zdziwiona, ale przyjmuje dziewczynkę, tym bardziej, że właśnie tragicznie umarła jej jedyna córeczka. Kupiec umiera na zarazę, w posiadłości zostają napływowe cztery kobiety - poza 16-letnią już Florence jest pani - Rebecca - która przed laty przyjechała zza mórz, bo jej rodzina nie miała pieniędzy i “sprzedała” ją za mąż; Lina, rdzenna Amerykanka, która przeżyła jako jedyna ze swojego plemienia i została “uratowana”; biała Żałość, która przeżyła feralny rejs, ale straciła wszystkich bliskich. Ich opowieści przeplatają się, każda tęskni za czymś, co utraciła. Najbardziej dojmujący jest żal Florence, którą matka spontanicznie oddała kupcowi zamiast siebie i niemowlęcia, usiłuje zrozumieć, co zrobiła, że zasłużyła na taki los.
Klimatycznie to bardzo podobna historia do “Dzikich bezkresów” - w świecie skrajnie nieprzyjaznym dla każdego, ale najbardziej dla kobiet, właśnie kobiety muszą wykazać się siłą i odwagą, żeby przeżyć. Nie ma happy endu, nie ma rozwiązania, nie wiadomo nawet, czy uda im się wspólnie zostać w opuszczonej przez pana domu posiadłości i czy znajdą w sobie wzajemnie wsparcie, bo każda z nich jest osobna i ma za sobą inną traumę.
#97