Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Bohumil Hrabal - Zbyt głośna samotność

Hanta był człowiekiem wykształconym, doktorem nauk, intelektualistą, bibliofilem wręcz, tym bardziej traumatyczne musiało być dla niego przejście do roli pracownika fizycznego, którego praca polega na pakowaniu papieru do prasowarki, skąd zgrabne bloki wyjadą do spalarni. Regularnie opieprzany przez zwierzchnika, znajduje radość w małych rzeczach - dotyku książek, które wpadają w jego ręce, drobnych dowcipach, kiedy pakuje znaczącą, otwartą książkę w środek paczki, przypadkowych rozmowach i seksie z przygodnymi osobami i wreszcie w alkoholu, morzu alkoholu. Dzień mija za dniem, aż wreszcie zostaje zastąpiony innymi, mniej kłopotliwymi pracownikami.

To metaforyczne rozliczenie autora z komunizmem i cenzurą, niszczącą i sprowadzającą do roli podrzędnej intelektualistów, niepotrzebnych w nowym systemie, ale też i porażające studium samotności osoby ciężko doświadczonej przez wojnę i system, która straciła szansę na stabilność w życiu, nie mówić o rodzinie czy miłości. Słaba jestem w metafory, męczyłam się czytając, bo i treści w książce są przykre, w licznych dygresjach jest o przemocy, śmierci, krzywdzie, niesprawiedliwości. Ale jak to jest napisane, jakim językiem, jaką te zdania mają melodię. Nie wiem, czy chciałabym wrócić, ale to naprawdę dobra, mocna książka.

Inne tego autora.

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 9, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1


Colin Dexter - Śmierć w Jerycho

Niestety o jakości tej książki wszystko mówi to, że niespełna dwa tygodnie po przeczytaniu nie pamiętam, o czym była. Nic, zero, żadnej fabuły. A jest to książka z listy 100 najlepszych powieści kryminalnych, więc. Przekartkowałam ponownie, mam nauczkę, żeby jednak nie mieć takich zaległości ze wszystkim, jak mam w tej chwili (serio, 9 notek oprócz tej czeka w zaświatach, aaado pisania o moim życiu pilnie zatrudnię).

Detektyw Morse, podstarzały i nieatrakcyjny, spotyka na przyjęciu Annę, całkiem uroczą. Mimo że rozmowa rozwija się w przyjemną stronę, nie spotykają się aż do momentu, kiedy Morse, który nieco nadużył przy obiedzie piwa i poczuł zew romantyzmu, pojawia się w domu kobiety, gdzie zastaje ją powieszoną. Śledztwo kieruje się w stronę samobójstwa, ale inspektor jednak ma wątpliwości i zaczyna pieczołowicie rozpracowywać sąsiadów Anny i rodzinę jej pracodawcy, z którym utrzymywała nie tylko służbowe, ale i pozamałżeńskie stosunki. W trakcie pojawiają się aluzyjne motta rozdziałów, kierujące uwagę w stronę mitu o Edypie.

Morse jada frytki z kiełbasą i jajkiem.

Inne tego autora.

#20

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 2, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, cwa, kryminal, panowie - Komentarzy: 4


Patryk Pufelski - Pawilon małych ssaków

Patrykowi jest zimno, bo wszystkim jest zimno, ale tylko on idzie karmić pingwiny w zoo. Bo Patryk pracuje w zoo, fascynują go zwierzęta, miał między innymi jeża i fretkę. Jego przyjaciółką jest babcia, niestety z początkami choroby Alzheimera. Jest z pochodzenia Żydem, zanurzonym w kulturze żydowskiej, chociaż niepraktykującym. Jest też gejem. I z tej nietypowej literacko perspektywy opisuje kilka lat swojego życia (2013-2022) w formie wpisów do pamiętnika/bloga. To nie jest książka per se, ale właśnie zapis kilku lat życia, bez suspensu, linii fabularnej czy spektakularnego finału. To miła do czytania, ciekawa, dobrze napisana, nieironiczna i niezłośliwa, miejscami zabawna relacja z rzeczy codziennych i zwykłych.

#19

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 25, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, panowie, biografia - Skomentuj


Julian Barnes - Pedant w kuchni

Jaka to pyszna książka o gotowaniu, mimo że nie zawiera żadnego przepisu. Barnes opowiada o swoim postrzeganiu gotowania z perspektywy pedanta, który musi dokładnie zrozumieć, jak coś zrobić, żeby to zrobić. Co to oznacza “wziąć średnią cebulę” (jaką metodą uśrednić i z jakiego zbioru), “smażyć na maśle do zrumienienia” (ile masła, jakiego, jak określić stopień zrumienienia), co sprawia, że jedna książka kucharska jest dobra, a inna niekoniecznie. Jakie założenia niejawnie robimy, kiedy wypróbowujemy nowy przepis - np. że autor spędził w kuchni dużo czasu, powtarzając wielokrotnie te same kroki i wybierając te, które przyniosły najlepszy efekt, rzeczywiście mierząc czas czy szukając optymalnych proporcji składników - zamiast przyjąć, że przepis został wykonany raz, efekt był zadowalający, wystarczy tego. Skąd wiemy, że coś nam będzie smakować, patrząc na listę składników? Czemu powinniśmy chwalić się porażkami? Czemu się w kuchni kłamie, przemilcza i zachęca do ugotowania czegoś, wiedząc, że to próba z góry skazana na porażkę? Pada kilka znanych kulinarnie nazwisk, w tym wspomniana jest ciekawa postać Edwarda Pożerskiego, mistrza zastępowania brakujących składników innymi.

#18

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lutego 22, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, felietony, panowie - Skomentuj


Jerzy Edigey - Umrzesz jak mężczyzna

Narrator oddaje głos sympatycznemu podporucznikowi MO, Henrykowi Gawrysiowi, którego poznał jako reporter na Mazurach; Gawryś w 96-stronicowym brulionie spisuje swoją pierwszą sprawę w fikcyjnych Wisajnach pod Ełkiem. Na miejscu okazuje się, że całe miasteczko działa dzięki jednemu człowiekowi - dyrektorowi Sodyrowi, który zorganizował dzięki swoim kontaktom fabrykę aparatów elektroautomatycznych, obsadził znajomymi i ogólnie nie warto z nim zadzierać. Po mocno zakrapianej zabawie dyrektor ląduje w szpitalu z woreczkiem żółciowym, po czym tylko cudem ordynatorka szpitala, niegdyś jego narzeczona, odratowuje go po próbie samobójczej. Podporucznik, uzyskawszy mniej lub bardziej chętną współpracę ładnej, choć ubogiej (!?) pielęgniarki, odkrywa, że ktoś z miasteczka popchnął Sodyra do ostatecznego kroku, wysyłając paskudne anonimy. Szybko okazuje się, że w zasadzie każdy - również osoby aktualnie na stanowiskach - jednocześnie zawdzięcza coś Sodyrowi i go nienawidzi; porównany jest do południowoamerykańskiego dyktatora, a nawet do Hitlera czy Mussoliniego. Potencjalny morderca zostaje wykryty po długim i mozolnym śledztwie, a przy okazji Gawryś odkrywa bezczelne kradzieże surowców, kolesiostwo, przemyt (złoto, nylony i wełny) i szpiegostwo przemysłowe.

Oczywiście można patrzeć na całą intrygę z punktu widzenia korzyści - milicja odkrywa, kto nastawał na życie cenionego dyrektora, ale jak się przyjrzeć z bliska, to widać i nadużywanie władzy - tu Gawryś zastrasza świadka[1], chwilę później wywiera presję na pannę Marysię, która wprawdzie boi się o swoją reputację w miasteczku, ale nie przeciwstawi się podporucznikowi. Marzy mu się rejestracja maszyn do pisania, na potrzeby chwili fałszuje oficjalne druki w celu uzyskania wzorów pisma[2]. W ogóle - w przeciwieństwie do nieco rozlazłej załogi miasteczkowego posterunku - Gawryś to chłopak do tańca i do różańca, chętnie wypije, pójdzie popląsać, łaskawym wzrokiem na kobiety popatrzy, a jak trzeba to walnie pięścią w stół i zrobi awanturę samemu dyrektorowi.

Się ma hobby: “stare, piękne antyki i młode, równie piękne kobiety”, jak się jest panem dyrektorem. Nikt się nie dziwi, że pan dyrektor afiszuje się z młodą, ładną sekretarką tylko po to, żeby zablokować do niej dostęp nielubianemu podwładnemu; Sierżant określił to lapidarnie: – Ładna dziewucha, dyrektor ma ją na zawołanie o każdej porze dnia i nocy, to dlaczego miałby sobie nie skorzystać. A cóż to, nie wolno mu? Przecież wdowiec.

– Sądzę, że najgorzej wyszła na tym dziewczyna.
– Ma pan rację. Zdaje się, że Krysia naprawdę zakochała się w dyrektorze.
– Oo!
– Adam ma pięćdziesiąt pięć lat i jest od niej dwa razy starszy. To nie znaczy jednak, że nie mógłby zawrócić w głowie jeszcze młodszej. Przystojny, wysportowany, uroczy towarzysko, umiejący imponować - podoba się kobietom. Dziewczyna nie mogła oprzeć się temu czarowi.
– I bogaty – wtrąciłem.
– Mówię o prawdziwym uczuciu, więc pomijam sprawy pieniężne, chociaż i one nie są bez znaczenia. W każdym razie sekretarka mało zmysłów nie straciła, kiedy szef zachorował.

Seksizm powszedni: wartość kobiet jest oceniana przez pryzmat ich urody oraz “prowadzenia się”, mężczyzn przez władzę.

– Jeśli będę tańczyła jedynie z panem, od razu powiedzą, że się puszczam albo łapię męża.
Roześmiałem się serdecznie.
– To tutaj wszyscy tacy moralni?
– Dużo by można powiedzieć na ten temat. Mężczyznom nie szkodzi opinia uwodzicieli. Dziewczyny i mężatki, jeśli to robią, to w taki sposób, aby nikt nie widział. Na takiej zabawie, jak ta wyglądają niczym fortece nie do zdobycia.

Się je: łososia, boczek, szynkę i śledzia, zupę, zraziki po myśliwsku (najdroższe danie, jakie figurowało w karcie).

Się pije: białe francuskie wino, jarzębiak, kawę z francuskim koniakiem, piwo.

Się zataja: fakt przerzutów nowotworowych przed osobą chorą, żeby się nie stresowała przed śmiercią.

Bawiąc-uczyć: wyrabianie galanterii ze złota i stopy złota.

Gender: kobiety zajmują się organizowaniem i porządkowaniem, bo “nie bardzo nadaję się do takich funkcji. Żeby nie Irenka, we własnym domu koszuli nie umiałbym sobie znaleźć”.

Się umiera: zapewne na niestrawność, bo “Byłby żył jeszcze dłużej, ale najadł się na Wielkanoc świeżego ciasta i popił zimną wodą”.

[1] Zaraz przyjdzie jeden z moich ludzi z kajdankami. Zakujemy pana i przepędzimy piechotą przez miasto do milicyjnego aresztu. Jak pan posiedzi tam parę dni, szybko odzyska pan pamięć i chęć do rozmów. W areszcie ludzie stają się nieprawdopodobnie rozmowni.
Wiedziałem, że używam niedozwolonych chwytów. Że nie wolno mi tego zrobić, że to jest właśnie „łamaniem praworządności". Mimo to, przypuszczam, spełniłbym swoją groźbę. Przecież musiałem wykryć mordercę”.

[2] Kupiłem aż dwie dziecięce drukarenki. Wyciąłem z gumy potrzebne mi literki i sporządziłem stempel. Pożal się Boże tego stempla, ale na moje potrzeby wystarczył. Na całej szerokości ankiety przykładałem czerwony napis: „Wypełniać tylko na maszynie do pisania”.

Inne tego autora, inne z tej serii.

#17

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 20, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panowie, prl - Skomentuj


Hakan Nesser - Smętny szofer z Alster

Komisarz Barbarotti na przedśmiertną prośbę drugiej żony wchodzi w związek z koleżanką z pracy, Evą Backman. Kiedy Eva podczas akcji przypadkiem (bo chciała tylko unieruchomić) zabija przestępcę i jest zawieszona do czasu wyjaśnienia, wyjeżdża razem z nią na dwa miesiące na Gotlandię, żeby się od wszystkiego odciąć. Tyle że na miejscu spotyka mężczyznę, który do złudzenia przypomina człowieka zaginionego przed 5 laty. Albin Runge był profesorem uczelni wyższej, ale z przyczyn finansowych zdecydował się na pracę kierowcy autokaru wycieczkowego. Miało to sens, zarabiał nieźle, niestety po 5 latach wpadł w poślizg i spowodował wypadek, w którym zginęło 18 osób, większość dzieci. Został oczyszczony z zarzutów i mimo wyrzutów sumienia żył w miarę spokojnie, niezależnie dziedzicząc spory spadek po rodzicach i żeniąc się po raz drugi. Do czasu. Na policję zgłosił się z anonimami, których autor niedwuznacznie dawał do zrozumienia, że konkretnego dnia Albin zginie. Mimo współpracy policji rzeczywiście tak się stało - delikwent zniknął z promu, pozostawiając na nim żonę i - prawdopodobnie - jej kochanka, sprawa była dość jasna. W dwóch wątkach autor opisuje śledztwo sprzed lat oraz współczesne, kiedy to urlopowana para policjantów szuka człowieka z czerwonym rowerem na małej wyspie po sezonie.

Sympatyczna lektura mimo miejscami dramatycznych opisów; Backman i Barbarotti są uroczą, starszą parą; widać, że się lubią i wspierają. Drobna reklama wakacji na Gotlandii.

Inne tego autora.

#16

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 19, 2023

Link permanentny - Tagi: kryminal, panowie, 2023 - Kategoria: Czytam - Skomentuj